0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

„Niestety nie udało nam się osiągnąć rezultatów, na które liczyliśmy” - napisał na Twitterze po zakończeniu rozmów w czwartek 3 marca 2022 doradca szefa gabinetu prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. „Ustaliliśmy jedynie organizację korytarzy humanitarnych”.

Po raz drugi od rozpoczęcia inwazji przedstawiciele Ukrainy i Rosji usiedli do stołu. Zanim do tego doszło, rozmowy się odwlekały, a miejsce spotkania było zmieniane — poniżej wyjaśniamy, kto i dlaczego nie chciał spotkania w Puszczy Białowieskiej.

Przez cały dzień Rosjanie przygotowywali sobie grunt. Starali się pokazać siłę militarną i dyplomatyczną. Bombardowali, ostrzeliwali, zabijali cywilów. I straszyli Ukraińców przez media. Rano zaczął Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ, grożąc, że Rosja się nie zatrzyma, aż do samego końca (Ukrainy). Później Putin rozmawiał z Emmanuelem Macronem, ostrzegając, że jeśli Ukraińcy będą odwlekać rozmowy, to Rosjanie będą zwiększać żądania. A prezydent Francji miał z tej rozmowy wywnioskować, że najgorsze dopiero przed Ukrainą. W końcu sam Putin wystąpił w rosyjskiej telewizji i powtórzył swoje opowieści o wojnie z ukraińskimi „neonazistami”.

Przeczytaj także:

Kiedy Rosjanie prężyli muskuły, w ukraińskich miastach dział się dramat. Zabitych i rannych jest coraz więcej, całe ulice zamieniają się w gruzy. Do wielu miejsc nie dojeżdżają już dostawy leków i żywności. To w tym kontekście należy odczytywać rezultaty czwartkowych rozmów.

„Te rozmowy miały służyć ze strony ukraińskiej wyłącznie ustanowieniu korytarzy humanitarnych. I Ukraińcy to osiągnęli” - mówi OKO.press Mirosław Czech, ekspert od spraw Ukrainy, przez lata związany z „Gazetą Wyborczą”, komentator polityczny.

Korytarze mają umożliwić bezpieczną ewakuację mieszkańców, dostarczenie żywności i leków.

„Ograniczyć straty wśród ludności. Ta dyrektywa działania władz ukraiński powinna być dyrektywą całego świata zachodniego” - komentuje Czech.

Rosja szykowała niespodziankę: Janukowycza

Nie wiadomo, gdzie odbywały rozmowy. Ze względów bezpieczeństwa miejsce spotkania było tajne. Początkowo pojawiały się informacje, że delegacje mają się spotkać w Puszczy Białowieskiej, potem - że w okolicach Brześcia.

„Rosjanie planowali spotkanie w Puszczy tam, gdzie zostało podpisany układ o rozwiązaniu ZSRR w 1991” — mówi OKO.press Mirosław Czech.

8 grudnia 1991 w Wiskulach w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej prezydenci Rosji (Borys Jelcyn), Ukrainy (Leonid Krawczuk) i Białorusi (Stanisław Szuszkiewicz) podpisali umowę o utworzeniu Wspólnoty Niepodległych Państw, która jest uznawana za ostateczny upadek ZSRR.

„Rosjanie chcieli podczas rozmów z delegacją ukraińską wprowadzić na salę Wiktora Janukowycza jako prawowitego prezydenta Ukrainy. Tutaj jest prezydent, a tam grupa uzurpatorów - tak to miało wyglądać. Władze Ukrainy zrozumiały, co jest szykowana i kategorycznie odmówiły.

A Janukowycz i Rosjanie nie mieli odwagi, żeby to zrobić w innym miejscu, które nie będzie miało uzasadnienia symbolicznego. Nawet propagandzie rosyjskiej byłoby to trudno wytłumaczyć”.

Janukowycz był prezydentem Ukrainy do 2014 roku. Został pozbawiony władzy w wyniku protestów na Euromajdanie. W środę ukraińskie media, powołując się na źródła w wywiadzie, donosiły, że Janukowycz przebywa w Mińsku, a Putin chce go przywrócić na fotel prezydenta Ukrainy.

Podczas rozmów 3 marca 2022 skład delegacji wyglądał następująco:

Ukraina: minister obrony Ołeksij Reznikow, doradca prezydenta Mychajło Podolak. wiceminister spraw zagranicznych Mykoła Toczycki, szef frakcji rządzącej Sługi Narodu Dawyd Arachamija, Andrij Kostin, który reprezentował Ukrainę w rozmowach w sprawie uregulowania sytuacji w Donbasie, oraz Rustem Umerow.

Rosja: wiceszef MSZ Andriej Rudenkę, ambasador w Białorusi Borys Gryzłow, deputowany Leonid Słuckiego, wiceminister obrony Aleksander Fomin, doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, Władimir Medinski (szef delegacji).

Cel Ukrainy: chronić ludność cywilną

Ukraińscy delegaci oficjalnie jechali na negocjacje z trzema celami, które w czwartek przedstawił Mychajło Podolak:

  1. Natychmiastowe zawieszenie broni.
  2. Rozejm.
  3. Korytarze humanitarne.

Mirosław Czech uważa, że Ukraińcy tak naprawdę chcieli zrealizować tylko jeden - ostatni - punkt. A to, że im się udało, jest sukcesem.

„W tej chwili najważniejsze jest, żeby ratować ludzi, bo Rosjanie przeszli do metod barbarzyńskich, nie osiągając celów wojskowych. Wojna będzie się przedłużała. Kilka miast zostało zablokowanych, wojska rosyjskie stosują metodę totalnego zniszczenia oblężonych przez siebie miast. Metodycznie niszczą infrastrukturę, urządzenia ciepłownicze, stacje energetyczne, wodociągi, to, co służy do normalnego przeżycia. Jest marzec, w nocy jest minusowa temperatura.

Podstawowym celem władz ukraińskich jest wyprowadzenie ludności cywilnej z miast, ratowanie kobiet, dzieci, osób starszych”.

Rosjanie potwierdzili, że zgodzili się na korytarze humanitarne. Mają zostać uruchomione „w najbliższej przyszłości”. Konkretów na razie nie ma. Jednak, czy można wierzyć, że porozumienie będzie respektowane i osoby cywilne zostaną bezpiecznie przepuszczone, a działania wojenne zostaną w tych okolicach zawieszone? Czy w przeszłości Rosjanie przestrzegali takich ustaleń?

Czech wspomina wydarzenia z sierpnia 2014 w Iłowajśkiem. „Poroszenko umówił się z Putinem, że zostanie otwarty zielony korytarz humanitarny. Kiedy ukraińscy żołnierze do niego weszli nieuzbrojeni, zostali rozstrzelani z broni maszynowej. Na ludności cywilnej jest do wyobrażenia teraz? Bardzo chcę wierzyć, że nie”.

W tej chwili nie wiadomo, czy w organizację korytarzy będzie zaangażowane OBWE, któremu w tym półroczu przewodniczy Polska.

Cel Rosji: zniszczyć Ukrainę i zyskać na czasie

W porannym wystąpieniu rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow nie pozostawił złudzeń: „Moskwa będzie kontynuować operację wojskową na Ukrainie do samego końca”. To samo miał powiedzieć Putin Macronowi.

Po co więc w ogóle Rosja siadała do stołu?

„Strona rosyjska chce wysondować, czy dotychczasowe działania militarne zmniejszyły wolę oporu Kijowa” - pisał po pierwszej turze rozmów ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Piotr Żochowski. „W wymiarze propagandowym miało to służyć zasygnalizowaniu rzekomej gotowości Rosji do rozmów pokojowych, ale przy zachowaniu dominującej pozycji”.

Co jeszcze mogła chcieć osiągnąć Rosja?

„Rosja ma w tej chwili jeden problem na głowie: jak przetrwać? Wojna wydawała się błyskawiczną, a jest wojną na długo. Sankcje mają miażdżący skutek. Tysiące żołnierzy rosyjskich ginie, samoloty nie latają, bo się boją, że zostaną wystrzelane jak kaczki. Wielka kolumna, która szła na Kijów, sama się zablokowała, bo z jednej strony bagno, z drugiej las. I stoi” - komentuje Mirosław Czech.

„Rosjanie stawiają sobie cel: ustanowić przerwę strategiczną, zyskać na czasie. Ich celem podstawowym było wzięcie Kijowa, a są bardzo daleko od tego. Chcą zyskać na czasie”.

A Ukraińcy też starali się tego dnia pokazać Rosjanom, że nie czują się przyparci do muru.

„W czwartek w Kijowie odbyło się posiedzenie Rady Najwyższej w budynku Rady Najwyższej w Kijowie” - zwraca uwagę Mirosław Czech. „Dwa mosty zostały otwarte. Ukraińcy pokazują, że opanowali sytuację. Dwie rakiety wypuszczone w nocy zostały strącone. Rosjanie są dalecy od tego, co zakładali. Kijów miał paść w ciągu trzech-czterech dni. Rozpoczął się dziewiąty dzień, a Rosjanie nawet nie podeszli do przedmieść”. A na południu, gdzie Rosjanie zajmują miejscowości, nie są w stanie zainstalować swojej administracji. Ukraińcy z nimi nie kolaborują.

Z punktu widzenia Ukrainy zgrzytem mogła być wypowiedź prezydenta Francji. Macron miał powiedzieć po półtoragodzinnej rozmowie z Putinem

„Bardzo źle oceniam słowa Macrona z punktu widzenia nastrojów w społeczeństwie ukraińskim” - mówi OKO.press Mirosław Czech. „Jego wypowiedź jest niedobra z punktu widzenia mobilizacji społeczeństwa ukraińskiego. Jedynym uzasadnieniem dla tego, co powiedział, mogłoby być to, że zostaną wprowadzane jeszcze ostrzejsze sankcje”.

Helikopterem, w kapturze i tiszercie - ukraińska delegacja robi show

Ukraińcy w znanym już całemu światu stylu z negocjacji zrobili spektakl. Przed rozpoczęciem rozmów publikowali w mediach społecznościowych zdjęcia, jak wsiadają do helikoptera, a potem - jak lecą.

View post on Twitter

W historii dyplomacji zapisze się nagranie z rozpoczęcia rozmów. Do sali konferencyjnej delegaci Ukrainy wchodzą ubrani w bojówki, tiszerty khaki. Szef parlamentarnego klubu partii Zełenskiego - David Arachamja tak jak poprzednio nosi czapkę z daszkiem, minister obrony Ołeksij Rzeznikow - bluzę z kapturem.

View post on Twitter

Ten wizualny kontrast odpowiada różnicy między rosyjską a ukraińską delegacją.

„Najważniejszą osobą w delegacji Ukrainy jest Rzeznikow” - mówi Mirosław Czech. „Rozmawia w imieniu sztabu i prezydenta. On na żadne ustępstwa nie pójdzie, będzie twardo realizował ukraiński interes”. A Rosjanie? „Skład delegacji rosyjskiej jest bez znaczenia. Oni tylko przekazują polecenia od Putina”.

„Zełenski nie pojedzie do schronu Putina”

Wieczorem, już po negocjacjach Zełenski spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Kontrast między tym spotkaniem a wcześniejszym wystąpieniem Putina nie mógł być większy.

Prezydent Rosji - sam na sam z kamerą wygłaszał ponure pogróżki i kłamstwa na temat Ukrainy (to Ukraina rzekomo atakuje).

View post on Twitter

Prezydent Ukrainy - wyraźnie zmęczony, nie stanął za przygotowaną dla niego mównicą, przeniósł krzesło, siadł jakieś dwa metry od dziennikarzy, z niektórymi witał się osobiście.

View post on Twitter

Piotr Andrusieczko, korespondent „Gazety Wyborczej”, który jako jedyny polski dziennikarz był na tym spotkaniu, opowiada, że przygotowywano je w tajemnicy. Biuro Prezydenta Ukrainy dzwoniło do wybranych dziennikarzy zagranicznych. W budynku, w którym się odbywało, światło jest wyłączone, okna zastawione workami z piaskiem.

„Dobry Boże! Czego ty od nas chcesz? Zostaw nasz kraj” - zwracał się Zełenski do Putina. I stwierdził, że jest gotowy usiąść z prezydentem Rosji do stołu. Jego zdaniem to jedyny sposób, by zakończyć wojnę.

Czy to wchodzi w grę?

„Putin przy stole z Zełenskim? To niemożliwe” - odpowiada Mirosław Czech. - "Putin chce Zełenskiego zabić. Zełenski jest dla Putina celem do zniszczenia”.

Czech uważa, że nie ma możliwości spotkania na neutralnym gruncie.

„Jedynym miejscem, gdzie mogliby się spotkać, jest schron atomowy na południowym Uralu, 500 metrów pod ziemią, w którym siedzi Putin. Ale Zeleński do niego nie pojedzie”.

Rozmowy trwają, Rosja strzela

Gdy trwały rozmowy, Rosjanie cały czas prowadzili agresywne działania wojskowe. Zbombardowali miasto Sumy, trwało oblężenie Mariupola.

Czech nie jest zdziwiony. „Kiedy siadasz do rozmów, Rosja eskaluje napięcie”. Jak mówił wcześniej OKO.press, „To jest stara, podła rosyjska strategia. Chodzi o to, żeby druga strona czuła presję i siłę”.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kuleba,

">napisał na Twitterze w czasie, gdy trwały rozmowy: „Za każdym razem, gdy rosyjscy kłamcy mówią, że nie zrzucają bomb na ukraińskie miasta, pokażcie to zdjęcie budynku mieszkalnego w Borodynce w rejonie Kijowa. Rosjanie bombardowali miasto przez dwa dni, zabijając wielu cywilów. Natychmiast zatrzymać barbarzyńską Rosję! Zamknąć ukraińską przestrzeń powietrzną! Należy działać teraz!”.

View post on Twitter
;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze