Sąd Apelacyjny w Krakowie jako drugi w Polsce orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem, przewidzianym przez Konstytucję. Do czasu wydania wyroku przez TSUE powinna się powstrzymać od działalności orzeczniczej we wszystkich sprawach
Znane jest już uzasadnienie precedensowego orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Krakowie, dotyczącego sędzi Beaty Morawiec. Sąd ten w trzyosobowym składzie uznał, że Izba Dyscyplinarna nie mogła zawiesić sędzi w obowiązkach służbowych i uchylić jej immunitetu, bo w kwietniu 2020 roku jej działalność orzeczniczą Izby zamroził Trybunał Sprawiedliwości UE. OKO.press napisało o tym jako pierwsze.
Teraz okazuje się, że nie był to jedyny powód uznania, że sędzia Beata Morawiec nadal jest czynnym sędzią. Sąd Apelacyjny w Krakowie odniósł się bowiem też do statusu Izby Dyscyplinarnej. Choć nie napisał wprost, że jest ona nielegalna, to taki wniosek płynie z uzasadnienia jego orzeczenia.
To już drugie orzeczenie dotyczące statusu Izby Dyscyplinarnej. Po raz pierwszy sąd powszechny w Polsce podważył jej status na kanwie sprawy Igora Tulei. Jemu też Izba uchyliła immunitet i zawiesiła go w obwiązkach służbowych. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł jednak, że nadal jest on czynnym sędzią, bo Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem i jej decyzje nie są skuteczne.
Uzasadnienie precedensowego orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Krakowie opublikował 6 kwietnia 2021 roku na Twitterze krakowski sędzia Maciej Czajka, angażujący się w obronę wolnych sądów. Orzeczenie wydane przez skład sędziowski: Jacek Polański, Justyna Juszczyk, Marek Długosz, jest z 22 marca 2021 roku.
Sąd wydał je rozpoznając wniosek prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmary Pawełczyk-Woickiej, która jednocześnie jest członkinią nowej KRS. Prezes sądu okręgowego chciała wznowienia jednej ze spraw karnych, w której Beata Morawiec wydała wyrok. Prezes wskazywała, że sędzia wyrok wydała dzień po jej zawieszeniu przez Izbę Dyscyplinarną.
Sąd Apelacyjny w Krakowie odmówił jednak wznowienia postępowania, bo uznał, że Morawiec cały czas jest czynną sędzią, więc wyrok wydać mogła. Głównym powodem wydania takiego orzeczenia przez sąd jest zawieszenie w kwietniu 2020 roku Izby Dyscyplinarnej przez TSUE.
Działalność orzecznicza Izby została zawieszona do czasu wydania przez TSUE wyroku w sprawie jej statusu. Ale Izba zawieszenie interpretuje wąsko. Nie rozpoznaje tylko spraw dyscyplinarnych sędziów, a inne dalej się toczą. Uchyla więc sędziom immunitety i prowadzi wszystkie sprawy prokuratorów, czy adwokatów.
Z uzasadnienia orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Krakowie wynika jednak, że Izba zgodnie z orzeczeniem TSUE powinna wstrzymać orzekanie również w innych sprawach. Sąd apelacyjny zauważył, że uchylenie immunitetu prowadzi do dużo surowszych konsekwencji dla sędziego, niż postępowania dyscyplinarne. Dlatego uznał, że zawieszenie Izby przez TSUE dotyczy również tego typu spraw.
Sąd apelacyjny podkreśla, że Izba została zawieszona na kanwie sprawy dotyczącej jej niezależności i niezawisłości. Zdaniem sądu, skoro TSUE miał wątpliwości co do niezależności Izby w jednej kategorii spraw (dyscyplinarnych sędziów), to trudno przyjąć, że nie miał tych wątpliwości w poważniejszych sprawach o immunitet.
Sąd Apelacyjny w Krakowie w uzasadnieniu orzeczenia dotyczącego wyroku Beaty Morawiec nie napisał wprost, że Izba Dyscyplinarna jest nielegalna. Ale taki wniosek wynika z uzasadnienia orzeczenia. Sąd podziela bowiem historyczną uchwałę połączonego składu trzech starych, legalnych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Z tej uchwały wynika, że decyzje wydawane przez Izbę - z powodu jej statusu - nie są skutecznymi orzeczeniami.
Sąd apelacyjny podkreśla, że podziela też wynikający z tej uchwały wniosek, że Izba jest sądem specjalnym, który jak wynika z Konstytucji można powołać tylko na czas wojny.
Dlatego krakowski sąd doszedł do wniosku, że w sytuacji, gdy z orzecznictwa SN i TSUE wynikają zarzuty co do niezależności i bezstronności Izby, to nie dotyczą one tylko postępowań dyscyplinarnych sędziów. Ponadto z tego orzeczenia wprost wynika, że Izba do czasu wydania wyroku przez TSUE powinna powstrzymać się z orzekaniem we wszystkich kategoriach spraw należących do jej właściwości.
Przypomnijmy. Izba Dyscyplinarna uchyliła nieprawomocnie immunitet sędzi Beacie Morawiec 12 października 2020 roku. Zrobił to - pod osłoną nocy - jednoosobowo Adam Tomczyński, który wcześniej był radcą prawnym i nie krył na Twitterze poparcia dla PiS. Tomczyński jednocześnie zawiesił sędzię w obowiązkach służbowych i obciął jej pensję aż o 50 procent.
Izba uchyliła Morawiec immunitet, bo ściga ją Prokuratura Krajowa, która chce postawić jej niewiarygodne i naciągane zarzuty karne. Zarzuca sędzi, że rzekomo połasiła się na telefon komórkowy, za który miała wydać korzystny wyrok. Zarzuca jej też sporządzenie fikcyjnej opinii prawnej, za którą wzięła wynagrodzenie. Tyle, że opinia powstała - sędzia opublikowała ją na Twitterze.
Prokuratura Krajowa nieprzypadkowo ściga Beatę Morawiec. Jest ona szefową stowarzyszenia sędziów Themis, które broni wolnych sądów. Powodem jej ścigania może być również fakt, że pozwała do sądu ministra sprawiedliwości za zniesławiający ją komunikat podległego mu resortu i prawomocnie wygrała z nim proces. Minister ma ją przeprosić.
Sędzia odwołała się też od uchylenia jej immunitetu. Odwołanie ma rozpoznać trzyosobowy skład Izby Dyscyplinarnej. Termin nie jest jeszcze znany. Sędzia Morawiec po korzystnym przeczeniu sądu apelacyjnego w najbliższych dniach chce jednak walczyć o powrót do pracy w sądzie. W tym celu w najbliższym czasie pozwie do sądu pracy swój macierzysty Sąd Okręgowy w Krakowie. Podobny pozew złoży sędzia Igor Tuleya.
Prezes krakowskiego sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka nie zamierza dopuścić sędzi do pracy. We wtorek 6 kwietnia wydała komunikat, który został zamieszczony na stornie internetowej podległego jej sądu. Podważa w nim tezy orzeczenia sądu apelacyjnego ws. Beaty Morawiec.
Pisze, że wyrażony w nim pogląd prawny, że decyzje wydane przez Izbę Dyscyplinarną po dacie zawieszenia jej przez TSUE są nieskuteczne jest „w rażącej sprzeczności z przepisami prawa i poglądami doktryny, którym nie jest znana konstrukcja orzeczeń nieistniejących”. Przekonuje, że każde, nawet wadliwe orzeczenie obowiązuje dopóki nie zostanie wyeliminowane z porządku prawnego. Pawełczyk-Woicka podtrzymuje w komunikacie, że Morawiec została zawieszona, a więc nie mogła wydać wyroku. Ale przyznaje, że jej wyrok po orzeczeniu sądu apelacyjnego jest obowiązujący.
Prezes krakowskiego sądu uważa jednak, że to orzeczenie nie powoduje przywrócenia Morawiec do pracy. Nadal bowiem obowiązuje decyzja Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu. Dopóki będzie ona w obrocie prawnym, sędzia do sądu wrócić nie może. Pawełczyk-Woicka zapowiada ponadto w komunikacie, że tej decyzji Izby Dyscyplinarnej nie podważy też wyrok sądu pracy, do którego zamierza się zwrócić Beata Morawiec.
Sędzia Maciej Czajka, który zamieścił na Twitterze uzasadnienie sądu apelacyjnego i jest jednym z obrońców Morawiec, tak ocenia komunikat Pawełczyk-Woickiej: „To kuriozalna sytuacja przekrzykiwania się z sądem apelacyjnym za pomocą komunikatu, z którego wynika, że prezes sądu ma monopol na wykładnię przepisów. W obecnej sytuacji orzeczenie sądu apelacyjnego nie wiąże wprost prezesa sądu. Ale ze względu na argumentację sądu apelacyjnego i szacunek dla orzeczeń powinna ona dopuścić do orzekania sędzię Morawiec”.
I dodaje: „To istotne orzeczenie. Dotychczas mamy dwie głośne sprawy immunitetów sędziów Tulei i Morawiec. I dwa niezależne sądy jednoznacznie wskazały, że są uprawnieni do orzekania. Więc niedopuszczanie ich pracy jest bezprawne”.
Sądownictwo
Igor Tuleya
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Beata Morawiec
Dagmara Pawełczyk-Woicka
Izba Dyscyplinarna
Maciej Czajka
Sąd Apelacyjny w Krakowie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze