Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar przez niecały rok zrobił prawie wszystko to, co mógł zrobić bez ustaw. Nie chce jednak użyć siły państwa wobec nominatów władzy PiS, a kolejny rok będzie miał pod górkę
Rok temu obecna koalicja rządząca wygrała wybory. Rząd powstał jednak dwa miesiące później – w połowie grudnia 2024 roku, bo PiS robił wszystko, by do końca opóźnić przekazanie władzy. Czas ten wykorzystał do betonowania swoich wpływów w państwie.
Koalicja szła do wyborów z hasłami dania wymiarowi sprawiedliwości niezależności i rozliczeń władzy PiS. Lewica dodawała, co chce zmienić w sądach, by były dla ludzi i bliżej ludzi.
Realizację tych obietnic wyborczych powierzono byłemu rzecznikowi praw obywatelskich Adamowi Bodnarowi. Nie przypadkiem. Bo ma on autorytet, jest szanowanym za granicą obrońcą praw człowieka. To miała być gwarancja, że to, co robi, jest praworządne i zgodne z prawem.
I Bodnar raczej poradził sobie z tym zadaniem, choć są głosy płynące ze środowiska niezależnych sędziów, że można by zrobić więcej i szybciej. Minister Bodnar nie chce mieć jednak wpadek, zastanawia się nad wszystkimi nominacjami i decyzjami. Więc proces decyzyjny się wydłuża.
I Bodnar raczej poradził sobie z tym zadaniem, choć są głosy płynące ze środowiska niezależnych sędziów, że można by zrobić więcej i szybciej. Minister Bodnar nie chce mieć jednak wpadek, zastanawia się nad wszystkimi nominacjami i decyzjami. Więc proces decyzyjny się wydłuża.
Po 10 miesiącach rządów lista załatwionych przez Adama Bodnara spraw nie jest krótka. Jedną z najważniejszych spraw, którą załatwił, to odblokowanie miliardów euro z KPO. Choć nie przywrócono jeszcze praworządności w pełni, to Bodnar przedstawił Komisji Europejskiej swój „action plan”, który mówi, jak krok po kroku do tego dojść.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Donald Tusk
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Rząd Donalda Tuska (drugi)
praworządność
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze