Daria ma 69 lat. Mieszka w Warszawie. Chce opowiedzieć mi swoją historię, mimo tego, że odkąd straciła ciążę, minęło 30 lat. „Czytam o tragicznym losie kobiet, którym odmówiono aborcji i widzę w nich siebie. Moja historia to kalka tego, co dzieje się teraz w Polsce. Powrót do niej dużo mnie kosztuje. Ale chcę mówić”.
Mięśniaki
O tym, że jest w ciąży Daria dowiedziała się, kiedy miała 40 lat, w 1992 roku. Cierpiała na nadciśnienie, wrodzone schorzenie nerek i nawracające zapalenie tęczówki oka. Od kilku tygodni czuła ból w podbrzuszu. Poszła na kontrolę do ginekologa. Podczas badania USG lekarz powiedział jej, że jest w ósmym tygodniu ciąży. „Chwilę później wykrył u mnie mięśniaki” – mówi Daria.
Mięśniaki to guzy gładko-komórkowe (włókniaki), które rozwijają się w ścianach macicy. U około 50-60 proc. kobiet nie dają żadnych objawów i nie wymagają leczenia. Ale Daria walczyła z bólem. Mięśniaki rozrastały się, powodowały obfite miesiączki (przypominające krwotok). Lekarz zakwalifikował je do wycięcia. Daria dostała skierowanie do szpitala.
„Usunięcie mięśniaków bez wywołania poronienia było niemożliwe. Wiedziałam, że nie donoszę ciąży. Chciałam ją przerwać i jak najszybciej usunąć mięśniaki. Bałam się, że nie przeżyję. To nie tak, że nie chciałam mieć dziecka”.
Pierwszy szpital
Do szpitala w Warszawie Daria zgłasza się w maju 1992 roku. Lekarz internista odmawia wycięcia mięśniaków. „Bo jestem w ciąży. Mówi mi, że nie może jej przerwać, bo głosował za przyjęciem Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Kodeks Etyki Lekarskiej to zasady etyki, które zobowiązują lekarza do przestrzegania praw człowieka oraz dbania o godność zawodu lekarskiego. W 1991 roku Kodeks Etyki Lekarskiej został przyjęty podczas Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Izb Lekarskich (potem został potem znowelizowany dwa razy: w 1993 roku na III Krajowym Zjeździe Lekarzy oraz w 2003 roku na Nadzwyczajnym VII Krajowym Zjeździe Lekarzy).
Kodeks Etyki Lekarskiej z 1991 roku ogranicza lekarzom możliwość wykonania aborcji. Art. 37 Kodeksu pozwala lekarzom przerwać tylko tę ciążę, która była wynikiem przestępstwa (gwałtu), i która zagrażała zdrowiu lub życiu pacjentki. Art. 4 Kodeksu Etyki Lekarskiej daje lekarzom możliwość powołania się na tzw. klauzulę sumienia, czyli regulację prawną, zgodnie z którą lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem.
Zobacz te artykuły Kodeksu Etyki Lekarskiej z 1991 roku
Kodeks Etyki Lekarskiej
Wersja od: 14 grudnia 1991 r.
UCHWAŁA NADZWYCZAJNEGO II KRAJOWEGO ZJAZDU LEKARZY
z dnia 14 grudnia 1991 r. w sprawie Kodeksu Etyki Lekarskiej. Na podstawie art. 33 pkt 1 w związku z art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o izbach lekarskich (Dz.U. Nr 30, poz. 158, z 1990 r. Nr 20, poz. 120) uchwala się
KODEKS ETYKI LEKARSKIEJ
[…]
Art. 4.
Dla wypełnienia swoich zadań lekarz musi mieć wolność postępowania zgodnego ze swoim sumieniem oraz swobodę działań zawodowych, zgodnych ze współczesną wiedzą medyczną.
[…]
Art. 37.
Działania lekarskie, które niosą ze sobą ryzyko bądź wiążą się z ryzykiem utraty życia płodu są dopuszczalne tylko dla ratowania życia i zdrowia matki oraz w przypadkach gdy ciąża jest skutkiem przestępstwa.
Lekarz mówi Darii, że może pójść do psychiatry i powiedzieć mu, że „chce się zabić”. „To może wtedy dostanę skierowanie na legalną aborcję”.
Rodzimy! Taką mamy tendencję
Daria próbuje dalej. Idzie do kolejnego szpitala w Warszawie. Na izbie przyjęć lekarz mówi jej, że placówka działa „zgodnie z wartościami katolickimi”. Na korytarzu widzi plakaty: „Aborcji nie wykonujemy”.
„Przecież widzi pani jaką mamy tendencję. Rodzimy!”
– mówi jej lekarz. Daria prosi o spotkanie z ordynatorem.
„Ordynator mówi mi, że jakieś tam szanse na urodzenie zdrowego dziecka mam, że mnie nie przyjmie. Proszę, żeby potwierdził na piśmie, że nie mam wskazań do wycięcia mięśniaków. Potwierdza. Na kartce pisze: »Nie przyjęta z powodu braku wskazań do hospitalizacji«”.
Kolejne tygodnie ciąży zamieniają się w koszmar. Darię boli podbrzusze. Nie ma siły pracować. Bierze zwolnienia lekarskie. Lekarze mówią jej, że „ciąża to nie przyjemność”.
„Na każdym etapie ciąży, szukając pomocy u kolejnych lekarzy, spotykam się z niechęcią, zniecierpliwieniem i okrucieństwem. Nigdy z empatią. Czuję wrogość. Jakby każdy mówił: Niech pani już idzie i nie zawraca nam głowy. To trudne do pojęcia. Kodeks Etyki Lekarskiej przyjęty w 1991 roku praktycznie uniemożliwił aborcję. Zwolnił lekarzy od pomocy kobietom w trudnej, a czasem zagrażającej życiu, sytuacji. Takiej jak moja”.
Czuję, że dziecko nie żyje
W 10. tygodniu ciąży Daria idzie na badania do konsultanta wojewódzkiego położnictwa i ginekologii, który prowadzi ciąże wysokiego ryzyka.
„Traktuje poważnie moją sytuację. W skierowaniu, które mi daje, pisze, że lekarze mają mnie leczyć zgodnie z moimi wskazaniami”. Ale kolejny ginekolog, do którego idzie Daria i tak nie chce wyciąć mięśniaków. Mówi, że lekarze powinni przerwać jej ciążę, ale nie robią tego przez „aurę wokół Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Daria się poddaje. Co tydzień przez dwa miesiące chodzi do specjalistycznej poradni na badania. „Lekarz robi mi USG, przepisuje leki przeciwbólowe, daje zwolnienia lekarskie”. W 19. tygodniu ciąży podejrzewa wyciek płynu owodniowego, czyli tzw. wód płodowych. Darii przedwcześnie pękają błony płodowe, a z jamy macicy wypływa płyn, który przedostaje się na zewnątrz przez szyjkę macicy i pochwę.
„Czuję, że moje dziecko nie żyje. Nie mam pewności, ale od kilku dni nie czuje jego ruchów. Lekarz ma problem z oznaczeniem tętna dziecka”.
W nocy Daria gorączkuje. Mąż zawozi ją do szpitala. Lekarze przyjmują ją od razu. Rano robią badania. Stwierdzają u Darii posocznicę, czyli zakażenie septyczne. Mąż Darii słyszy, że jej stan jest krytyczny. „Lekarz mówi mu, żeby się modlił. Ale mąż jest ateistą, więc się nie modli. Tylko płacze”.
Ksiądz wstrzymuje poród
„Rano zaczynam rodzić. Mam skurcze. Leżę na sali z innymi pacjentkami. Przychodzi jeden lekarz, potem drugi. Za nimi na salę wchodzi ksiądz. Cieknie ze mnie ropa. Mam zakażenie wewnątrzmaciczne. Dziecko nie żyje. A on stoi nad moim łóżkiem i mówi, że nie chce, żebym rodziła. Ciążę trzeba za wszelką cenę utrzymać. Trzeba ratować dziecko”.
„Ksiądz ma głos w procesie leczenia. Mówi, że mam brać leki na powstrzymanie skurczy, więc lekarze mi je podają
Leki nie działają. Mam tak silne skurcze, że rodzę martwe dziecko.
Lekarze podają mi dożylnie jakiś antybiotyk nowej generacji, dzięki któremu nie umieram. Udaje mi się przeżyć, ale tracę zdrowie. I raz na zawsze zaufanie do lekarzy”.
Daria wychodzi ze szpitala kilka dni później. „Lekarze nie usunęli mięśniaków, bo porodzie byłam zbyt słaba na operację. Zachorowałam na depresję, na którą leczę się do dzisiaj”.
Bez prawa do własnego porodu
„To dla mnie okropne, ale mówię o tym dlatego, że kościół odsuwa od siebie kobiety. Tak samo, jak Pani Izie i wielu innym kobietom, sączyły mi się wody płodowe, co doprowadziło do zakażenia wewnątrzmacicznego, urodzenia martwego dziecka w 19. tygodniu i sepsy. Byłam na granicy życia i śmierci, a lekarz prowadzący zalecił modlitwę i antybiotyki”.
„Czy lekarze mieli wtedy spokojne sumienia i byli dumni ze swojej pracy? Przypuszczam, że zaczynając studia, mówili, że chcą nieść pomoc i ratować życie. Potem stracili busolę moralną, zapomnieli o wiedzy i przyjęli katolicką wersję świata. Najbardziej bały się jej ciężarne kobiety, zapędzone w ślepą uliczkę i ich bezradni najbliżsi”.
„Jestem ofiarą polskiej tendencji, według której religijne zasady dominują nad wiedzą. Gdzie ksiądz ma większą władzę niż lekarz. Kościół ma wiele grzechów na sumieniu. Nie dosyć, że ma obsesję na punkcie płci, to w dodatku trzyma w sidłach kobiety. Uważa je za istoty gorsze, podporządkowane mężczyznom, bez prawa głosu, bez prawa do własnej macicy. I do własnego porodu”.
„Wszystkie prawa aborcyjne, które weszły w życie po roku 90. powinny zostać wycofane. Kobieta powinna mieć prawo decydować o sobie.
Marzy mi się, żeby na medycynę przyjmowano tylko kandydatów ateistów i bezpartyjnych, żeby nic nie przesłoniło im prawdziwej roli lekarza: Nieść pomoc i ratować życie.
Tak jak dzisiaj robią to Medycy na Granicy”.
„Co będzie jak politycy i kościół postanowią, że wyrostek robaczkowy, woreczek żółciowy czy jakiś inny chory organ ma »prawo do życia«, bo składa z żywych komórek i nie wolno go usuwać? Ciarki przechodzą. Dzisiaj są odważni prawnicy gotowi się zmierzyć z okrutnym prawem i walczyć w imieniu ofiar o sprawiedliwość i zadośćuczynienie. Ja nikogo takiego nie znalazłam”.
Historię Darii opisała w styczniu 1993 roku „Gazeta Wyborcza”.
Dopóki bije serce
Przypomnijmy, że po PRL Polska odziedziczyła liberalne prawo do przerywania ciąży i bardzo liberalne postawy Polaków i Polek dotyczące tej sprawy. Aborcji można było legalnie dokonać w trzech przypadkach: zagrożenia dla zdrowia płodu lub kobiety ciężarnej, jeśli ciąża powstała w wyniku przestępstwa, oraz ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej. Sytuacja zaczęła się zmieniać w 1989 roku.
„Kościół zaczął wpływać na aborcję na początku transformacji ustrojowej. Lech Wałęsa spotkał się wtedy z kardynałem Glempem. Po ich spotkaniu okazało się, że pierwszą sprawą jaką ma się zająć kościół, jest aborcja. Kościół w 89. roku zaczął szukać dla siebie roli w nowej rzeczywistości polityczno-społecznej. Nie chciał kompromisów. Mówił, że trzeba odbudować »etykę« społeczeństwa. »Moralność«, którą zniszczył komunizm” – mówi w rozmowie z OKO.press Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
„Biskupi uznali, że najlepszym środkiem do utrzymania władzy będzie manipulowanie społeczeństwem i zastraszanie. A także likwidacja aborcji i świadomych decyzji dotyczących prokreacji czy macierzyństwa, przejęcie władzy nad decyzjami kobiet, nad ich życiem prywatnym.
Dostojnicy Kościoła wymyślili to, żeby utrzymać pozycję w państwie. Kościół ugruntował w ten sposób swoją rolę jako przewodnika moralnego społeczeństwa. Konsekwencje tego widzimy do dzisiaj”.
„Minister zdrowia w 1990 roku wydał rozporządzenie dotyczące klauzuli sumienia. Klauzula sumienia odrzuciła wszystkie możliwości dokonania aborcji. Lekarze nie mogli przerwać ciąży do momentu, w którym płód był żywy, czyli dopóki miał tętno”.
„Rozporządzenie zmusiło kobiety do konsultacji przed aborcją z dwoma lekarzami, z psychologiem i z przedstawicielem opieki społecznej, którzy musieli zgodzić się na zabieg. Kobiety musiały tłumaczyć się ze swoich osobistych decyzji. To rozporządzenie wprowadziło aborcję do podziemia, a jej cena wzrosła dwukrotnie. Lekarze przerywali ciążę w prywatnych gabinetach, w ukryciu”.
Spadek legalnych aborcji
„Kodeks Etyki Lekarskiej został uchwalony w 1991 roku przez Naczelną Radę Lekarską. Lekarze mogli przerwać ciążę tylko wtedy, kiedy zdrowie i życie kobiety było zagrożone lub kiedy ciąża powstała z gwałtu. Najbardziej tragiczne było ograniczenie aborcji w wypadku ciąży patologicznej, czyli z przyczyn embriopatologicznych.
Kobieta cierpi wtedy podwójnie, bo wie, że nie urodzi zdrowego dziecka i jest szykanowana w sytuacji, w której musi podjąć dramatyczną decyzję. Każda kobieta ma prawo do własnej decyzji, co w takiej sytuacji może zrobić. Nie wolno jej tego utrudniać. To okrucieństwo i tortury” – mówi Kacpura.
Kodeks Etyki Lekarskiej doprowadził do drastycznego spadku liczby legalnych aborcji w Polsce. Do 1988 roku w publicznych szpitalach rocznie lekarze wykonywali około 110 tysięcy aborcji. W 1992 roku, czyli po wejściu Kodeksu Etyki Lekarskiej, przez rok lekarze wykonali niecałe 12 tysięcy aborcji.
„Rzecznik Praw Obywatelskich wysłał Kodeks Etyki do ówczesnego Trybunału Konstytucji i zaznaczył, że drastycznie ogranicza on prawa kobiet, że tak naprawdę łamie klauzulę sumienia. Co z sumieniem i etyką lekarzy, który chcieliby chronić kobietę, aby nie musiała nosić martwego płodu, czy czekać aż będzie on martwy?” – mówi Kacpura.
„Kompromis aborcyjny”
„W 1993 roku wszedł w życie kompromis aborcyjny. Wszystkim się wydawało, że wyszli naprzeciwko społecznym żądaniom, bo społeczeństwo sprzeciwiało się zakazowi aborcji” – mówi Kacpura.
Ustawa z 1993 roku mówi o trzech przesłankach do przerwania ciąży. Pierwsza mówi o zagrożeniu zdrowia i życia matki. Druga o aborcji ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (ta przesłanka została zakwestionowana przez tak zwany Trybunał Konstytucyjny 22 października 2020 roku). Trzecia przesłanka mówi o ciąży z gwałtu lub powstałej w innych okolicznościach będących naruszeniem prawa.
Według sondaży Polacy wcale nie chcieli ograniczenia prawa aborcyjnego, spora część opowiadała się za liberalizacją przepisów. Postawy liberalne utrzymały się także po złagodzeniu ustawy w 1996 roku i wyroku TK w 1997 roku, który przywrócił restrykcyjne przepisy z 1993 roku.
Kacpura: „Okazało się, że ani jedna, ani druga strona nie była zadowolona. Nie było kadencji Sejmu bez prób zaostrzenia prawa aborcyjnego albo liberalizacji. W podziemiu do teraz rocznie wykonuje się około 100 tysięcy aborcji”.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Jestem lekarzem i jak to czytam to jakbym był w jakiś matriksie. "Ksiądz ma głos w procesie leczenia. Mówi, że mam brać leki na powstrzymanie skurczy, więc lekarze mi je podają". Przecież ja bym takiemu nakopał w sutannę.
Czarna zaraza, gorsza od cholery.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
A ty dawno w ryj dostałeś za takie teksty?
Jesteś księdzem czy jedynie sformatowaną w dzieciństwie bezwolną owcą?
"Nie spotkałem w moim życiu nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, natomiast spotkałem wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem". (ks. Tischner)
Banialuki??? To idz, popros bys mogl pooatrzec na to cierpienie w szpitalu podczss porodu – napisz oswiadczenie, ze chcesz to zobaczyc, bo nie wierzysz, ze istnieje – napisz, pewnie zostaniesz wouszczony/na. Ciekawe, czy wtedy naoiszesz, ze to banialuki. Jesli zas tak, to jedtes potworem – nie czlowiekiem! Nawet nie zaskugujesz na miano zwierzecia – ssaka, bo to obraza dla zwierzat! Wirus, co najwyzej, polip – czytaj szkodnik, pasozyt!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
„Kto kontroluje płodność człowieka, kontroluje jego życie” Czarna, pedofilska mafia od wieków dąży do jednego: całkowite zniewolenie człowieka. XXI wiek, a w szpitalu zamiast nauki, rządzi jakieś czary-mary reprezentowane przez socjopatę w czarnej kiecce.
Opisane tu sytuacje udowadniają tezę, że religia robi wodę z mózgu. Wszystkim. Lekarzom też. Zamiast etyki lekarze posługują się antyetyką, chyba nawet tego nie zauważając.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Kościół rk nie interesuje się etyką. Zamiast etyki ma dogmaty. Chrześcijaństwo w wydaniu katolickim to wredna ideologia.
Dziwne. Lewactwo twierdzi, że [to coś] w ciele kobiety [osoby z macicą] to tylko zlepek komórek, jakiś stwór. Ale nie dziecko.
Tymczasem przyłazi jakaś tam z Kongo w ciąży, która poroniła.
"O jaka tragedia, straciła dzieciątko, nowe życie zostało zamordowane"
#beka_z_lewactwa
A gdzie była Godek i jej fundacja fanatyków obrony nienarodzonych? Jakoś taka dyskretna, cicha.
Gdzie było lewactwo? Dlaczego pozwolili aby ona polazła na Białoruś?
Zaiste jak zmienia się narracja lewactwa jeśli jesteś brązowym lub czarnym 🙂 Wtedy nagle zlepek komórek zmienia się w "nowe życie", rasizm czarnych zmienia się w "pozytywną dyskryminację", a gwałty czarnych na "ubogacenie kulturowe".
#beka_z_lewactwa
Chory człowieku, twoje banialuki nawet nie są śmieszne.
Składaczku na tyle cię stać czy brak przekazu z centrali?
Oj nie, to fundamentaliści tacy jak ty twierdzą, że abortowanie kilku podzielonych komórek to morderstwo. Reszta – czyli normalni ludzie – uważają, że nie mają prawa tak twierdzić i jest to problem moralnie nierozstrzygnięty , dlatego nie można penalizować aborcji, a świadoma decyzja powinna należeć wyłącznie do osoby/osób zainteresowanych.
Religia służy trzymaniu ciemnego ludu krótko za ryj. Służy temu straszenie grzechem pierworodnym u noworodków ( co to ma być?), ogólnie pojęciem grzechu, piekłem i obietnicą nagrody w wyimaginowanym raju w niebie. Może, powtarzam – może to się udawało gdy człowiek był gorszy od ptaka i nie potrafił się wzbić w powietrze. Lecz od XVIII wieku, od doświadczenia braci Montgolfier w dniu 5 czerwca 1783 taka narracja zaczęła się walić hukiem i taki trynd trwa do dzisiaj, co widać. Zbiorowe ocipienie za czasów królowania JP2 (przyznaję, też temu ulegałem przez jakiś czas) tylko przyhamowało proces destrukcji. Pamiętajcie, że kropla drąży skałę, nawet granit. Obecnym emerytom życzę długiego życia aby dożyli Irlandii w Polsce. Obejrzę to z nieukrywaną satysfakcją, może porównywalną z radością 20 lipca 1969, gdy człowiek wylądował na Księżycu (widziałem na żywo na ekranie tv ), a wszyscy anieli chyba ze wstydu pochowali się po drugiej niewidocznej stronie księżyca. No bo niby gdzie się mieli schować?
„Religia to opium dla mas”
Ale pierdy – jeśli przyjmując religię i jej dogmaty, to wszelkie byty niebiańskie mogą być dla ludzi niewidoczne. Więc dlaczego mieliby się "chować" na ciemnej stronie księżyca.
#zaoraćlewaka
W niedzielę, jak co tydzień, szaman w czarnej sukience wezwał wszystkich tubylców na obrzęd. Po półgodzinie wspólnego wypowiadania i wyśpiewywania zaklęć, nastąpiła najważniejsza część obrzędu – rytuał picia krwi. Tubylcy wierzą, że dzięki głośno wypowiadanym zaklęciom, wino zamieni się w krew ich bóstwa, krew, która następnie zostanie wypita przez szamana.
#zaoraćfanatyka
Dewiacja homoseksualna – bo bez wątpienia jest to dewiacja, czyli odchylenie od normalnego popędu seksualnego prowadzącego do prokreacji – znana była od starożytności. Jak to dewiacja, wzbudzała zawsze u normalnych ludzi różne uczucia od delikatnego zniesmaczenia do zwykłego wstrętu. Różne były także reakcje oficjalne na przejawy homoseksualizmu – od penalizacji, czyli karania (w islamie do dziś gejów karze się śmiercią) do tolerowania i ignorowania.
Jednak sankcja moralna czy społeczna zawsze była wobec gejów negatywna. Homoseksualiści wzbudzali już to litość, już to wstręt, nigdy nie byli powszechnie akceptowani. I – wbrew gejowskiej propagandzie – nie wynikało to z przesłanek religijnych, choć w każdej ze znanych naszej cywilizacji religii homoseksualizm jest potępiany. Niechęć do gejów wypływa – co jest oczywiste – z samych biologicznych uwarunkowań, czyli mówiąc wprost leży w ludzkiej naturze. Tak samo jak niechęć czy negatywne postrzeganie wszelkich odchyleń od normy. Takiej niechęci doświadczają ludzie dotknięci np. znacznymi defektami urody, szpetni, garbaci, rażąco niscy czy nadmiernie wysocy. Kultura nakazuje nie wyśmiewać się z kogoś garbatego, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie uważał kogoś dotkniętego kalectwem za normalnego. Nikt też nie chce sam być garbatym i gdyby – dajmy na to szkoła wprowadziła jakieś próby przerobienia dzieci na garbatych – każdy rodzic by protestował.
WTF ??? Artykuły ci się pomieszały trollu i wkleiłeś nie w tym miejscu ? 😁
Stworzenie uczucia winy nawet sztucznie pozwala na kontrole psychiczna ofiary. Stad bajka o grzechu pierworodnym – dlug za urodzenie. I stad nienawisc katolsow do LGBT. Wpajanie naracji o nieczystosci seksu u katolsow stwarza u nich kompleksy i chory stosunek do niego. Kazdy kto jest zmuszony w tym systemie winy z roznych bezsensownych i banalnych powodow(kazda krytyczna mysl to grzech i wina) zyc konczy jako psychiczne chory i takie jest cale spoleczenstwo katolickie. Dumne z swoich chorob. Kryminalny system obrzydliwej opresji ktory trzeba jak najszybciej zniszczyc. Kazdy ateista powinen byc swiadomy ze kk nie wolno ignorowac i ze kiedy rozmawia z ksiedzem to nie rozmawia z przecietnym czlowiekiem a z zbrodniarzem, oszusta a conajmiej chorym czlowiekiem.
LGBT to ideologia. Możesz być homo i żyć normlanie, a możesz być też homo lgbt.
Będąc Homo LGBT nie możesz jak normalny człowiek wstać i żyć.
Budzisz się i zastanawiasz czy dziś bardziej czujesz się kobietą czy mężczyzną.
Otwierasz okno i krzyczysz do każdego, jaką płcią dzisiaj jesteś bo każdy musi o tym wiedzieć.
Przy okazji zmieniasz tęczową flagę na świeżą.
Wychodząc do pracy malujesz sprayem łeb na fioletowo, zakładasz tęczowe skarpetki, bierzesz tęczowy parasol, tęczową torebkę. Machasz tym na wszystkie strony bo ludzie muszą wiedzieć. Bierzesz flagi.
Omijasz budynek Kościoła, bo będąc homo LGBT odrazu leci ci piana z pyska i dostajesz napadu agresji. Nie możesz się umazać jadowitą pianą bo kolory tęczy się zmyją i zmieszają. Flagi utykasz w losowych punktach.
W pracy korzystasz tylko z toalet gender friendly bo toaleta dla konkretnej płci powoduje u ciebie depresje i myśli samobójcze. Szef też musi wiedzieć jak dziś się odezwać, żeby nie urazić śmiertelnie homo lgbt bo OMZRIK tylko czeka na telefon.
Po pracy obowiązkowo wrzucasz na fejsbunia ile osób dziś chciało cię zabić za to, że jesteś homo.
Przed snem zastanawiasz się czy rano obudzisz się bardziej kobietą czy mężczyzną i na jaki kolor walnąć se jutro włosy i gdzie wetknąć flagi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
😊 Dobre życzenia dożycia Irlandii 😊 też przeżywałam z zapartym tchem lądowanie na księżycu, a wizja ukrywających się aniołów – bezcenna 👍 podzielam poglądy, ale jest coraz trudniej patrzeć z nadzieją na lepsze i bardziej ludzkie jutro 🤭 Pozdrawiam – Małgorzata
Niech starozakonne z oko.press sie nie martwią.Rabin Szudrich ich nie zaskoczy podczas aborcji,mogą sie skrobac do woli.
Niestety zdobyczą styropianowej cywilizacji. Od PiSu do PO. Od AWSu do UW. I od dorzeczy.pl do wyborcza.pl Sama esensja ciemniactwa
Samo geste dulszczyzny
Wyszscyy kleczą przed klerem i wyżej cenią banialuki o świętej 3cy niż naukowe podstawy.
Dziś mamy polską świńtą trójcę; s.PiS.kowców, rzymskiego demona i bolszewickiego sabotażystę z Torunia.
Klechy to teraz bozia z ręką na przycisku "życie/śmierć". Chcieliście boga, to macie swoją klechokrację. Na kolana! Mordy zamknąć i dawać na tacę, ino suto i więcej władzy, debile! Ale już!
Bo trzeba mieć cochones aby czarnemu przy domu powiedzieć NIE! Najpierw kilka dni wcześniej ministrant dzwonił, że wizyta … – powiedziałem:Nie. W wyznaczonym dniu dzwonek – mówię: Nie. Za chwilę dzwonek, czarny z trzema ministrantami przy furtce (zamykanej na klucz) , w domyśle – ja wam chłopcy pokażę jak się ćwiczy wiernych/niewiernych. Podchodzę do furtki i mówię do gendera w czarnej kiecy: Czy ty człowieku (że tak się górnolotnie wyrażę) nie rozumiesz co znaczy NIE? Czy mam ci powiedzieć bajeczkę o wężu? SSSSSSSpp……..j! Po polsku od razu zrozumiał i podał tyły, z kamarylą. To było dobrych kilkanaście lat temu i słowo na W nie było oczywiste. Więc nie pisz że wszyscy klęczą. Tak samo mnie wstrzącha, gdy widzę w urzędzie na ścianie krzyż. Noż krówka ćma! Urząd czy świątynia???????? To jest przemoc.
A przecież można powiedzieć, że się jest żarliwym ateistą albo innego wyznania.
Ciekawe czemu rżniesz głupa. Przypuszczam, żeś po prostu katabas. Już ci to pisałem.
Gdy przy moim łożu śmierci zjawi się ksiądz, to mu powiem wypierd.laj. Pytanie polega na tym, jakim prawem katabas podchodzi do mojego łoża śmierci. Kto mu zezwolił?
Uważam, żeś ksiądz. Już ci to mówiłem.
He he he – słuszne podejście, aż mi się przypomniał stary dowcip:
– Ile dajesz księdzu w trakcie kolędy ?
– Pięć minut, potem spuszczam psa.
Odkąd 21 lat temu zamieszkałam we własnym domu, tylko raz na samym początku, chciał złożyć mi wizytę ksiądz. Powiedziałam grzecznie: nie, dziękuję i nigdy więcej nikt mnie nie nachodził.
Nie mogłem powiedzieć o innym wyznaniu, bo mieszkałem tam już grubo ponad 20 lat. Byłem grzeczny do czasu a pastuchowi nie mieściło się we głowie, aby baran razem z owcą i jagniętami odważył się zbiesić. A tu zonk! I to przy mlodych. Aj waj…
Sytuacje zagrożenia życia matki spowodowanego przez ciążę są rzadkie – ważne, by o nich mówić, ale nie powinno się na nich opierać całej debaty o aborcji. Owszem, gdy lekarz musi wybierać między życiem matki a dziecka, to wybór powinien należeć do matki, a lekarz musi go uszanować. Natomiast sytuacje, gdy dziecko nie zagraża życiu matki, to osobna, dużo powszechniejsza sprawa, i tutaj "usunięcie" takiego dziecka nie będzie żadnym ratowaniem życia, wręcz przeciwnie. Porównanie płodu do wyrostka robaczkowego to już skrajną nieznajomość biologii – od kiedy wyrostek ma inne DNA, niż matka? Ludziom przeciwnym aborcji nie chodzi o to, że płód jest z żywych komórek, tylko że jest odrębnym organizmem, o własnym genomie.
Plemnik ma też inne DNA niż jakakolwiek pochwa w której może się potencjalnie znaleźć, to od którego momentu mamy chronić plemniki ?
Ludzie przeciwni aborcji mogą się nie skrobać, ale, na miły buk! niech nie narzucają swojego poglądu innym ludziom i niech nie zmuszają innych do życia według swoich zasad! A co, jeśli ja będę twierdził, że płód to ciało obce w organizmie kobiety pasożytujące na niej przez trzy kwartały? Poza tym używasz słowa "dziecko" dla określenia organizmu, który poza organizmem matki nie ma szans przeżycia. Semantyczna niezgodność i etyczne nadużycie.
Sentencja, która powinna wisieć w każdej polskiej szkole:
W całej długiej historii istnienia Homo Sapiens na Ziemi nie wynaleziono lepszej techniki ogłupiania ludzi niż religia. Fryderyk Nietsche
O tym już chyba wiecie?
Polki będą mogły w Holandii poddać się aborcji, którą sfinansuje tamtejszy rząd – wiadomość z dnia 23.11.2021 z https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/holandia-parlament-moze-sfinansowac-polkom-aborcje-jest-uchwala/m5evgxl. Na tej stronie https://www.rijksoverheid.nl/ministeries/ministerie-van-volksgezondheid-welzijn-en-sport/contact holenderskiego Ministerstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Sportu jest link do formularza kontaktowego, poprzez który można zapytać o szczegóły.
Rozpowszechniajcie tę informację.
Zawsze mnie zastanawiało dlaczego lekarze – ginekolodzy o poglądach skrajnie ultrakatolickich zasłaniają się tzw. "klauzulą sumienia". Czyżby to jest tęsknota za ujrzeniem pipy (bo stara odmawia mu współżycia, bo "jezusek" zabronił) czy nadzieja, że w tej pipie zobaczą nową Maryjkę. Ci ludzie nigdy nie powinni zostać lekarzami – ich miejsce jest w kościelnej kruchcie.
Jak wspomniano powyżej historię Pani Darii w 1993 roku przedstawila " Gazeta Wyborcza ". Postulat Pani Darii aby na studia medyczne przyjmować kandydatów w sposób wybiorczy nie jest taki nowatorski. Kiedyś pierwszeństwo miały dzieci z rodzin lekarskich, co bylo bardzo rozsądne ale niezgodne z obowiązująca wówczas ideologią . Mówiąc krótko: to KC PZPR otworzył dostęp do nauk medycznych kandydatom z różnych środowisk.
Jak to skutkuje tego nawet nie omówiła redakcja GW.
Każdy ceni własne zdrowie !
Bo moi drodzy tych czarnych sukinsynów w sukienkach, trzeba usunąć z tkanki społeczeństwa jak usuwa się raka. Bo to rak. I syfilis jednocześnie.
W polskiej kolonii imperium romanum zdanie rzymskiego szpiega jest ważniejsze niż zdrowie i życie Polaka. A co do "klauzuli sumienia" – zapisując się do kościoła rzym.-kat. poświęcasz duszę i sumienie rzymskim demonom, które ukrzyżowały Jezusa, wymordowały chrześcijan (i ponad 1200 innych kultur) gwałcą, mordują, spiskują, wywołują wojny od ponad 2000 lat – i tu sumienie już się nie odezwało… WOW…