0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stępień / ...

Pierwsza o raporcie ZUS napisała w piątek 24 stycznia Wirtualna Polska. ZUS w 2023 roku zamówił w Polskiej Sieci Ekonomii analizę konsekwencji dobrowolnego oskładkowania osób prowadzących działalność gospodarczą. Prace zostały zakończone w czerwcu 2024 roku. I od tego czasu ZUS go nie publikował, a z informacji portalu wynikało, że publikacja w ogóle nie była planowana.

Po medialnym nacisku raport został jednak ostatecznie opublikowany.

Autorami raportu są dr Janina Petelczyc ze Szkoły Głównej Handlowej i dr Tomasz Lasocki z Politechniki Warszawskiej.

Spójrzmy na główne wnioski.

Dużo samozatrudnionych

Po pierwsze, Polska charakteryzuje się dużą liczbą samozatrudnionych w stosunku do innych krajów. 2 mln 250 tys. osób to 12,7 proc. wszystkich zatrudnionych. A to daje nam trzecie miejsce w Unii Europejskiej, po Włoszech i Grecji. Nie są to kraje kojarzone z innowacją.

Ponad 72 proc. samozatrudnionych nie zgłasza nikogo do ubezpieczenia społecznego, nawet współpracownika.

Samozatrudnieni zarabiają znacząco więcej niż pracownicy i płacą od nich dużo niższe składki na ubezpieczenia społeczne. Większość jednoosobowych działalności gospodarczych osiąga znacznie wyższe dochody niż pracownicy. W 2022 roku średni dochód w analizowanej próbie w tej grupie wynosił niemal 13 tys. zł. miesięcznie.

Przeczytaj także:

Niskie składki i ulgi

Od tych mniej więcej dwukrotnie wyższych zarobków niż średnie zarobki pracownika, samozatrudnieni płacą niższe składki. W latach 2006-2019 średnia podstawa wymiaru składki samozatrudnionego stanowiła 53 proc. podstawy wymiaru pracownika. W latach 2020-2022 średnia to już 47 proc. Autorzy raportu piszą, że skoro ubezpieczeniu emerytalnemu podlega 77 proc. samozatrudnionych, to oznacza to, że przeciętny samozatrudniony płaci składkę zdrowotną od postawy wymiaru tylko nieco wyższej od jednej trzeciej podstawy wymiaru przeciętnego pracownika.

Pomimo tego, samozatrudnieni i tak korzystają dodatkowo z licznych ulg. Co czwarta samozatrudniona osoba korzysta z ulgi składkowej (mały ZUS i mały ZUS plus). Składki emerytalne bez ulg opłaca tylko 53 proc. samozatrudnionych.

Ze wspomnianych ulg składkowych korzystają przede wszystkim niezatrudniający. To oznacza, że ulgi pozwalają łatwiej unikać zatrudnienia etatowego.

Jednoosobowe firmy trwają krótko

Jedną z głównych funkcji tych ulg jest pomoc młodym firmom, by przetrwały trudne początki, gdy działalność dopiero się rozkręca. Z raportu wynika jednak, że ulgi w większości tych funkcji nie spełniają.

Autorzy wylosowali z bazy danych ZUS trzy grupy 5 tys. firm, które funkcjonowały ostatniego dnia 2006, 2011 i 2016 roku i korzystały z dostępnych ulg. Następnie sprawdzono, ile z tych firm dalej funkcjonowało pięć lat później:

  • Spośród firm działających w 2006 roku było to 10 proc.,
  • W 2011 roku – 5,9 proc.,
  • W 2016 roku – 14,5 proc.

Czyli, za każdym razem zdecydowana większość z tych działalności nie jest w stanie przetrwać pięciu lat.

W raporcie zawarto hipotezę, że silna korelacja pomiędzy korzystaniem z ulg a nietrwałością firm najpewniej wskazuje na fałszywe samozatrudnienie – czyli zakładanie firmy ze względu na korzystne rozwiązania podatkowo-składkowe, ale nie ze względu na faktyczną chęć prowadzenia działalności gospodarczej, rozwijania firmy i zatrudniania ludzi.

Niskie emerytury

Autorzy zwracają uwagę na to, że przez niskie składki i liczne ulgi osoba, która 30/35 lat prowadziła działalność i rozpoczęła ją po 1998 roku (w 1999 roku zaczął obowiązywać nowy system emerytalny) nie wyrobi na swoim koncie emerytalnym kwoty wystarczającej, by otrzymać emeryturę minimalną.

Jeżeli dana osoba zaliczyła 20 (kobiety) lub 25 (mężczyźni) lat okresów składkowych, państwo zapewnia wówczas emeryturę minimalną. Osoby takie są jednak obciążeniem dla systemu emerytalnego – państwo musi do ich emerytur dopłacić. Rozwiązanie, które miało chronić osoby z niskimi pensjami przed głodowymi emeryturami ma w przypadku samozatrudnionych niepożądany efekt. A jest on wynikiem zezwolenia samozatrudnionym na bardzo niskie składki. Mogą oni oczywiście płacić więcej, ale w rzeczywistości dzieje się to bardzo rzadko. W analizowanej w badaniu grupie ponad 99 proc. samozatrudnionych płaciło jedynie minimalne dostępne składki.

Czyli: państwo daje samozatrudnionym możliwość, by płacili na swoje zabezpieczenie społeczne mniej, niemal wszyscy z tego korzystają. W przyszłości tracą i samozatrudnieni, i państwo.

Dodatkowo kobiety są w tej grupie znacznie bardziej zagrożone ubóstwem emerytalnym. W badanej próbie kobiety zarabiały aż o 40 proc. mniej niż mężczyźni.

Nikt nie chce rozwiązać problemu

Mimo tych problemów nikt na polskiej scenie politycznej nie próbuje składek dla samozatrudnionych podnieść. Wręcz przeciwnie, jedyne pomysły, jakie się na ten temat pojawiają, to nowe ulgi lub wręcz pełna dobrowolność w opłacaniu składek.

Autorzy raportu przypominają trzy projekty z ostatnich lat: Koalicji Polskiej (koalicja PSL z mniejszymi ugrupowaniami centroprawicowymi) z 2019 roku, Konfederacji z 2023 roku i PiS z 2024 roku. Chociaż projekty są stosunkowo podobne, Konfederacja ocenia koszty dla budżetu państwa na 3,4 mld zł, PiS na 20 mld zł, a Koalicja Polska przyznaje, że będzie to koszt dla skarbu państwa, ale liczb nie podaje.

Tymczasem według cytowanych w raporcie badań dr Petelczyc, gdyby wprowadzić faktyczną dobrowolność opłacania składek, wówczas dalej opłacałoby je jedynie 27,5 proc. samozatrudnionych. Reszta wybrałaby lub zostałaby zmuszona do wyższą pensję na rękę. Być może część z nich wpłaciłaby część zaoszczędzonych środków na dobrowolne konta emerytalne i inne formy długoterminowego zabezpieczenia. Z pewnością jednak duża część z nich potencjalnie sprowadziłaby na siebie emerytalną katastrofę.

Minimalne składki, minimalna emerytura

Autorzy raportu podkreślają, że chociaż minimalna podstawa wymiaru składek wynosi 60 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia na kolejny rok, to w polskiej debacie publicznej jest ona postrzegana jako zbyt wysoka. W tym roku w ustawie budżetowej zapisano prognozę średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 8673 zł. 60 proc. z tej kwoty to kilka złotych powyżej 5,2 tys. zł. Płaca minimalna wynosi natomiast 4666 zł. Czyli: samozatrudnieni, którzy średnio zarabiają dwukrotnie więcej niż przeciętnie zarabiający pracownik, mogą płacić (i w zdecydowanej większości płacą) składki na ubezpieczenia społeczne niewiele większe niż pracownik z płacą minimalną.

W raporcie znajdziemy kilka symulacji wysokości emerytury dla różnych przykładów osób samozatrudnionych, kobiet i mężczyzn, z kapitałem początkowym sprzed 1999 roku i bez niego. Ze szczegółami można zapoznać się w raporcie, główne wnioski są jednak takie: brak kapitału początkowego i korzystanie z ulg dla przedsiębiorców praktycznie wyklucza możliwość wyrobienia sobie emerytury wyższej niż minimalna.

Wiemy nawet, ile trzeba pracować, by opłacając minimalne zobowiązania, wypracować sobie coś więcej niż emerytura minimalna. W przypadku mężczyzny niekorzystającego z ulg jest to… 39 lat. Jeśli jednak skorzystano z ulgi na start i preferencyjnego ZUS, to nawet 41 lat. Pokazuje to jeszcze jeden problem systemu: w pierwszym przypadku wysokość emerytury jest taka sama dla przedziału stażu pracy 25-39 lat (w drugim przypadku 26-41). Dzieje się tak, ponieważ po 25 latach mamy wypracowaną emeryturę minimalną. Ale odłożone składki są tak niskie, że kapitał wprawdzie rośnie przez kolejne lata, ale nie pozwala osiągnąć wyższej emerytury jeszcze przez kilkanaście lat – zmniejsza jedynie konieczną dopłatę ze strony państwa.

Dla pracownika oznacza to, że zachęta, by pracować dłużej, z perspektywy systemu emerytalnego jest niewielka – czy będzie to 25, czy 38 lat, emerytura będzie taka sama. Z przytoczonych symulacji wynika, że godną emeryturę, wyraźnie wyższą niż minimalna, gwarantuje opłacanie wyższych niż minimalne wymagane składki.

Rozwiązania

W podsumowaniu czytamy:

„Obecnie funkcjonujący w Polsce model ubezpieczenia społecznego samozatrudnionych należy również uznać za dysfunkcjonalny. Samozatrudnieni odprowadzają składki dalece zaniżone względem ich rzeczywistej sytuacji ekonomicznej, a emerytury i inne świadczenia będą wymagały proporcjonalnie wyższych dopłat ze strony państwa, co należy postrzegać jako redystrybucję od ogółu społeczeństwa na rzecz zamożniejszych”.

Jakie zmiany proponują autorzy, by poprawić sytuację dzisiejszych samozatrudnionych, a przyszłych emerytów? To między innymi:

  • uproszczenie zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym samozatrudnionych
  • powiązanie oskładkowania z rzeczywistą sytuacją finansową samozatrudnionego – płacenie składki jako procent od dochodu (by koszty uzyskania przychodu nie były obłożone składkami),
  • ustalenie kwoty minimalnej podstawy wymiaru na poziomie około 80 proc. minimalnego wynagrodzenia – tak by chronić firmy z najniższymi dochodami, ponieważ grupa samozatrudnionych jest różnorodna (chociaż w ujęciu średnim jest znacznie zamożniejsza niż pracownicy),
  • dotychczasowe liczne ulgi powinny zostać zastąpione obniżeniem minimalnej podstawy wymiaru składek w początkowym okresie prowadzenia firmy
  • przekierowanie ulg z samozatrudnionych do firm, które faktycznie zatrudniają pracowników i są w początkowej fazie rozwoju.

Autorzy są zwolennikami wprowadzenia jednolitej daniny. Na końcu raportu przekonują, że proponowane powyżej zmiany są jedynie pierwszym krokiem na drodze do takiego rozwiązania. I rekomendują jeszcze jedną zmianę: podwyższenie wieku emerytalnego kobiet i zrównanie go z wiekiem emerytalnym mężczyzn:

„Niższy wiek emerytalny kobiet w sposób drastyczny przyczynia się do obniżania wysokości ich świadczeń oraz znacznie zwiększa poziom dofinansowywania świadczeń (do wysokości emerytury minimalnej) przez państwo. Nierówny wiek emerytalny uderza więc zarówno w same uprawnione, jak i w całe społeczeństwo”.

Niestety dziś na naszej scenie politycznej nie widać nikogo, kto chciałby podjąć próbę wprowadzenia tych rekomendacji w życie.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze