0:00
0:00

0:00

W piątek 9 lutego 2024 roku decyzję o powołaniu sędzi Agnieszki Niklas-Bibik podpisał minister sprawiedliwości Adam Bodnar. To pierwszy represjonowany i zawieszony za czasów ministra Ziobry sędzia, który za obecnej władzy został prezesem sądu.

Niklas-Bibik zajmuje stanowisko po Andrzeju Michałowiczu, któremu skończyła się kadencja. Michałowicz był nominatem ministra Ziobry. To właśnie on w 2021 roku zawiesił na miesiąc sędzię Niklas-Bibik za stosowanie prawa europejskiego i wysłanie pytań prejudycjalnych do TSUE.

Za to samo karnie przeniósł ją z wydziału karnego odwoławczego do wydziału karnego, który sprawy rozpoznaje w I instancji. Przeciwko Niklas-Bibik postępowanie prowadzili również rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Ale sędzia się nie poddała. Udało się jej zablokować bezterminowe zawieszenie w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej, a potem podważyć w sądzie decyzję o miesięcznym zawieszeniu przez prezesa sądu.

Michałowicz awansował za władzy PiS. Dostał nominację od nielegalnej neo-KRS do sądu okręgowego, a teraz stara się o nominację aż do SN. Co ważne, członkinią neo-KRS jest jego żona Joanna Kołodziej-Michałowicz. Ona i jej siostra – sędzia z Białegostoku – też dostały nominacje od neo-KRS.

Agnieszka Niklas-Bibik startowała w wyborach na prezesa sądu, bo – jak słyszymy – chce go zmienić. Nie tylko stosuje prawo europejskie, ale się też w nim specjalizuje. W ostatnich latach angażowała się w obronę praworządności. Jest członkiem Forum Współpracy Sędziów.

Przeczytaj także:

Jej kandydaturę oceniało Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Okręgowego w Słupsku. Takie Zgromadzenia funkcjonowały przed rządami PiS – opiniowały kandydatów na prezesów, których przedstawił minister. Jeśli ich opinia była negatywna minister mógł odwołać się do wówczas legalnej KRS. Ale negatywne opinie wiązały go.

Potem PiS ustawowo ograniczył rolę samorządu sędziowskiego w reakcji na opór przeciwko zmianom, które wprowadzał minister Ziobro. Decyzja o powołaniu prezesa sądu należy więc do ministra sprawiedliwości i poprzednia władza stosowała ją arbitralnie, obsadzając te stanowiska „swoimi".

Bodnar wprowadził nową zasadę: to Zgromadzenie zgłasza kandydatów na prezesa i minister spośród nich wybiera nominata. Nie musi się jednak sugerować tym, kto zdobył wśród sędziów najwięcej głosów.

Oprócz Niklas-Bibik na stanowisko prezesa startował też sędzia Mariusz Struski. Dostał 19 głosów, a sędzia Niklas-Bibik 4. Minister Bodnar postawił jednak na nią, bo docenił jej postawę i odwagę za czasów władzy PiS oraz zaangażowanie w obronę praworządności. Minister uznał, że jest to ważne przy odbudowie niezależności sądów. Słupscy sędziowie mówią jednak, że pominięto ich większościowego kandydata.

Na zdjęciu u góry nowa prezes Sądu Okręgowego w Słupsku Agnieszka Niklas-Bibik. Zdjęcie zrobiono w listopadzie 2021 roku przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną, gdzie sędzi udało się zatrzymać jej bezterminowe zawieszenie. Obok niej obrońcy. Po lewej stoi prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotr Prusinowski. Po prawej sędzia z Izby Karnej SN Jarosław Matras. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i wiceminister Dariusz Mazur, który odpowiada za sądy i zmiany kadrowe w nich. Fot. Ministerstwo sprawiedliwości

Nowi prezesi w innych sądach

Również nowy prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Maciej Żelazowski dostał mniej głosów niż kontrkandydat. W tym przypadku Bodnar także postawił na sędziego, który nie bał się stosować prawa europejskiego i był szykanowany postępowaniem dyscyplinarnym. Żelazowski jest pierwszym prezesem sądy wybranym przez samorząd sędziowski.

Podobna sytuacja miała miejsce w Sądzie Rejonowym w Radomiu, gdzie prezesem został Marek Miłosz. Tu Zgromadzenie przedstawiło ministrowi 3 kandydatów. Więcej głosów niż Miłosz dostał sędzia Grzegorz Wysmoliński. Minister go nie wybrał, bo ubiegał się u neo-KRS o awans. A Miłosz jest wiceprezesem radomskiej Iustitii, która przez ostatnie lata broniła niezależności sądów.

W podobny sposób minister sprawiedliwości powołał lub powoła wkrótce nowych prezesów, zaproponowanych przez zgromadzenia sędziowskie:

  • W Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze prezesem będzie Ryszard Sułtanowski. Był jedynym kandydatem. Stanowisko obejmuje po Dariuszu Klisiu, który należał do grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta. Skupiała ona sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi.
  • W Sądzie Rejonowym w Ostrowi Mazowieckiej prezesem została Joanna Raducha-Modrzejewska, która była jedynym kandydatem.
  • W Sądzie Rejonowym w Białogardzie prezesem została Agnieszka Bajor. Jej kontrkandydatką była neo-sędzia.
  • W Sądzie Okręgowym w Lublinie prezesem została Dorota Stańczyk. Tu było 6 kandydatów. Stańczyk miała największe poparcie, podpisywała listy w obronie praworządności.
  • W Sądzie Okręgowym we Włocławku prezesem został Romuald Jankowski. Tu było dwóch kandydatów.
  • W Sądzie Rejonowym w Nowym Targu prezesem został Tomasz Bigoszewski, tu był jeden kandydat. Zajął miejsce po członkini neo-KRS Krystynie Morawie-Fryźlewicz. W 2023 roku zgłosiła ona chęć przejścia w stan spoczynku. Niedawno nagle się rozmyśliła, bo jej miejsce w neo-KRS zająłby nowy sędzia, wybrany przez obecną koalicję w Sejmie. Straciła jednak posadę prezesa sądu.
Nowy prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Maciej Żelazowski. Jako pierwszy za obecnej władzy został wybrany na prezesa sądu przy udziale Zgromadzenia Sędziów. Fot. Agencja Wyborcza.pl

Czy neo-sędziowie będą typować prezesów sądów

Padają pytania, czy minister Bodnar nie wprowadził za szybko wyboru prezesów sądów przez Zgromadzenia sędziów (bez zmiany ustawy o ustroju sądów powszechnych). Sądy są bowiem w okresie przejściowym i nadal jest w nich dużo ludzi powiązanych z resortem ministra Ziobry.

Poza tym w sądach jest około 3 tysięcy neo-sędziów, których nominowała nielegalna neo-KRS. Oni również biorą udział w Zgromadzeniach i mają wpływ na wybór kandydatów na prezesa. Mogą forsować swoich kandydatów, którzy zapewnią im spokój i utrzymanie dotychczasowych stanowisk.

Tymczasem sądy po 8 latach Ziobry wymagają reform i zmiany. Sędziowie oczekują też usunięcia ze stanowisk kierowniczych nominatów poprzedniej władzy. Dotyczy to też stanowisk przewodniczących wydziałów, o których obsadzie decydują prezesi sądów.

W środowisku sędziowskim dyskutuje się o przypadku Sądu Okręgowego w Radomiu. Tu Zgromadzenie wybrało 2 kandydatów na prezesa sądu, których przedstawiono ministrowi. Spekuluje się, że byli oni forsowani przez neo-sędziów. Na Zgromadzeniu dzięki ich głosom tak ustalono zasady wyboru kandydatów na prezesa, żeby ministrowi przedstawić tylko dwóch kandydatów. A startowało 4, w tym osoby popierane przez starych sędziów. Przepadli w głosowaniu, bo głosy starych sędziów się rozproszyły.

W efekcie minister wybrał na prezesa sądu Michała Gałka. Starzy sędziowie protestowali przeciwko pominięciu ich kandydatów. Minister Bodnar jednak nie zmienił decyzji. W kuluarach resortu sprawiedliwości słyszymy, że radomscy sędziowie sami są sobie winni – zamiast głosować na dwóch swoich kandydatów, powinni zagłosować tylko na jednego, który trafiłby na listę przekazaną przez Zgromadzenie ministrowi. Jednak to głosami neo-sędziów ustalono takie zasady wyboru kandydatów na prezesa.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze