Świadczenie wspierające ma być wypłacane osobom z niepełnosprawnością obok renty socjalnej. "To ogromna zmiana. Moje córki będą miały własne pieniądze, a część z nich będą mogły przeznaczyć na dodatkowe godziny asystencji. A ja pójdę do pracy" - mówi OKO.press Agnieszka Szpila. Ale część środowiska podchodzi do zapowiedzi rządu z dystansem.
"Zaproponowaliśmy świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnościami, które jest dwukrotnością renty socjalnej, bez jej zabierania. Zamiast 1400 zł proponujemy 3116 zł na rękę dla osób o największym stopniu niepełnosprawności" - mówił Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych w piątek 17 marca 2023 roku w RMF FM.
To nowa propozycja rządu w ramach prac nad wdrożeniem ratyfikowanej przez Polskę w 2012 roku Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami - konwencji ONZ, która gwarantuje niezależne życie i podmiotowość osób z niepełnosprawnościami. Od 2021 roku trwają pracę nad wdrażającą Konwencję Ustawą o wyrównywaniu szans osób z niepełnosprawnościami - deklarowanym terminem zakończenia prac jest październik 2023 roku.
Nowe propozycje przedstawiono 16 marca 2023 roku w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej na spotkaniu z opiekunami osób z niepełnosprawnościami i ich podopiecznymi.
"To przełom, o takie rozwiązanie walczyliśmy" - mówi OKO.press Agnieszka Szpila, pisarka, mama Mileny i Heleny z niepełnosprawnością intelektualną.
Rozwiązanie nie spełnia jednak oczekiwań opiekunek osób z niepełnosprawnościami i ich podopiecznych, które protestują w Sejmie drugi tydzień. Walczą o podwyższenie renty socjalnej i - jak zapowiadają - nie przestaną.
Świadczenie wspierające ma przysługiwać oprócz renty socjalnej (teraz pobiera ją - według danych ZUS - 292,7 tys. osób). Ale nie może być pobierane jednocześnie ze świadczeniem pielęgnacyjnym.
Rząd chce przyznawać je na podstawie trzech poziomów potrzeby wsparcia osoby z niepełnosprawnością:
O poziomie potrzeby wsparcia miałyby decydować specjalnie wyszkolone zespoły wojewódzkie. Ocena przewidziana jest na 5 lat z wyjątkiem osób w spektrum autyzmu i z głęboką niepełnosprawnością. "Poziom wsparcia ocenią dwuosobowe zespoły, fachowcy od funkcjonowania osób niepełnosprawnych. Jeżeli niepełnosprawny pracuje, nie będzie dostawał świadczenia" - mówił Wdówik. Rząd przewiduje też ścieżkę odwoławczą, która prowadziłaby do dokonania oceny przez inny zespół.
Wysokość świadczenia wspierającego ma być uzależniona od tego, ile pomocy potrzebują osoby, by niezależnie funkcjonują
To na razie propozycja nowego świadczenia i towarzyszącego mu nowego narzędzia oceny potrzeb wsparcia, obok istniejącego już, absurdalnie złożonego systemu orzekania o niepełnosprawności i prawie do różnych świadczeń.
"Jeśli wprowadzamy kolejne rozwiązanie do tego już bardzo pofragmentowanego systemu, pojawia się pytanie, czy będzie to pierwszy krok do głębszych zmian, czy też dodatkowa komplikacja labiryntu świadczeń. Dlatego ważne, by Ministerstwo szybko zaprezentowało zarówno szczegóły zapowiadanych rozwiązań, jak i plan działań boleśnie opóźnionej reformy systemu orzekania" - podkreśla w komentarzu dla serwisu Niepelnosprawni.pl Maria Libura, kierowniczka Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, mama dorosłej osoby z chorobą Pradera-Williego.
"Na konsultacjach społecznych będziemy ustalać, która skala określająca poziom wsparcia będzie najbardziej korzystna. To ważne, że zaczniemy określać poziom funkcjonowania tych osób, zapytamy je najpierw, co zrobić, żeby mogły żyć jak reszta społeczeństwa. To rozwiązanie, o które walczyliśmy. Stosują je wszystkie państwa, które wdrożyły Konwencję o prawach osób z niepełnosprawnościami" - mówi Agnieszka Szpila.
"To dla mnie ogromna zmiana, dzięki której moje obie córki będą miały własne pieniądze i będą mogły wydawać je według własnych potrzeb. Dostaną podwojoną rentę socjalną, a część pieniędzy będą mogły przeznaczyć na dodatkowe godziny asystencji. A ja będę mogła iść do pracy" - mówi Szpila.
"To rozwiązanie oddaje godność osobom z niepełnosprawnością. Dzięki niemu będą miały prawo prowadzić niezależne życie i decydować o sobie. Moje córki mają intelektualną niepełnosprawność w stopniu znacznym i nigdy nie będą całkowicie samodzielne. Ale będą niezależne przy wsparciu innych osób" - mówi Szpila. "To zwrócenie podmiotowości osobom z niepełnosprawnościami, oddanie im prawa głosu. Rozwiązanie pomoże im z powrotem wdrożyć się w społeczeństwo". Rząd proponuje też wymianę (dla chętnych) świadczenia wspierającego, w całości lub częściowo a dodatkowe godziny asystencji.
Asystencja osobista to usługa społeczna, która zapewniłaby osobom z niepełnosprawnościami prawo do niezależnego życia.
Mimo tego, że Polska zobowiązała wprowadzić Konwencję o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami w 2012 roku - minęło 11 lat - asystentura dostępna jest tylko tam, gdzie organizacja pozarządowa albo samorząd zdobędzie na to pieniądze publiczne w rządowym konkursie.
Przypomnijmy jednak, że jednocześnie obok protestu toczy się druga akcja — zbieranie podpisu pod Dekalogiem Asystencji Osobistej. Asystencja osobista zapewnia absolutne minimum: życie na takich warunkach jak robią to osoby “bez niepełnosprawności”. Pracować, uczestniczyć w życiu społecznym i w rozrywce. Podejmować decyzje i realizować je ze wsparciem asystenta.
Wiadomo, że nad ustawą o asystencji pracuje Kancelaria Prezydenta, jednocześnie jakieś projekty powstawały też w ministerstwie. Wdówik zapowiadał, że ustawa wejdzie w życie od przyszłego roku, jej kształt jest na razie nie znany - w OKO.press pisaliśmy niedawno o proteście ws. braku konsultacji prezydenckiego projektu.
Szpila mówi nam, że na ten temat dalej będą toczyć się rozmowy z rządem.
Propozycja rządu nie spełnia jednak oczekiwań opiekunek osób z niepełnosprawnościami i ich podopiecznych, które drugi tydzień protestują na sejmowym korytarzu. Domagają się natychmiastowego podwyższenia renty socjalnej do wysokości pensji minimalnej.
„Będziemy walczyć do skutku. Nie wiemy, do kiedy zostaniemy” – mówi OKO.press Iwona Hartwich, mama Kuby z niepełnosprawnością, posłanka KO i liderka protestu.
Rząd podniesienia renty socjalnej nie zapowiedział. Jak to tłumaczy?
"To, co proponujemy, dotyczy osób, które wymagają największego wsparcia. Siedziałem przy stole z protestującymi, to rodzice, którzy są sfrustrowani. Świadczenie na dziecko 2500 zł to niska kwota i mamy tego świadomość. Ale od 2019 roku jest świadczenie uzupełniające dla osób wymagających dużej pomocy - 500 zł. Renta socjalna też została podniesiona" - mówił Wdówik.
Hartwich podkreśla, że świadczenie wspierające pomoże osobom, których opiekunowie mogą iść do pracy. Ale zostawi same sobie opiekunki, które chcą dalej wspierać podopiecznych. "Porozumienie rządu dotyczy tylko części niepełnosprawnych. My będziemy protestować dalej. Osoby z niepełnosprawnością nie mają za co żyć. Dostają 1217 zł renty socjalnej na rękę. Jak samodzielna matka ma utrzymać za to dziecko, jeżeli nie pracuje?" - mówi liderka protestu.
"Rodzice osób z niepełnosprawnościami, którzy nigdy nie pójdą do pracy, potrzebują opieki wytchnieniowej. Chcemy podwyższenia renty socjalnej dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji" - mówi Hartwich.
Wdówik twierdzi jednak, że państwo proponuje protestującym odpowiednie rozwiązanie. "Wiemy, że mają państwo duże emocje i są sfrustrowani. To, co położyliśmy na stół to kilka miliardów dodatkowych złotych. Ta propozycja, którą myśmy przygotowali, w naszym przekonaniu jest odpowiedzią" [na żądania protestujących red.].
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze