Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wygrała. RPP uznał, że szpital w Białymstoku naruszył prawa pacjentki odmawiając jej aborcji, mimo że ciąża (płód bezczaszkowy) zagrażała zdrowiu psychicznemu. Szpital powołał się m.in. na opinię Ordo Iuris, że "depresja nie zagraża zdrowiu kobiety"
Na zdjęciu: Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta podczas konferencji w lutym 2022
O sprawie szpitala w Białymstoku, który odmówił pacjentce zgodnej z polskim prawem aborcji, pisaliśmy w grudniu 2021 roku:
W listopadzie 2021 roku 26-letnia pacjentka w 16., a potem w 17. tygodniu ciąży dostała diagnozę: płód bezczaszkowy, z akranią. „To straszna wada. Płód nie ma kości pokrywy czaszki, więc mózg dosłownie wylewa się z głowy. Jest to wada śmiertelna, płód nie ma możliwości przeżycia”, mówiła nam wówczas Kamila Ferenc, prawniczka z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Kobieta dostała dwie niezależne opinie psychiatrów, z których wynika, że taka ciąża stanowi zagrożenie dla jej zdrowia psychicznego. Mimo to szpital w Białymstoku odmawia aborcji, powołując się m.in. na opinię Ordo Iuris (i nieistniejące przepisy, o których piszemy poniżej).
W drugiej części pisma do pacjentki szpital pisze o depresji. Przytacza wyrok TK z 22 października 2022 i dodaje: "Na temat jednak depresji prawnicy z Instytutu Ordo Iuris mają odrębne zdanie. Dokonali szerokiej analizy wyroku Trybunału Konstytucyjnego. (...).
Krótko mówiąc, zdaniem Ordo Iuris depresja nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiety".
Gdy sprawa stała się głośna szpital wydał kuriozalne oświadczenie, z którego wynika, że
Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny pomogła pacjentce znaleźć szpital, w którym ciąża została przerwana. Jednocześnie w imieniu kobiety złożyła skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.
I wygrała. Rzecznik rozpatrzył skargę i wydał oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "W ocenie Rzecznika Praw Pacjenta art. 4a ust. 1 pkt 1 ww. ustawy odnosi się także do zdrowia psychicznego kobiety w ciąży. (...)
Zatem przyjąć należy, że przez zdrowie, którego zagrożenie może stanowić przesłankę legalnego przerwania ciąży, należy rozumieć także zdrowie psychiczne kobiety w ciąży (ustawodawca nie ogranicza wprost możliwości terminacji ciąży jedynie do przypadków, gdy stanowi ona zagrożenie dla zdrowia fizycznego kobiety). Podobnie stwierdził Prokurator Generalny w swoim stanowisku wyrażonym w toku postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie zakończonej wspomnianym wyrokiem z dnia 22 października 2020 r."
I dalej: "Pacjentce, przed decyzją w sprawie wykonania zabiegu przerwania ciąży, uniemożliwiono w szpitalu ocenę jej stanu zdrowia w kontekście wynikających z przepisów prawa przesłanek legalnego przerwania ciąży, nie zabezpieczono pacjentki w tym zakresie. Powyższe w ocenie organu świadczy o naruszeniu praw pacjentki".
Całe pismo udostępnione przez Fundację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny znajdziesz tutaj: Decyzja RPP w sprawie odmowy aborcji.
Co warto podkreślić, RPP nie informuje, że zażąda wszczęcia postępowania dyscyplinarnego lub nałożenia sankcji służbowych, do którego ma prawo.
Na razie Rzecznik pyta szpital o środki naprawcze.
Możliwe, że szpital konsekwencji nie poniesie, jednak pismo może być argumentem dla pacjentek w takiej samej sytuacji i rozwiewa ostatecznie wątpliwości dotyczące przesłanki zdrowia psychicznego.
"Jako FEDERA jesteśmy świadome, że jest to rozwiązanie tymczasowe, dopóki nie wywalczymy pełnej liberalizacji i dekryminalizacji aborcji. Zmuszanie kobiet do wizyt u psychiatry, żeby móc zdecydować o własnym ciele i przyszłości to anachronizm. Ale musimy sobie jakoś radzić i wykorzystywać te resztki prawa, które nam zostały", mówi Krystyna Kacpura, prezeska Federy, w przesłanym mediom oświadczeniu.
Wracamy teraz do tematu przepisu, którego nie ma. W grudniu 2021 r. rozmawialiśmy z Kamilą Ferenc z Federy, która wypunktowała dodatkowe błędy w pierwszym piśmie dyrekcji szpitala do pacjentki:
"Po pierwsze, szpital mówi o »poważnym« zagrożeniu dla zdrowia kobiety. W polskich przepisach nic takiego nie ma, nie ma sformułowania »poważne«. Po drugie, dyrekcja pisze o dwóch lekarzach, którzy muszą zaświadczyć o tym zagrożeniu. Znowu, w prawie nie ma nic o dwóch lekarzach, ten przepis został uchylony 25 lat temu. Wszyscy go powtarzają, ale on nie ma mocy prawnej. Sama pacjentka okazała lekarzom dwie opinie psychiatryczne, bo z własnej inicjatywy chciała potwierdzić diagnozę".
Faktycznie, gdy czytamy ustawę o ochronie płodu z 1993 roku, znajdziemy tam zapis o dwóch lekarzach i "poważnym" zagrożeniu, a konkretnie o tym, że zapis taki zostaje wprowadzony do Kodeksu karnego w 1993 roku. Gdy jednak czytamy Kodeks karny, nie ma tam takich zapisów - to dlatego, że uchylono je w 1996 roku, a w 1997 uchwalono nowy Kodeks karny. I wspomnianych zapisów w nim nie ma. Ale tych zmian nie pokazano w ustawie z 1993 roku. To samo dotyczy "poważnego" zagrożenia zdrowia.
W 2021 roku zarówno zapis o dwóch lekarzach, jak i o "poważnym" zagrożeniu nie obowiązuje.
Na koniec przywoływanego wyżej pisma do pacjentki szpital powołuje się na Ordo Iuris i przywołuje jego opinię: „W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobieta ciężarna ma prawo do interwencji medycznych ratujących te dobra – także wtedy, gdy nieuniknionym skutkiem takich działań może być śmierć dziecka. Nie dotyczy to jednak sytuacji, w których zagrożona jest jedynie kondycja psychiczna kobiety ciężarnej (np. zagrożenia depresją w związku z ciążą)”.
„Czyli zdaniem Ordo Iuris depresja nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiety”, cieszy się dyrekcja szpitala.
Ferenc: „Trzeci błąd to powołanie się na Ordo Iuris. Poza tym, że wszyscy wiemy, co Ordo Iuris chciałoby zrobić kobietom i jakie drakońskie regulacje wprowadzić, warto zwrócić uwagę na przytoczoną opinię.
Nie wiadomo skąd Ordo Iuris wywiodło przekonanie, że zdrowie to tylko zdrowie fizyczne, tego przecież nie ma w ustawie. Co więcej, szpital sam zawęził zdrowie psychiczne do depresji, a to akurat nie dotyczyło tej pacjentki. Diagnoza jej stanu psychicznego była inna. Inna sprawa, że naszym zdaniem depresja także powinna być przesłanką do aborcji. Jednak argument depresji jest absolutnie chybiony, bo tu diagnoza była inna – reaktywne objawy psychopatologiczne”.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze