Rosja twierdzi, że celem działań NATO jest wywołanie kolejnej zimnej wojny. Nie znajduje to potwierdzenia ani w decyzjach, ani w deklaracjach polityków Zachodu. NATO konsekwentnie przedstawia się jako otwarty na dialog sojusz obronny
Po warszawskim szczycie NATO rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych opublikowało oświadczenie, w którym napisało, że "sojusz koncentruje swoje siły na tym, by stawić czoła nieistniejącemu zagrożeniu ze wschodu". Michaił Grobaczow stwierdził, że NATO "podżega do wojny".
To kontynuacja retoryki, którą Rosja rządzona przez Władimira Putina prowadzi wobec Polski od ok. 10 lat - od kiedy trwa debata o budowie w Polsce elementów systemu obrony przeciwbalistycznej NATO. Ostatnim dokumentem odnoszącym się do tarczy była odezwa z 22 czerwca, którą Duma Państwowa Rosji skierowała m.in. do parlamentów państw NATO. Wyraziła w niej zaniepokojenie rozmieszczeniem w Europie elementów tarczy antyrakietowej. Dokument przyjęto jednogłośnie.
Rosyjscy parlamentarzyści twierdzą, że system obrony rakietowej jest "systemem podwójnego przeznaczenia" i może zostać użyty w celach ofensywnych przeciwko Federacji Rosyjskiej.
Jeszcze ostrzej o tarczy antyrakietowej mówił przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy, Aleksiej Puszkow, który przedstawił projekt dokumentu przyjętego przez niższą izbę rosyjskiego parlamentu.
Rozmieszczenie tarczy, a także polityka rozszerzenia NATO w Europie Południowo-Wschodniej to zjawisko nadzwyczaj niebezpieczne. Ma na celu nie obronę państw europejskich, lecz rozpętanie nowej zimnej wojny
Na podstawie porozumienia z 3 lipca 2010 roku w Polsce umieszczone zostaną dwa elementy europejskiego systemu obrony przeciwbalistycznej NATO (EPAA). Pierwszy to radar (Aegis SPY-1 Radar). Drugi - bateria rakiet przechwytujących SM-3. System Aegis nie ma potencjału ofensywnego (z wyjątkiem możliwości użycia go do zestrzelenia satelitów), od początku był projektowany i rozwijany jako system przeciwrakietowy: najpierw służył do ochrony okrętów US Navy, później rozwinął się w koncepcję globalnej tarczy antyrakietowej.
Obawy Rosji były dużo bardziej zasadne w 2008 roku, kiedy - był to plan administracji George'a W. Busha - w Polsce umieszczone miały zostać rakiety PATRIOT.
Ten system rzeczywiście jest bronią podwójnego zastosowania. Stworzony został jako broń przeciwlotnicza, a wykorzystanie rakiet w charakterze pocisków antybalistycznych to jego kolejne zastosowanie. Rosja mogła uznać, że NATO rozstawia pod jej granicami system pozwalający na ochronę przeciwlotniczą i przeciwbalistyczną - pozwalałaby ona teoretycznie na zgromadzenie i osłaniania wojsk prowadzących inwazję na terytorium Rosji.
W odpowiedzi na ostrą krytykę ze strony Rosji w 2009 roku Barack Obama zdecydował o rezygnacji z planu rozmieszczenia rakiet PATRIOT w Europie Środkowo-Wschodniej. W odpowiedzi Rosja wycofała się z planów rozmieszczenia baterii rakiet ISKANDER w Obwodzie Kaliningradzkim.
Była to ostatnia chwila poprawy stosunków między Zachodem a Rosją Władimira Putina - w 2010 roku dość często rozmawiano o możliwości współpracy NATO-Rosja.
Ostatnio jedną z takich wypowiedzi wypomniał Radosławowi Sikorskiemu Antoni Macierewicz. Przeczytaj: Trzy na pięć. Niewypały Antoniego Macierewicza
„Zapraszamy Rosję do współpracy przy tworzeniu systemu obrony rakietowej, który ochroni zarówno obywateli Rosji jak i Europy" - mówiła Hillary Clinton w lutym 2010 roku na spotkaniu zorganizowanym przez Atlantic Council. Clinton, wówczas szefowa amerykańskiej dyplomacji, podkreślała, że tarcza antyrakietowa jest ochroną przed Iranem i "nie stanowi dla Rosji wyzwania".
Sytuacja zmieniła się po aneksji Krymu przez Rosję w 2013 roku. NATO nie ukrywa, że decyzje szczytu w Newport i w Warszawie są efektem działań Rosji - w komunikacie końcowym po szczycie napisano, że to "agresywne działania Rosji na Ukrainie zmuszają Sojusz do zareagowania i są źródłem niestabilności regionu".
Wojna doktryn obronnych PO i PiS:
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze