Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy twierdzi, że obecność wojsk USA w Polsce to zasługa PiS i jego szefa. Tymczasem decyzja o ich obecności zapadła na szczycie NATO w Newport w 2014 roku. Lokalizację pięciu baz wynegocjował Siemoniak w 2015 roku. Spychalski ma rację, że wojsk USA nie było, ale przypisuje PiS zasługi poprzedniej ekipy
27 sierpnia rano w Polsat News gościem był rzecznik prezydenta Dudy Błażej Spychalski. W rozmowie o wizycie amerykańskiego prezydenta w Polsce, Spychalski postanowił wyolbrzymić zasługi obecnego prezydenta:
Kilka lat temu nie było wojsk USA w Polsce, dziś stacjonują. To zasługa prezydenta Andrzeja Dudy i obecnego rządu.
To prawda, że kilka lat temu wojsk USA w Polsce nie było. Ale to, że się pojawiły nie jest zasługą ani prezydenta Dudy, ani rządu PiS.
Pod koniec lutego 2014 roku Rosja zajęła Krym. W NATO zdano sobie sprawę, że bezpieczeństwo i pokój w Europie nie są dane na zawsze i należy podjąć kroki, aby oddalić ewentualną agresję Rosji na wschodnie kraje Unii Europejskiej.
W kwietniu 2014 z wizytą w Waszyngtonie był ówczesny minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Po wizycie „Washington Post” napisało:
"Polska i USA ogłoszą w przyszłym tygodniu wysłanie do Polski lądowych sił jako elementu wzmocnienia obecności NATO w Europie Środkowej i Wschodniej w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie".
Zapowiedź wzmocnienia obecności wojskowej NATO padła 4 czerwca 2014 w warszawskim przemówieniu Baraka Obamy podczas obchodów 25. rocznicy wolnych wyborów w 1989 roku:
„Polska nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie. (…) Wczoraj ogłosiłem nową inicjatywę na rzecz umocnienia bezpieczeństwa naszych NATOwskich sojuszników i zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.
Będzie to oznaczać jeszcze większe przesunięcie sprzętu na potrzeby szybkiego reagowania w sytuacji kryzysowej; więcej ćwiczeń i szkoleń dla utrzymania gotowości naszych wojsk; dodatkowe siły amerykańskie – w powietrzu, na morzu i na lądzie, w tym również w Polsce”.
We wrześniu 2014 roku (rok przed objęciem urzędu prezydenta przez Dudę) na szczycie w Newport w Walii zapadła decyzja, że w krajach Europy Wschodniej zostaną rozmieszczone siły NATO.
W deklaracji końcowej po Newport państwa NATO zapowiedziały powołanie pięciotysięcznych wojsk szybkiego reagowania, czyli tzw. „szpicy NATO”, oraz:
W październiku 2015 roku Polska i USA podpisały porozumienie o zlokalizowaniu w Polsce pięciu baz sprzętu armii amerykańskiej. Szefem MON dalej był Tomasz Siemoniak. Rząd PiS został zaprzysiężony w listopadzie.
Pisaliśmy o tym dokładnie w 2016 roku, gdy przy okazji szczytu NATO w Polsce politycy PiS powtarzali identyczną propagandową linię.
W 2017 roku prezydent Duda zmienił zdanie i zaczął doceniać rolę spotkania NATO w Newport.
Polski prezydent przy okazji każdego spotkania z prezydentem USA mówi dużo o współpracy wojskowej i planach jej rozszerzania. W czerwcu 2019 Andrzej Duda i Donald Trump podpisali porozumienie o współpracy obronnej Polski i Stanów Zjednoczonych, w której znalazła się zapowiedź kolejnego tysiąca amerykańskich żołnierzy w Polsce.
W żaden sposób nie zmienia to faktu, że wynegocjowanie obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce to zasługa rządu PO-PSL.
Przypisywanie sobie osiągnięć PO w sojuszu z USA przez PiS nie jest niczym nowym. Podczas szczytu NATO w 2016 roku w Warszawie rząd PiS próbował przedstawić ustalenia szczytu następująco: to my wynegocjowaliśmy właśnie, że wojska USA będą w Polsce stacjonować, a ustalenia z 2014 roku były mało ważne.
W listopadzie 2016 Witold Waszczykowski mówił:
"Nasza usilna perswazja doprowadziła do zmiany decyzji sojuszników i uznania, iż gwarantem bezpieczeństwa nie jest tylko kilkutysięczny oddział, tzw. szpica. Na szczycie NATO w lipcu w Warszawie zdecydowano się na stałą obecność wojsk batalionowych".
Politycy PiS przyczepili się do "szpicy". Tymczasem zapis ten nie oznacza, że żołnierze amerykańscy przylecą do Polski tylko w przypadku zagrożenia. Rotacyjność to tylko wybieg polityczny, w praktyce niczym nie różni się od obecności stałej. Żołnierze wymieniają się w miejscu stacjonowania. W ten sposób można ominąć ustalenia z Rosją z 1997 o braku stałej obecności NATO w regionie.
Dążenie do zacieśnienia sojuszu z USA, a w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji, zwiększenia obecności wojsk USA w Polsce byłoby najpewniej priorytetem każdej ekipy rządzącej. Gdyby w 2014 roku rządził PiS, prawdopodobnie również udałoby mu się wynegocjować jakąś formę obecności Amerykanów w Polsce. Sojusz z USA był podstawą polityki zagranicznej każdej ekipy po 1989 roku i to jeden z obszarów polskiej polityki, w którym od 30 lat panuje ciągłość.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze