0:00
0:00

0:00

"Polski żołnierz stanął na wysokości zadania, wytrzymał broniąc granicy z Białorusią (...) broniąc polskiej granicy, broniąc granicy Unii Europejskiej, broniąc granicy strefy Schengen, mimo różnego rodzaju ataków, różnych durniów i zdrajców, różnych ludzi nieodpowiedzialnych — polski żołnierz stanął na wysokości zadania, wytrzymał" — oznajmił 15 sierpnia polski prezydent Andrzej Duda w czasie obchodów dnia Wojska Polskiego na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Przeczytaj także:

Prezydenckie słowa dramatycznie kontrastują z raportem „Strefa ukrytej przemocy” dokumentującym kryzys, jaki od roku trwa na pograniczu polsko-białoruskim. To nie pierwsze badania opublikowane na temat tej sytuacji, ale pierwsze w Polsce, które zastosowały metodę, pozwalającą na wizualizację wspomnień tych, którzy doświadczyli cierpienia na granicy.

Wizualizacja przemocy

Raport powstał przy wykorzystaniu tzw. wywiadu przestrzennego (situated testimony). To metoda wywiadu pozwalająca na odtwarzanie wspomnień w formie obrazów. To pomaga w rekonstrukcji wydarzeń oraz weryfikacji innych zeznań i dowodów.

Ludzie przed dużymi ekranami komputerowymi
Jak powstawał raport. Screenshot „Strefa Ukrytej Przemocy”

Dzięki tej metodzie badacze mogli ustalić, gdzie dokładnie byli przetrzymywani uchodźcy po polskiej stronie przed kolejnym push-backiem. Dzięki temu kontrolę mógł przeprowadzić Rzecznik Praw Obywatelskich.

Cały raport wizualny jest tu:

„Mimo, że czasowe wprowadzenie szeregu obostrzeń na terenie przygranicznym znacznie utrudniło dokumentowanie przypadków łamania praw człowieka oraz raportowanie i relacjonowanie sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim, historie te są zapisane w przeżyciach i pamięci uczestników tych wydarzeń. Celem raportu wizualnego jest szczegółowa dokumentacja i rekonstrukcja indywidualnych historii, które wydarzyły się w pasie przygranicznym między Białorusią i Polską, zwanym strefą śmierci” – piszą autorzy i autorki raportu wizualnego, tworzący grupę Border Emergency Collective.

Ten zespół badawczy powstał w odpowiedzi na trwający kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy i wzrastającą skalę przemocy funkcjonariuszy obu państw wobec migrantów i uchodźczyń.

Dzięki wykorzystaniu metody wywiadu przestrzennego i narzędzi badań śledczych powstał materiał audiowizualny, dokumentujący historie dwóch osób, które doświadczyły przemocy, wywózek oraz łamania praw człowieka ze strony pograniczników w Polsce i w Białorusi. Akty przemocy, które służby stosują wobec ludzi na granicy, zostały cyfrowo odtworzone.

Jak tłumaczy OKO.press członkini grupy, Martyna Marciniak: „Telefony ofiar są niszczone lub konfiskowane, a wraz z nimi nagrania i dane. Ale ta metoda pozwala na szczegółową rekonstrukcję wydarzeń. Dodatkowo odtwarzanie miejsc i wydarzeń oraz symulowanie warunków takich jak pora dnia lub warunki atmosferyczne w przestrzeni 3D pozwala na uaktywnienie pamięci świadków”.

Marciniak przypomina, że powołanie strefy objętej stanem wyjątkowym na granicy niemal całkowicie uniemożliwiło prowadzenie działań monitorujących łamania praw człowieka i rzetelnego, a także rzetelnego informowania o tamtejszej sytuacji.

Jak w grze

Raport przypomina grę komputerową. Przez puszczę prowadzi nas opowieść o losach Mariam i Hamdiego, którzy, jak wielu innych, dotarli do Białorusi z Syrii. Oboje na terenach przygranicznych spędzili w sumie 40 dni, próbując dostać się na teren Polski. W tym czasie byli czterokrotnie przepychani przez białoruskich pograniczników na drugą stronę i czterokrotnie zawracani do Białorusi.

Mapa z liniami pokazującymi wędrówkę Hamida i Mariam
Droga Mariam i Hamida przez granicę. Screenshot „Strefa Ukrytej Przemocy”

Przypomnijmy, że wywózki prowadzone są pomimo dobrze udokumentowanej przemocy, której migrantki i uchodźcy doświadczają w Białorusi. Ta praktyka stanowi naruszenie zasady niezawracania cudzoziemców do państw, gdzie może grozić im niebezpieczeństwo (tzw. zasada niezawracania, non-refoulement).

Co więcej, zmuszanie osób zawracanych do przekraczania płotu żyletkowego czy rzek granicznych, często w ekstremalnych warunkach pogodowych, bez dostępu do pomocy humanitarnej i medycznej, sprawia, że już w trakcie samej wywózki uchodźcy i migrantki narażone są na utratę zdrowia, a nawet życia.

„Pomyślałem, że uciekłem przed śmiercią w Syrii i przyjdzie mi tu umrzeć” – wspominał Hamdi, opisując, jak polska Straż Graniczna kazała mu przeprawiać się przez rzekę Świsłocz w kierunku Białorusi. „»Idź do Niemiec, tam są Niemcy!« – krzyczeli. Powiedziałem im, że nie jestem w stanie przekroczyć tej rzeki, bo nie umiem pływać (…) strażnik wyciągnął w moim kierunku pistolet i krzyknął »albo idziesz, albo cię zabiję!«” – opisywał dalej sytuację.

Pierwszą ofiarą śmiertelną na granicy polsko-białoruskiej był 19-letni Syryjczyk, który utonął podczas przeprawy przez Bug.

Rzeka i drzewa w nocy
Rekonstrukcja push-backu Hamida przez rzekę na Białoruś, Screenshot „Strefa Ukrytej Przemocy”

Mariam w trakcie wywiadu wspominała z kolei pobyt w obozowisku po białoruskiej stronie - „W momencie, gdy wygasły ogniska, zimno było nie do zniesienia”. Jak twierdziła, w namiotach w lesie, pilnowanych przez funkcjonariuszy, przebywały rodziny z dziećmi i osoby starsze. Wszystkim skonfiskowano telefony komórkowe.

Do obozu każdego dnia miała przyjeżdżać wojskowa ciężarówka. Służby pytały, kto chce iść do Polski. W obozie nie było jedzenia, po wodę strażnicy pozwalali iść co kilka dni i tylko pod nadzorem. Mariam i Hamdi byli przekonani, że nie przetrwają kolejnej przeprawy przez granicę. Mimo to, byli zmuszeni próbować po raz kolejny, znów bezskutecznie. Podobne historie na polskiej granicy można liczyć w setkach.

Ludzie przepychani nocą przez zwalony płot
Rekonstrukcja przepychania uchodźców do Polski przez Białorusinów. Screenshot „Strefa Ukrytej Przemocy”

Polska i Białoruś nadal łamią prawo

Border Emergency Collective przypomina, że mimo ustawodawstwa przyjętego w ciągu ostatniego roku, pozornie legalizującego “odstawianie migrantów i migrantek do linii granicy” z Białorusią, wywózki należy uznać za niezgodne zarówno z prawem unijnym, jak i międzynarodowym.

„Bez względu na sposób przekroczenia granicy, sytuacja każdej osoby powinna zostać rozpatrzona indywidualnie, co jest możliwe tylko po wszczęciu przewidzianych prawem postępowań administracyjnych.

Tymczasem, na skutek prowadzonej przez polskie władze polityki, w wielu przypadkach dochodzi do ignorowania chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową, jaką deklarują migranci i migrantki.

Historia Mariam i Hamdiego to tylko dwa przykłady wywózek i przepchnięć, które obrazują szersze zjawisko przemocy i instrumentalizacji doświadczanej przez osoby migrujące ze strony funkcjonariuszy obu państw”.

Co więcej, jak wskazują autorzy i autorki raportu, polskie służby często nie dokonują identyfikacji, która pozwoliłaby na udzielenie wymaganej przez prawo pomocy osobom należącym do grup szczególnie wrażliwych, w tym osobom małoletnim bez opieki, osobom z niepełnosprawnością czy ofiarom handlu ludźmi.

***

Premiera raportu wideo miała miejsce na tegorocznym Biennale Warszawa. Projekt powstał właśnie dzięki Biennale Warszawa.

Border Emergency Collective jest zespołem badawczym specjalizującym się w łączeniu praktyki aktywistycznej z teorią, rozpoznaniem z ogólnodostępnych źródeł (open-source intelligence, OSINT) i doświadczeniem na polu architektury i filmu. Partnerami projektu są Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Polska Gościnność, Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Społeczeństwa Wielokulturowego NOMADA, Grupa Granica

Na łamach OKO.press opublikowaliśmy dziesiątki artykułów i reportaży, dotyczących sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

;

Komentarze