Propagandowe, niemoralne korytarze - mówią władze Ukrainy o tym, jak Rosja torpeduje ewakuację cywilów. Komentatorzy przypominają, że Rosja tak postępowała w Syrii i Czeczenii. Rosjanie podali swoje warunki zawarcia pokoju, m.in. uznanie przez Ukrainę Krymu za terytorium Rosji
„Jest niewielki postęp w poprawie logistyki korytarzy humanitarnych. Zostaną one zmienione. Otrzymamy skuteczniejszą pomoc dla osób, które obecnie cierpią z powodu rosyjskiej agresji” - ogłosił po zakończeniu trzeciej rundy rozmów z Rosją 7 marca 2022 szef Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
Na otwarcie „zielonych korytarzy”, którymi miała być ewakuowana ludność cywilna z oblężonych miast, Rosja zgodziła się podczas drugiej tury rozmów - w czwartek 3 marca. Jednak do tej pory korytarze nie zostały otwarte, a Rosja robi wszystko, żeby ewakuacja nie doszła do skutku. W dodatku zrzuca winę na stronę ukraińską.
Według ukraińskich władz jedyna miejscowość, z której są ewakuowani cywile to Irpień niedaleko Kijowa. Podczas pierwszej próby ewakuacji Irpienia w niedzielę Rosjanie zastrzelili osiem osób. W poniedziałek przed południem ewakuowano stamtąd 2 tysiące osób. Z Mariupola miało być ewakuowanych 200 tysięcy ludzi.
„Analitycy i liderzy polityczni doświadczają czegoś w rodzaju déjà vu” - pisze reporter Guardiana. „Wskazują na cyniczne używanie przez Rosjan korytarzy humanitarnych w Czeczenii, a ostatnio w Syrii. Rosyjskie obietnice otwarcia bezpiecznych dróg ewakuacji okazywały się nic nie warte albo były używane do przegrupowania własnych sił”.
W poniedziałek po raz pierwszy Rosja skonkretyzowała swoje warunki zawarcia pokoju. Rosjanie przynieśli nawet gotowy projekt porozumienia i już dziś chcieli je podpisać - informował po zakończeniu negocjacji Władimir Miediński, doradca prezydenta Rosji, szef rosyjskiej delegacji. Ku rozczarowaniu strony rosyjskiej ukraińska delegacja zabrała projekty ze sobą do konsultacji i niczego podpisać nie chciała.
W czwartek 10 marca odbędzie się pierwsze spotkanie Ukrainy i Rosji na wysokim szczeblu: w Turcji spotkają się szefowie dyplomacji obu krajów: Dmytro Kułeba i Siergiej Ławrow.
„Będziemy rozmawiać z przedstawicielami państwa, które na serio wierzy, że masowa przemoc przeciwko cywilom jest jakimś argumentem” - napisał przed rozpoczęciem rozmów Mychajło Podolak.
Korytarze humanitarne najpierw miały zostać otwarte w sobotę, potem w niedzielę, w końcu w poniedziałek. Jednak Rosjanie nie przestrzegali zawieszenia broni i ostrzeliwali miejsca, przez które albo mieli, albo już ewakuowali się cywile. W Mariupolu gotowy do ewakuacji konwój został zatrzymany przez przedstawicieli Czerwonego Krzyża. Zauważyli, że droga, który miał jechać, jest zaminowana.
To nie wszystko. Rosjanie posunęli się do tego, że wyznaczyli swoje trasy ewakuacji, które prowadziły... do Rosji i Białorusi. Ukraińskie władze odpowiedziały, że to „niemoralna propozycja”.
Co więcej, Kreml poinformował, że takich właśnie korytarzy chciał prezydent Emmanuel Macron. Francja to zdementowała.
Kreml stwierdził też, że to Ukraina uniemożliwia otwarcie korytarzy.
Od początku inwazji zniszczone zostały 202 szkoły, 34 szpitale, ponad 1500 budynków mieszkaniowych, a ponad tysiąc miast i wsi jest kompletnie pozbawionych elektryczności, wody i ciepła - informował w poniedziałek przed rozpoczęciem rozmów Mychajło Podolak.
„Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje w Irpieniu i Buczy pod Kijowem oraz w Mariupolu. Mieszkańcy kryją się w piwnicach i schronach, jednak z uwagi na brak prądu nie ma z nimi kontaktu. Według resortu energetyki bez jego dostaw pozostaje ponad 646 tys. osób, bez gazu – ok. 130 tys., a liczba ta będzie rosnąć wskutek zniszczenia gazociągu Donieck-Mariupol” - pisze w codziennej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich.
„Rosja otwiera korytarze propagandowe, a nie humanitarne” - powiedział telewizji NBC Podolak.
Dlaczego Rosja torpeduje ewakuację cywilów?
„Strona rosyjska nadal udaje gotowość do tworzenia korytarzy humanitarnych i nie dotrzymuje osiągniętych porozumień w kwestii ewakuacji mieszkańców” - uważają analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.
„Agresor dąży do pogłębienia strat cywilnych i kryzysu humanitarnego. Celem jest zastraszenie i złamanie oporu społecznego, jednak reakcja często jest odwrotna od zamierzonej – wśród mieszkańców narastają wściekłość i nienawiść do okupanta.
Oferta możliwości przedostania się na terytorium Rosji i Białorusi może zostać odrzucona przez miejscową ludność. Rząd w Kijowie uznał propozycję ewakuacji obywateli Ukrainy na terytoria obu państw agresorów za niedopuszczalną”.
Przed poniedziałkowymi rozmowami Rosja po raz pierwszy konkretne sformułowała warunki przerwania wojny. Dotąd ze strony Kremla padały stwierdzenia, że dąży do „denazyfikacji” i „demilitaryzacji” Ukrainy.
Przed rozpoczęciem rozmów rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja jest gotowa w każdej chwili przerwać działania, o ile Ukraina spełni następujące warunki:
W mediach pojawiły się też plotki, że pierwszym warunkiem strony rosyjskiej było to, by premierem Ukrainy został prorosyjski polityk Jurij Bojko. Napisał o tym między innymi dziennikarz z grupy Bellingcat Christo Grozev. Mychajło Podolak skomentował: „nie zwracajcie uwagi na najróżniejsze toksyczne nazwiska, jak Janukowycz, Bojko Murajew, które Rosja głupio wyciąga z kapelusza.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze