Mateusz Morawiecki i Bank Gospodarstwa Krajowego bez przetargu zleciły antyrosyjską kampanię spółce współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy. Ta z kolei prawie całe zlecenie przekazała firmie 1450. Jej szefem jest wpływowy biznesmen, który ma na karku CBA
Niedługo po rosyjskiej inwazji na Ukrainę ruszyła międzynarodowa kampania #StopRussiaNow. Kancelaria premiera zleciła jej przeprowadzenie Bankowi Gospodarstwa Krajowego, a ten – jak ujawniło OKO.press – firmie Piotra Pałki, współpracownika prezydenta Andrzeja Dudy i byłego wiceprezesa TVP z jego polecenia.
Sprawa budziła wątpliwości, bo firma Pałki – Tak Bardzo Group – to mało znana, niewielka spółka z niskimi przychodami. Mimo to dostała – bez przetargu – zlecenie za ponad 16 mln złotych netto.
Jak ustalił Onet, historia ma drugie dno. Tak Bardzo Group prawie całą kampanię zleciła firmie związanej z Radosławem Tadajewskim, który ma na karku Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Tadajewski to wpływowy biznesmenem, wiele swoich projektów rozkręca dzięki pieniądzom z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Był też bohaterem naszego cyklu o tzw. "układzie wrocławskim", czyli nieformalnej grupie przyjaciół z pogranicza polityki i biznesu, skupionej wokół byłego rzecznika PiS Adama Hofmana.
Pomysł na kampanię #StopRussiaNow był prosty. Polska miała uświadomić Europie, jak okrutna jest wojna w Ukrainie i przekonać ją do sprzeciwienia się Rosji. Akcję inaugurował 23 kwietnia 2022 roku sam premier Mateusz Morawiecki.
Oś kampanii stanowiły billboardy z wymownymi obrazami nawiązującymi do wojny. Dwanaście „zestawów mobilnych” z takimi billboardami w kilku językach przez dwa miesiące jeździło po Polsce, Niemczech, Holandii, Belgii, Francji, Włoszech, Austrii, Węgrzech, Grecji i Bułgarii. W największych miastach zorganizowano 10 konferencji promujących akcję. Była też promowana poprzez internetowe spoty.
Za kampanią stała agencja Tak Bardzo Group.
Choć w 2019 roku agencja nie działa zbyt prężnie, miała już na swoim koncie kilka zleceń dla dużych firm. Na swojej stronie i w mediach społecznościowych chwaliła się, że jej klientami były m.in. spółki z udziałem Skarbu Państwa (Grupa Azoty, Telewizja Polska, Totalizator Sportowy), Bank Zachodni WBK (do 2015 roku kierowany przez Mateusza Morawieckiego) oraz powiązany z PiS think-tank Instytut Sobieskiego.
Czas od zlecenia kampanii przez KPRM do rozpoczęcia akcji przez agencję był błyskawiczny. 22 marca premier nakazał Bankowi Gospodarstwa Krajowego zrealizowanie kampanii. BGK 30 marca wysłał zapytanie ofertowe do czterech międzynarodowych agencji reklamowych, działających w Polsce. Termin wyłonienia zwycięzcy ustalono błyskawicznie – już na 4 kwietnia. Żadna z międzynarodowych agencji nie podjęła się takiego zadania. Wtedy zapytanie rozesłano do mniejszych firm. Dwie z nich przysłały propozycje, obie spełniały wyznaczone kryteria, ale jedna z nich „nie uzyskała zgód wymaganych w niektórych państwach”. Dlatego — jak zapewnił nas BGK — przedstawiciele banku wspólnie z przedstawicielami kancelarii premiera wybrali agencję Tak Bardzo.
Agencja podpisała umowę z BGK 20 kwietnia 2022 roku – niecały miesiąc po wydaniu decyzji przez Morawieckiego. W rekordowym czasie, bo już trzy dni później uruchomiona została strona internetowa kampanii, a premier zaprezentował na konferencji prasowej gotowe billboardy.
Okazuje, że sprawa ma drugie dno. Jak wynika z ustaleń Onetu, już dwa dni po podpisaniu umowy BGK z Tak Bardzo Group, agencja w praktyce zleca je spółce 1450, do której w sumie trafia 12,5 mln złotych, czyli blisko 80 proc. całego zlecenia z BGK.
Prezesem spółki 1450 jest Radosław Tadajewski, a właścicielką jego żona Agata.
To w siedzibie 1450 w grudniu 2022 roku CBA zabezpieczyło umowy świadczące o pracy spółki m.in. na rzecz Orlenu i NBP. Chodziło o śledztwo w sprawie możliwości przyjęcia korzyści osobistej przez członka zarządu PKN Orlen Adama Buraka, kolejnego członka tzw. układu wrocławskiego. W zamian za zatrudnienie swojej matki w fundacji i spółce kontrolowanych przez Tadajewskiego, do innych jego firm płynąć miały zlecenia ze spółek skarbu państwa.
13 stycznia prokuratura umorzyła jednak śledztwo w tej sprawie. Potwierdzając fakt zatrudnienia matki Buraka nie tylko w Fundacji Rosa, ale także innej kontrolowanej przez Tadajewskiego spółce Publicon Services, a także pracę firmy 1450 na rzecz spółek Skarbu Państwa, śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa.
Niecałe dwa tygodnie wcześniej Adam Burak wpłacił na rzecz Prawa i Sprawiedliwości 45 tys. zł.
Onet próbował ustalić szczegóły współpracy agencji Tak Bardzo i spółki 1450. Tadajewski – w odpowiedzi na pytania Onetu – przechwalał się, jakie zasięgi w internecie osiągnęła kampania.
Przy Tadajewskim warto się zatrzymać na dłużej, bo – choć dba o to, żeby pozostawać w cieniu – od kilku lat jego nazwisko wypływa przy kampaniach dotyczących obozu władzy.
Radek Tadajewski (sam używa zdrobnienia imienia) to czarodziej biznesu i magik nowych technologii – taki wizerunek siebie kreuje w nielicznych wywiadach.
Hipsterskie oprawki okularów, skarpetki w bałwanki, przekleństwo dla skrócenia dystansu, czasem przesadna gestykulacja. Tadajewski zostawia rozmówców z niezachwianym poczuciem, że tak wygląda i zachowuje się nowoczesny człowiek sukcesu.
To dobry znajomy byłego rzecznika PiS Adama Hofmana i byłego prezesa Lotosu Roberta Pietryszyna (dziś w PKO BP) – partnerów nieistniejącej już piarowej firmy R4S.
W wyniku wspólnego śledztwa dziennikarzy OKO.press, Fundacji Reporterów i „Gazety Wyborczej”, ustaliliśmy, że to dzięki znajomościom z „układem”, związane z Tadajewskim firmy pracowały przy kampaniach wyborczych PiS oraz bezpośrednio dla centrali partii.
Część związanych z Tadajewskim firm oferuje zaawansowane narzędzia marketingu w sieci. Biznesmen rozwijał się za rządów PiS dzięki olbrzymim, publicznym dotacjom – m.in. 40 milionom złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Opisaliśmy, jak w uzyskaniu finansowania pomógł mu list intencyjny rektora Akademii Sztuki Wojennej, a w zdobyciu listu – Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik Antoniego Macierewicza.
Tadajewski od lat krąży blisko PiS-u. W 2021 roku ujawniliśmy, że już w 2014 roku jego firmy pomogły wyjść PiS-owi z sondażowego dołka.
W kampanii prezydenckiej w 2020 roku firma związana z Tadajewskim zwyciężyła dla Andrzeja Dudy kampanię w internecie.
Wiosną 2020 roku trwa kampania prezydencka. Trzaskowski i Duda idą łeb w łeb. „Na Nowogrodzkiej padło hasło: »wszystkie ręce na pokład!«. Zaczęły się gorączkowe telefony. Ktoś przypomniał sobie wtedy o Tadajewskim” – mówił nam człowiek z otoczenia sztabu Dudy.
Tadajewski przyprowadził do PiS agencję marketingową z Wrocławia – hyperCREW. Firma nie jest przypadkowa.
Dwa lata wcześniej, w 2018 roku fundusz inwestycyjny Tadajewskiego Czysta3.vc dostał 40 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Fundusz miał je inwestować w innowacyjne spółki. Jedną z „innowacyjnych” firm zasilonych przez fundusz była hyperBiz. Krótko przed wyborami w 2020 roku dostała 800 tys. zł na „Opracowanie technologii, która umożliwi pogłębioną analizę i wyciąganie wniosków z aktywności na kontach użytkowników social media”.
W skrócie: za unijne pieniądze będzie pracować nad profilowaniem użytkowników Twittera, czyli psychotargetowaniem.
Wspólnicy hyperBIZ – Paweł Bobyk i Andrzej Rabsztyn – to jednocześnie właściciele zaangażowanej w kampanię Andrzeja Dudy firmy hyperCREW. Łatwiej się w tym połapać zerkając na poniższą infografikę.
„Ruszyliśmy z projektem »Jeden procent dla Andrzeja«. Chodziło o to, żeby tyle głosów wyrwać dla Dudy w internecie” – mówiło nasze źródło ze sztabu PiS – „I udało się”. Andrzej Duda wygrywa wybory różnicą 2 punktów procentowych. Firma hyperCREW w trzy tygodnie zarabia na jego kampanii 1,5 mln zł.
Teraz Tadajewski celuje w sport. Jak pisze Onet, 7 września 2021 na imprezie Tadajewskiego brylowali Kamil Bortniczuk i Łukasz Mejza. Gospodarz osobiście przedstawił ich pozostałym swoim gościom jako "ludzi, którzy niebawem rządzić będą polskim sportem". Niedługo potem, 26 października Bortniczuk odebrał z rąk premiera nominację na stanowisko Ministra Sportu i Turystyki. Mejza został jego zastępcą. A Radosław Tadajewski wraz z Szymonem Sikorskim, swoim biznesowym partnerem z Publicon Services, powołali do życia spółkę Publicon Sport. I wkroczyli na rynek marketingu sportowego.
W sierpniu 2022 roku Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że Publicon Sport będzie odpowiadał za marketing PZPN-u.
Wróćmy jeszcze do kampanii #StopRussiaNow.
Przeprowadzanie antyrosyjskiej kampanii Mateusz Morawiecki zlecił Bankowi Gospodarstwa Krajowego, a ten w trybie bezprzetargowym wyłonił spółkę Tak Bardzo Group. Choć suma zlecenia była pokaźna, BGK nie musiał rozpisywać przetargu, bo premier skorzystał ze specjalnej furtki prawnej.
Otworzyła ją ustawa z 12 marca 2022 roku o pomocy obywatelom Ukrainy, która pozwala premierowi wydawać polecenia bezpośrednio organom rządowym i samorządom, a nawet przedsiębiorcom w celu zapobiegania sytuacjom kryzysowym albo usuwania ich skutków. Wydając te polecenia, premier nie musi stosować się do prawa zamówień publicznych. Podobne przepisy wprowadzone w ustawie antycovidowej pozwoliły premierowi m.in. na zlecenie prezydenckich wyborów kopertowych w trakcie pandemii.
„To ewidentne ominięcie ustawy. Urząd Zamówień Publicznych powinien wszcząć w tej sprawie kontrolę i złożyć zawiadomienie do prokuratury” – komentował dla OKO.press sprawę kampanii #StopRussiaNow Krzysztof Izdebski, prawnik i aktywista na rzecz przejrzystości działania władz, ekspert Fundacji Batorego.
W sierpniu 2022 roku wysłaliśmy do Urzędu Zamówień Publicznych wniosek o wszczęcie kontroli w sprawie kampanii #StopRussiaNow. Opisaliśmy nasze ustalenia. Po kilku miesiącach dostaliśmy odpowiedź, że skoro do zleceń na podstawie specjalnych poleceń nie stosuje się prawo zamówień publicznych, UZP nic w tej sprawie nie może wskórać.
Wiemy, że oprócz kampanii #StopRussiaNow premier skorzystał ze specjalnych antykryzysowych przepisów, zlecając państwowym spółkom zamówienie dostaw węgla latem 2022 roku. Co jeszcze zamówił w tym trybie? Zapytaliśmy o to Kancelarię Premiera. KPRM odmówiła nam jednak udostępnienia informacji publicznej, tłumacząc, że to „mogłoby spowodować szkody dla RP albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne”.
Jeśli więc premier zamówił u ludzi związanych z obozem władzy inne antykryzysowe kampanie, możemy nawet się o tym nie dowiedzieć.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze