0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. IustitiaFot. Iustitia

Sędzia Igor Tuleya – na zdjęciu u góry – 28 maja 2024 roku wygrał w Sądzie Rejonowym w Żyrardowie. Sąd nakazał wyrównać jego wynagrodzenie, które obniżono mu w czasie zawieszenia przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.

Kwota nie jest duża. To 8900 złotych, ale chodzi o zasadę. Tym bardziej, że sąd potwierdził, że Tuleya ma rację. Ten nieprawomocny wyrok wydał skład orzekający: Dariusz Mikucki, Paweł Karolczyk i Bartosz Grajek.

Sędzia Igor Tuleya cieszy się z wygranej. Mówi OKO.press: „To mój i mojego pełnomocnika prof. Michała Romanowskiego sukces. Będziemy konsekwentni we wszystkich działaniach. Na każdym polu będziemy wykazywać bezprawność działań osób, które podejmowały w ostatnich latach wobec mnie decyzje. Do końca będę pilnował rozliczenia każdej niegodziwości, która mnie spotkała”.

Wyrok dotyczy rozliczenia okresu listopad 2020 – listopad 2022. W tym czasie sędzia był bezprawnie zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Został zawieszony w związku z uchyleniem mu immunitetu na wniosek Prokuratury Krajowej, która chciała postawić mu absurdalne i nacechowane politycznie zarzuty karne.

Prokuratura chciała go oskarżyć za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia, dotyczącego nakazania śledztwa za nieprawidłowości przy uchwalaniu budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu w 2016 roku.

Sędzia jednak nie złamał prawa, mógł wpuścić dziennikarzy. Na czas zawieszenia nielegalna Izba obniżyła mu też wynagrodzenie o 25 procent. Potem prokuratura chciała Tuleyę siłowo doprowadzić w celu postawienia mu zarzutów, ale nie zgodził się na to Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. Uznał, że sędzia nie złamał prawa.

Przeczytaj także:

Tuleya w czasie zawieszenia domagał się przywrócenia do orzekania. Bo w lipcu 2021 roku TSUE orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem. Więc nie mogła go zawiesić. A w marcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał precedensowe zabezpieczenie, w którym nakazał przywrócić go do pracy.

Ale te orzeczenia nie zostały wykonane. Najpierw zlekceważył je ówczesny prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab (pracodawca Tulei) i jego zastępca Przemysław Radzik. A potem obecna prezeska Joanna Przanowska-Tomaszek. Wszyscy są neo-sędziami i dostali awanse za poprzedniej władzy.

Tuleya wrócił dopiero do pracy w grudniu 2022 roku, gdy odwiesiła go nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Również ta Izba orzekła, że sędzia nie złamał prawa.

Po powrocie do sądu Tuleya dostał wyrównanie wynagrodzenia za okres zawieszenia. Ale uznał, że nie całe. Dlatego wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim złożyli pozew przeciwko Sądowi Okręgowemu w Warszawie, który trafił do rozpoznania w Sądzie Rejonowym w Żyrardowie.

Sędzia domagał się w nim jeszcze ponad 18 tysięcy złotych z tytułu zapłaty zaległego wynagrodzenia. Sąd w Żyrardowie przyznał blisko połowę tej sumy, plus odsetki.

Sędzia Tuleya na tym nie kończy. W ostatnich dniach wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim złożyli pozew o ochronę dóbr osobistym przeciwko 11 osobom, które ścigały go za krytyczne wobec PiS orzeczenie i, które mimo orzeczeń nie dopuszczały go do orzekania w czasie bezprawnego zawieszenia.

Pozwanych jest:

  • czterech prokuratorów z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej;
  • dwóch członków Izby Dyscyplinarnej, którzy go zawiesili,
  • członek neo-KRS Dariusz Drajewicz (jako wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie żądał od Tulei wyjaśnień nt. orzeczenia dotyczącego PiS);
  • prezesi sądu, którzy blokowali go w orzekaniu. To były prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik i obecna prezeska Joanna Przanowska-Tomaszek.

Sędziowie Schab i Radzik są też pozwani jako rzecznicy dyscyplinarni za wytaczane Tulei bezpodstawnych dyscyplinarek. Oprócz nich pozwany jest też zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota.

Izba Dyscyplinarna została zlikwidowana w połowie 2022 roku. Zastąpiła ją nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Dwóch mężczyzn w garniturach, jeden łysy
Były prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab, stoi po prawej. Obok niego były wiceprezes tego sądu Przemysław Radzik. To oni nie dopuszczali do orzekania bezprawnie zawieszonego Tulei. Pilnowali też tego później, już jako kierownictwo Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Schab i Radzik nie kierują już sądami, zostali odwołani. Schab nadal jest jednak głównym rzecznikiem dyscyplinarnym, a Radzik jego zastępcą. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prof. Romanowski: Sędziowie muszą mieć silny kręgosłup

Nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia do korzystnego dla Tulei wyroku Sądu Rejonowego w Żyrardowie. Jego ustne uzasadnienie relacjonuje OKO.press pełnomocnik sędziego, prof. Michał Romanowski:

„Uzasadnienie wyroku jest miażdżące dla Izby Dyscyplinarnej i zasiadających w niej neo-sędziów. Sąd podkreślił, że musieli oni mieć świadomość, że organ ten nie jest sądem.

Skład orzekający kilkukrotnie określił uchwałę Izby zawieszającą Igora Tuleyę jako pseudouchwałę. Sąd podkreślił, że prezes sądu okręgowego pomimo istnienia owej pseudouchwały powinien był dopuścić Tuleyę do orzekania oraz wypłacać mu w całości przysługujące wynagrodzenie”.

Prof. Romanowski dodaje: „Sąd w Żyrardowie w wyroku mocno podkreślał, że Izba Dyscyplinarna nie była sądem w świetle Konstytucji i traktatów unijnych. Co potwierdza orzecznictwo SN, w tym zwłaszcza uchwała trzech Izb SN ze stycznia 2020 roku. A także orzecznictwo ETPCz i TSUE. Dlatego jej decyzje nie mają mocy obowiązującej. Sąd mówił też, że Izba Dyscyplinarna i zasiadający w niej neo-sędziowie nie dawali gwarancji niezawisłości i niezależności”.

Prof. Romanowski podkreśla: „To kolejna wygrana sędziego Tulei. Niedawno sąd w Łodzi orzekł, że nie był on nigdy zawieszony i cały czas miał pełnię praw sędziowskich. Te wyroki mają duże znaczenie w sytuacji pojawiających się głosów o legalizacji neo-sędziów i poprawki Senatu dopuszczającej ich do kandydowania do odnowionej KRS”.

Pełnomocnik sędziego mówi dalej: „W ostatnich miesiącach sporo się zmieniło, ale nadal musimy walczyć w sądach o dobre imię sędziego Tulei oraz należne mu wynagrodzenie. Bo prezesem największego sądu w Polsce – Sądu Okręgowego w Warszawie – nadal jest Joanna Przanowska-Tomaszek – osoba, która nie dopuszczała Tulei do orzekania i odmawiała mu wypłaty pełnego wynagrodzenia.

Jest ona też członkiem trzyosobowego Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie. I jest współodpowiedzialna nie tylko za represje wobec Igora Tulei, ale także wspólnie z byłym prezesem sądu apelacyjnego Piotrem Schabem odpowiada za represje trzech sędzi apelacyjnych”.

Chodzi o karnie przeniesione do innego wydziału sędzie Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys i Ewę Leszczyńską-Furtak. Ich przeniesienie musiało opiniować Kolegium sądu apelacyjnego.

Prof. Romanowski: „Wyrok sądu w Żyrardowie daje nadzieję. Pokazuje, że po raz kolejny w obronie niezależności sądów i sędziów stanęli sędziowie rejonowi, którzy nie skorzystali z ścieżki awansu przed neo-KRS. Ale chciałoby się zapytać, dlaczego Igor Tuleya i inni sędziowie represjonowani nadal muszą walczyć dalej. Czyżby polska Konstytucja była za słaba na rozliczenie statusu neo-sędziów? Konstytucja jest świstkiem papieru, jeżeli nie stoją za nią ludzie. Sądy są atrapą sprawiedliwości, jeżeli nie orzekają w nich sędziowie o silnym kręgosłupie moralnym”.

I jeszcze jedna wypowiedź pełnomocnika Tulei: „Sąd Rejonowy w Żyrardowie stanął na straży Konstytucji i instytucji sądu złożonego z sędziów. Złudne jest przekonanie, że da się odbudować sądy i prokuraturę bez uprzedniego rozliczenia tych, którzy świadomie stali się uczestnikami gry rządzących.

Nie chodzi o to aby mieć byle jakie sądy, ale aby mieć sądy przez duże S, złożone z takich sędziów, jak skład orzekający w Żyrardowie. Każda władza polityczna przemija, a sądy pozostaną jako ochrona naszych wolności i praw. Siła tej ochrony będzie zależała od kręgosłupa moralnego sędziów”.

Adwokat, prof. Michał Romanowski
Pełnomocnik sędziego Tulei, prof. Michał Romanowski z UW. Pomaga Tulei w polskich sądach rozliczyć represje. Romanowski jest też pełnomocnikiem innych represjonowanych za poprzedniej władzy sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze