0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Na taką decyzję polskiego sądu społeczność LGBT+ czekała aż dziewięć lat. Naczelny Sąd Administracyjny poinformował, że skieruje do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytanie prejudycjalne ws. uznania skutków małżeństwa dwóch mężczyzn, którzy pobrali się w Niemczech. Jeden z nich ma obywatelstwo polskie, drugi łączone polsko-niemieckie. Ślub wzięli po 10 latach relacji, ale w świetle polskiego prawa wciąż są kawalerami, obcymi dla siebie osobami.

Transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa odmówił im najpierw urząd stanu cywilnego, a potem krajowe sądy, powołując się na klauzulę porządku publicznego. I słynny art. 18 Konstytucji, który mówi, że państwo polskie rozpoznaje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Przed polskimi sądami toczy się ponad 11 podobnych spraw, a trzy z nich trafiły do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Dlaczego NSA tym razem postanowił zadać pytanie TSUE?

„Uzasadnialiśmy przed sądem, że ustawodawca miał wystarczająco dużo czasu, by wprowadzić przepisy, które pozwolą uregulować życie rodzinne osób LGBT+ w Polsce” – komentuje adw. Anna Mazurczak, która prowadzi sprawę polsko-niemieckiej pary. „Przywoływaliśmy też wyroki Trybunału w Strasburgu, które mówią jasno, że państwa mają obowiązek zapewnienia parom tej samej płci uznania i ochrony prawnej”.

Kluczowy był tu wyrok Fedotova i inni przeciwko Rosji. W styczniu 2023 roku ETPC uznał, że brak wprowadzenia legislacji, która rozpoznaje związki par jednopłciowych narusza art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Chodzi o prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.

„To był przełom, bo ETPC po razy pierwszy przyznał, że państwa mają pozytywny obowiązek wprowadzenia legislacji dla par jednopłciowych. Co więcej, sprawa dotyczyła Rosji, gdzie w prawie zastrzeżono, że małżeństwo to wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. A inne przepisy wprost zakazują małżeństw jednopłciowych” – komentuje Anna Mazurczak.

Przeczytaj także:

Co zbada TSUE?

NSA przychylił się do argumentacji, wskazując, że europejskie orzecznictwo dotyczące praw osób LGBT+ faktycznie przechodzi ewolucję. TSUE zdecyduje, czy odmowa transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa łamie swobodę przemieszczania się zapisaną w Traktatach i unijnej dyrektywie z 2004 roku.

Na rozstrzygnięcie najprawdopodobniej poczekamy już tylko kilka miesięcy, a nie lat.

Trybunał wypowiedział się w podobnej sprawie w 2018 roku. Chodziło o dwóch mężczyzn, którym uznania skutków zagranicznego małżeństwa odmówiła Rumunia. TSUE orzekł wówczas, że w rozumieniu przepisów prawa Unii dotyczących swobody przepływu pojęcie „współmałżonek” jest neutralne pod względem płci i tym samym może obejmować parę kobiet lub mężczyzn.

„Państwa członkowskie mają prawo decydowania, czy chcą dopuścić możliwość zawierania małżeństw homoseksualnych. Ale nie mogą naruszać swobody pobytu obywatela Unii na swoim terytorium, odmawiając wydania jego/jej współmałżonkowi tej samej płci, pochodnego prawa pobytu na swoim terytorium” – stwierdził Trybunał.

W ten sposób potwierdził, że możliwe jest przyznanie małżonkom tej samej płci uprawnień na gruncie prawa unijnego, nawet jeśli państwo członkowskie nie zdecyduje się wprowadzić równości małżeńskiej.

Mamy wyrok i co dalej?

W polskiej sprawie TSUE najprawdopodobniej wyda więc postanowienie odsyłające do wyroku ws. Coman przeciwko Rumunii. NSA będzie związany decyzją Trybunału. Co to oznacza?

„Mamy realną szansę, by w polskim porządku prawnym pojawił się pierwszy akt małżeństwa pary osób tej samej płci” – mówi Anna Mazurczak. „Gdy tylko dostaniemy transkrypcję, otworzymy rozdział pt. wszystkie przywileje małżonków w Polsce. Zgłosimy się więc do NFZ z prośbą o objęcie ubezpieczeniem małżonka. Pójdziemy do Urzędu Skarbowego złożyć wniosek o wspólne rozliczenie podatkowe. Punkt po punkcie będziemy dowodzić, że skutki prawne zawarcia małżeństwa za granicą powinny rozciągać się na różne sfery życia. Teoretycznie moglibyśmy robić to już dziś, bez transkrypcji. Ale narażalibyśmy się na odmowy z powołaniem na klauzulę porządku publicznego” – tłumaczy prawniczka.

A co z parami, w których obie osoby są obywatelami Polski i nie można powołać się na swobodę przepływu?

„Jeśli uznane zostaną małżeństwa, w których mamy podwójne obywatelstwo, pełni praw zażądają ludzie, którzy mieszkają w Polsce. I będą mieli prawo to robić. Szczególnie że od strony politycznej nie zanosi się na rewolucję” -– komentuje Anna Mazurczak. "Tysiące Polek i Polaków może powiedzieć politykom, że nie są zainteresowani ustawą o związkach partnerskich, bo to nie załatwia ich problemów. Temat na dziś to równość małżeńska. Jeśli politycy nie chcą jej wprowadzić drzwiami, drogą parlamentarną, to my ją sobie załatwimy sami.

To nie jest temat na rozważania filozoficzno-prawne. W Polsce mamy już małżeństwa par jednopłciowych.

Czy to się komuś podoba, czy nie – to kwestia drugorzędna. Stoimy na stanowisku, że państwo ma obowiązek uznać skutki tych decyzji i objąć wszystkich obywateli jednakową ochroną" – dodaje prawniczka.

Europejski standard odjeżdża Polsce

Europejskie wyroki często były napędową zmian legislacyjnych. Tak stało się na przykład we Włoszech, gdzie uregulowanie związków partnerskich przyspieszył wyrok ETPC. Czy podobnie będzie w Polsce?

Można podejrzewać, że po zmianie władzy ruszą europejskie postępowania, które czekają na rozstrzygnięcia. Od 11 lat EPTC nie rozpoznał 19 skarg na brak związków partnerskich w Polsce. Od siedmiu lat przed ETPC rośnie też stos skarg na brak równości małżeńskiej. Jeśli ETPC uzna, że w Polsce łamane są prawa człowieka, być może opornym na zmiany politykom łatwiej będzie dogonić europejski standard, o którym chętnie mówili w kampanii.

Szczególnie że wśród członków UE, Polska pozostaje na szarym końcu w rankingach równouprawnienia. Oprócz nas kwestią regulacji życia rodzinnego osób LGBT+ nie zajęły się tylko Bułgaria, Rumunia i Słowacja. Litwa, choć nie ma prawodawstwa dla osób LGBT+, prowadzi aktywną debatę parlamentarną nad przyjęciem związków partnerskich. 9 listopada 2023 ustawę o związkach partnerskich przegłosował za to łotewski parlament. Wcześniej ambitniejszą drogą w regionie poszły Estonia i Słowenia, które wprowadziły równość małżeńską. Na drodze do pełnej równości są też Czechy.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze