Łukasz Schreiber z PiS przekonuje, że postulaty opozycji i samorządów to "próba wywoływania awantury, która ma im dać pretekst do głosowania przeciwko". Ale to Unia Europejska wymaga udziału samorządowców w pracach nad Krajowym Planem Odbudowy
AKTUALIZACJA: W środę 7 kwietnia wieczorem Waldemar Buda, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej poinformował, że rząd zamierza włączyć samorządy do komitetu monitorującego wdrażanie KPO. To wynik rozmów Mateusza Morawieckiego z samorządowcami i Radą Dialogu Społecznego. Rząd ma też zwiększyć środki na kolej i szpitale.
"To przecież nie jest tak, że te pieniądze można sobie przeznaczyć na Bóg wie co i rozdać komu się chce. Unia sztywno, wręcz procentowo reguluje większość z tych wydatków" - tak o Funduszu Odbudowy UE mówił "Dziennikowi Gazecie Prawnej" 6 kwietnia 2021 Łukasz Scheriber, szef Komitetu Stałego rządu.
Przypomnijmy: aby uzyskać z Funduszu wsparcie na walkę ze skutkami pandemii, Polska musi przygotować Krajowy Plan Odbudowy. A w nim zawrzeć projekty inwestycji i reform, które wesprą gospodarkę i przestawią ją na nowe, zielone tory. Unia oczekuje, że 37 proc. dotacji państwa członkowskie przekażą na zieloną transformację, a 20 proc. na cyfryzację. Polska otrzyma 23,9 mld euro grantów.
Polscy samorządowcy, a także politycy opozycji, uważają, że rząd pominął władze lokalne i regionalne w pracach nad KPO. Platforma Obywatelska chciałaby, żeby 40 proc. środków z Funduszu było rozdzielanych właśnie przez samorządy.
A co do postulatów opozycji, to nigdzie w Europie nie jest tak, żeby samorządy miały przejmować KPO. Mielibyśmy między 3 tys. podmiotów podzielić tę sumę równo i po prostu dać im te pieniądze? To jest sprzeczne z tym, co proponuje UE.
Schreiber poważnie się myli. Już w preambule rozporządzenia z 12 lutego 2021 wprowadzającego Fundusz Odbudowy (w pkt 34) UE podkreśla, że "władze regionalne i lokalne mogą być ważnymi partnerami w realizacji reform i inwestycji". W związku z tym "powinny one być odpowiednio konsultowane i zaangażowane, zgodnie z krajowymi ramami prawnymi".
O udziale władz samorządowych w pracach nad KPO czytamy także w artykule 18 ust. 4, gdzie wyliczone zostały elementy poprawnie skonstruowanego dokumentu. W punkcie q zapisano, że
powinien on zawierać podsumowanie konsultacji przeprowadzonych m.in. z władzami lokalnymi i regionalnymi - w odniesieniu do przygotowania KPO i, jeżeli to możliwe, jego realizacji. A także odzwierciedlać ich wkład.
Natomiast w art. 28 czytamy, że państwa członkowskie powinny zapewnić "komplementarność, synergię, spójność i zgodność" różnych instrumentów finansowania. W tym celu konieczna jest ścisła współpraca "między podmiotami odpowiedzialnymi za wdrażanie i kontrolę na poziomie unijnym, krajowym i, w stosownych przypadkach, regionalnym na potrzeby osiągnięcia celów Instrumentu".
Aktywny udział samorządów przy tworzeniu KPO to zatem nie wymysł opozycji ani próba "przejęcia" planu przez lokalnych polityków. To Unia nakazuje państwom członkowskim, by zaprosiły samorządy do konsultacji i odzwierciedliły ich uwagi w projekcie.
Polski rząd ma coraz mniej czasu na ewentualne zmiany w KPO. Powinien przesłać go do oceny Komisji Europejskiej do 30 kwietnia 2021. W międzyczasie opinię muszą wydać Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego, Komitet Ekonomiczny i Komitet Stały Rady Ministrów. Potem czeka go jeszcze głosowanie w Radzie Ministrów.
Tymczasem na posiedzeniu KWRiST w środę 31 marca 2021 strona samorządowa odmówiła zaopiniowania KPO. Biuro Związku Miast Polskich następnego dnia poinformowało, że dokument zostanie omówiony na spotkaniu zespołu roboczego 8 kwietnia. Decyzja ma zapaść na przyspieszonym posiedzeniu Komisji Wspólnej 12 kwietnia 2021.
Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP, tłumaczył, że strona samorządowa dopiero 30 marca dowiedziała się, że rząd planuje wdrażać KPO przy pomocy specjalnej ustawy.
„Nie mamy żadnej wiedzy na temat systemu wdrażania KPO, a ponieważ jesteśmy nauczeni złym przykładem RFIL [Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych - red.], domagamy się, żeby sposób wdrażania był społecznie monitorowany przy odpowiednim udziale samorządu terytorialnego” – tłumaczył Porawski.
Porawski stwierdził, że strona samorządowa przed ew. akceptacją projektu musi poznać przynajmniej założenia ustawy wdrożeniowej. Bo niektóre uwagi samorządowców "nie dotyczą KPO wprost tylko sposobu zarządzania tymi pieniędzmi i sposobu ich wydawania”. Poznanie założeń ustawy pozwoliłoby im zadecydować o ewentualnej „rezygnacji lub podtrzymaniu niektórych uwag" zgłoszonych do Planu.
Jednym z głównych zarzutów była nadmierna centralizacja wydawania KPO.
"Z treści KPO jasno bowiem wynika, że za wydatkowanie środków UE – a ma być tego prawie 60 mld euro – odpowiadać będzie Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz resorty branżowe. To mają być te centrale dyspozycyjne, a inne podmioty, w tym np. województwa samorządowe, które mają olbrzymie doświadczenie w wydatkowaniu pomocy unijnej, nie są w KPO uwzględniane jako instytucje wdrożeniowe" - komentował 1 kwietnia 2021 Marek Woźniak, przewodniczący polskiej delegacji do Europejskiego Komitetu Regionów i marszałek województwa wielkopolskiego.
"Taka konstrukcja budzi wątpliwości. [...] To instytucje rządowe mają decydować o rozdziale środków pomocowych na reformy i inwestycje, realizowane głównie przez instytucje i rządowe spółki. Tak będzie np. ze środkami na transport szynowy. Tak może być ze środkami na służbę zdrowia. Może okazać się, że trafią one w większości do szpitali rządowych (resortowych) czy klinicznych, a ominąć samorządowe, powiatowe, miejskie czy wojewódzkie" - tłumaczył Woźniak.
Unia Metropolii Polskich podnosiła, że rząd wykluczył największe polskie miasta z ubiegania się o pomoc na zieloną transformację energetyczną. Rząd tłumaczył, że środki na wsparcie dla metropolii będą, ale nie z Funduszu Odbudowy, a z klasycznego budżetu UE.
"Różnica pomiędzy KPO, a innymi dostępnymi środkami z Unii Europejskiej jest taka, że w KPO nie ma wkładów własnych. Największe polskie miasta i ich obszary funkcjonalne odsyłane są zaś do innych programów europejskich, w których taki wkład własny jest już wymagany" –
wskazywała prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Podczas wysłuchań konkretne uwagi zgłosiły też m.in. Związek Powiatów Polskich i Związek Województw RP. Do dziś nie wiadomo jednak w jakim stopniu rząd zamierza uwzględnić je w końcowej wersji projektu.
Problemy z zaangażowaniem samorządów w prace nad KPO to nie polska specyfika.
Jeszcze w styczniu przedstawiciele europejskich miast zrzeszeni w koalicji Eurocities i samorządowcy z Rady Gmin i Regionów Europy apelowali do rządów państw członkowskich UE o współpracę z lokalnymi władzami. Aż 70 proc. miast, które odpowiedziało na kwestionariusz Eurocities w grudniu 2020, uznało proces konsultacji Planów z samorządami za niewystarczający.
"Reakcje poszczególnych krajów poniekąd odpowiadają stopniowi ich decentralizacji. Dużo uwag zgłoszono np. we Francji i w Polsce, gdzie jest on stosunkowo niski. W niektórych landach niemieckich było znacznie lepiej. Ale w większości państw UE rządy uznały, że wdrażanie Funduszu Odbudowy to sytuacja nadzwyczajna. Poczuły, że mogą przymknąć oko na część wymogów, zrobić to szybko" - mówi OKO.press Jan Olbrycht, eurodeputowany PO i członek komisji budżetowej w Parlamencie Europejskim.
W reakcji na apele samorządowców Parlament Europejski i Rada w lutym 2021 wpisały do rozporządzenia wymóg skonsultowania z KPO z władzami regionalnymi i lokalnymi. Wtedy presja po stronie władz lokalnych jeszcze się nasiliła. Przedstawiciele polskiej UMP spotkali się np. z unijną komisarz ds. spójności i reform Elisą Ferreirą oraz wiceprzewodniczącą KE Verą Jourovą.
"Zdecydowane stanowisko przyjął także unijny Komitet Regionów, tam także organizowane były spotkania. Głos zabrał w końcu przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, obiecując, że Rada skontroluje udział samorządów w KPO. To istotne, bo Rada UE będzie głosowała nad wszystkimi planami" - komentuje Olbrycht.
W Parlamencie Europejskim powstała specjalna Grupa Robocza, której celem będzie opiniowanie projektów.
"Gdy poszczególne kraje przedłożą KPO, Komisja będzie miała dwa miesiące na zaopiniowanie planów. W tym czasie Parlament będzie próbował wpłynąć na opinię Komisji. Potem - jeśli nie będą koniecznie poprawki - projekt trafi do Rady, gdzie odbędzie się głosowanie" - wskazuje Olbrycht.
Teoretycznie wszystkie państwa powinny przesłać swoje projekty do 30 kwietnia. Jest to jednak termin instruktażowy. W UE równolegle toczy się dyskusja o ratyfikacji decyzji o zasobach własnych Unii. Bez zgody parlamentów wszystkich państw członkowskich Fundusz Odbudowy UE w ogóle nie będzie mógł powstać. W Polsce ratyfikacji sprzeciwia się Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. W Niemczech decyzję wstrzymał ostatnio Federalny Trybunał Konstytucyjny.
Gospodarka
Świat
Władza
Łukasz Schreiber
Komisja Europejska
Parlament Europejski VIII kadencji
Unia Europejska
budżet UE
Krajowy Plan Odbudowy
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze