0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

We wtorek (1 marca) rano rubel nieco się umocnił, po czym znowu runął. Tysiące Rosjan utknęły za granicami kraju, bo nie ma połączeń lotniczych, kolejne koncerny zachodnie zrywają współpracę z Rosją. Rosyjska poczta zapewnia, że postara się dowieźć przesyłki (zakupy internetowe), ale ponieważ nie ma połączeń lotniczych, używa kolei - a to potrwa. Putin zaczął zarządzać gospodarką dekretami, zakazując m.in. Rosjanom nabywanie walut obcych - bo ich już w Rosji nie ma. Przemysł sportowy się zawalił - Rosja została wykluczona z rozgrywek sportowych. Rosyjscy światowej klasy artyści albo potępiają napaść Rosji na Ukrainę (np. śpiewaczka Anna Netrebko) albo tracą kontrakty (dyrygent Walerij Giergijew w Filharmonii Monachijskiej). Gazprom codziennie zapewnia w komunikatach, że swoje dostawy realizuje do Europy zgodnie z planem - to on teraz łączy Rosję ze światem.

Jak to się wszystko stało w ledwie trzy dni?

Po godz. 23:00 polskiego czasu w sobotę 26 lutego 2022 szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska wraz ze Stanami Zjednoczonymi Kanadą nałożą kolejne sankcje na Rosję.

  • Zapowiedziała odłączenie części rosyjskich banków od systemu SWIFT. „To skutecznie zablokuje rosyjski eksport i import” – oświadczyła von der Leyen. O tym, czym jest SWIFT, pisaliśmy dokładnie tutaj.

Na odłączenie Rosji od systemu transakcji międzynarodowych naciskała Ukraina, ale też zachodnia opinia publiczna. Prawie nikt jednak nie spodziewał się kolejnej z ogłoszonych sankcji:

  • Zamrożone zostały transakcje prowadzone przez rosyjski bank centralny - nie może upłynnić swoich aktywów.

Zachód bezpośrednio uderzył też w elitę władzy Rosji. Kolejny cios spadł na rosyjskich oligarchów: nie mogą prowadzić transakcji na zachodnich rynkach. O ile ta zapowiedź ma nikłe znacznie dla zwykłych Rosjan, to dwie pierwsze deklaracje mają na nich bezpośredni wpływ.

"Putin wkroczył na ścieżkę mającą na celu zniszczenie Ukrainy. Ale tym, co w rzeczywistości robi, jest także zniszczenie przyszłości jego własnego kraju" - napisała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Piekło zamarzło

W niedzielę piekło zamarzło: sankcje zapowiedział Ignazio Cassis, prezydent tradycyjnie neutralnej Szwajcarii. Szczegóły ogłoszono w poniedziałek. Przyłączenie się do unijnego pakietu sankcji zapowiedziały też Wielka Brytania, Norwegia i Japonia.

Tak jak wszyscy przewidywali, poniedziałek stał się sądnym dniem dla rosyjskiej gospodarki. Jak punktuje w swojej analizie Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich:

  • Jeszcze w weekend w rosyjskich kantorach internetowych cena sprzedaży dolara była wyższa od ceny skupu niemal o 100 proc. (odpowiednio 150 rubli i 84).
  • 28 lutego rano (09:30 CET) na rynku walutowym Forex za dolara trzeba było zapłacić 110 rubli (wobec 84 w końcu ubiegłego tygodnia), co oznacza spadek wartości rosyjskiego pieniądza o 30 proc.
  • Pracę moskiewskiej giełdy wstrzymano bezterminowo.
  • Zwaliły się kursy rosyjskich firm na londyńskiej giełdzie. Akcje Sbierbanku potaniały o 73 proc., Łukoilu – o 58 proc., a Rosnieftu – o 45 proc. Kurs akcji Sbierbanku wyglądał tak:
View post on Twitter
  • Centralny Bank Rosji podniósł stawkę bazową stopy procentowej z 9,5 proc. do 20 proc., wprowadził także obowiązek odsprzedaży przez eksporterów 80 proc. przychodów walutowych.
  • Rosja próbuje powstrzymać ucieczkę kapitału: rosyjskie banki komercyjne dostały polecenie wstrzymania realizacji zleceń zagranicznych podmiotów dotyczących sprzedaży papierów wartościowych.

Przeczytaj także:

Zamrożenie aktywów banku centralnego Federacji Rosyjskiej

Najpierw: co oznacza deklaracja, że zamrożone zostają transakcje prowadzone przez rosyjski bank centralny i że nie będzie mógł on upłynnić swoich aktywów?

"To jest bardzo niepodręcznikowy typ sankcji" - mówi OKO.press, makroekonomista dr Wojciech Paczos z Cardiff University. "Kiedy pisałem na Twiterze, że można obniżyć zdolność transakcji międzynarodowych całej Federacji Rosyjskiej poprzez zamrożenie aktywów jej banku centralnego, wydawało mi się, że to jest scenariusz do rozważań dla ekonomisty teoretyka. Była sobota po południu. W sobotę wieczorem to rozwiązanie zostało wprowadzone".

Dr Paczos zwraca uwagę na to, że nawet nie było przecieków na ten temat - sankcja została wprowadzona bez nacisku ze strony opinii publicznej.

"Myślę, że to jest dużo ważniejsze, niż częściowe odcięcie Rosji od SWIFT-a. SWIFT-a da się obejść, a tego się nie da obejść”.

151 mld dolarów staje się bezużyteczne

W doniesieniach medialnych pojawia się kwota 630 mld dolarów, które mają zostać zamrożone.

"To nieprawda. Z tych 630 mld dolarów trochę mniej niż jedna czwarta - 151 mld dolarów - to są depozyty twardej waluty, które mieszczą się za granicą. To jest 95 mld w bankach centralnych, 57 w bankach komercyjnych poza Rosją".

"Nie wiem, w których bankach centralnych to leży. ECB powiedział, że nie ma nic, ale to jeszcze nie znaczy, że te miliardy nie leżą w eurosystemie, np. w bankach centralnych Włoch czy Francji. Nie ma oficjalnych informacji - podejrzewam, że większość jest w zachodnich bankach, w tym w Szwajcarii. Zamrożenie aktywów może dotyczyć tej co najwyżej jednej czwartej rezerw. Pozostałe rezerwy to są papiery wartościowe i złoto".

Jak ta sankcja przekłada się na sytuację Rosji? Paczos wskazuje na trzy mechanizmy.

Panika zagranicznych inwestorów

Pierwszy dotyczy inwestorów zagranicznych, posiadaczy rublowych obligacji.

Dr Paczos: "Ich nie jest aż tak dużo, bo Rosja ma aż 80 procent długu wewnętrznie, tylko 20 procent na zewnątrz. Cel jest taki, żeby wywołać panikę i żeby ci inwestorzy zaczęli pozbywać się papierów wartościowych denominowanych w rublu. W ten sposób zwiększają podaż rubla na rynku światowym, a zamrożenie transakcji walutowych oznacza, że bank centralny Rosji, mimo że siedzi na ogromnych rezerwach walutowych nie jest w stanie od nich tego rubla odkupić, bo nie jest w stanie im zaoferować twardej waluty za tego rubla - dolarów i Euro".

Inwestorzy, w momencie, gdy zaczną oferować obligacje rublowe i walutę, będą musieli obniżać ich wartość, aż ktoś zechce je od nich kupić.

"Ponieważ bank centralny Rosji nie może tego od nich kupić [nie ma za co, bo nie ma dostępu do zablokowanych przez sankcje rezerw walutowych — przyp. red], to pytanie, kto to kupi i kiedy. Być może jakieś kraje, które nie podpisały się pod sankcjami - szczególnie istotne jest, co zrobią Chiny w tej sytuacji".

Jak wskazuje ekspert, siłę tych sankcji będzie można ocenić po tym, jak bardzo rubel ostatecznie się zdeprecjonuje.

Panika wewnątrz Rosji

Po drugie, podobna rzecz może dziać się wewnątrz Rosji.

Dr Paczos: "Rosjanie mogą zechcieć wymieniać gotówkę - rosyjskie ruble - na twardą walutę w odruchu paniki. Ten sam mechanizm - tylko wewnątrz. Z ciekawostek: może się rozjechać kurs. Bank centralny jest w stanie wymieniać te ruble na złoto, ale nie bardzo jest w stanie wymieniać na dolary i euro. Mogą być dwa niezależne rynki rubla - jeden wewnętrzny, drugi zewnętrzny".

Wszystko wskazuje na to, że właśnie z czymś takim mieliśmy już do czynienia wczoraj.

Run na banki

I wreszcie trzeci mechanizm paniki: run na banki. Chodzi o scenariusz, w którym Rosjanie sięgają po swoje depozyty bankowe i zaczynają po prostu wypłacać gotówkę - bez względu na to, w jakiej walucie.

"To jest najgorszy, albo - zależy jak patrzeć - najlepszy scenariusz. To może zdjąć system finansowy w ciągu paru godzin, bo żaden system finansowy nie jest w stanie wytrzymać runu na banki. Ludzie tracą wtedy wiarę w to, że pieniądze w banku są bezpieczne. Wiadomo, że bank działa tak, że przyjmuje depozyty i udziela kredytów. I jeśli wszyscy depozytariusze zechcą wyciągać naraz swoje depozyty, to bank nie jest w stanie tego obsłużyć - i to doprowadza do upadku banku i strat zwykłych Rosjan”.

Blokada rozliczeń międzynarodowych

“To kanał twardy. Kluczowe jest po pierwsze to, że energia jest wyłączona z blokady, po drugie - że Rosja ma nadwyżkę w obrotach bieżących, czyli więcej towarów eksportuje, niż importuje. Trudno dokładnie powiedzieć, jak to zadziała na rozliczenia handlu międzynarodowego Rosji. Jeśli dalej będą płynęły dolary za ropę i gaz - a będą - to na pewno bank centralny Rosji jest w stanie z tego finansować obsługę importu" - mówi dr Paczos.

Eksport spadnie - będzie to tylko gaz, ropa i węgiel - ale to jest największa część eksportu Rosji, więc to ograniczenie nie wiąże całkiem rąk. W 2019 roku wartość eksportu Federacji Rosyjskiej sięgnęła ok. 425 mld dolarów USA. Z tego ok. 60 proc. stanowiła wartość surowców energetycznych, przede wszystkim ropy naftowej, gazu i kopalin (dane za Światową Organizacją Handlu).

Żródło: Światowa Organizacja Handlu, źródło

Jednym z dużych odbiorców rosyjskich paliw kopalnych jest Polska. Think-tank Forum Energii wyliczył niedawno, że w latach 2000-2020, kraj nasz wydał na import ropy, gazu i węgla ogółem ponad 1,16 biliona złotych, z czego co najmniej 733 mld trafiło do Rosji. Jak dokładnie wygląda ten import, analizowaliśmy tutaj:

Embargo na rosyjskie surowce energetyczne zabolałoby Europę, ale bardziej — Rosję. „Wyniki symulacji wykazały, że wstrzymanie handlu gazem spowodowałoby spadek rosyjskiej produkcji gospodarczej o niecałe 3 procent, a wstrzymanie handlu ropą – o dobry 1 procent” – wskazuje analiza Instytutu Gospodarki Światowej z Kilonii.

Na razie paliwo jednak płynie, choć rynek jest niespokojny: wyraźnie obawia się kolejnych sankcji, tym razem na energetykę.

"Jeśli będzie dalej przepływ dolarów i euro za surowce energetyczne, to Rosja jest w stanie obsługiwać przynajmniej zakup tych najważniejszych produktów, jak produkty spożywcze i lekarstwa, myślę, że bez telewizorów i samochodów mogą trochę pociągnąć — gospodarka się od tego nie załamie” - mówi dr Paczos.

Inflacja

I ostatnia ważna rzecz: kurs rubla bardzo wpływa na inflację.

Dr Paczos: “W Rosji na inflację znacznie silniej niż w Polsce działa kanał kursowy - osłabienie rubla może bardzo szybko przenieść się na wzrost cen i to na wzrost cen takich podstawowych produktów jak lekarstwa czy żywność. Wbrew pozorom Rosja sporo importuje tego typu dóbr - tzw. FMCG, fast moving consumer goods (produkty szybkozbywalne). Tąpnięcie na rublu może bardzo szybko wpłynąć na drożyznę i wysoką inflację, i bardziej tu myślę o scenariuszu tureckim niż polskim”.

To wyjaśnia, dlaczego wczoraj bank centralny Rosji podniósł podstawową stopę procentową z 9,5 proc. do 20 proc. To większa podwyżka stóp niż w 2014 roku, po tym, jak Rosja wtargnęła do Ukrainy ze swoimi "zielonymi ludzikami". Wówczas podwyżka zatrzymała się na 17 proc.

Analitycy są tutaj zresztą zgodni: wyjątkowo ostre sankcje sprawiają, że gospodarcza zapaść, która dotknie Rosję, będzie pod każdym względem głębsza niż 8 lat temu.

;
Na zdjęciu Bartosz Kocejko
Bartosz Kocejko

Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.

Komentarze