Zespół badający nieprawidłowości w działaniu prokuratury za rządów PiS opublikował pierwszy tom raportu. Opisuje 200 spraw podejmowanych lub skręcanych na polityczne zamówienie
W dzisiejszej konferencji prasowej w siedzibie Prokuratury Krajowej wzięli udział Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk oraz dwaj członkowie i przewodnicząca powołanego przez niego specjalnego zespołu: prok. Jarosław Onyszczuk, prok. Dariusz Makowski i prok. Katarzyna Kwiatkowska.
Zespół powołany w sierpniu 2024 roku do zbadania spraw „pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej ze względu na ich przedmiot oraz charakter”, które były „prowadzone i zakończone w latach 2016-2023 w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury”.
W sumie badanie objęło jak dotąd aż 600 takich postępowań – zgłaszane były na podstawie audytów w prokuraturach regionalnych, a także przez organizacje społeczne, w tym np. stowarzyszenie Lex Super Omnia, oraz poszkodowanych obywateli. Na dzisiejszej konferencji zaprezentowano wyniki badania pierwszych 200 spraw.
Te są porażające:
w ponad 160 przypadkach decyzje prokuratorów prowadzących sprawy zostały uznane za nieprawidłowe.
Były to postanowienia o wszczęciu śledztw na ewidentne zamówienie polityczne, celowe przedłużanie niektórych postępowań, by tworzyć pozory przestępczej działalności niewygodnych osób, niewszczynanie śledztw niepodobających się władzy lub pospieszne ich umarzanie.
Zespół – który w listopadzie 2024 roku został powiększony z pięciu do 10 członków – rekomendował też w 53 przypadkach pociągnięcie prokuratorów do odpowiedzialności karnej lub służbowej. Potencjalnie przestępczej działalności dopatrzono się w 31 przypadkach.
Prokurator Korneluk na wstępie przypomniał, że prokuratorzy prowadzący śledztwa nie powinni dzielić obywateli na lepszych i gorszych.
„Zasada bezstronności jest jedną z podstawowych zasad prowadzenia postępowania przygotowawczego. W tym miejscu bardzo dziękujemy mediom, jako prokuratorzy. Wielokrotnie państwo pokazywaliście, jak wiele razy ta zasada była łamana” – mówił Korneluk.
Prokurator Katarzyna Kwiatkowska tłumaczyła, że na pierwszym etapie prac zespół skoncentrował się na przypadkach spraw, w których odmówiono wszczęcia postępowania – często bez żadnego postępowania sprawdzającego. Badający obawiali się, że ze względu na bieg przedawnienia nie będzie można podjąć ich na nowo. Rzeczywiście miało to miejsce w kilku przypadkach.
W drugiej kolejności zespół badał sprawy, w których śledztwo ruszyło. I tu, jeśli sprawa była politycznie wrażliwa, niejednokrotnie dochodziło do jego szybkiego umorzenia (w przypadku organizacji wyborów kopertowych – już po kilku godzinach). Albo – jak w przypadku kilometrówek Ryszarda Czarneckiego – ciągnęło się w nieskończoność bez przedstawienia zarzutów.
Z drugiej strony niejednokrotnie śledztwa wszczynano na polityczne zamówienie, a następnie celowo przedłużano, by wywołać efekt mrożący. Prok. Kwiatkowska podała tu przykład śledztwa w sprawie sędzi Pilarczyk z Krakowa, które trwało 7 lat. „To postępowanie miało być prowadzone tylko i wyłącznie po to, aby pomagać przy postępowaniu, które toczyło się przed sądem z aktu oskarżenia subsydiarnego rodziny państwa Ziobrów” – podkreśliła Kwiatkowska. Dodała, że
utrzymywanie osób w statusie podejrzanych przez tak długi czas to pozbawianie ich prawa do sądu.
Kwiatkowska wymieniła kilka przykładów bulwersujących decyzji prokuratorskich i ingerencji przełożonych w działania prokuratorów-referentów. W słynnej sprawie dwóch wież Jarosława Kaczyńskiego postępowanie sprawdzające trwało 8 miesięcy, by Kaczyński nie został przesłuchany jako podejrzany. Zespół rekomendował podjęcie na nowo tej sprawy.
W sprawie wypadku Beaty Szydło zespół zapoznał się z aktami nadzoru, które okazały się „kopalnią wiedzy” o tym, jak nie powinni postępować prokuratorzy. Kwiatkowska podkreśliła, że kierownictwo ingerowało w kierunki postępowania i próbowało wyhamowywać dobre pomysły referentów.
Prokurator Jarosław Onyszczuk podkreślił, że w działaniach prokuratury Ziobry często chodziło o stworzenie wrażenia, że śledczy badają ważne sprawy. Ale postępowania ostatecznie kończyły się fiaskiem, a nawet wypłatą odszkodowań.
Jako przykład Onyszczuk podał próby rozliczenia działania służb specjalnych za rządów PO-PSL w 2016 roku: sprawę Krzysztofa Bondaryka, jego współpracowników oraz kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Sprawy zostały wszczęte na nowo za rządów PiS, ale po latach skończyły umorzeniami.
„Nie chodzi tu tylko o to, że to jest kwestia innej optyki, tylko doskonale prokuratorzy wiedzieli, że sprawę należy umorzyć, tylko nikt nie miał interesu w tym, żeby taką decyzję wydać, skoro wcześniej wdrażano bardzo poważne postępowanie i żeby odwrócić sytuację” – mówił Onyszczuk.
Z drugiej strony śledztwo dotyczące Mariusza Kamińskiego – które od 2014 roku oczekiwało na uchylenie mu immunitetu – zostało osobiście skręcone przez ówczesnego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego. Ten uznał, że nie ma znamion czynu zabronionego, a do umorzenia doszło dwa miesiące później. Śledztwo ws. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu, choć umorzone w 2010 roku, ponownie podjęto w 2016 roku, toczyło się przez kolejnych 6 lat.
„Aby w sposób polityczny wykorzystać prokuraturę, potrzebne są dwie rzeczy. To jest umiejętność [...] wykorzystania pewnych wewnętrznych instrumentów, które są związane z nadzorem. I druga rzecz to jest oczywiście znalezienie prokuratorów, osób, które będą postępować wbrew złożonemu ślubowaniu” – mówił Onyszczuk.
Prokurator zaznaczył zarazem, że
kierownictwo prokuratury za rządów PiS zrobiło wszystko, by ubezwłasnowolnić prokuratorów pod pretekstem „konsultacji”.
„Tak naprawdę dokonywano niedopuszczalnej prawem i naruszające niezależność prokuratora, aprobaty decyzji merytorycznych tych wszystkich ważkich sprawach” – stwierdził Onyszczuk.
Prokurator Dariusz Makowski, naczelnik Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej mówił o prześladowaniach sędziów i prokuratorów za rządów PiS. Zespół w raporcie wyodrębnił 24 takie sprawy.
„Te postępowania były prowadzone po pierwsze w celu wywołania takiego efektu mrożącego. I to jest bez wątpienia stanowisko zespołu. W celu deprecjacji zawodowej, wykluczenia zawodowego niektórych przedstawicieli sądownictwa, którzy stawali w obronie praworządności, a także niezależnych prokuratorów” – mówił Makowski.
Podkreślił, że część tych postępowań jest już badana pod kątem odpowiedzialności służbowej i karnej prokuratorów. Zawiadomienia złożyli sami pokrzywdzeni – to m.in. słynni prześladowani za rządów PiS sędziowie Juszczyszyn, Żurek czy Tuleya. Prokurator Makowski podkreślił, że sytuację sędziów i prokuratorów zespół badał w szerszym kontekście ich sytuacji zawodowej. Bo poza dyscyplinarkami karą za niezależność niejednokrotnie były decyzje o przeniesieniu czy odebraniu sprawy. Przypadki te opisywaliśmy skrupulatnie w OKO.press.
Makowski wspominał także, że podstawą prac zespołu były wyniki audytów w niektórych Prokuraturach Regionalnych.
Szczególnie dużo wątpliwych spraw wykryto w Gdańsku i Lublinie. Skala nieprawidłowości była porażająca.
„W raporcie odnajdziecie państwo 27 postępowań dotyczących byłego prokuratora Regionalnego w Lublinie, które zostały zakwestionowane. Mają one różny charakter: niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień, ale także ukrywania dowodów, tworzenia fałszywych dowodów, udaremniania postępowania karnego” – mówił Makowski.
Jak zaznaczył, w kilkudziesięciu przypadkach zespół rekomendował pociągnięcie prokuratorów do odpowiedzialności karnej lub służbowej.
Afery
Policja i służby
Władza
Adam Bodnar
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Dariusz Korneluk
Jarosław Onyszczuk
Katarzyna Kwiatkowska
prokurator Katarzyna Kwiatkowska
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze