Zagraniczne konta zalewają Facebook płatnym scamem, który łączy dezinformacyjną kampanię polityczną z oszustwami finansowymi. Atakowani są kandydaci na prezydenta, głównie Rafał Trzaskowski. Reklamy dotarły do tysięcy Polaków i mogą mieć wpływ na ich decyzje wyborcze
Dezinformacyjna kampania reklamowa uruchomiona w połowie maja na Facebooku uderza w kandydatów na prezydenta, głównie w Rafała Trzaskowskiego. W reklamach opublikowanych po pierwszej turze wyborów Trzaskowski przedstawiany jest jako człowiek, który coś ukrywa, obraża Polaków, grozi mu więzienie, prowadzone jest przeciwko niemu postępowanie karne albo jest „na celowniku prokuratora”.
Wszystkie promowane posty zawierają fałszywe przekazy.
W innych reklamach pojawiają się też: Grzegorz Braun, Karol Nawrocki i Szymon Hołownia. Dwa fanpage`e opublikowały wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI) grafiki, które przedstawiały aresztowanie Grzegorza Brauna.
W kampanii użyto także deepfake`ów, czyli filmów stworzonych przez AI, w których podrobiono wypowiedzi Hołowni i Trzaskowskiego.
Reklamy są publikowane przez co najmniej kilkanaście niedawno założonych fanpage`y. Część podszywa się pod kanały newsowe, inne noszą zagraniczne nazwy. Nie rejestrują swoich reklam jako polityczne, przez co nie podlegają ostrzejszym rygorom prawnym. Co więcej, niektóre ukrywają posty polityczne wśród reklam o neutralnej tematyce, aby utrudnić reakcję algorytmom platformy, wykrywającym reklamy naruszające regulamin.
Mimo tych zabiegów Facebook wykrył niektóre reklamy i oznaczył je jako polityczne.
Dzięki temu wiadomo, że są one opłacane z zagranicy.
Płatności zrealizowano w różnych walutach, najczęściej w dolarach, ale są też takie, które korzystają z waluty tajlandzkiej czy wietnamskiej.
Co tydzień w piątek publikujemy raporty zawierające bieżące informacje na temat kampanii prezydenckiej w sieci. Analizowaliśmy aktywność w mediach społecznościowych, związaną z czterema kandydatami, którzy przed pierwszą turą zyskali najwyższe wyniki w sondażach opinii publicznej: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen i Szymon Hołownia. Teraz skupimy się na finalistach prezydenckich wyborów – Trzaskowskim i Nawrockim.
Sieciową aktywność kandydatów opisujemy przede wszystkim na podstawie danych z dwóch platform: Facebooka i Instagrama, nie zapominając o YouTube i TikToku. Platforma X, ze względu na utrudnienia w dostępie do danych oraz brak przejrzystości, została pominięta. Korzystamy także z innych narzędzi monitoringu internetu (szczegóły metodologiczne na końcu raportu) oraz z zestawień reklam politycznych.
Najważniejsze nie są dla nas liczby na kontach polityków, bo te są łatwe do zmanipulowania. Skupiamy się na zjawiskach nietypowych, rodzących podejrzenia o niedopuszczalną ingerencję. Analizujemy także wydatki na reklamy w internecie.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na typową kampanię internetowych oszustów, którzy za pomocą sieciowego scamu, wykorzystując wizerunki osób publicznych, w tym polityków, wyłudzają dane dostępu do kont bankowych oraz kradną pieniądze. Takie kampanie pojawiały się już na Facebooku wielokrotnie. Używano w nich wizerunków celebrytów i biznesmenów, posługiwano się też fałszywymi doniesieniami na temat znanych firm.
Jednak trzy elementy odróżniają te reklamy od znanego w Polsce scamu:
Większość reklam ma załączone linki, prowadzące do stron podszywających się pod znane polskie media, np. gazeta.pl, Polsat News, „Rzeczpospolita” czy „Gazeta Wyborcza”.
Takie reklamy wyświetlają się obecnie tysiącom ludzi w Polsce, a jesteśmy w bardzo wrażliwym okresie przedwyborczym. Musimy brać pod uwagę, że opisywana kampania scamerska została połączona z akcją politycznej dezinformacji, realizowanej przez zagraniczne podmioty.
A także, iż wyświetlane reklamy mogą wpływać na preferencje wyborcze Polaków.
Przyjrzyjmy się, w jaki sposób w tych reklamach przedstawiany jest Rafał Trzaskowski. Jeden z używanych w kampanii fanpage`y nosi nazwę Obiektyw Polska.
19 maja ruszyła tam promocja reklamy, która ma trzy różne wersje. Dwie z nich to reklamy syfonu do rur w łazience. Grafika reklamy opisana jest w języku rosyjskim. Jednak już trzecia wersja to reklama polityczna. Jest to zdjęcie Rafała Trzaskowskiego i dwa napisy. Na górze: „Trzaskowski główny bandyta Polski?”. Na dole: „Dowiedz się, skąd wzięły się 3 miliony złotych!”.
Kolejna reklama z Trzaskowskim, w tym samym układzie dwóch neutralnych reklam z językiem rosyjskim oraz jednej politycznej. Znów jest zdjęcie polityka, na górze napis: „Trzaskowski na celowniku prokuratora!”. A na dole czytamy: „Pojawiły się nowe szczegóły!”.
Jeszcze jedna grafika: tym razem Trzaskowskiego pokazano ze skwaszona miną, a napisy brzmią: „Rozpoczyna się postępowanie karne przeciwko Trzaskowskiemu! Oto skąd naprawdę wzięły się pieniądze!”.
Z kolei fanpage Johnny Gabriella Claire wykupił dwa rodzaj reklam. W opisie pierwszej czytamy: „Skandal finansowy na żywo w TV: Sławomir Mentzen ujawnia prawdę o Rafale Trzaskowskim – teraz grozi mu więzienie!”.
Druga ma identyczną treść postu, tylko bardziej sensacyjną grafikę, z napisami: „Debata przerwana! Trzaskowski przyłapany! Mentzen nie wytrzymał”.
Jeszcze jeden przykład. Reklama zawiera link, który prowadzi do podrobionej strony Polsat News. Tam zamieszczono długi artykuł, zatytułowany: „Sensacja! Nawrocki oskarżył Trzaskowskiego o wielomilionowe dochody! Prezydent Warszawy wyjaśnia, skąd pochodzą pieniądze!”.
W innym materiale, prowadzącym do strony podszywającej się pod portal gazeta.pl, o ukrywanie dochodów oskarżany jest Nawrocki. Jednak to rzadkość. Znacznie częściej atakowany jest Trzaskowski. Albo Donald Tusk. Na niektórych reklamach sprzed pierwszej tury użyto też wizerunku obecnego prezydenta Andrzeja Dudy.
Można uznać, że opisuję kolejną kampanię scamerską, która nikogo nie zaskakuje, bo tego rodzaju kampanii widzieliśmy już dużo. Tyle że nawet reklamy używane przez oszustów mogą mieć wpływ na to, co myślimy o jakiejś osobie.
Analizowana kampania jest prowadzona przez wiele fanpage`y, jej pełnego zasięgu jeszcze nie znamy, ale już wiadomo, że dotarła do co najmniej kilkudziesięciu tysięcy Polaków. Zobaczyli oni reklamy, przedstawiające w negatywnym świetle głównie Trzaskowskiego jako polityka naruszającego prawo, przestępcę, a przynajmniej osobę podejrzaną.
Im więcej razy użytkownik Facebooka zobaczy taki post, tym silniej utrwali się w nim przekonanie, że z Trzaskowskim jest coś nie tak. I nieważne, że nie będzie wiedział, co jest nie tak, nie będzie to miało znaczenia dla jego nastawienia.
Jak wskazują badania nad mechanizmami poznawczymi ludzkiego mózgu, nawet w sytuacji, gdy wiemy, że informacja pochodzi ze źródła, które nie jest wiarogodne, po pewnym czasie w pamięci zostaje nam przekaz, a znika informacja o źródle. Jest to tak zwana amnezja źródłowa.
W opisywanej sytuacji odbiorca zapamięta, że Trzaskowski jest zły, a zapomni, że wie to ze scamerskich reklam.
Tym samym reklamy, które właśnie zalewają Facebook, kształtują negatywne nastawienie wobec Rafała Trzaskowskiego. A to może wpływać na decyzje wyborcze Polaków. Może ich motywować do pozostania w domu lub do głosowania na przeciwnika Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego.
To akcja jakby żywcem wyjęta z podręcznika wojny kognitywnej, czyli takiej, która wykorzystuje wszystkie znane narzędzia fałszowania rzeczywistości, aby wpłynąć na sposób myślenia określonej grupy ludzi.
Ujawnione reklamy powinny być jak najszybciej zablokowane przez Facebook, niezależnie od tego, którego polityka dotyczą. W momencie pisania tego raportu niektóre posty zostały zablokowane przez platformę, inne jednak nadal są aktywne. Wciąż powstają też nowe fanpage`e z kolejnymi reklamami.
W opisywanej kampanii jest jeszcze jeden wątek. Dotyczy polityka, który odpadł w pierwszej turze wyborów – Grzegorza Brauna. Dwa fanpage`e (a być może więcej, dwa udało mi się na razie zidentyfikować) wykupiły w sumie kilkadziesiąt reklam, w których rozpowszechniano dezinformację o aresztowaniu Brauna. Użyto w nich grafik wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, aby stworzyć bardziej wiarygodne tło tych sensacyjnych doniesień.
Z promowanych postów można się było dowiedzieć, że „cały kraj jest w szoku” po zatrzymaniu Brauna. Do grafik dołączono linki, prowadzące do fałszywej strony portalu gazeta.pl. Tam znajdował się tekst, zatytułowany: „Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta Polski, został zatrzymany za ukrywanie swoich niewiarygodnych dochodów!”. Treść materiału dotyczyła owych „dochodów” i prowadziła prosto do oferty oszustów, aby czytelnicy skorzystali z aplikacji, która sprawi, że natychmiast się wzbogacą. Czyli typowy scam. Tyle że połączony z treściami polityczno-społecznymi.
Co istotne, w fałszywych artykułach podkreślano wątek masowych protestów.
„W obronie celebryty organizowane są całe wiece” – można tam przeczytać. – „Ludzie domagają się jego uwolnienia. (…) Setki zwolenników wyraziło swoje wsparcie dla Grzegorza Brauna”.
Jednocześnie w artykule jest dużo błędów językowych, co wskazuje, że albo napisało go kiepskiej jakości narzędzie AI, albo przynajmniej tekst był automatycznie tłumaczony.
Z punktu widzenia oszustów publikowanie emocjonalnych treści, odnoszących się do bieżących wydarzeń, jest uzasadnione. Sensacja zwiększa szansę na to, że więcej osób zareaguje i kliknie, a potem uwierzy w ofertę, ukrytą w takich materiałach. Jednak dla demokratycznego procesu wyborczego
tego rodzaju polityczny scam w najbardziej wrażliwym politycznie momencie jest niebezpieczny.
Może choćby inspirować zwolenników Grzegorza Brauna do organizowania protestów czy podejmowania innych, trudnych do przewidzenia działań w obronie polityka. Działań bezpodstawnych, bo Brauna nikt nie aresztował, ale zwiększających chaos w państwie. A destabilizacja i chaos tuż przed wyborami to ryzykowna mieszanka.
Nie wiemy, kto kryje się za opisywaną kampanią, która łączy w sobie polityczną dezinformację i finansowe oszustwo. Jeśli jednak mamy mówić o zagranicznej ingerencji w kampanię prezydencką w Polsce, tu mamy przykład takiej ingerencji. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wcale na taką nie wygląda.
Konta kandydatów na prezydenta analizowane są za pomocą narzędzia Sotrender. Porównujemy dane czterech kandydatów: Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Szymona Hołowni.
Sotrender używa wskaźników aktywności na kontach:
– Interactivity Index (INI) to wskaźnik zliczający wszystkie aktywności dziejące się w obrębie fanpage’a na Facebooku. Każda z aktywności posiada inną wagę. Wszystkie są zliczane, a ich wartości przekładane na dane liczbowe.
– podobny wskaźnik na Instagramie to Activity Index – średnia ważona wszystkich aktywności wokół profilu
– Relative Interactivity (Rel InI) to wskaźnik, który bierze pod uwagę aktywności fanów (pomija aktywności marki) oraz wielkość fanpage’a. Umożliwia porównanie aktywności fanów na fanpage`ach różnej wielkości.
– Engagment Rate (ER) – wskaźnik, który określa poziom zaangażowania. Jest to suma wszystkich działań użytkowników podzieloną przez całkowitą liczbę obserwujących profil i pomnożoną przez 100 .
Analiza trendów z wyszukiwarki Google realizowana jest za pomocą narzędzia Google Trends.
Analiza monitoringu słów kluczowych i trendów przekazowych w sieci realizowana jest za pomocą narzędzia Newspoint.
Dane dotyczące reklam politycznych pochodzą z oficjalnych zestawień reklam firm Meta i Alphabet.
Media
Wybory
Grzegorz Braun
Szymon Hołownia
Karol Nawrocki
Rafał Trzaskowski
analiza sieci
dezinformacja
Wybory prezydenckie 2025
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Komentarze