0:000:00

0:00

Sędzia Maciej Nawacki to jeden z symboli „dobrej zmiany” w sądach. Jest członkiem nowej KRS i prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie z nominacji resortu Zbigniewa Ziobry. I korzysta na poparciu dla „reform” Ziobry.

Dostał już awans na sędziego sądu okręgowego i stara się o awans do NSA, jednego z najważniejszych sądów w Polsce - i ma na to szanse.

Ten awans mogłaby przekreślić dyscyplinarka jaka mu groziła za akcję porwania uchwał olsztyńskich sędziów. Akcję wdziała cała Polska, bo zrobił to przed kamerami telewizyjnymi. OKO.press śledzi tę sprawę od początku i teraz dowiadujemy się w kręgu zbliżonym do rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów, że sprawa zarzutów dyscyplinarnych dla Nawackiego za tę akcję została umorzona.

Decyzję o umorzeniu podjął znany ze ścigania niezależnych sędziów zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Też nominat ministra Ziobry i również jeden z symboli „dobrej zmiany”.

Jak Nawacki stał się „dobrej zmiany”

Gest sędziego Macieja Nawackiego drącego na oczach całej Polski uchwały sędziów z Olsztyna, przejdzie do historii wymiaru sprawiedliwości jako jedna z niechlubnych kart.

Przypomnijmy. W lutym 2020 roku odbyło się Zebranie sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie. Zebranie to forma samorządu sędziowskiego. Zwołał je Maciej Nawacki jako prezes sądu, by przedstawić swoje sprawozdanie z pracy sądu za 2019 roku i poddać je pod głosowanie.

Na Zebraniu było wielu sędziów – 41 z ok. 60 pracujących w olsztyńskim sądzie rejonowym. Był też Paweł Juszczyszyn, którego w obowiązkach sędziego zawiesiła za wykonanie wyroku TSUE nielegalna Izba Dyscyplinarna przy SN, a prezes Maciej Nawacki odciął go od dostępu do akt, sal rozpraw i służbowego komputera. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Sędziowie na Zebraniu odrzucili jednak w głosowaniu sprawozdanie Nawackiego i złożyli wniosek, by zmienić porządek obrad, by poddać pod głosowanie ich trzy projekty uchwał. Wzywali w nich Macieja Nawackiego do przywrócenia do pracy sędziego Pawła Juszczyszyna. W kolejnych uchwałach krytykowali nagonkę PiS na sędziów i przyjętą przez PiS ustawę kagańcową. Solidaryzowali się również z represjonowanymi niezależnymi sędziami. Pisaliśmy o tych uchwałach w OKO.press:

Nawacki zamiast zarządzić głosowanie ostentacyjnie i z arogancką miną podarł uchwały i zakończył zebranie. Zarejestrowały to obecne na obradach kamery telewizyjne. W ten sposób podeptał samorząd sędziowski i wypowiedział wojnę podległym mu sędziom.

Ponad 50 sędziów z Olsztyna – z sądu rejonowego i okręgowego – złożyło za to zawiadomienie do prokuratury. Zarzucili sędziemu przekroczenie uprawnień i niszczenie dokumentów, które do niego nie należały. Sprawa wciąż toczy się w prokuraturze.

Niezależnie od tego, Kolegium Sądu Apelacyjnego w Białymstoku złożyło zawiadomienie na Nawackiego do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. Kolegium napisało, że podarcie uchwał może być kwalifikowane jako uchybienie godności sędziego i jako naruszenie zasad etyki sędziowskiej.

Nawacki dostaje zarzut, ale do akcji wkracza rzecznik dyscyplinarny Ziobry

Jak ujawniliśmy w OKO.press, w kwietniu 2020 roku rzecznik dyscyplinarny z Białegostoku, sędzia Edward Czapka za podarcie uchwał postawił Nawackiemu zarzut dyscyplinarny naruszenia godności urzędu sędziego. Ale nie zdążył sformułować wniosku o ukaranie do sądu dyscyplinarnego, bo sprawę szybko przejął główny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów. Jest nim Piotr Schab, który ma dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. Wszyscy są nominatami Zbigniewa Ziobry. Sprawę Nawackiego formalnie zabrał z Białegostoku Radzik. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Radzik przejął sprawę do własnego prowadzenia. I, jak ustaliło OKO.press, właśnie ją umorzył. Taki finał był do przewidzenia. Rzecznicy dyscyplinarni ścigają głównie sędziów broniących wolnych sądów, a sprawy przeciwko sędziom, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry są raczej umarzane.

Tak decyzja oznacza, że Maciej Nawacki nie dostanie kary dyscyplinarnej za podarcie uchwał olsztyńskich sędziów. Decyzja Radzika może budzić wątpliwości merytoryczne i co najmniej etyczne. Bo nie tak dawno nowa KRS, w której zasiada Nawacki dała Radzikowi awans na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zaś jego żona Gabriela Zalewska-Radzik dostała awans aż do NSA. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Teraz wygląda to tak, że nowa KRS najpierw dała awanse Radzikowi i jego żonie. A potem Radzik umorzył sprawę dotyczącą członka tejże KRS. Gdy głosowano nad awansem dla żony Radzika, sędzia Nawacki powiedział, że nie musi się z niego wyłączać, bo będzie głosował bezstronnie. Nie wyłączył się też z głosowania nad awansem dla Radzika. Wręcz przeciwnie, był oburzony, że zwraca mu się na to uwagę na posiedzeniu KRS.

To nie koniec. Rzecznik dyscyplinarny przejął też od rzecznika z Białegostoku sprawę dotyczącą stylu w jakim Nawacki zarządza sądem. Było na to kilka zawiadomień. Ale i w tej sprawie Nawackiemu włos z głowy nie spadnie.

Jak Nawacki korzysta z „dobrej zmiany”

Do czasu, gdy zaczął robić „karierę” za rządów PiS, Maciej Nawacki był szeregowym sędzią sądu rejonowego. Jest jednym z najgorliwszych zwolenników „dobrej zmiany” w sądach. Obecnej władzy zawdzięcza obecny status. I ma z tego sporo korzyści. Oprócz stanowiska prezesa olsztyńskiego sądu rejonowego jest też członkiem nowej upolitycznionej KRS. Zaliczany jest do frakcji jastrzębi w KRS, która doprowadziła do odwołania umiarkowanego przewodniczącego Rady Leszka Mazura. Odwołano go za ujawnienie procederu dorabiania w KRS przez części członków Rady. Polegało to na zwoływaniu dodatkowo płatnych posiedzeń komisji. Nawacki dorobił w ten sposób ponad 20 tys. zł. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Ponadto dostał - już od nowej KRS, w której zasiada - nominację na sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Prezydent jeszcze go nie powołał. Najwyraźniej to dla niego za mało i aplikuje jeszcze na wakat w NSA. Awanse dla członków KRS były jednym ze sporów, który doprowadził do odwołania Leszka Mazura, który był temu przeciwny.

Pozycja Nawackiego w nowej KRS nie zachwiała się nawet wtedy, gdy wyszło na jaw, że nie miał wszystkich podpisów pod listami poparcia dla kandydatów do KRS. Nie miał, bo część sędziów wycofała poparcie przed złożeniem list w Sejmie. Nawacki i kancelaria Sejmu nie uznała jednak cofnięcia poparcia za skuteczne. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jak Nawacki nasłał policję na własnych sędziów

W macierzystym olsztyńskim sądzie Nawacki jako prezes od razu skonfliktował się z sędziami, którzy nie raz pokazywali odwagę i przywiązanie do praworządności. Nawacki nasłał nawet na nich policję, gdy robili pod sądem solidarnościowe zdjęcie z sędzią Dorotą Lutostańską, której - jako jedynej w Polsce - zrobiono dyscyplinarkę za koszulkę z napisem Konstytucja. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Potem doszło do zwarcia za obronę sędziego Pawła Juszczyszyna, który w listopadzie 2019 roku jako pierwszy w Polsce wykonał wyrok TSUE i chciał sprawdzić listy poparcia do nowej KRS. Sprawa bezpośrednio uderzała w Nawackiego.

Juszczyszynowi szybko zrobiono dyscyplinarkę. Nawacki to wykorzystał i jako prezes sądu odsunął go na miesiąc od wykonywania obowiązków sędziego. Po miesiącu Juszczyszyn wrócił do sądu, ale nadal domagał się od Kancelarii Sejmu przekazania list poparcia do nowej KRS. Pojechał nawet oglądać je do Warszawy, ale Nawacki, który był na urlopie w górach, cofnął mu delegację.

Wreszcie nielegalna Izba Dyscyplinarna zawiesiła go w wykonywaniu obowiązków sędziego, a Nawacki wykonał tę decyzję. Sędziowie olsztyńscy cały czas popierali jednak sędziego Juszczyszyna i robią to do dziś. W czwartek 4 lutego, w pierwszą rocznicę jego zawieszenia, sędziowie w całej Polsce okazywali z nim solidarność, również olsztyńscy.

Pikieta wsparcia dla sędziego Pawła Juszczyszyna pod Sądem Rejonowym w Olsztynie. Na zdjęciu sędziowie, prawnicy, obywatele. Na pierwszym planie sędzia Juszczyszyn ze statuetką nagrody "Olsztynianina Roku". Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.

Krakowscy sędziowie wspierają Juszczyszyna. Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze