Putin, po wielu dniach milczenia, zabrał głos na spotkaniu Klubu Wałdajskiego i przedstawił „wystąpienie koncepcyjne”. Nie było w nim nic nowego – i to o tyle warte zauważenia, że w ostatnich tygodniach sytuacja Rosji się istotnie zmieniła. Putin jednak nadal tkwi w swojej bańce
Putin nic a nic się nie zmienił. Jak zwykle, mimo że zapowiadane od dawna wystąpienie miało być 2 października transmitowane w telewizji, spóźnił się 20 minut. I trzeba było zmienić ramówkę, łącznie z godziną nadawania głównego dziennika.
Ludzie mogli sądzić, że będzie o tym, co się z Rosją dzieje.
„Ukraińskie sankcje” zniszczyły – wedle różnych szacunków – 30-40 proc. mocy rosyjskiego przemysłu rafineryjnego. Kreml planuje podwyżkę VAT, by złożyć budżet, inflacja jest wysoka, rosną ceny mediów i czynsze. Wojna w Ukrainie w końcu dotknęła zwykłych Rosjan. Do tego Donald Trump, serdecznie witający Putina 15 sierpnia na czerwonym dywanie na Alasce, zapowiada teraz pomoc dla Ukrainy. Mówi się o dostarczaniu jej Tomahawków. Już teraz Amerykanie zaczęli dostarczać dane wywiadowcze ułatwiające precyzyjne trafienia w cele w Rosji daleko za strefą frontu.
O tym wszystkim w wystąpieniu władcy Rosji przesuwającym dzienniki w TV nie było mowy.
O tym wszystkim w wystąpieniu władcy Rosji przesuwającym dzienniki w TV nie było mowy.
O tym, że Trump nazwał Rosję „papierowym tygrysem”, Putin, dopytywany w dyskusji po referacie, powiedział tylko, że było to ironiczne. O tym, co spotyka Rosjan, powiedział „musimy poświęcić te rekordowe wskaźniki wzrostu w imię przywrócenia wskaźników makroekonomicznych, które są niezwykle ważne dla zdrowia całej gospodarki”. A Tomahawki Rosja zestrzeli (ani słowa o tym, w co mogą trafić i jak mogą czuć się Rosjanie).
„Koncepcyjne” i reklamowane przez propagandę Kremla wystąpienie miało być podstawą do debaty – Klub Wałdajski Rosja wzoruje na spotkaniach polityków i biznesmenów w szwajcarskim w Davos. Ale ciekawych rozmówców i pytań o to, co istotne, w Soczi nie było, bo nie było odważnych do ich zadawania.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze