Radziwiłł powołuje 31-osobowy zespół, który ma opracować standardy opieki okołoporodowej lepsze niż "rodzić po ludzku", ale podkreśla, że będą one tylko "organizacyjne", a nie "medyczne". Dymisjonuje dyrektorkę, którą cenią społeczniczki, a zaprasza dr Chazana, który kojarzy się z okrutnym fundamentalizmem - jakby chciał sprowokować kobiety
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powołuje ogromny zespół, który ma opracować nowe "jeszcze lepsze standardy" opieki nad rodzącą kobietą i jej dzieckiem. Mają być kontynuacją standardów wypracowanych w akcji "rodzić po ludzku", ale podkreśla, że zgodnie z ustawą, którą sam zmienił, zespół ma opracować jedynie "standardy organizacyjne", a on będzie wydawał "zalecenia".
Niby chce udobruchać kobiety, które bronią "Rodzić po ludzku", ale powołuje do zespołu prof. Bogdana Chazana (z ministrem na zdjęciu), katolickiego fundamentalistę gotowego do wyrządzenia krzywdy kobiecie w imię walki z "Holocaustem nienarodzonych dzieci". I wyrzuca Dagmarę Korbasińską, dyrektorkę departamentu matki i dziecka w resorcie zdrowia, która sprawnie prowadziła prace nad standardami "rodzić po ludzku", zainicjowane jeszcze przez ministra Religę.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
Akcja "Rodzić po ludzku" (1994-1995) a potem działania fundacji o tej samej nazwie, odmieniły polskie porodówki. Przyjęte w 2012 ministerialnym rozporządzeniem "standardy opieki okołoporodowej" były sukcesem ruchu w obronie praw rodzących. Zapewniają prawo do wyboru pozycji rodzenia, obecności osoby towarzyszącej, pełnej informacji i możliwości odmowy rutynowych zabiegów, niezakłóconego kontaktu z dzieckiem itp. Standardy skłaniają personel do podmiotowego traktowania rodzącej. Z ich przestrzeganiem nie jest najlepiej, ale zapowiedź ich likwidacji grozi pogorszeniem warunków rodzenia. Dlatego kobiety protestują.
W czerwcu 2016 Konstanty Radziwiłł - zgodnie z życzeniem lekarskiego lobby, czyli Naczelnej Rady Lekarskiej - po cichu ukatrupił standardy "Rodzić po ludzku". Do ustawy o działalności leczniczej wprowadził bez konsultacji poprawkę, w której sam sobie odebrał prawo do wydawania "rozporządzeń określających standardy postępowania medycznego”. Najpóźniej do końca 2018 r. zniknąć mają trzy rozporządzenia dotyczące porodu: fizjologicznego (bez powikłań), patologii ciąży oraz łagodzenia bólu.
Ministrowi zostały jedynie rozporządzenia opisujące „standardy organizacyjne opieki zdrowotnej”.
Naczelna Rada Lekarska, którą tenże Radziwiłł kierował w latach 2001-2010, odrzuciła standardy rodzić po ludzku, bo takie "przepisy stanowią jaskrawe i nieuprawnione wkroczenie władzy ustawodawczej i administracyjnej w obszar nauki i wiedzy”. Innymi słowy lekarz musi je przestrzegać zamiast kierować się tym, co umie, wie i uważa.
Wprowadzenie standardów opieki okołoporodowej rozporządzeniem ministra zdrowia z 20 września 2012 r., było efektem wielu lat starań o godne rodzenie. W powołanym w 2007 r. przez min. Zbigniewa Religę zespole (położnicy i neonatolodzy, położne plus fundacja Rodzić po Ludzku)
starły się racje lekarzy, w tym konserwatystów stojących na stanowisku, że lekarz wie lepiej, i ruchu Rodzić po Ludzku, który broni opinii, że poród to nie kolejny zabieg medyczny, a rodząca kobieta nie jest „pacjentem”. Społeczniczki przekonały oponentów – przyjęte standardy w znacznym stopniu wyrażały postulaty ruchu.
Standardy opisywały szczegółowo prawa kobiet do porodu, w którym mają maksimum swobody i traktowane są podmiotowo. Personel ma je traktować jak partnerki, pytać o opinie, ograniczać ingerencje do niezbędnego minimum.
Personel powinien „aktywizować rodzącą do czynnego udziału w porodzie poprzez pomoc w wyborze sposobu prowadzenia porodu i zachęcanie do stosowania różnych udogodnień i form aktywności (…) znajdowanie optymalnych pozycji podczas całego porodu”.
Rutynowe zabiegi – jak golenie włosów łonowych czy lewatywa, a także nacinanie krocza – można zrobić tylko na wyraźne życzenie rodzącej i za jej zgodą.
Odpowiedzią na ruch ministra była petycja do premier Szydło o nielikwidowanie standardów: "Powstały w odpowiedzi na głos tysięcy kobiet. Brak standardów cofnie nas do czasów, gdy kobieta była traktowana w sposób przedmiotowy".
Petycję podpisało 75 tysięcy osób.
13 grudnia ministerstwo argumentowało językiem medycznej konserwy: "standardy, jako schematy postępowania stanowią ważne wskazówki w codziennej praktyce lekarskiej, ale nie powinny stanowić bezwzględnie obowiązujących przepisów, ponieważ odnoszą się [wyłącznie] do sytuacji przeciętnych".
Radziwiłł kolejny raz podważył sens standardów rodzenia po ludzku, czyli zasad postępowania personelu wobec rodzącej i jej dziecka, których naruszać nie wolno. Dodał, że
zamiast takich standardów minister będzie "wydawać obwieszczenia z wytycznymi i zaleceniami" opracowane przez towarzystwa naukowe.
Poinformował, że rządowa nowelizacja ustawy, która to umożliwi, "została przekazany do Sejmu (druk nr 1098)". Ale druk nr 1098 dotyczy... modyfikacji pakietu onkologicznego.
W oświadczeniu 5 stycznia minister poinformował, że na spotkaniu "z organizacjami pozarządowymi wyjaśnił, na czym będą polegały zmiany dotyczące standardów opieki medycznej, i rozwiał wszystkie wątpliwości zgłaszane przez stronę społeczną".
I raz jeszcze" "Minister zdrowia będzie mógł wydawać obwieszczenia z wytycznymi i zaleceniami opracowanymi przez towarzystwa naukowe o zasięgu krajowym".
Joanna Pietrusiewicz, szefowa fundacji Rodzić po Ludzku, mówi, że żadne wątpliwości nie zostały rozwiane. "Żądamy przywrócenia standardów medycznych i tyle".
Pietrusiewicz argumentuje, że nawet te obowiązujące dziś standardy były często ignorowane przez lekarzy, z których wielu sądzi, że wiedzą lepiej, jak kobieta ma rodzić. A ranga zaleceń czy rekomendacji towarzystw naukowych jest niska.
W 2008 roku Towarzystwo Ginekologiczne wydało dokument "Rekomendacje PTG. Cięcia cesarskie" ze wskazaniami do cięć i zaleceniami, by ich nie nadużywać. "Efekt był żaden. Od 2008 roku liczba cesarek wzrosła z ok. 30 proc. do ponad 40 proc. według naszych danych" - mówi Pietrusiewicz.
Jak dowiaduje się OKO.press, w odpowiedzi na petycję do premier Szydło, minister odpowiedział 8 lutego 2017 listem do Rodzić po Ludzku, w którym wychwala fundację za opracowanie standardów okołoporodowych i stwierdza, że "potrzeba tego typu regulacji jest bezdyskusyjna".
"Czemu w takim razie z nich zrezygnował?" - pyta Anna Otffinowska, poprzednia szefowa "Rodzić po Ludzku", uczestniczka prac w zespole powołanym przez Religę.
Radziwiłł pisze też, że trzeba opracować nowe standardy, które "będą kontynuacją obecnie obowiązujących regulacji z uwzględnieniem aktualnej wiedzy medycznej i potrzeb pacjentów".
Ale chwilę potem: "Efektem tych prac będą nowe standardy organizacyjne, które jeszcze lepiej zabezpieczą prawa pacjentek do godnego porodu".
Pietrusiewicz: "Jakim cudem? Czy standard skóra do skóry, czyli zalecenie, by dziecko po urodzeniu przez dwie godziny leżało na piersi mamy, jest standardem organizacyjnym?"
Minister Radziwiłł zapewnia, że w standardach organizacyjnych zmieści się wszystko to, co do tej pory. Jak? Pietrusiewicz dostała zapewnienie, że ministerstwo ma nawet ekspertyzę prawną, która to potwierdza.
23 stycznia 2017 Fundacja poprosiła o przesłanie tej ekspertyzy, ale do dziś jej nie dostała, choć dawno minęły ustawowe dwa tygodnie.
Rozporządzenie o powołaniu "zespołu ds. opracowania projektu standardów organizacyjnych opieki okołoporodowej" Radziwiłł przedstawił 27 lutego. "Liczba fachowców, a także osób reprezentujących różne organizacje społeczne stanowi niezłą rękojmię, że wypracują coś naprawdę dobrego - stwierdził.
Zespół jest faktycznie ogromny - 31 osób, pod kierunkiem wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko, z tego pięcioro konsultantów krajowych, kilkoro prezesów towarzystw (ale bez ginekologicznego), przedstawiciele Rad Naczelnych Lekarzy oraz Pielęgniarek, rzecznik praw pacjenta i aż osiem przedstawicielek organizacji społecznych zajmujących się porodami i prawami kobiet.
Sześć osób z listy uczestniczyło w pracach zespołu, który w latach 2007-2012 opracował standardy opieki okołoporodowej, które Radziwiłł podważył ustawą
Nieoczekiwanie 1 marca gruchnęła wieść, że z zespołu wypadnie zapewne Dagmara Korbasińska, bo zostaje odwołana ze stanowiska dyrektorki departamentu matki i dziecka.
Otffinowska: "Byłaby wielka szkoda. Gdy pracowaliśmy nad standardami w 2007-2012 roku, była jedyną osobą, która potrafiła zmobilizować do pracy panów doktorów i doprowadzić do prawdziwego dialogu z nami".
Podobno Radziwiłłowi nie podobało się, że dyr. Korbasińska zajmowała się programem in vitro finansowanym z pieniędzy publicznych w latach 2013-2016. Radziwiłł jest zagorzałym wrogiem in vitro.
Wielkie emocje budzi obecność w zespole prof. Bogdana Chazana, znanego z katolickiego fundamentalizmu, który stracił posadę w warszawskim szpitalu po tym, jak powołując się na klauzulę sumienia, odmówił przeprowadzenia aborcji, choć płód był nieodwracalnie uszkodzony. Dziecko zmarło po urodzeniu. Chazan nie wskazał też kobiecie innego lekarza lub placówki, gdzie można zabieg wykonać.
Na Jasnej Górze 2 kwietnia 2016 tak mówił o ciąży z gwałtu: "Aborcja w tym przypadku oznacza dodanie do tragedii gwałtu tragedię związaną z zabiciem niewinnego dziecka. Wspaniałomyślnie kobieta dotknięta tym strasznym przeżyciem mogłaby darować życie swojemu dziecku - przecież to jest też jej dziecko w połowie, a nie tylko gwałciciela. Ewentualnie może urodzić i oddać dziecko do adopcji".
I zapowiadał: "W żadnym kraju w Europie nie ma jeszcze pełnej ochrony życia, Polska będzie pierwsza".
Otffinowska: "Po co ten ruch z Chazanem, przecież przecież wiadomo, jaką to wywoła reakcję? Jakby minister chciał nas sprowokować. Choć akurat w sprawach humanizacji rodzenia zasługi Chazana są bezsporne".
OKO.press pyta, czy w zakresie standardów okołoporodowych fundamentalista katolicki może coś zepsuć?
Otffinowska: "Nic takiego nie przychodzi mi do głowy. Zasady rodzić po ludzku: szacunek dla kobiety, bliskość z dzieckiem, wspieranie karmienia piersią, obecność bliskich przy porodzie - to wszystko pasuje do myślenia katolików".
Z Chazanem czy bez, główny problem brzmi: co ma robić ten ogromny zespół? Nad czym mają pracować lekarze, położne i społeczniczki, skoro ustawa ogranicza rozporządzenia do standardów organizacyjnych?
Pietrusiewicz: "Po co Radziwiłł to wszystko robi? Zabiera kobietom ich prawa, a potem falandyzując prawo i angażując masę osób, próbuje to jakoś odwrócić. Mało mamy zmartwień i kłopotów w służbie zdrowia?"
Pietrusiewicz przypomina, że zgodnie z art. 68 ust. 3 Konstytucji "władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku". Te grupy są narażone na największą przemoc, o szacunek dla nich trzeba zadbać szczególnie. Minister Religa to rozumiał".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze