"Sytuacja jest fatalna" - mówi OKO.press Zbigniew Frankiewicz z ZMP. "Mieszkańcy czują globalny kryzys gospodarczy. Brakuje nam środków bieżących na realizowanie zadań własnych" - mówi Jakub Banaszek, prezydent Chełma
Samorządy już w 2021 roku alarmowały, że wzrost kwoty wolnej od podatku, według założeń Polskiego Ładu, uderzył w ich budżety. Obawiały się tego, bo udział we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych jest dla nich jednym z głównych źródeł dochodu. Znaczenie ma też inna obniżka podatku – przesunięcie progu podatkowego z 85 tys. do 120 tys. zł.
Udział dochodów własnych spada, a przez to mienia się struktura dochodów samorządów. Wpływa na ustrój samorządów i łamie konstytucyjną normę nakazującą gwarantowanie samorządom na zadania własne adekwatnych dochodów własnych. Teraz samorządy mają problem w zbilansowaniu dochodów i wydatków bieżących, z których większości nie mogą ograniczyć (np. w wydatkach oświatowych, które blisko 90 proc. stanowią wynagrodzenia nauczycieli).
Samorządowcy alarmują: za chwilę będą zmuszeni wstrzymywać inwestycje, których już teraz nie są w stanie planować. Zabraknie na linie autobusowe, na zajęcia pozalekcyjne.
"Przewidujemy, że w roku 2023 roku
stracimy z dochodów PIT około 30 mld zł. Koszty rosną, a dochody samorządów się zatrzymały.
Sytuacja jest fatalna" - mówi OKO.press Zbigniew Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich.
Planowana likwidacja odliczenia składki zdrowotnej od podatku nie równoważy strat: do samorządów napływa mniej pieniędzy z PIT. Do tego dochodzi niepewna sytuacja, co do środków unijnych (pisaliśmy o tym tutaj).
Według Związku Miast Polskich w 2019 roku udział dochodów z PIT ogółem był na wysokości 20,2 proc. Dla porównania, w 2022 roku spadł do 16,9 proc., w 2023 wyniesie 16,1 proc.
"Teraz dochody samorządów są na poziomie z 2018 roku, a inflacja rośnie. Przez ciągłe zmiany w PIT przewidywanie wysokości dochodów stało się niemożliwe" - mówi Frankiewicz.
"Mieszkańcom żyje się coraz biedniej i samorządy też mają się coraz biedniej. Jak mamy przetrwać ten trudny rok w finansach publicznych i domowych?" - pytał prezydent Sopotu Jacek Karnowski w poniedziałek 3 kwietnia 2023 roku podczas Samorządowego Kongresu Finansowego w Sopocie. Jako że reforma podatkowa jest bezpośrednio korzystna dla podatników z dochodami poniżej krajowej średniej, najwięcej wpływów stracą gminy uboższe, w których takich podatników (pracowników, emerytów, mikroprzedsiębiorców) jest najwięcej.
"Żyjemy - nie dotyczy to tylko Polski, ale całego świata w sytuacji - gdy szeroko rozumiany kryzys gospodarczy ma swoje główne źródło w różnych konfliktach, przede wszystkim w tym w Ukrainie przez wzrost choćby ceny surowców. To się przekłada na nasze życie. Mieszkańcy czują globalny kryzys gospodarczy. Mamy coraz wyższe wydatki, a dochody utrzymują się na poziomie poprzednich lat.
Brakuje nam środków bieżących na realizowanie zadań własnych.
- mówił Jakub Banaszek, prezydent Chełma.
"Samorządy ze sobą współpracują, miasta i wioski potrafią ze sobą rozmawiać. Ale brakuje nam zaufania samorząd — rząd. Reformy podatkowe spowodowały, że nie mamy szans na sprostanie sprawom społecznym, kiedy toczy się wojna w Ukrainie i galopuje inflacja. Chcemy wspomagać lokalne społeczności, ale nie mamy zrozumienia, bo rząd cały czas mówi, że budżety samorządy są najwyższym poziomie" - mówi Hanna Zdanowska, prezydentka Łodzi.
"Wskaźnik inflacji rośnie. Musimy wyrównać niedobory, które pojawiły się w budżetach. A dodatkowo mamy olbrzymi problem ze spłaszczeniem wynagrodzeń. Pracownicy muszą utrzymać rodziny, więc odpływają lawinowo z samorządu. A to przekłada się na jakość jego pracy" - mówi Zdanowska.
"Wysokie ceny energii, paliw, a przede wszystkim inflacja powodują żądania płacowe wśród pracowników samorządów. Ale my nie jesteśmy w stanie podołać inflacji, dlatego odchodzą" - mówi Leszek Bonna, wicemarszałek województwa pomorskiego.
Do tego dochodzą problemy z inwestycjami. "Po przyznaniu finansowania na inwestycje odbijamy się od cen rynkowych, która są bolesne. I nie przystają do zakładanego poziomu finansowania inwestycji. Musimy więc szukać środków na wkład własny. Obawiam się, że w przyszłości nie będzie chętnych do prowadzenia inwestycji z tak skonstruowanych pieniędzy" - mówi Bonna. "Nie wiemy, my samorządowcy, z miast, gmin, powiatów i województw, czego możemy spodziewać się w przyszłości. Ta niepewność budzi w nas niepokój, nie możemy niczego planować".
"Inwestycje stoją, niczego nie możemy planować. Bo pieniądze na nie pochodzą z długu samorządowego, a nie z nadwyżki operacyjnej" - mówi prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Samorządy tracą autonomię, a rekompensaty, które mają pokryć straty podatkowe, nie spełniają swojej roli. "Rekompensaty za straty podatkowe dla samorządów są nieadekwatne. Rekompensata za rok 2o23 została wypłacona pod koniec roku 2022. Teraz — według przepisów — żadnej dopłaty nie będzie. Rząd będzie musiał zrobić dodatkowy transfer, bo inaczej zatrzymają się usługi komunalne. Ale to nie jest rozwiązanie. Tracimy bieżące dochody, a w zamiast tego dostajemy transfery, które nie trafiają tam, gdzie są straty, tylko tam, gdzie rządzą osoby sprzyjające partii PiS. Potrzebujemy zmiany systemowej" - mówi Zbigniew Frankiewicz.
W miejsce dochodów własnych, które gwarantowały gminom środki na realizację zadań własnych i usług publicznych, wchodzą subwencje i dotacje. A te subwencje oraz dotacje nie są dzielone transparentnie i według jasnych kryteriów, oraz procedur kontrolnych. Mimo tego, że rząd zapewnia, że wszystkie samorządy otrzymają wsparcie, samorządy są nieufne po tym, jak dzielone były pieniądze z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Przypomnijmy, z głośnej analizy prof. Jarosława Flisa i prof. Pawła Swianiewicza z marca 2021 roku wynika, że przeciętna gmina, w której włodarz wywodzi się z PiS, otrzymała w III transzy wypłat z Funduszu ponad 10-krotnie większe dotacje od gmin rządzonych przez przedstawicieli opozycji. Podobne wnioski płynęły z wcześniejszej analizy II transzy w 2020 roku. „Należy uznać taką politykę za godzącą w podstawy demokratycznego państwa prawa oraz zasady subsydiarności zapisanej w niezliczonych deklaracjach programowych” – pisali autorzy analizy.
Sytuacja powtarza się w przypadku Programu Inwestycji Strategicznych, Województwa rządzone przez polityków PiS otrzymały średnio 46,3 zł na głowę mieszkańca. Te rządzone przez opozycję – tylko 24,7 zł wynika z analizy Flisa i Swianiewicza dla Fundacji Batorego.
Taka sytuacja wymusza na samorządach podjęcie niechcianych działań – takich jak wstrzymanie inwestycji, bo nie mogą ograniczyć pieniędzy na oświatę czy komunikację publiczną. Niektóre z nich będą musiały ciąć zatrudnienie. Negatywne konsekwencje zmian podatkowych planowanych przez PiS odczują też duże miasta. Samorządy nie będą mogły budować nowych dróg i chodników, ucierpią szkoły.
„Samorządów nie będzie stać na linie autobusowe – autobusy będą musiały jeździć rzadziej. Wiele samorządów nie będzie stać na wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej. Będziemy musieli wyłączać prąd – latarnie nie będą świecić się całą noc, tylko do określonych godzin, potem będzie ciemniej” – mówi OKO.press Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze