Rosja wykorzystuje do propagandy komentarze zamieszczane pod artykułami na polskich portalach informacyjnych. Rosyjski serwis Inosmi.ru, część agencji Rossija Siegodnia, od 2020 roku publikuje na ich podstawie teksty prezentujące poparcie "Polaków" dla polityki Kremla
Opinie „Polaków” to anonimowe komentarze z forów internetowych - odpowiednio dobrane, by pasowały do kremlowskich narracji. Mamy do czynienia z manipulacją i dezinformacją, a wszystko to dzieje się bez wiedzy administratorów polskich portali.
Ten sposób modelowania rzeczywistości funkcjonuje na Inosmi.ru od roku. (Inosmi to popularny w języku rosyjskim skrótowiec od Inostrannyje sriedstwa massowoj informacyi - zagraniczne media informacyjne).
Znalazłam 86 artykułów z tego okresu, w których powołano się na opinie Polaków lub polskich czytelników (takie określenia pojawiają się w nagłówkach), bazując na anonimowych komentarzach.
Najczęściej wykorzystywane były wpisy, zamieszczane na portalu interia.pl - 45 razy, w tym piętnaście w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Drugi pod względem popularności był portal wp.pl. Na obu internauci są bardzo aktywni, wpisów jest dużo, a artykuły można komentować bez logowania się czy rejestrowania (choć w kwietniu wp.pl zablokowało możliwość komentowania artykułów na temat Rosji). Rzadziej do szerzenia propagandowych treści wykorzystano wpisy pod artykułami pochodzącymi z: gazeta.pl, defence24.pl, wpolityce.pl i dorzeczy.pl.
Kiedy w połowie kwietnia Polska wydaliła trzech dyplomatów rosyjskich, Inosmi.ru poinformowało: „(Polscy) czytelnicy mówili ostrzej: Polska stała się republiką bananową, realizującą zamówienia ze Stanów Zjednoczonych”. I przytoczyło dziesięć komentarzy z interia.pl. Nie wszystkie są korzystne dla Rosji – to stała praktyka, zazwyczaj dwa-trzy cytaty krytykują Rosję, a jeszcze lepiej - gdy pokazują „nieuzasadnioną rusofobię” Polaków. Pozostałe natomiast są w pełni zgodne z przekazem korzystnym dla Kremla.
W tym przypadku zacytowano choćby takie wpisy: „Pl Rus (nick internauty): Polska nigdy nie miała dobrych dyplomatów. Strona polska na próżno pogarsza sytuację. Jaki jest pożytek z tego? Stany Zjednoczone zgodzą się z Rosją i nic nam nie zostanie. Jak zwykle brakuje nam pragmatyzmu”.
„Gloria Kobylak: Jakiego jeszcze dowodu trzeba na to, że Polska jest republiką bananową rządzoną przez amerykańskich agentów? Jeden telefon i zrobią wszystko, co powie Ci Wielki Brat”.
„Noe: Politycy Prawa i Sprawiedliwości wciągną nas w wojnę z Rosją, ciekawe, jak wtedy będą śpiewać. Po co wypędzać tych Rosjan? Można by przynajmniej to wyjaśnić, a nie mówić, że skoro tak zrobili Amerykanie, to i my...”
Ten tekst na rosyjskim portalu ma ponad 14 tysięcy wyświetleń. Można uznać, że to niedużo i nie ma czym się przejmować. Ale materiały agencji Inosmi są też publikowane przez inne rosyjskie media, co wyraźnie zwiększa ich zasięgi. Często przedrukowuje je duży portal Ria Novosti- tutaj odsłony przy każdym artykule liczone są już w dziesiątkach tysięcy. W ten sposób rosyjscy czytelnicy regularnie dostają informację o tym, co myślą „Polacy” o ważnych dla nich sprawach.
A co myślą, według tych doniesień? Choćby to, że Putin to silny człowiek, już wygrał z Bidenem i nie ma nic wspólnego z otruciem Aleksieja Nawalnego; że Polska ingerowała w wybory prezydenckie na Białorusi, a Łukaszenka ma rację mówiąc, iż Andrzej Duda sfałszował wyniki wyborów.
Oto przykłady tytułów i pierwszych akapitów takich artykułów z portalu Inosmi.ru:
- 14 kwietnia 2021, materiał na podstawie komentarzy pod tekstami na interia.pl: „Biden zaproponował Putinowi spotkanie w celu omówienia wspólnych problemów. Czytelnicy zastanawiają się, jak Biden spotka się z Putinem, skoro nazwał go mordercą. Uważają, że Putin już odniósł zwycięstwo: Rosja i Stany Zjednoczone wydały dużo pieniędzy na Ukrainę, ale wygrał tylko Putin, który ma Krym i Donbas, a Biden nie ma nic”.
- 6 kwietnia 2021, na podst. wpisów pod tekstami na interia.pl: „Czy Władimir Putin pozostanie prezydentem do 2036 roku? Putin podpisał ustawę o wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej, dzięki której może ponownie ubiegać się o prezydenturę i zachować ją do 2036 roku. Czytelnicy przypominają, że także na Zachodzie ci sami ludzie przez długi czas pozostają u władzy. A na czele Rosji powinien stać silny człowiek, który jest w stanie powstrzymać zachodnią ekspansję”.
Nagłówek zapowiadający ten tekst jest jeszcze mocniejszy: „Polscy czytelnicy: Putin to jeden z najlepszych włodarzy Rosji ostatnich lat (Interia)”.
- 8 kwietnia 2021, na podst. wpisów pod tekstami na wp.pl: „Rosjanie mają drugą szczepionkę przeciwko COVID-19. (...) EpiVacCorona może odegrać ważną rolę w walce z pandemią, jest łatwiejsza do wyprodukowania niż Sputnik. Czytelnicy zauważają, że w centrum „Wektor”, gdzie powstała szczepionka, pracują najlepsi specjaliści, i wzywają ludzi, aby nie poddawali się rusofobii”.
- 30 października 2020, na podst. wpisów z wp.pl: „Łukaszenka atakuje polskiego prezydenta, opowiadając, jak udało mu się wygrać wybory. „Odnosząc się do trwających w Polsce protestów, Aleksander Łukaszenko powiedział, że obecny prezydent Polski sfałszował wynik wyborów. Czytelnicy zakładają, że Łukaszenka może mieć wiarygodne źródła do przedstawiania takich tez i zgadzają się z nim.”
- 26 sierpień 2020, na podst. wpisów na interia.pl: „Rosja broni swoich interesów na Białorusi. „Wiceminister spraw zagranicznych RP widzi w historii Nawalnego związek z wydarzeniami na Białorusi, ale zaprzecza udziałowi Polski w akcjach protestacyjnych na Białorusi. Czytelnicy myślą inaczej: Warszawa z pomocą Biełsatu ingerowała w białoruskie wybory, a truciciela Nawalnego nie należy szukać na Kremlu”.
Wydawać by się mogło, iż w anonimowe komentarze nikt nie wierzy, dlatego pisanie opartych o nie artykułów jest bezsensowne. Jednak analizowany mechanizm może być skuteczny propagandowo nie ze względu na wiarę w prawdziwość opinii, lecz na wielokrotne powtarzanie tych samych narracji. To właśnie powtarzalność sprawia, że przekaz jest zapamiętywany i staje się częścią światopoglądu, tym razem światopoglądu Rosjan. A na początku ma też wpływ na Polaków – tych, którzy biorą udział w dyskusjach pod artykułami.
Prawdopodobnie przynajmniej część autorów cytowanych komentarzy to rosyjskie trolle. Ich aktywność nie jest zaskoczeniem – fora internetowe od lat wykorzystywane są do wojny informacyjnej. Wystarczy przeczytać jakąkolwiek dyskusję pod artykułami dotyczącymi Rosji , by zauważyć, że niektóre opinie oddają typowe rosyjskie narracje.
Przykładem niech będzie opublikowany na interia.pl 25 kwietnia tekst „Władimir Putin zżyma się na rosyjskie podręczniki historii” (źródłowo jest to depesza Polskiej Agencji Prasowej). 28 kwietnia było pod nim 1250 komentarzy.
Niektóre zostały wyróżnione, czyli odznaczone na kolorowo i widoczne na samym początku dyskusji. To na Interii opcja płatna – trzeba przelać za pomocą płatności Blik 2,99 zł, by wyróżnić wpis. Korzysta z tego niewiele osób, wystarczy więc jedna transakcja, by komentarz znalazł się na samym początku.
W poniedziałek, 26 kwietnia, jeden z takich wpisów pod wspomnianym artykułem brzmiał: „Katyń był zemstą Stalina za zbrodnie które dopuścili się Polacy na jeńcach rosyjskich w wojnie polsko-bolszewickiej! Taka jest prawda! Dodać należy że to my, Polacy, napadliśmy na Ruskich bez wypowiedzenia wojny!”.
Drugi, też na kolorowym tle, znalazłam na końcu dyskusji. Użytkownik, podpisujący się imieniem Piotr, napisał: „W Wermachcie było pół miliona Polaków oraz licznie przedstawiciele innych narodowości. (…) Polska natomiast była wiernym sojusznikiem Nazistowskich Niemiec. Gering otrzymywał najwyższe państwowe odznaczenia liczne elity przyjeżdżały na wspólne polowania z prezydentem Mościckim. (…) To fakty, które zupełnie nie pasują do obecnej bełkotliwej polskiej propagandy, która chce pewnie się przypodobać wytycznym zza oceanu czyli kraju, który sfinansował zbrojenia III Rzeszy i jako jedyny zarobił na tym strasznym konflikcie”.
Takie treści doskonale wpisują się w narrację historyczną Rosji, popularyzowaną przez Kreml w ostatnich latach: mamy Polskę jako sojusznika nazistowskich Niemiec i agresora wobec ZSRR oraz złe Stany Zjednoczone, też współpracujące z III Rzeszą – i niewinny Związek Radziecki, ofiara niecnych knowań Zachodu z nazistami, który w końcu po prostu się zemścił. To przekaz dezinformacyjny, absolutnie niezgodny z prawdą historyczną, a jednak propagowany w rosyjskiej wojnie informacyjnej z Zachodem.
Trzeci opłacony wpis kontrastował z poprzednimi. „Dwa wyróżnione obok posty są skandaliczne, poświadczają jednak obiegową opinię, że polski internet jest hejtowany przez sowiecką propagandę. Przecież to nie powinno się ukazać” – napisał wyraźnie oburzony Bohdan.
Według informacji na stronie Interii, wyróżnione komentarze pod wskazanym artykułem zostały wyświetlone 27681 razy. Na szczęście te kontrowersyjne po jakimś czasie zniknęły, zapewne usunięte przez administratora.
Wykorzystywanie dyskusji pod artykułami do siania treści propagandowych obserwowałam już w 2019 roku. Monitorowałam wówczas sieć w trakcie kampanii do Parlamentu Europejskiego i analizowałam komentarze pod dwoma artykułami, zamieszczonymi na interia.pl.
Informowały one, że premier Morawiecki odmówił rosyjskiemu żaglowcowi „Siedow” wstępu na wody terytorialne Polski – płynęli na nim studenci z uczelni mieszczącej się na okupowanym przez Rosję Krymie, decyzja była wyrazem poparcia dla Ukrainy. (Link do drugiego tekstu tu: https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-zaglowiec-siedow-moze-kontynuowac-rejs,nId,2935543)
Pod każdym z tych tekstów pojawiło się ponad sześć tysięcy komentarzy. Analizowałam dyskusję niedługo po publikacji materiału, wpisów było mniej i łatwiej było zauważyć nietypową aktywność. Okazało się, że za pomocą niektórych wpisów szerzono antyukraińską narrację (typową dla kremlowskiej wojny informacyjnej w Polsce).
Jeden z komentujących, o nicku XXX, w ciągu trzech minut, minuta po minucie, opublikował trzy wpisy z tą samą treścią: „Wolę 100Rosjan niż 1 Ukrainca”. Pisał też inne opinie, na przykład: „Prawdziwy wrog Polski to Ukrainiec których ściąga się wagonami a rodakow skazuje na emigracje za godnym życiem”.
Konto „Pol” udostępniło link do rosyjskiego portalu Sputnik Polska. Konto Danuta: „Morawiecki to wróg Rosjan ale co gorsze Polaków”. Konto „Józef Bonk”: „Żydom w Polin to już całkiem szajba odbiłą”. Co ciekawe, internauci dyskutowali ze sobą w środku nocy – wpisy powstały około godziny 02:00.
Półtorej godziny wcześniej, ok. 00:30, konta o innych nickach wprost wspierały Rosję, np.: konto „To”: „Yankesow nie chcemy to jest rosja i bendzie rosja”; konto „Tadek”: „Byłem na krymie każdy tam jest za Putinem prawo prawo prawo”; konto „Polak”: „Tempic ukraincow krym jest rosyjski i bendzie rosyjski”. Zwracała uwagę nie tylko treść, ale i forma – w wielu komentarzach nie używano polskich znaków. Anonimowość wpisów nie pozwala stwierdzić, czy ich autorzy to rosyjskie trolle, jednak zbieżność z rosyjskimi narracjami jest wyraźna.
Poprosiliśmy Interię o odniesienie się do faktu wykorzystywania dyskusji pod tekstami na jej portalu przez rosyjską propagandę. „Miesięcznie na Interii na różnych forach zamieszczanych jest ponad 1,5 mln wpisów. Kilka wpisów na 1,5 mln świadczy o tym, że dla owych trolli forum Interii to raczej bardzo mało znaczące miejsce dla siania propagandy. Nie cenzurujemy i nie moderujemy wpisów na forum - dajemy tu pełną swobodę w ramach przepisów prawa i dobrych obyczajów” – stwierdził Filip Lenart, dyrektor ds. marketingu i PR.
Od marca 2020 roku fragmenty internetowych, anonimowych dyskusji agencja „Rossija Siegodnia” wykorzystuje do tego, by przekazać Rosjanom, co myślą o nich Polacy. To proste w użyciu narzędzie propagandowe do rozpowszechniania własnego przekazu, ale też do wzbudzania niechęci Rosjan wobec polskich obywateli – odpowiedni komentarz wśród tysięcy wpisów zawsze się znajdzie, a jeśli nie, można go natychmiast zamieścić.
Rosyjskie media wykorzystują w ten sposób nie tylko polskie portale. To powszechna ostatnio metoda, stosowania przez Inosmi.ru do sugerowania, co myślą obywatele innych państw. Można tu znaleźć anonimowe komentarze „bułgarskich czytelników” portalu fakti.bg, brytyjskiego „The Times” czy „Daily Mail”, francuskiego „Le Figaro”, niemieckiego „Der Spiegel”.
Oczywiście są dobrane tak, by wspierać rosyjskie narracje. Czytelnicy „Der Spiegel” mają więc pisać: „Nie pozwolimy Ukrainie wciągnąć nas w wojnę”, czytelnicy bułgarskiego „Fakti” oceniać, że na Ukrainie trwa rusofobiczna histeria, a za „ukraiński szantaż nuklearny można ich zmieść z powierzchni ziemi”, zaś czytelnicy „Le Figaro” - twierdzić, iż Rosjanie nie zaufają Nawalnemu.
Kremlowska propaganda wykorzystuje każdą możliwość, by generować przekaz spójny z własnymi narracjami i przedstawiać swoim obywatelom zmanipulowany obraz rzeczywistości. Tym razem obserwujemy swoisty „dezinformacyjny zamknięty krąg” – najpierw anonimowe, prawdopodobnie częściowo rosyjskie, konta piszą propagandowe komentarze na portalach informacyjnych, a potem rosyjska agencja wykorzystuje je do uprawiania propagandy wewnętrznej.
W ten sposób rosyjskie podmioty, odpowiedzialne za propagandowe narracje, są w zasadzie samowystarczalne. Tak działa perpetuum mobile w kremlowskiej wojnie informacyjnej.
We wszystkich cytowanych wpisach zachowano oryginalną pisownię.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze