0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Czasem nawet rzecznik Kremla może powiedzieć kilka słów prawdy.

„To jest zupełnie bezprecedensowe. Wojna gospodarcza, jaka została wypowiedziana przeciwko naszemu krajowi, nigdy wcześniej nie miała miejsca. Więc jest bardzo trudno cokolwiek przewidzieć” – powiedział 10 marca Dmitrij Pieskow.

I ma rację, jeśli chodzi mu o to, że w czasach globalnej gospodarki Rosja nigdy nie została obłożona tak silnymi sankcjami. Jeśli natomiast próbuje powiedzieć, że Rosja została uderzona najsilniejszymi sankcjami w historii, raczej mija się z prawdą — choć jest trochę za wcześnie, żeby to ocenić.

Iran również został odłączony od globalnego systemu finansowego w podobny sposób jak Rosja, chociaż w tym przypadku działo się to stopniowo, a nie w kilka dni. Został w ten sposób ukarany za ruchy, które sugerowały, że chce wytworzyć broń jądrową. W 2012 roku USA i UE nałożyły na ten kraj dotkliwe sankcje uderzające w system bankowy i sektor paliwowy.

Według danych Banku Światowego w pierwszym roku obowiązywania sankcji - 2012 - gospodarka Iranu skurczyła się o 7,4 proc. W 2016 roku, po ich poluzowaniu, wzrosła o 13,4 proc., ale po ich ponownym nałożeniu przez administrację Donalda Trumpa w 2018 roku zmalała o 6 proc., a w 2019 – o 6,8 proc.

Przeczytaj także:

Najwięcej sankcji na świecie

Sankcje mogą mieć więc ogromny wpływ na sytuację gospodarczą kraju. Jak wpływają na Rosję już teraz i jaki jest dzisiejszy stan rosyjskiej gospodarki?

Przypomnijmy: UE i USA zdecydowały m.in., że:

  • większość rosyjskich banków zostaje odłączona od systemu międzynarodowej komunikacji bankowej SWIFT;
  • zamrożone zostają transakcje rosyjskiego banku centralnego;
  • sankcje obejmują szereg firm i konkretnych osób, a rosyjscy oligarchowie nie mogą prowadzić transakcji na zachodnich rynkach.

Do sankcji dołączyły m.in. Wielka Brytania, tradycyjnie neutralna Szwajcaria, Norwegia, Japonia, a także kraje spoza Zachodu — jak choćby Singapur czy Korea Południowa.

Z Rosji uciekają dziesiątki międzynarodowych korporacji: sprzedaż w Rosji zawiesiły m.in. Coca-cola czy IKEA, zagraniczne korporacje paliwowe zamykają swoje inwestycje, VISA i MasterCard przestają obsługiwać rosyjski rynek. Wszystko to zdecydowało, że Rosję obwołano najbardziej obłożonym dziś sankcjami krajem świata.

Bankructwo się zbliża

Carmen Reinhart, główna ekonomistka IMF przewiduje, że Rosja i Białoruś wkrótce zbankrutują.

Agencje ratingowe – komercyjne firmy, które zajmują się oceną wiarygodności kredytowej podmiotów prywatnych i państw – oceniają Rosję z dnia na dzień niżej. We wtorek 8 marca agencja Fitch uznała, że Rosja jest już na skraju bankructwa.

Chodzi oczywiście o niewypłacalność w przypadku długu zagranicznego. Cały rosyjski dług denominowany w obcych walutach jest warty prawie 40 mld dolarów, a połowa jest w rękach wierzycieli z zagranicy. Najwięcej – 4,5 mld – jest w rękach banków francuskich. Ograniczenia w handlu walutowym i inne sankcje sprawiają, że Rosja prawdopodobnie nie będzie w stanie spłacać swoich kredytów i wypłacać należnych pieniędzy tym, którzy zakupili rosyjskie obligacje. Rynek widzi to ryzyko, a jednym z dowodów jest koszt CDS (Credit Default Swap), czyli instrument finansowy, który jest swego rodzaju ubezpieczeniem przed bankructwem kredytodawcy. Według firmy konsultingowej IHS Markit pod koniec 2021 roku takie ubezpieczenie obligacji o wartości 10 tys. dolarów kosztowało 124 dolary. 6 marca było to 2169 dolarów.

Ważną datą jest środa 16 marca. Tego dnia Rosja powinna spłacić 117 mln dolarów odsetek od rosyjskich obligacji. Jeśli nie zrobi tego w ciągu 30 dni karencji, będzie można ją uznać za bankruta.

Nie mamy płaszcza

Ale Rosjanie najprawdopodobniej tego nie uznają. Już wiemy, że planują iść w zaparte. Anton Siluanow, rosyjski minister finansów, stwierdził, że wierzycielom z krajów "nieprzyjaznych" (ich listę opracował niedawno rosyjski rząd, są wśród nich m.in./ kraje UE i USA) długi będą spłacane w słabnących rublach. A to oczywiście wierzycieli nie zadowoli. Siluanow odbija jednak piłeczkę i mówi:

„To Zachód zbankrutował na zobowiązaniach finansowych wobec Rosji. Zamroził nasze złoto i rezerwy walutowe”.

Słowa rosyjskiego ministra można odczytywać tak: to nie nasza wina, więc nie będziemy się tym przejmować.

Z drugiej strony, Siluanow zauważa problem. W wywiadzie telewizyjnym przyznał: Rosja ma zablokowany dostęp do połowy rezerw w złocie i obcych walutach. I bardzo liczy na to, że przez ten kryzys Rosjanom przejść pomogą Chińczycy. Ale Chińczycy z pewnością nie zrobią tego za darmo, więc kolejne wypowiedzi rosyjskich polityków o nowej suwerenności w wyniku sankcji to tylko fantazje.

Oligarcha: to powrót do 1917 roku

Co z własnością firm, które w pośpiechu z Rosji się wycofują? 10 marca rosyjski rząd sugerował, że może skonfiskować i znacjonalizować aktywa firm, które bojkotują Rosję i zawiesiły działalność na jej terenie. Dziś skrytykował ten pomysł drugi najbogatszy Rosjanin Władimir Potanin, szef spółki Norylski Nikiel, były wicepremier Rosji.

Krytykę jego firma udostępniła na Telegramie: “Taka konfiskata cofnie nas o sto lat, do 1917 roku [rewolucji bolszewickiej], a konsekwencją będzie globalna nieufność inwestorów do Rosji. Będziemy ją odczuwać przez wiele dziesięcioleci. Tymczasem decyzja wielu firm o zawieszeniu działalności w Rosji ma teraz nieco emocjonalny charakter, co oznacza, że mogą wrócić. Zachowałbym dla nich taką możliwość”.

To mocny sygnał od jednego z najbogatszych oligarchów, że polityka prowadzona przez władze państwowe mu się nie podoba. Potanin pokazuje, że myśli na lata w przód. Władimir Putin ma najwyraźniej inne cele, jego priorytetem jest pokonanie i podporządkowanie sobie Ukrainy. A to kosztuje, i to znacznie więcej, niż musiał pierwotnie zakładać.

„Sankcje nałożone przez Zachód doprowadzą do załamania się całego systemu finansowego Rosji oraz zahamowania aktywności gospodarczej w największych aglomeracjach Rosji” – pisze w komentarzu Piotr Arak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Inflacja

Koszty coraz silniej spadają też na zwykłych Rosjan. Po informacji, że MasterCard i VISA wycofują się z Rosji, Rosjanie rzucają się na chiński Unionpay. Mają też własny system płatniczy Mir, ale problem z nim polega na tym, że jest on akceptowany głównie w samej Rosji. Objęty sankcjami bank VTB proponuje też klientom otwieranie kont w chińskiej walucie.

A ceny rosną. BBC podaje, że tylko w pierwszym tygodniu inwazji wskaźnik inflacji wzrósł o 2,2 proc. Ale najmocniej drożeje żywność. Portal brytyjskiej telewizji cytuje Jana, obywatela kraju unijnego, który 13 marca za swoje zakupy zapłacił 8 tys. rubli, a za identyczne produkty 20 lutego – 5,5 tys.

Dlatego niektóre sklepy nakładają limity na wybrane produkty. A przez to w kolejkach do sklepu ustawiają się całe rodziny, żeby zrobić zapasy i wykorzystać swoje limity do pełna.

Gubernator obwodu woroneskiego Aleksander Gusew uważa, że w sklepach brakuje cukru. Ale jednocześnie podaje, że według niego w magazynach znajdują się tysiące ton tego towaru. Gubernator podejrzewa, że w ten sposób spekulanci próbują podnieść ceny i poprosił prokuratora o zbadanie sprawy.

Dramatycznie rosną też ceny niektórych dóbr importowanych. BBC pisze też o laptopach, które przed inwazją kosztowały 70 tys. rubli, a gdy wyprzedawano ostatnie sztuki – 140 tys.

Degradacja handlowa

11 marca prezydent USA Joe Biden ogłosił, że USA razem z Unią Europejską i pozostałymi państwami G7 (Japonia i Kanada) odbiera Rosji status preferowanego partnera handlowego. To zwiększy cła na produkty z Rosji do poziomu tych dla produktów z Korei Północnej i Kuby. Biden obiecał też zakaz importu m.in. ryb, alkoholu i diamentów.

Według badaczy Wyższej Szkoły Ekonomiki, najważniejszej rosyjskiej uczelni ekonomicznej, wartość importu z tzw. dalekiej zagranicy (czyli z krajów innych niż byłe republiki radzieckie) spadnie w tym roku o 18 proc., a w 2023 – aż o 50 proc.

Rosja ma też problem ze sprzedażą swoich najważniejszych produktów eksportowych. USA i Europa wciąż kupują gaz i ropę, ale nie można wykluczyć, że w końcu posuną się i do tego. A Rosja już szuka nowych nabywców, Ci jednak próbują wykorzystać sytuację na swoją korzyść. Reuters podaje, że Indie rozważają zakup rosyjskiej ropy i innych dóbr po niższych cenach, a transakcja miałaby się odbyć w rublach i indyjskich rupiach.

Perspektywy

Rosję i Rosja czekają więc nie tylko bardzo ciężkie tygodnie i miesiące, ale najpewniej lata a być może nawet dekady. Ekonomista Branko Milanovic (teoretyk kapitalizmu, redystrybucji i nierówności, autor głośnych książek) uważa, że obecny reżim polityczny w Rosji najpewniej utrzyma się przez kolejne lata. Ale nawet gdyby się zmienił, sankcji, szczególnie tak trudnych, nie zdejmuje się szybko. Nowy rząd reprezentujący inne spojrzenie polityczne musiałby się zgodzić na duże ustępstwa wobec Zachodu, by sankcje zostały zniesione (szczególnie w przypadku USA). A to może być nie do zaakceptowania dla Rosjan. I przypomina:

pierwsze sankcje na Iran USA nałożyły 40 lat temu, na Kubę – 60 lat temu.

Milanovic ocenia też, że w krótkim terminie Rosja nie ma wyjścia z trudnej sytuacji. Na swoim blogu pisze:

„Problemem nie jest to, że rząd dokonuje złych wyborów; problemem jest to, że w obecnej sytuacji właściwie nie ma dobrych wyborów. Możliwości politycznych reakcji na ten kryzys są ekstremalnie ograniczone i określone przez decyzje zagraniczne podjęte przez Putina (najpewniej bez konsultacji z ministrami odpowiedzialnymi za gospodarkę) i za sankcje”.

I sugeruje, że Rosja może wejść w czasy równie trudne, co za najgorszych lat kadencji Borysa Jelcyna. A w latach 90. XX wieku Rosja tylko dwa razy doznała wzrostu gospodarczego. W tych ciężkich ekonomicznie warunkach dla Rosjan wyrósł Władimir Putin, który obiecał wzrost, dobrobyt i bezpieczeństwo. Teraz Rosjanie znów będą potrzebowali nadziei - a tej Putin dać im już nie może. Wygląda na to, że decyzja Putina, by 24 lutego zaatakować Ukrainę, potężnie zmieniła bieg historii - ale nie w tym kierunku, na który liczył rosyjski autokrata.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze