Renta wdowia z pewnością zostanie przyjęta – popierają ją wszystkie kluby koalicji. W ustawie można jednak jeszcze wiele zmienić, a eksperci zwracają uwagę, że może to być konieczne. Sprawdzamy na przykładach, jak działać będzie obecnie proponowane rozwiązanie
Sejm pracuje nad ustawą o rencie wdowiej. O pomyśle mówiło się w kampanii wyborczej już w marcu 2023 roku. Ale prace w Sejmie obejmują projekt obywatelski, złożony jeszcze w zeszłej kadencji.
Ustawa została wniesiona do Sejmu w kwietniu 2023 roku jako projekt obywatelski, pod którym podpisało się ponad 200 tys. osób. Jednak Sejm poprzedniej kadencji ustawą się nie zajął (podobnie jak wcześniejszą, wniesioną przez klub Lewicy w 2022 roku jako zwykły projekt poselski).
Obywatelskich projektów nie obowiązuje zasada dyskontynuacji z końcem kadencji parlamentu, dlatego przetrzymanym przez Elżbietę Witek w marszałkowskiej zamrażarce projektem może zająć się obecny Sejm.
O projekcie pisaliśmy już, gdy trafił do Sejmu i potwierdzono, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej popiera projekt.
Renta najpewniej zostanie wprowadzona, ponieważ kluby koalicji są mu przychylne. W trakcie pierwszego posiedzenia sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny posłowie wszystkich klubów koalicyjnych wypowiadali się o pomyśle pozytywnie. Do ustalenia pozostały szczegóły – takie jak górny limit świadczenia, wersja krocząca, maksymalny procent niższego świadczenia. Ustawa nabiera kształtów.
Pomysł jest prosty. Chodzi o to, by osoba na emeryturze lub rencie, po śmierci małżonka nie traciła nagle dochodów i nie wpadała w ubóstwo lub stan bliski ubóstwu. Renta wdowia nie będzie nowym świadczeniem, ale dodatkowym przywilejem łączenia świadczeń. Dotychczas wdowa lub wdowiec musieli wybrać, czy wolą pobierać dalej własną emeryturę, czy wolą otrzymywać rentę rodzinną, która wynosi 85 proc. świadczenia zmarłego.
Renta wdowia zakłada, że będzie można te świadczenia łączyć. Wyższe świadczenie będzie pobierane w całości, niższe – w 50 proc.
Nie od razu będzie jednak otrzymywało się 50 proc. drugiego świadczenia. Przez pierwsze pół roku będzie to 15 proc., przez drugie – 20 proc. i dopiero potem 50 proc.
I bardzo możliwe, że tak ostatecznie będzie wyglądała renta wdowia.
Spróbujmy więc prześledzić na kilku przykładach, jak w praktyce wyglądać będzie renta wdowia. Będziemy analizować przypadki wdów, bo w większości przypadków ich dotyczyć będzie świadczenie.
Weźmy najpierw dwójkę małżonków, wśród których oboje otrzymują przeciętną wysokość emerytury wśród kobiet i mężczyzn. Po ostatniej waloryzacji w marcu 2023 roku było to:
Razem mają 6 895 zł. Gdy umiera mężczyzna, w dotychczasowym systemie kobieta musiała zdecydować, czy woli swoją emeryturę, czy rentę rodzinną po mężu. Renta ta wynosiłaby 85 proc. świadczenia męża, czyli 3 487 zł. A więc byłaby bardziej opłacalna. Czyli ze wspólnego dochodu w okolicy 6,9 tys. zł zostawało 3,5 tys. zł. To spadek o prawie 50 proc.
Gdy natomiast w życie wejdzie renta wdowia, sytuacja będzie inna. Zostaje wyższe świadczenie, czyli renta rodzinna po mężu – 3 487 zł. Dodatkowo wdowa w tym wypadku otrzyma część swojej emerytury. Najpierw 15 proc. – 418 zł, potem 20 proc. – 558 zł i po roku 50 proc. – 1396 zł. Na koniec mamy więc 4 884 zł.
Czyli 71 proc. wcześniejszego, wspólnego dochodu z mężem, zamiast 50 proc. przed zmianami.
Co, jeśli kobieta otrzymuje emeryturę minimalną, a mężczyzna ma przeciętne świadczenie?
Tutaj sytuacja wygląda nieco inaczej. Obecnie w takiej sytuacji kobieta otrzymuje rentę rodzinną w wysokości 85 proc. emerytury męża – czyli 3 487 zł, jak w poprzednim przykładzie. Daje to 61 proc. ich wspólnego dochodu. Po zmianach kobieta otrzyma całą rentę rodzinną po mężu, bo będzie to większe świadczenie. Z własnej emerytury otrzyma najpierw nieco ponad 200 zł, na koniec jej połowę – 794 zł. Razem z rentą rodzinną po mężu będzie to 75 proc. ich wspólnego dochodu przed jego śmiercią. Więcej niż w poprzednim przykładzie, ale przeskok między starym systemem a nowym jest mniejszy.
Spójrzmy teraz na przypadek dwójki ubogich emerytów, gdzie obie osoby mają emeryturę minimalną. Tutaj żona po śmierci męża w dzisiejszej sytuacji prawnej zachowuje swoje świadczenie – 1588 zł. W nowym systemie otrzyma jeszcze połowę renty rodzinnej po mężu.
W starym systemie dochody jej gospodarstwa domowego spadają o połowę, w nowym – po dojściu do 50 proc. świadczenia męża – do 75 proc., i wynoszą 2382 zł.
Kolejny przykład – mężczyzna ma dużą emeryturę, kobieta niską. 8 proc. mężczyzn emerytów otrzymuje świadczenie wyższe niż 8 tys. zł. Załóżmy, że nasz emeryt ma 10 tys., emerytka – 2 tys. zł. Razem mają więc 12 tys. zł.
W starym systemie wdowa otrzymałaby wysoką rentę rodzinną w wysokości 8,5 tys. zł. To 71 proc. wcześniejszego dochodu gospodarstwa domowego. W proponowanym systemie otrzyma po roku dodatkowo tysiąc złotych i będzie otrzymywać 79 proc. dochodu swojego gospodarstwa domowego przed śmiercią męża. To więcej niż dwójka emerytów ze świadczeniem minimalnym i więcej niż w jakimkolwiek wcześniejszym przykładzie.
Ta sytuacja pokazuje problem z projektowanym rozwiązaniem. Jego częścią jest wysoki limit renty wdowiej. Nie może ona przekroczyć trzykrotności średniej emerytury. W tym momencie to ponad 10 tys. zł. To oznacza, że państwo będzie dopłacać nawet wyjątkowo zamożnym na tle reszty emerytkom, i będzie dopłacać im więcej niż ubogim.
Warto więc sobie zadać pytanie, czy właśnie takiego wsparcia potrzebują polskie wdowy. To też pytanie o alokację środków publicznych. Tymczasem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które popiera projekt, wciąż nie podało kosztów tego świadczenia dla budżetu. Autorzy ustawy mówią o 14 mld zł, ale może to być znacząco więcej.
Dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert do spraw systemów emerytalnych zwracał już na naszych łamach uwagę, że jego zdaniem górny limit jest ustawiony za wysoko:
„Ja szukałbym górnego limitu sumy renty rodzinnej i drugiego świadczenia w okolicach minimalnego wynagrodzenia. Wdowa lub wdowiec powinni otrzymywać moim zdaniem sporą część drugiego świadczenia jako dodatek do pierwszego, bliżej 50 niż 20 proc. Ale jednocześnie górny limit sumy tych dwóch świadczeń powinien być na tyle wysoki, aby możliwe było samodzielne utrzymanie” – mówił nam naukowiec.
Podczas sejmowej dyskusji nad projektem przedstawiciel autorów ustawy poseł Arkadiusz Iwaniak z Lewicy mówił:
„To jest projekt ustawy, który ma wspierać i pomagać naszym seniorom. I to seniorom, którzy są w trudnej sytuacji życiowej, bo przecież to jest, jak sama nazwa wskazuje, projekt ustawy o tzw. rencie wdowiej, a więc chodzi o osoby starsze, które owdowiały i muszą utrzymać swoje gospodarstwo domowe tylko z jednego świadczenia emerytalnego bądź rentowego, co przy dzisiejszej wysokości tych świadczeń jest bardzo trudne”.
W tej samej debacie posłanka PSL Agnieszka Maria Kłopotek mówiła:
„Jednym z głównych założeń tego projektu jest zapobieganie degradacji ekonomicznej i pogorszeniu sytuacji ekonomicznej wdów i wdowców pobierających świadczenia emerytalne”.
Czy renta wdowia jest najlepszym rozwiązaniem, by zadbać o tych w najtrudniejszej sytuacji materialnej?
Renta wdowia pomoże ubogim emerytkom nie wpaść w ubóstwo
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Profesor Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi jednak, że niekoniecznie jest to rozwiązanie, które wesprze przede wszystkim najuboższych:
Problem w zasadzie nie dotyczy ubóstwa skrajnego, które definiuje się jako tak niski poziom wydatków, który zagraża życiu i zdrowiu. Najnowsze dane o granicy skrajnego ubóstwa pochodzą z 2022 roku. Wówczas dla jednoosobowego gospodarstwa domowego emeryckiego wynosiła ona 732 zł, dla dwuosobowego 626 zł na osobę, czyli 1252 zł.
Dziś jest ono z pewnością wyższe, bo w 2023 roku dalej utrzymywała się wysoka inflacja. Ale emerytura minimalna wynosi 1588 zł. Jeśli ktoś pobiera dziś świadczenie niższe, to znaczy, że nie wypracował wystarczająco dużo składek w systemie. A to już zupełnie inny problem, o którym pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie, na przykład tutaj.
Zapytaliśmy prof. Szarfenberga, czy obecny projekt renty wdowiej wspiera ubogie emerytki. Ekspert zwraca uwagę, że brakuje nam danych:
"Jeśli argumentuje się za wsparciem ubogich emerytek wdów, to trzeba by mieć dane na ten temat. GUS niestety nie podaje danych o ubóstwie według płci, ani też według statusu matrymonialnego, więc się tego nie dowiemy. Poza tym ubóstwo mierzy się na poziomie gospodarstwa domowego, a część emerytek-wdów niekoniecznie utrzymuje się sama. Wiemy, że ubóstwo wydatkowe czy sfera wydatkowa wśród utrzymujących się głównie z emerytur są relatywnie niskie w stosunku do innych grup”.
Ekspert potwierdza, że problem dotyczy przede wszystkim kobiet:
"Wiadomo, że kobiety wdowy mają średnio niższe emerytury niż mężczyźni, co potwierdzają dane – 90 proc. rent rodzinnych pobierają kobiety. W obecnym stanie prawny wybierają one świadczenie wyższe.
Gdyby projekt obywatelski OPZZ wszedł w życie, to znakomita większość tych kobiet by na tym skorzystała, wybierając 50 proc. swojego świadczenia i pełną rentę rodzinną. Przykładowa kobieta z emeryturą 1500 zł i rentą rodzinną 2500 zł, wybiera tę drugą. Przy nowych zasadach uzyskuje 3250 zł, a więc o 30 proc. więcej”.
Kto straci?
„Będzie to niewielka część emerytek wdów ze względu na próg dla sumy świadczeń, który ma wynosić trzykrotność przeciętnej emerytury. Przykładowo kobieta ze świadczeniem własnym 3000 zł i rentą rodzinną 11 tys. zł straci na nowych zasadach 31 proc.
Dzięki progowi maksymalnemu system będzie progresywny, czyli relatywnie więcej zyskują w stosunku do starego rozwiązania emerytki wdowy z niższym własnym świadczeniem. System też będzie silnie działał na rzecz zmniejszenia nierówności dochodowych między emerytkami wdowami”.
Przypadek emerytek, które na nowym rozwiązaniu stracą przez górny próg świadczenia, jest marginalny. Problem z wysokością świadczenia nie polega więc na tym, że ubodzy nie dostaną nic. Chodzi raczej o zbyt wysoki próg, który sprawia, że państwo będzie transferowało spore kwoty do dobrze zarabiających emerytów, podczas gdy potrzeby tych najgorzej sytuowanych są wciąż spore. Ale jednocześnie w stosunku do dzisiejszego systemu, wiele wdów zyska. Dlatego kwestia renty wdowiej jest złożona.
Prof. Szarfenberg wskazuje na jeszcze kilka problemów z ustawą w obecnym kształcie:
„Problemem jest to, które uboższe kobiety nie zyskają nic lub bardzo niewiele na wprowadzeniu w życie możliwości łączenia emerytury własnej z rentą rodzinną po mężu.
Na ten ostatni punkt zwracają uwagę samotni rodzice z grupy „Rodzice solo – kontra”. Twierdzą, że wsparcie zależne od stanu cywilnego jest dyskryminacją. I przypominają, że w 1999 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że „wysokość świadczeń nie powinna nadmiernie odbiegać od wkładu ubezpieczonego w tworzenie funduszu ubezpieczeń społecznych”.
To kolejna kwestia, którą ministerstwo musi rozważyć, jeśli chce wprowadzić wsparcie dla wdów.
Prof. Szarfenberg przypomina też, że wsparcie poza emerytalne dla ubogich emerytek jest zbyt niskie:
„Problem ubóstwa czy niskich dochodów w grupach starszych kobiet powinien być najpierw dobrze rozpoznany, aby móc go rozwiązywać w ramach szerszej strategii wspierania osób starszych o niskich dochodach. W tej strategii kluczowe znaczenie ma system emerytalno-rentowy, ale też odpowiednia pomoc społeczna. Obecnie ta ostatnia oferuje osobom w wieku emerytalnym maksymalnie 1000 zł zasiłku stałego plus ewentualnie zasiłki celowe i pomoc żywnościową”.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze