0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

OKO.press zna szczegóły orzeczenia, które wydał legalny sędzia Łukasz Malinowski z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Posiedzenie odbyło się piątek 9 sierpnia 2024 roku.

Sąd mokotowski zajmował się zażaleniem pełnomocnika byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego – na zdjęciu u góry – któremu Prokuratura Krajowa chce postawić zarzuty w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości.

Pełnomocnik złożył zażalenie na przeszukanie u Romanowskiego w marcu 2024 roku, czyli zanim do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu. To było w początkowej fazie śledztwa i nie ma bezpośredniego związku z oceną późniejszego zatrzymania Romanowskiego i z wnioskiem o tymczasowy areszt dla niego.

Pełnomocnik złożył do sądu zażalenie na postanowienie z 25 marca 2024 Prokuratury Krajowej o przeszukaniu i żądaniu wydania rzeczy. Chodziło głównie o wydanie nośników elektronicznych, dokumentów i korespondencji dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Pełnomocnik Romanowskiego kwestionował kilka rzeczy. Zarzucał, że:

  • prokurator, który podpisał postanowienie o przeszukaniu, nie został skutecznie powołany na stanowisko Prokuratora Krajowego. To stary zarzut prokuratorów bliskich Zbigniewowi Ziobrze. Nie uznają oni bowiem odsunięcia w styczniu 2024 roku prokuratora krajowego Dariusza Barskiego (zaufanego Ziobry), którego zastąpił Jacek Bilewicz, a potem Dariusz Korneluk. Kwestionują oni teraz legalność ich decyzji;
  • wydano zgodę na przeszukanie, mimo że Romanowski ma immunitet posła;
  • bezzasadność przeszukania, przekonując, że Romanowski wydał ABW – prowadziła czynności – żądane rzeczy. A pozostałe zatrzymane rzeczy jego zdaniem nie mają związku ze śledztwem. Zarzucał, że zatrzymano m.in. dokumenty dotyczące partii Suwerenna Polska, pracy doktorskiej, czy związane z pracą Romanowskiego w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy;
  • zarzucał też, że było brak faktycznych podstaw do zatrzymania rzeczy.

Przeczytaj także:

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie podzielił tych zarzutów i utrzymał w mocy postanowienie o przeszukaniu. Jest to pierwszy poważny sukces Prokuratury Krajowej w tej sprawie. Zwłaszcza że sąd w orzeczeniu ocenił kilka fundamentalnych kwestii na jej korzyść.

Sędzia Łukasz Malinowski oceniał legalność przeszukania i to, czy zdecydował o tym legalny organ. Oceniał, czy były podstawy do przeszukania i czy przeprowadzono je prawidłowo.

Sąd najpierw orzekł, że postanowienie o przeszukaniu wydał prawidłowo umocowany prokurator krajowy

Stwierdził, że brak jest podstaw do uznania, że postanowienie wydała osoba nieuprawniona. Sąd podkreślił, że czynności prokuratora są czynnością całej prokuratury. I nawet zmiana prokuratora w trakcie postępowania nie ma wpływu na ciągłość czynności procesowych.

Sąd orzekł też, że żądanie wydania rzeczy było legalne i uzasadnione

Sąd odniósł się dalej do kwestii mandatu posła Romanowskiego. W marcu w czasie przeszukania mandat nie został jeszcze uchylony. Prokuratura wystąpiła o to, dopiero gdy była gotowa do stawiania zarzutów. Sąd orzekł, że artykuł 10 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora reguluje nietykalność parlamentarną. Chroni posła przed zatrzymaniem i aresztowaniem, na co musi zgodzić się Sejm.

Sąd mokotowski orzekł, że immunitet nie ma jednak nieograniczonego zakresu

Sąd podkreśla, że zarówno Konstytucja, jak i ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, zapewnia wyłącznie nietykalność osobistą. Immunitet nie ma zastosowania do mieszkania lub biura parlamentarzysty i znajdujących się w nim dokumentów. Co jednak nie oznacza, że mieszkanie lub biuro nie podlega żadnej ochronie – stosuje się jednak przepisy, które dotyczą przeszukania nieruchomości zwykłych obywateli.

Sąd zgodził się więc z prokuraturą, że przeszukanie nie jest formą ograniczenia wolności osobistej posła. Czynność ta nie dotyczy jego osoby, tylko zajmowanych lub użytkowanych przez niego pomieszczeń. Sąd zaznacza, że w marcu nie zatrzymywano posła Romanowskiego.

Sąd zauważył też, że Romanowski jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy

Ale ocenił, że ta okoliczność nie stanowiła przeszkody do przeprowadzenia przeszukania.

Sąd przyjął, że ten immunitet, podobnie jak poselski, nie ma charakteru nieograniczonego i nie mógł być przeszkodą ani do przeszukania, ani do zatrzymania rzeczy,

bo „postępowanie prokuratury nie dotyczy sprawowania obowiązków członka (zastępcy) Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy”.

Ponadto sędzia Malinowski orzekł, że przeszukanie było zasadne i były do tego podstawy. Zaś sam jego przebieg był prawidłowy.

Sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Łukasz Malinowski. To on orzekł, że przeszukanie w marcu 2024 roku u Marcina Romanowskiego było legalne. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Kto zdecyduje, czy Romanowski trafi do aresztu

Sejm immunitet dla Marcina Romanowskiego uchylił 12 lipca 2024 roku. Jednocześnie zgodził się na jego zatrzymanie. Doszło do tego kilka dni później. Prokuratura Krajowa przedstawiła Romanowskiemu 11 zarzutów w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. I wystąpiła o jego aresztowanie do sądu.

Ale Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na to i zwolnił Romanowskiego. Bo uznał, że chroni go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. To orzeczenie wydała legalna sędzia Agata Pomianowska. Nie analizowała, czy ten immunitet ma szerokie zastosowanie – zdaniem prokuratury nie – tylko oparła się na piśmie przewodniczącego ZPRE.

Prokuratura na odmowę aresztu złożyła zażalenie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Przekonuje w nim, że immunitet członka ZPRE ma wąski zakres i dotyczy tylko faktycznego wykonywania funkcji na rzecz RE. Prokuratura uważa, że w tej sprawie ten immunitet nie występuje i nie musiała występować o jego uchylenie do Rady Europy.

Odwołanie prokuratury do rozpoznania wylosował w Sądzie Okręgowym w Warszawie Przemysław Dziwański, który jest neo-sędzią nominowanym przez nielegalną neo-KRS. Podpisał on listę poparcia do neo-KRS dla byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

I m.in. to podniosła prokuratura, składając wniosek o wyłączenie neo-sędziego z rozpoznania odwołania. Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek o wyłączenie Dziwańskiego, uznając m.in. że podpisanie list poparcia do neo-KRS nie wpływa na niezależność sędziego. To orzeczenie wydał legalny sędzia Mariusz Jackowski.

I wtedy nastąpił zwrot. Neo-sędzia Dziwański wystąpił o poszerzenie składu orzekającego, który ma rozpoznać odwołanie prokuratury od odmowy aresztu. I dostał taką zgodę, skład ma być trzyosobowy. To normalna procedura w skompilowanych sprawach, a tu jest do rozstrzygnięcia precedensowa kwestia immunitetu Rady Europy.

W czwartek 8 sierpnia 2024 roku wylosowano dwie dodatkowe sędzie. To legalna sędzia Wanda Jankowska-Bebeszko i kolejna neo-sędzia Aleksandra Rusin-Batko. Szybko się okazało, że wywodząca się sądu w Zamościu neo-sędzia pracowała wcześniej na delegacji w resorcie Ziobry (od 2018 roku, odwołał ją dopiero nowy minister sprawiedliwości Adam Bodnar). I podlegała tam bezpośrednio Marcinowi Romanowskiemu.

Wypowiadała się też w resorcie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. We wrześniu 2023 roku nielegalna neo-KRS dała jej nominację na neo-sędzię Sądu Okręgowego w Warszawie, mimo że oceniający ją zespół neo-KRS był przeciwny. Bo ma małe doświadczenie w rozpoznawaniu skomplikowanych spraw. Decydująca dla nominacji mogła być jej praca dla resortu Ziobry. Była jedyną kandydatką na jedno miejsce. Prezydent na neo-sędzię sądu okręgowego powołał ją już po wyborach.

W piątek 9 sierpnia okazało się, że neo-sędzia Rusin-Batko – powołując się na znajomość z Romanowskim – sama złożyła wniosek o jej wyłączenie z rozpoznawania sprawy dotyczącej aresztu dla byłego wiceministra. Jeśli zostanie wyłączona, będzie można wylosować nowego członka, trzyosobowego składu orzekającego.

Dariusz Korneluk, prokurator krajowy. Owoce zatrutego drzewa.
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze