0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot, Mariusz JałoszewskiFot, Mariusz Jałosze...

Przemysław Radzik, który jest jednym z symboli „reform” Ziobry wygraną z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem ogłosił na platformie X w piątek 5 kwietnia 2024 roku.

Napisał: „Sąd Okręgowy w Warszawie udzielił zabezpieczenia w sprawie p-ko MS @Adbodnar ochronę dóbr osobistych. Sąd zakazał Ministrowi formułowania dalszych wypowiedzi naruszających moje dobra osobiste, a także nakazał opublikowanie oświadczenia na stronie ms. Postanowienie jest wykonalne”.

Do swojego wpisu załączył skan dwóch stron zabezpieczenia. Wynika z niego, że na stronie internetowej ministerstwa ma być zamieszczone oświadczenie dotyczące dwóch komunikatów ministerstwa ze stycznia 2024 roku. Komunikaty dotyczyły odwołania przez ministra Bodnara kierownictwa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, które powołał resort Ziobry. O ich odwołanie apelowali sędziowie apelacyjni, tym bardziej że za domaganie się tego groziły im represje.

W styczniu minister odwołał prezesa tego sądu, neo-sędziego Mateusza Bartoszka i wiceprezesów, neo-sędziów Sylwię Dembską i Przemysława Radzika. Ten drugi oprócz ścigania niezależnych sędziów – robi to jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego – pełnił też kierownicze stanowiska w sądach.

Najpierw był wiceprezesem Sądu Okręgowego w Warszawie, a potem Sądu Apelacyjnego w Warszawie. A po kłótni ze głównym rzecznikiem dyscyplinarnym i prezesem stołecznego sądu apelacyjnego Piotrem Schabem (niedawno został odwołany ze stanowiska prezesa), został zesłany do Poznania, gdzie został wiceprezesem sądu apelacyjnego.

Przeczytaj także:

Odwołanie kierownictwa poznańskiego sądu apelacyjnego było pierwszą decyzją Bodnara dotyczącą dymisji nominatów Ziobry w sądach. W tej sprawie ministerstwo zamieściło na swojej stronie internetowej dwa komunikaty. Pierwszy dotyczył wszczęcia procedury ich odwołania.

Drugi wydano po decyzji Kolegium poznańskiego sądu, które zgodziło się na ich dymisje. Minister Bodnar podpisał więc decyzję o ich odwołaniu. W obu komunikatach opisano powody odwołania. Radzikowi zarzucono, że funkcję wiceprezesa łączył z funkcją zastępcy rzecznika dyscyplinarnego.

Na tym drugim stanowisku wsławił się ściganiem sędziów znanych z obrony praworządności za byle co. Za orzeczenia, stosowanie prawa europejskiego, spotkania z obywatelami, krytyczne wypowiedzi w mediach na temat Ziobry i jego ludzi. Robił to z głównym rzecznikiem Piotrem Schabem i drugim zastępcą Michałem Lasotą.

Ministerstwo w komunikacie zarzuciło mu, że nadużywał władzy na stanowiskach wiceprezesów. Podano na to dwa przykłady. Radzik ze Schabem – jako kierownictwo sądów Sądu Apelacyjnego w Warszawie – w sierpniu 2022 roku karnie przenieśli do innego wydziału w sądzie trzy sędzie apelacyjne. Chodzi o Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys i Ewę Leszczyńską-Furtak.

To była kara za stosowanie prawa europejskiego. Jako drugi przykład ministerstwo podało zawieszenie na miesiąc sędziego Krzysztofa Chmielewskiego z Sądu Okręgowego w Warszawie. Ta decyzja zapoczątkowała jego bezterminowe zawieszenie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Sędzia został zawieszony za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE.

Za komunikaty o powodach odwołania kierownictwa poznańskiego sądu Radzik pozwał ministra sprawiedliwości o ochronę dóbr osobistych. Pozew trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie. I teraz zostało wydane zabezpieczenie, które ma chronić prawa Radzika do czasu wydania prawomocnego wyroku. Proces w tej sprawie jeszcze się nie zaczął.

Na zdjęciu u góry odwołany przez Bodnara wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu i zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Za nim stoi odwołany prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Za Schabem stoi bokiem odwołany prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie i zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Adam Bodnar pozuje do zdjęcia na tle flag polskiej i UE
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Neo-sędzia wydaje korzystne dla Radzika orzeczenie, ale to nie koniec sprawy

Korzystne dla Przemysława Radzika zabezpieczenie jest wykonalne. Ale nie jest prawomocne. Ministerstwo może się od niego odwołać. I ma do tego powody choćby proceduralne.

Radzik, ogłaszając na platformie X wygraną z Bodnarem, nie ujawnił pierwszej strony zabezpieczenia, na której jest nazwisko sędziego, które je wydał. Może zrobił to celowo. Bo okazuje się, że orzeczenie to wydał 22 marca 2024 roku neo-sędzia Marcin Polit. To sędzia, który wcześniej orzekał w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe.

Potem był delegowany przez resort Ziobry do orzekania w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Co ważne. We wrześniu 2023 roku nielegalna neo-KRS dała mu stałą nominację do sądu okręgowego. Nie miał konkurentów, bo był jedynym kandydatem (niezależni sędziowie bojkotowali konkursy przed nielegalną neo-KRS). A już 29 lutego 2024 roku prezydent Andrzej Duda powołał go do sądu okręgowego.

Sędzia Marcin Polit o awans przed neo-KRS starał się, gdy już było wiadomo, że jest to organ sprzeczny z Konstytucją i prawem europejskim. Co wynika z licznych wyroków ETPCz, TSUE, SN i NSA.

Ministerstwo, odwołując się od zabezpieczenia oprócz kwestii merytorycznych, może podnosić to, że wydał je wadliwie obsadzony sąd. Może też powołać się na 3 orzeczenia polskich sądów, z których wynika, że karne przeniesienie sędzi apelacyjnych było sprzeczne z ustawą o ustroju sądów powszechnych.

Może również powołać na orzeczenie legalnego SN, z którego wynika, że zwieszenie sędziego Krzysztofa Chmielewskiego było bezpodstawne. Bo wykonując wyroki ETPCz i TSUE, nie złamał on prawa.

Wydanie zabezpieczenia przez neo-sędziego jest wstępną oceną roszczeń Radzika, dla którego jest to pierwsza wygrana z ministrem. O zasadności roszczeń Radzika sąd będzie decydować jednak w wyroku, po przeprowadzeniu procesu.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze