Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Janusz J., bohater wielkiej afery korupcyjnej, którego firma zarabia miliony na zleceniach z państwowych instytucji, żąda usunięcia naszego artykułu o nim. Reprezentuje go kancelaria, która od lat pracuje dla PiS. Sąd: informowanie o współpracy osoby oskarżonej o korupcję z instytucjami dysponującymi publicznymi pieniędzmi jest w interesie publicznym
Janusz J., jego żona Monika J. i ich firma B. wystąpili z pozwem przeciwko Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej, która jest wydawcą portalu OKO.press. Domagają się, by sąd:
Chcieli, by sąd, jeszcze przed zbadaniem sprawy i wydaniem orzeczenia, zabezpieczył natychmiast ich roszczenia
Uzasadniali, że mimo iż w artykule podana została tylko pierwsza litera ich nazwiska i pierwsza litera nazwy firmy, ich "identyfikacja przez czytelników jest bardzo prosta". Twierdzili też, że publikacja jest "bezprawna", bo narusza paragrafy 1 i 2 artykułu 13 Prawa prasowego. Zabraniają one wypowiadania w mediach opinii w sprawie rozstrzygnięcia sądu przed wydaniem orzeczenia w I instancji i publikowania danych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe.
Pisali także, że "mają prawo podejrzewać, że pozwany [czyli my - przyp. red.] będzie naruszał ich dobre imię przez publikację podobnych artykułów". I "zabezpieczenie jest konieczne dla złagodzenia grożącej im krzywdy i niekorzystnych dla nich skutków w sferze wizerunkowej".
24 stycznia 2018 roku sędzia Ewa Karwowska z Sądu Okręgowego w Gdańsku na posiedzeniu niejawnym odrzuciła wniosek o udzielenie zabezpieczenia, którego domagali się małżonkowie J. i ich firma.
Uzasadniła, że "zabezpieczenie polegające na zakazie publikacji może być udzielone tylko wtedy, gdy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny". A w jej ocenie
"Ważny interes publiczny w niniejszej sprawie polega na pokazaniu opinii publicznej oraz osobom pełniącym funkcje publiczne i sprawującym władzę w kraju, iż spółka, w której udziałowcem jest osoba oskarżona o popełnienie przestępstw korupcyjnych, stała się formalnym partnerem Kongresu 590.
Kongres ten jest organizowany przez Fundację im. S. Skrzypka, w której działalność są zaangażowani szefowie najważniejszych polskich instytucji finansowych. Honorowy patronat Kongresu 590 objął Prezydent RP Andrzej Duda, a w Kongresie biorą udział osoby sprawujące władzę wykonawczą w kraju, w tym premier i ministrowie" - napisała w uzasadnieniu sędzia Karwowska.
W ocenie sądu artykuł nie narusza art. 13. Prawa prasowego, bo "w żadnym miejscu publikacji nie padło nazwisko powodów lub firma spółki". A ustalenie ich tożsamości wymagałoby "podjęcia [przez czytelników] czynności badawczych związanych z pewnym wysiłkiem".
"Okoliczność iż w dobie powszechnego dostępu do informacji, po podjęciu starań, możliwe jest ustalenie danych powodów, nie zmienia faktu, że nie zostały one opublikowane" - uzasadniła sędzia Karwowska.
Odniosła się również do zdjęcia Janusza J. , które, zgodnie z praktyką polskich mediów, zamieściliśmy zasłaniając oczy paskiem. Uznała taką anonimizację za "wystarczającą". Dodając, że Janusz J. może być rozpoznany na fotografii jedynie przez wąskie grono osób - członków jego rodziny i znajomych.
Sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania nie zostało uprawdopodobnione, że OKO.press bezprawnie naruszyło dobra osobiste Janusza J., Moniki J. i spółki B. i nie ma uzasadnienia, by zastosować zabezpieczenia, których żądali. Jeszcze przed rozpoczęciem samego procesu, mogą oni zaskarżyć tę decyzję.
Janusz J. jest oskarżonym w kilku sprawach toczących się przed warszawskimi sądami i ma zarzuty w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Krajową. To ostatnie dotyczy korupcji w Centrum Projektów Informatycznych MSWiA i Komendzie Głównej Policji, czyli tzw. infoafery. Sprawy toczące się przed sądami to boczne wątki tej afery, związane ze zmowami przetargowymi w MSWiA, MSZ i GUS.
W 2013 roku, w kulminacyjnym momencie śledztwa obejmującego działalność Janusza J., ówczesny rzecznik CBA – Jacek Dobrzyński mówił, że jest to „prawdopodobnie największa afera korupcyjna w historii Polski”. A politycy PiS zapowiadali, że nie pozwolą rządowi PO zamieść sprawy pod dywan.
Ale, jak ujawniło OKO.press, firma Janusza J. była zaangażowana w 2017 roku w organizację Kongresu 590, finansowanego przez największe państwowe spółki. W latach 2016-17 dostawała też, jedno po drugim, zlecenia z publicznych instytucji. Udało nam się ustalić część z nich - łącznie na blisko 19,3 mln złotych.
Zleceniodawcami były m.in. Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Środowiska, Narodowy Instytut Dziedzictwa oraz Główny Urząd Geodezji i Kartografii.
Małżonków J. i ich spółkę reprezentuje przed sądem kancelaria "Gotkowicz Kosmus Kuczyński i Partnerzy - Adwokaci", która zasłynęła pracując dla PiS i polityków tej partii, przede wszystkim prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Od lat wypłaty na rzecz tej kancelarii są jednym z głównych wydatków PiS (jeśli chodzi o kwoty wypłacane poszczególnym podmiotom). Według "Gazety Wyborczej" w 2012 roku PiS zapłacił jej 183 tys. zł. Dane za kolejnych kilka lat nie są znane. W 2015 roku, jak pisała "Polityka", wynagrodzenie dla kancelarii Gotkowicz Kosmus Kuczyński przekroczyło już 440 tys. zł.
A OKO.press ujawniło, że w 2016 roku PiS zapłacił za usługi jej prawników prawie 472 tys. zł.
Jak zwrócili uwagę autorzy raportu Fundacji Batorego o finansowaniu partii politycznych, PiS przekazał także kancelarii 10 tys. zł z Funduszu Eksperckiego.
W kwietniu 2017 roku pytaliśmy PiS:
PiS odmówił nam wówczas odpowiedzi na pierwsze pytanie. W odpowiedzi na drugie Teresa Schubert, księgowa PiS napisała tylko, że kancelaria „świadczy na rzecz PiS kompleksową obsługę prawną”.
Wiadomo jednak, że prawnicy z kancelarii - głównie mecenas Bogusław Kosmus - reprezentowali (lub reprezentują) Jarosława Kaczyńskiego m.in.:
Kancelaria występowała (lub występuje) również w sprawach, które to Kaczyński i partia wytoczyli innym:
Za rządów "dobrej zmiany" dwaj wspólnicy kancelarii trafili do rad nadzorczych państwowych spółek. Mecenas Grzegorz Kuczyński został na początku 2016 członkiem rady Polskiej Grupy Energetycznej, a Krzysztof Kufel wszedł niedawno do rady spółki PL.2012+, zarządzającej Stadionem Narodowym.
Ostatnio o kancelarii Gotkowicz Koskus Kuczyński było głośno, gdy poseł PO Krzysztof Brejza ujawnił, że pod jej adresem zarejestrowana została początkowo spółka Solvere. Firma założona została przez Piotra Matczuka i Annę Plakwicz, jeszcze gdy byli oni pracownikami Kancelarii Premiera za czasów Beaty Szydło. Po odejściu dostali od Polskiej Fundacji Narodowej kontrakt na przeprowadzenie kampanii o sądach, w której sędziów przedstawiano jako złodziei.
Afery
Media
Sądownictwo
Ministerstwo Sprawiedliwości
Ministerstwo Środowiska
Bogusław Kosmus
Ewa Karwowska
Gotkowicz Kosmus Kuczyński i Partnerzy
Janusz J.
Kongres 590
Sąd Okręgowy w Gdańsku
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze