0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Krzysztof Cwik / Agencja Wyborcza.plFot. Krzysztof Cwik ...

Na zdjęciu: Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta podczas konferencji w lutym 2022

O sprawie szpitala w Białymstoku, który odmówił pacjentce zgodnej z polskim prawem aborcji, pisaliśmy w grudniu 2021 roku:

Przeczytaj także:

W listopadzie 2021 roku 26-letnia pacjentka w 16., a potem w 17. tygodniu ciąży dostała diagnozę: płód bezczaszkowy, z akranią. „To straszna wada. Płód nie ma kości pokrywy czaszki, więc mózg dosłownie wylewa się z głowy. Jest to wada śmiertelna, płód nie ma możliwości przeżycia”, mówiła nam wówczas Kamila Ferenc, prawniczka z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Kobieta dostała dwie niezależne opinie psychiatrów, z których wynika, że taka ciąża stanowi zagrożenie dla jej zdrowia psychicznego. Mimo to szpital w Białymstoku odmawia aborcji, powołując się m.in. na opinię Ordo Iuris (i nieistniejące przepisy, o których piszemy poniżej).

W drugiej części pisma do pacjentki szpital pisze o depresji. Przytacza wyrok TK z 22 października 2022 i dodaje: "Na temat jednak depresji prawnicy z Instytutu Ordo Iuris mają odrębne zdanie. Dokonali szerokiej analizy wyroku Trybunału Konstytucyjnego. (...).

Krótko mówiąc, zdaniem Ordo Iuris depresja nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiety".
Skan pisma ze szpitala w Białymstoku do pacjentki

Gdy sprawa stała się głośna szpital wydał kuriozalne oświadczenie, z którego wynika, że

  • szpital bał się pomagać pacjentkom zgodnie z prawem: "Rozumiemy tragedię tej pacjentki i bardzo jej współczujemy. Jeszcze rok temu nasze stanowisko byłoby jednoznaczne". Oraz: "Lekarze obawiają się odpowiedzialności karnej";
  • że od października 2020 roku (wyroku TK) nie zadał sobie trudu, by uzyskać kompetentne informacje o tym, które przypadki można traktować jako zagrożenie zdrowia lub życia;
  • że ktoś - jak rozumiemy omyłkowo - wręczył pacjentce pismo z opinią Ordo Iuris, podczas gdy szpital chciał, by nie było jawne, że placówka kieruje się opinią Ordo Iuris.
Oświadczenie szpitala w Białymstoku z 6 grudnia 2021 roku

Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pomogła pacjentce znaleźć szpital, w którym ciąża została przerwana. Jednocześnie w imieniu kobiety złożyła skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.

RPP: to było naruszenie praw pacjentki

I wygrała. Rzecznik rozpatrzył skargę i wydał oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "W ocenie Rzecznika Praw Pacjenta art. 4a ust. 1 pkt 1 ww. ustawy odnosi się także do zdrowia psychicznego kobiety w ciąży. (...)

Zatem przyjąć należy, że przez zdrowie, którego zagrożenie może stanowić przesłankę legalnego przerwania ciąży, należy rozumieć także zdrowie psychiczne kobiety w ciąży (ustawodawca nie ogranicza wprost możliwości terminacji ciąży jedynie do przypadków, gdy stanowi ona zagrożenie dla zdrowia fizycznego kobiety). Podobnie stwierdził Prokurator Generalny w swoim stanowisku wyrażonym w toku postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie zakończonej wspomnianym wyrokiem z dnia 22 października 2020 r."

I dalej: "Pacjentce, przed decyzją w sprawie wykonania zabiegu przerwania ciąży, uniemożliwiono w szpitalu ocenę jej stanu zdrowia w kontekście wynikających z przepisów prawa przesłanek legalnego przerwania ciąży, nie zabezpieczono pacjentki w tym zakresie. Powyższe w ocenie organu świadczy o naruszeniu praw pacjentki".

Całe pismo udostępnione przez Fundację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny znajdziesz tutaj: Decyzja RPP w sprawie odmowy aborcji.

Konsekwencje?

Co warto podkreślić, RPP nie informuje, że zażąda wszczęcia postępowania dyscyplinarnego lub nałożenia sankcji służbowych, do którego ma prawo.

Na razie Rzecznik pyta szpital o środki naprawcze.

Możliwe, że szpital konsekwencji nie poniesie, jednak pismo może być argumentem dla pacjentek w takiej samej sytuacji i rozwiewa ostatecznie wątpliwości dotyczące przesłanki zdrowia psychicznego.

"Jako FEDERA jesteśmy świadome, że jest to rozwiązanie tymczasowe, dopóki nie wywalczymy pełnej liberalizacji i dekryminalizacji aborcji. Zmuszanie kobiet do wizyt u psychiatry, żeby móc zdecydować o własnym ciele i przyszłości to anachronizm. Ale musimy sobie jakoś radzić i wykorzystywać te resztki prawa, które nam zostały", mówi Krystyna Kacpura, prezeska Federy, w przesłanym mediom oświadczeniu.

Przepis, którego nie ma

Wracamy teraz do tematu przepisu, którego nie ma. W grudniu 2021 r. rozmawialiśmy z Kamilą Ferenc z Federy, która wypunktowała dodatkowe błędy w pierwszym piśmie dyrekcji szpitala do pacjentki:

"Po pierwsze, szpital mówi o »poważnym« zagrożeniu dla zdrowia kobiety. W polskich przepisach nic takiego nie ma, nie ma sformułowania »poważne«. Po drugie, dyrekcja pisze o dwóch lekarzach, którzy muszą zaświadczyć o tym zagrożeniu. Znowu, w prawie nie ma nic o dwóch lekarzach, ten przepis został uchylony 25 lat temu. Wszyscy go powtarzają, ale on nie ma mocy prawnej. Sama pacjentka okazała lekarzom dwie opinie psychiatryczne, bo z własnej inicjatywy chciała potwierdzić diagnozę".

Faktycznie, gdy czytamy ustawę o ochronie płodu z 1993 roku, znajdziemy tam zapis o dwóch lekarzach i "poważnym" zagrożeniu, a konkretnie o tym, że zapis taki zostaje wprowadzony do Kodeksu karnego w 1993 roku. Gdy jednak czytamy Kodeks karny, nie ma tam takich zapisów - to dlatego, że uchylono je w 1996 roku, a w 1997 uchwalono nowy Kodeks karny. I wspomnianych zapisów w nim nie ma. Ale tych zmian nie pokazano w ustawie z 1993 roku. To samo dotyczy "poważnego" zagrożenia zdrowia.

W 2021 roku zarówno zapis o dwóch lekarzach, jak i o "poważnym" zagrożeniu nie obowiązuje.

Kamila Ferenc prześledziła historię zmian w ustawie. Przyjmując w 1993 roku ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży ustawodawca wprowadził do obowiązującego wówczas Kodeksu karnego z 1969 roku dwa przepisy: art. 149a i 149b o następującym brzmieniu:

Art. 149a.

§1. Kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2.

§2. Nie podlega karze matka dziecka poczętego.

§3. Nie popełnia przestępstwa określonego w §1 lekarz, podejmujący to działanie w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej, w przypadku gdy:

  1. ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub poważne zagrożenie dla zdrowia matki, stwierdzone orzeczeniem dwóch lekarzy innych niż lekarz podejmujący działanie, o którym mowa w § 1, przy czym orzeczenie to nie jest niezbędne w przypadku natychmiastowej konieczności uchylenia zagrożenia dla życia matki,
  2. gdy śmierć dziecka poczętego nastąpiła wskutek działań podjętych dla ratowania życia matki albo dla przeciwdziałania poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu matki, którego niebezpieczeństwo zostało potwierdzone orzeczeniem dwóch innych lekarzy,
  3. badania prenatalne, potwierdzone orzeczeniem dwóch lekarzy innych niż lekarz podejmujący działanie, o którym mowa w § 1, wskazują na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu,
  4. zachodzi uzasadnione podejrzenie potwierdzone zaświadczeniem prokuratora, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

§4. W szczególnie uzasadnionych przypadkach sąd może odstąpić od wymierzenia kary wobec sprawcy przestępstwa określonego w §1.

Art. 149b.

Kto stosując przemoc wobec kobiety ciężarnej powoduje śmierć dziecka poczętego albo w inny sposób powoduje śmierć dziecka poczętego bez zgody kobiety ciężarnej lub przemocą, groźbą bezprawną albo podstępem doprowadza matkę dziecka poczętego do pozbawienia życia tego dziecka, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.

Akt prawny, który wprowadzał art. 149a i 149b do Kodeksu karnego: http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19930170078/U/D19930078Lj.pdf

Wtedy faktycznie istniał wymóg opiniowania przez dwóch lekarzy.

Ale przepisy art. 149a i 149b Kodeksu karnego zostały uchylone w 1996 roku: http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19961390646/O/D19960646.pdf.

Potem wprowadzono z kolei nowy Kodeks karny w 1997 roku.

Obecny odpowiednik tych uchylonych przepisów to art. 157a Kodeksu karnego: http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970880553/U/D19970553Lj.pdf.

Jego brzmienie to:

Art. 157a. § 1. Kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2. Nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego.

§ 3. Nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu określonego w § 1. "Nie ma już wymogu dwóch lekarzy oraz mowy o "poważnym" zagrożeniu.

Znowu Ordo Iuris

Na koniec przywoływanego wyżej pisma do pacjentki szpital powołuje się na Ordo Iuris i przywołuje jego opinię: „W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobieta ciężarna ma prawo do interwencji medycznych ratujących te dobra – także wtedy, gdy nieuniknionym skutkiem takich działań może być śmierć dziecka. Nie dotyczy to jednak sytuacji, w których zagrożona jest jedynie kondycja psychiczna kobiety ciężarnej (np. zagrożenia depresją w związku z ciążą)”.

„Czyli zdaniem Ordo Iuris depresja nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiety”, cieszy się dyrekcja szpitala.

Ferenc: „Trzeci błąd to powołanie się na Ordo Iuris. Poza tym, że wszyscy wiemy, co Ordo Iuris chciałoby zrobić kobietom i jakie drakońskie regulacje wprowadzić, warto zwrócić uwagę na przytoczoną opinię.

Nie wiadomo skąd Ordo Iuris wywiodło przekonanie, że zdrowie to tylko zdrowie fizyczne, tego przecież nie ma w ustawie. Co więcej, szpital sam zawęził zdrowie psychiczne do depresji, a to akurat nie dotyczyło tej pacjentki. Diagnoza jej stanu psychicznego była inna. Inna sprawa, że naszym zdaniem depresja także powinna być przesłanką do aborcji. Jednak argument depresji jest absolutnie chybiony, bo tu diagnoza była inna – reaktywne objawy psychopatologiczne”.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze