0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 19.12.2023 Warszawa , Aleje Jerozolimskie 1/3 . Premier Donald Tusk przed posiedzeniem rzadu . Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl19.12.2023 Warszawa ...

Dziennikarze reprezentują obywateli. Są po to, by pytać, dociekać i uszczegóławiać. Kontakty media – rząd to podstawa komunikowania się władz ze społeczeństwem. Niestety, dziś ta linia kontaktowa to wyjątkowo kręta droga, często zablokowana. Zaś rządowy przekaz błądzi po bezdrożach.

Próba uzyskania odpowiedzi przypomina dzwonienie na infolinię popularnych firm. Nikt co prawda nie puszcza tu muzyczki, ale zwlekanie z odpowiedzią i milczenie urastają do podstawowych narzędzi „komunikacji”.

„Widzę to tak” to cykl, w którym od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.

Dwa tygodnie albo milczenie

Standardem jest czekanie dwa tygodnie, by uzyskać odpowiedź na proste pytania. I choć o 14-dniowym terminie na odpowiedź mówi ustawa o dostępie do informacji publicznych, mediom powinna być ona udzielona bezzwłocznie. A najczęściej nie jest. W okresie ogromnej dynamiki zdarzeń czekanie przez dwa tygodnie często dezaktualizuje pytania i utrudnia dziennikarzom pracę.

Biura prasowe niektórych ministerstw wybierają milczenie i po prostu nie odpowiadają na część maili. W niektórych instytucjach, w tym w służbach specjalnych, nie ma rzeczników. Natomiast w Centrum Informacyjnym Rządu widać spory bałagan. I choć zapewne pytań z mediów, docierających do biur prasowych nowych władz, są ogromne ilości, więc odpowiadanie na nie jest technicznie trudne, to jednak sprostanie potrzebom komunikacyjnym jest fundamentem dzisiejszej pracy każdej władzy. Pisanie tweetów przez ministrów nie wystarczy.

A kiedy odpowiedzi na pytania zadanie drogą mailową wreszcie docierają do dziennikarzy, może okazać się, że mamy kolejny problem. Jaki? Posłużę się przykładem.

Wspaniały rząd Morawieckiego – serio?

Na siedem otrzymanych maili w sześciu służby prasowe, reprezentujące rząd Tuska, poinformowały mnie, że państwo polskie od dawna skutecznie zwalcza dezinformację. Na ten wysoki poziom aktywności weszło w poprzedniej kadencji, czyli za rządów Morawieckiego. A obecnie po prostu kontynuuje działania poprzedników.

Podkreślę to:

z sześciu odpowiedzi, otrzymanych z ministerstw i z Centrum Informacyjnego Rządu, wynika, że Polska od lat skutecznie zwalcza dezinformację i uodparnia na nią polskie społeczeństwo, dlatego nowe władze będą kontynuować działania rządu Morawieckiego.

Można się z tej sytuacji śmiać, można minimalizować jej znaczenie, ale dobrze obrazuje ona zaskakującą tendencję w komunikacji z mediami: biura prasowe chwalą osiągnięcia poprzedniego rządu. I choć przy niektórych tematach może to mieć uzasadnienie, w kontekście zwalczania dezinformacji jest to wyjątkowo absurdalny przekaz.

Poprzedni rząd dezinformował Polaków na potężną skalę. Wykorzystywał dezinformację systemowo, przez lata rozpowszechniając (choćby w kampaniach wyborczych) fałszywe treści, między innymi na temat – nomen omen – obecnego premiera Donalda Tuska.

Kontrolował też media publiczne, manipulujące milionami ludzi.

Przeczytaj także:

W połowie grudnia władza się zmieniła. Doszli do głosu ci, którzy doświadczali skutków takich działań bezpośrednio, wielokrotnie, przez lata. I teraz ich służby prasowe przekonują dziennikarzy, że w Polsce dezinformacja od lat jest świetnie zwalczana dzięki działaniom poprzedniego rządu. Tylko że to nieprawda.

MEN: przecież edukujemy!

Żeby nie być gołosłowną, przytoczę niektóre odpowiedzi. „W obowiązującej podstawie programowej kształcenia ogólnego znajdują się treści dotyczące dezinformacji” – poinformowało mnie Ministerstwo Edukacji, wskazując dwa fragmenty podstawy programowej.

Rzeczywiście, wynika z nich, że dwukrotnie w czasie obowiązkowej edukacji uczniowie powinni się zetknąć z tym tematem. Raz w podstawówce, w klasach IV-VIII, gdy na lekcji języka polskiego nauczyciel powinien zająć się manipulacją językową. I raz w szkole ponadpodstawowej, także na lekcji polskiego, gdy trzeba wprowadzić pojęcia manipulacji, dezinformacji, postprawdy, bańki informacyjnej. Oraz sprawić, by uczniowie je rozpoznawali.

Tyle w kwestii systemowego uodparniania młodych ludzi na jedno z najistotniejszych zagrożeń informacyjnych. Czy nowe władze MEN uważają, że to za mało i należy coś zmienić?

„Ministerstwo Edukacji Narodowej przewiduje prace nad całościowym przeglądem i zmianami w zakresie podstawy programowej kształcenia ogólnego” – brzmi odpowiedź. Czyli nic nie wiadomo.

Wszystko wie NASK

MSWiA odpowiedziało mi krócej: „W tej kwestii prosimy o kontakt z NASK”. Do Instytutu NASK odesłało mnie także Centrum Informacyjne Rządu oraz Ministerstwo Cyfryzacji, zapewniając przy tym (w krótszych lub dłuższych odpowiedziach), że „przeciwdziałanie dezinformacji jest i będzie jednym z priorytetów rządu” (cytat z odpowiedzi CIR), a „NASK na bieżąco monitoruje przestrzeń informacyjną, by jak najwcześniej identyfikować wątki dezinformacyjne” (MC).

Resort cyfryzacji pochwalił się także dotychczasowymi działaniami Instytutu. Jednak ja nie pytałam o to, co do tej pory zrobił NASK (bo to znane dane), lecz co chcą zrobić nowe władze.

Jako dziennikarze i eksperci jesteśmy świadomi, że cały czas trwa proces przejmowania władzy. Bieżącym skutkiem tego procesu jest chaos (miejmy nadzieję, że tymczasowy). Zmiany personalne w ministerstwach zachodzą cały czas, w części ważnych instytucji nie ma rzeczników prasowych, niektórzy dopiero od kilku dni pełnią te funkcje.

Jednak mimo problemów organizacyjnych media muszą zdobywać informacje. Nie tylko opisywać bieżące wydarzenia, ale także dopytywać o sprawy, które domagają się uwagi władz. A to dziś prawdziwa pięta achillesowa rządu Donalda Tuska.

Mailowa loteria: przyjdzie odpowiedź czy nie?

Nowy rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska ma dużo dobrej woli. Pełni tę funkcję dopiero od kilku dni, mimo to już skontaktował się bezpośrednio z częścią dziennikarzy. Widać, że usiłuje nadrobić zaniedbania komunikacyjne, ale nazbierało się ich bardzo dużo w ciągu ostatniego półtora miesiąca.

Efekt? Dziennikarka OKO.press Katarzyna Kojzar odpowiedź na maila w sprawie terminu wywiadu z ministrą Hennig-Kloską lub wiceministrem Mikołajem Dorożałą dostała po 21 dniach. Z informacją, że… terminu na razie nie da się ustalić.

„Zdaję sobie sprawę, że pytanie wysłałam do resortu w gorącym momencie, kiedy biuro prasowe dopiero się formowało, ale jednocześnie nie wierzę, że trzeba wielkiego zespołu prasowego, by odpisać dwa zdania na temat terminu wywiadu” – zauważa Katarzyna Kojzar.

Inny dziennikarz OKO.press, czekający od dwóch tygodni na odpowiedź z tego samego ministerstwa, dowiedział się właśnie, że odpowiedź dostanie — za kolejne dwa tygodnie.

Adam Leszczyński od dawna usiłuje ustalić termin wywiadu z nowym ministrem nauki. Bez skutku. W redakcji czekamy też na odpowiedzi z MSWiA w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i polityki migracyjnej (3 tygodnie, brak odzewu).

Agnieszka Jędrzejczyk szukała kontaktu z ministrą do spraw społeczeństwa obywatelskiego Agnieszką Buczyńską – bez rezultatu. Ale przynajmniej dostała jej obszerną i ważną pisemną wypowiedź, przesłaną przez CIR. Czyli jednak sukces.

I tak każdy wysłany mail do ministerstw staje się losem na loterii: będzie odpowiedź czy nie?

W Centrum Informacyjnym Rządu bałagan

Centrum Informacyjne Rządu odpowiada. To w tej sytuacji duży plus. Mimo to korespondencję z nim nie zawsze można uznać za skuteczną. Poza merytorycznymi odpowiedziami zdarzają się też zaskakujące. Dzień po akcji ABW, polegającej na wejściu funkcjonariuszy do mieszkań aktywistów antysystemowych, podejrzewanych nawet o przygotowywanie zamachu stanu, napisałam do CIR z prośbą o potwierdzenie, czy akcja miała miejsce i na czym polegała.

Odpowiedź przyszła szybko – odesłano mnie do rzecznika ABW. Cóż, w CIR nie zauważono, że od zmiany szefa służby w ABW nie ma rzecznika.

Wysłałam do CIR zwrotnego maila z przypomnieniem o tym fakcie. Odpowiedzi nie dostałam. Po tygodniu ABW zdecydowało się potwierdzić, że akcja miała miejsce. Do tego czasu przeszukiwani udostępnili wszystkie związane z akcją dokumenty w internecie.

Kilka dni temu zapytałam CIR, czy w 2021 roku, za rządów Mateusza Morawieckiego, w KPRM podjęto działania w reakcji na wybuch afery mailowej. Minęło już dwa i pół roku, informacji na ten temat nie ma żadnej. Chciałam ustalić, czy w KPRM przeprowadzono jakieś postępowanie wyjaśniające, może wprowadzono nowe procedury?

Afera mailowa – odpowiedź jak za Morawieckiego

Odpowiedź z CIR przyszła szybko: „W związku z działaniami organów i służb państwowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, KPRM nie może komentować tematu »afery mailowej«”.

Dokładnie taką odpowiedź pytający o aferę mailową dziennikarze dostawali od służb prasowych rządu Morawieckiego. Nie spodziewałam się, że identyczną otrzymam od służb rządu Tuska.

Poprosiłam CIR o podstawę prawną do odmowy udzielenia informacji publicznej. Pytałam wszak o jawne działania urzędu. Cierpliwie czekam.

Dodajmy do tego brak osoby sprawującej funkcję rzecznika rządu oraz brak imiennych podpisów pod mailami (stosowane zresztą w biurach prasowych wielu ministerstw). Nie wiadomo, z kim rozmawiać, jeśli temat musi być kontynuowany, a przesłana odpowiedź jest niewystarczająca.

Pozytywne wyjątki

Są też pozytywne wyjątki. Dobrze radzą sobie zespoły prasowe Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, mimo jednej wpadki tego ostatniego. Szybkie odpowiedzi, przekazywanie danych kontaktowych do osób odpowiedzialnych za konkretne tematy, informacje podpisane przez nieanonimowych urzędników. Sytuacja powoli poprawia się też w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Jednocześnie to między innymi z odpowiedzi MSZ dowiedziałam się, jak prężnie i od lat resort zwalcza dezinformację. „W Ministerstwie Spraw Zagranicznych od 2019 r. funkcjonuje zespół dedykowany do walki z dezinformacją i prowadzenia komunikacji strategicznej. (…) Działania na rzecz przeciwdziałania dezinformacji uderzającej w wizerunek Polski poza granicami kraju podejmowane są stale, w tym z wykorzystaniem sieci polskich placówek dyplomatycznych, a także na forach licznych współtworzonych przez Polskę koalicji i formatów współpracy. W 2024 roku będą one kontynuowane” – poinformowało mnie Biuro Rzecznika Prasowego (anonimowo).

Czyli znowu historia o tym, jak świetnie pracował rząd Morawieckiego, a konkretnie ministerstwo pod rządami Zbigniewa Raua.

Czy to zamierzona strategia?

Po dwóch tygodniach dostałam także odpowiedź z Ministerstwa Obrony Narodowej. Była utrzymana w podobnym klimacie: „Wyspecjalizowane komórki i jednostki organizacyjne resortu obrony narodowej prowadzą monitoring oraz analizy środowiska informacyjnego także w kontekście działań dezinformacyjnych prowadzących przez podmioty trzecie. (…) Dowództwo Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni stale monitoruje aktywność w tej domenie, w szczególności operacje państw podejmujących działania wymierzone w bezpieczeństwo Sił Zbrojnych RP”.

Zapewniono mnie również, że społeczeństwo w tym obszarze edukuje od lat Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej przy Akademii Sztuki Wojennej oraz odesłano do publikacji na portalu wojskopolskie.pl.

Czy to zamierzona strategia komunikacyjna, żeby przedstawiciele rządu Donalda Tuska przekonywali media, że poprzedni rząd tak świetnie działał, iż należy jedynie kontynuować jego prace?

Komunikacja z obywatelami jest jednym z kluczowych elementów dobrego funkcjonowania demokratycznych władz. Jasność i precyzja przekazu zależą w ogromnym stopniu od służb prasowych. Także od tego, w jaki sposób reagują one na pytania i prośby dziennikarzy.

Same wpisy w mediach społecznościowych nie wystarczą, by komunikacja przebiegała sprawnie. Kręta dziś droga kontaktowa musi zostać wyprostowana, blokady usunięte, a przekaz przywrócony na prowadzący do celu kierunek. To leży w interesie wszystkich: nowych władz, społeczeństwa i reprezentujących społeczeństwo dziennikarzy.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze