0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

W tej sprawie w poniedziałek 6 marca 2023 roku została przyjęta uchwała. Przyjęło ją Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Sędziowie apelują w niej do prezydenta Andrzeja Dudy o rozważenie niewręczania Robertowi Pelewiczowi powołania na sędziego Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Domagają się, by najpierw stosowne organy wyjaśniły sprawę egzaminu córki Stanisława Piotrowicza, którą opisała „Gazeta Wyborcza”.

Apelują też do Pelewicza, by sam wycofał się z tego awansu. Sędzia nominację do sądu apelacyjnego dostał w lipcu 2022 roku od nielegalnej neo-KRS. Czeka jeszcze tylko na powołanie przez prezydenta.

Krakowscy sędziowie w uchwale apelują też do prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Rafała Dzyra o to, by wystąpił do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o odwołanie Pelewicza z orzekania na delegacji w sądzie apelacyjnym. Uchwałę poparło 21 sędziów apelacyjnych. Tylko trzech wstrzymało się od głosu, a jeden głos uznano za nieważny.

W głosowaniu nie wzięły udziału władze Sądu Apelacyjnego w Krakowie, bo to oni mają tę uchwałę wykonać. Czyli opublikować na stronie sądu oraz przekazać ją prezydentowi, ministrowi sprawiedliwości, prezesom sądów apelacyjnych, prezesom sądów okręgowych okręgu krakowskiego i stowarzyszeniom sędziowskim.

Sędziowie krakowscy w uchwale podkreślają, że podjęli ją w „poczuciu odpowiedzialności za dobro wymiaru sprawiedliwości, dla zagwarantowania zaufania, jakie sądy powinny budzić w społeczeństwie demokratycznym i w związku z publikacjami »Gazety Wyborczej« podającymi w wątpliwość postawę etyczną sędziego". W tej sprawie milczą jednak Prokuratura Krajowa i Trybunał Konstytucyjny. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. To od niego zależy czy sprawa egzaminu córki Piotrowicza zostanie wyjaśniona. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

O co chodzi w sprawie egzaminu córki Piotrowicza

Sprawę egzaminu na aplikację sędziowską córki Stanisława Piotrowicza - prokuratora stanu wojennego, byłego posła PiS, a obecnie sędziego TK Przyłębskiej - „Gazeta Wyborcza” opisała 20 lutego 2023 roku. W artykule „Kamea, czarny długopis i egzamin córki Piotrowicza” dziennikarz Wojciech Czuchnowski opisał, jak sędzia z Podkarpacia miał być nakłaniany do ustawienia egzaminu w Rzeszowie w 2006 roku.

„Wyborcza” ujawniła nagranie dwóch sędziów z Podkarpacia, którzy o tej sprawie luźno rozmawiali podczas wycieczki miejscowych prawników do Chin w 2019 roku. Ich rozmowę przypadkiem miała nagrać inna osoba filmująca krajobraz za szybą autokaru.

Jednym z tych dwóch rozmawiających sędziów był Grzegorz Zarzycki, wówczas sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Na nagraniu opowiada o egzaminie. „Wyborcza” opublikowała nagranie rozmowy. Wynika z niej, że w 2006 roku miało odbyć się spotkanie Zarzyckiego z „senatorem”.

Według „Wyborczej” tym senatorem był Stanisław Piotrowicz, wybrany do Senatu w 2005 roku z ramienia PiS. Na nagraniu Zarzycki opowiada, jak „senator” miał go instruować, że córka zostawi wolne miejsca jeśli czegoś nie będzie wiedzieć. A Zarzycki, który był w komisji egzaminacyjnej miał przejąć pracę i ją pouzupełniać. Zarzycki odmówił.

W tej sprawie - jak pisze „Gazeta Wyborcza” - miały odbyć się dwa spotkania w domu sędziego Roberta Pelewicza, wówczas sędziego Sądu Rejonowego w Stalowej Woli. Jedno spotkanie miało być przed egzaminem, a drugie po nim. Na nagraniu słychać jak sędzia Zarzycki mówi, że córka senatora słabo zdała egzamin. Sędzia mówi jeszcze, że pomoc jej „mijała się z celem”. I, że miała przedostatni wynik na ponad sto zdających osób.

Przeczytaj także:

Nie będę odpowiadać

„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z sędzią Zarzyckim, który sędziowską karierę podobnie jak Pelewicz zaczynał w Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli. A od 2020 roku jest neo-sędzią Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Zarzycki po wysłuchaniu pytań dziennikarza poprosił czas na odpowiedź. Potem na pytania wysłane mailem odpowiedział: „Podjąłem decyzję, że z pobudek dotyczących mojego życia osobistego i zawodowego nie będę wypowiadać się na temat, którego dotyczy przygotowywany przez Pana artykuł. Proszę o zrozumienie”.

„Wyborcza” rozmawiała też z Robertem Pelewiczem, w którego domu miało dojść do dwóch spotkań. Pelewicz na pytania dziennikarza odpowiedział: „Pierwsze słyszę od pana coś takiego?”. Dziennikarz: „Mamy w tej sprawie nagranie oraz relację, że były w tej sprawie dwa spotkania w pana domu w Stalowej Woli, przed i po egzaminie. Namawialiście sędziego Zarzyckiego, żeby dopisał w teście odpowiedzi, których pani Piotrowicz nie znała”. Pelewicz: „Nie wiem, o czym pan mówi! Naprawdę nie wiem, o czym pan mówi! W ogóle nie wiem, o co chodzi...”. Nie chciał, by wysłać mu pytania mailem.

W imieniu Piotrowicza „Wyborczej” odpowiedział Trybunał Konstytucyjny: „Odpowiadając na pytania Pana Redaktora w imieniu Sędziego Trybunału Konstytucyjnego Pana Stanisława Piotrowicza, uprzejmie informujemy, że okoliczności przytoczone w pytaniach, a dotyczące egzaminu na aplikację sędziowską nie polegają na prawdzie są wręcz insynuacją”. Na pytania gazety nie odpowiedziała też córka Piotrowicza, czyli Barbara Piotrowicz, obecnie prokuratorka podległa Prokuraturze Krajowej.

„Wyborczej” udało się jednak jeszcze dotrzeć do emerytowanego sędziego Edwarda Lorysia. To były prezes Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu i były sędzia Trybunału Stanu. „Gazeta Wyborcza”, powołując się na swojego informatora, napisała, że sędzia Loryś był dobrym znajomym Pelewicza i Piotrowicza. I to on miał pierwotnie zasiadać w komisji egzaminacyjnej, która w 2006 roku oceniała testy na aplikację sędziowską.

Według informatora „Gazety Wyborczej” to do niego miał pierwotnie zgłosić się Pelewicz w sprawie egzaminu. Ale Loryś się nie zgodził i złożył wniosek, by wyłączyć go z egzaminu z powodu znajomości z jednym ze zdających. Jego miejsce w komisji zajął sędzia Zarzycki. Loryś w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” powiedział:

„Potwierdzam, że tak właśnie było. Nie chcę wchodzić w szczegóły. To dla mnie smutna historia”.

Kim jest Robert Pelewicz

Stanisław Piotrowicz zasiada od 2019 roku w TK Przyłębskiej. Gdy był posłem PiS, pomagał partii przepychać w Sejmie niekonstytucyjne ustawy wprowadzające kontrolę władzy nad wymiarem sprawiedliwości. Zanim wszedł w politykę był szeregowym prokuratorem z Krosna. Prokuratorem został w PRL-u, należał do PZPR.

Piotrowicz uważany jest w środowisku sędziów za patrona kariery Roberta Pelewicza, która za rządu PiS przyspieszyła. Mimo że Pelewicz w PRL-u współpracował z SB, która zarejestrowała go jako Tajnego Współpracownika „Maćka”. Jak ujawniliśmy w OKO.press, bezpieka zmusiła go do podpisania zobowiązania o współpracy szantażem, po tym, jak został on zatrzymany. Na I roku studiów w Rzeszowie, w akademiku, wdał się wraz z kolegą w awanturę. Był pod wpływem alkoholu.

W wolnej Polsce sąd lustracyjny po długim procesie w końcu uznał, że Pelewicz choć podjął w połowie lat 80. współpracę z SB jako TW „Maciek”, to nie była ona tajna (Pelewicz mówił o niej znajomym) oraz nikomu nie zaszkodził.

Pelewicz napisał SB tylko jedną charakterystykę koleżanki z zespołu ludowego, w którym tańczył oraz opisał jeden wyjazd zespołu za granicę. Sąd lustracyjny uznał, że podał on jednak bardzo ogólne informacje. W trakcie procesu lustracyjnego nie udało się ustalić z pewnością, czy Pelewicz był też autorem jeszcze kilku innych ogólnych informacji (sędzia temu zaprzeczał), czy też sfałszował te informacje oficer SB.

Nie wykluczano preparowania raportów i wkładania w usta Pelewicza informacji pozyskanych z innych źródeł, bo Pelewicz unikał kontaktów z SB. Pelewicz po dwóch latach sam zrezygnował ze współpracy z SB.

Po upadku PRL-u Pelewicz w 1995 roku został sędzią Sądu Rejonowego w Stalowej Woli, a w 2007 roku sędzią Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Za rządu PO-PSL był pełnomocnikiem ministra sprawiedliwości ds. migracji ksiąg wieczystych (były one wtedy digitalizowane). W latach 2010-2016 był prezesem Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

W 2018 roku kandydował do neo-KRS, ale PiS w Sejmie go nie wybrał. Mogła mu właśnie zaszkodzić współpraca z SB. Pelewicz za to chętnie dawał poparcie innym kandydatom do tego nielegalnego organu. A w 2022 roku neo-KRS dał mu nominację na neo-sędziego Sądu Apelacyjnego w Krakowie, w którym orzeka na delegacji. Pelewicz jest też jednym z wicedyrektorów Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, podległej ministrowi Ziobrze. Kieruje Ośrodkiem Aplikacji Sędziowskiej.

Julia Przyłębska i Stanisław Piotrowicz
Sprawę egzaminu może też wyjaśnić prezes TK Julia Przyłębska. Może zainicjować postępowanie wyjaśniające w TK. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Czy prokuratura, TK, rzecznicy dyscyplinarni wyjaśnią sprawę egzaminu

OKO.press zapytało stosowne organy czy zajmą się wyjaśnieniem sprawy egzaminu córki Piotrowicza, opisanej przez „Gazetę Wyborczą”. Wszak sprawa dotyczy czynnego sędziego TK i sędziego sądu okręgowego. Jeśli była próba namawiania do zmiany wyniku testu, to można poddać to ocenie pod kątem fałszerstwa dokumentu z artykułu 271 paragraf 3 kodeksu karnego. Sprawę powinni też ocenić rzecznik dyscyplinarny w TK, rzecznik dyscyplinarny przy w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie, któremu podlega Pelewicz lub główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Bo jeśli były takie spotkania, to co najmniej nie licują one z zawodem sędziego i zasadami etycznymi.

Pytania wysłaliśmy 21 lutego 2023 roku, czyli dzień po publikacji „Gazety Wyborczej”.

Prokuratura Krajowa zapytana, czy ona lub podległe jej jednostki prowadzą jakieś postępowanie w tej sprawie, nie udzieliła żadnej odpowiedzi. Choć mijają już dwa tygodnie na jej udzielenie.

Podobnie milczy Trybunał Konstytucyjny, który dodatkowo zapytaliśmy o stanowisko Stanisława Piotrowicza ws. publikacji GW oraz o to, czy zna się z sędzią Pelewiczem i czy spotykał się w 2006 roku z sędzią Zarzyckim.

KSSiP: Pelewicz jest na urlopie

Wysłaliśmy też pytania do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury dotyczące Roberta Pelewicza. Zapytaliśmy, czy nadal powinien zajmować się kształceniem przyszłych sędziów. Poprosiliśmy o stanowisko Pelewicza ws. publikacji „Gazety Wyborczej”.

Odpowiedziała nam Joanna Zielińska z biura dyrektora KSSiP: „W odpowiedzi na zapytanie e-mailowe z dnia 21 lutego 2023 r., uprzejmie informuje, że:

1. Sędzia Robert Pelewicz przebywa na urlopie do końca tygodnia. Z samej publikacji GW wynika, że zajął stanowisko.

2. Dyrektor Krajowej Szkoły uzyskał telefonicznie od sędziego Pelewicza wyjaśnienie, że zarówno sędziemu Zarzyckiemu, jak i sędziemu Piotrowiczowi, wówczas prokuratorowi [Piotrowicz w 2005 roku był jednak senatorem wybrany z ramienia PiS - red.] zdarzało się bywać u niego w domu w okolicach roku 2006, były to spotkania towarzyskie. Sędzia Pelewicz dopiero z pytań GW dowiedział się, że sędzia Zarzycki był członkiem komisji przeprowadzającej egzamin na aplikację sędziowską, więc w jego obecności nie mogła toczyć się rozmowa opisana w publikacji GW.

3. Dyrektor Krajowej Szkoły przeprowadził rozmowę telefoniczną opisana w pkt 2.

4. Okoliczność, że GW dysponuje nagraniem (ponoć z 2019 roku) wspomnień sędziego Zarzyckiego z jakichś rozmów w 2006 roku, nie może być podstawą do złożenia wniosku o odwołanie sędziego Pelewicza z funkcji zastępcy Dyrektora Krajowej Szkoły. Z opublikowanego fragmentu wynika, że sędzia Pelewicz nie był uczestnikiem rozmowy, a jedynie, że następne spotkanie sędziego Zarzyckiego i jego rozmówcy odbyło się w domu sędziego Pelewicza”.

Po tej odpowiedzi dostaliśmy jeszcze jednego maila z KSSiP z krótką informacją: „W uzupełnieniu uprzednio przesłanej informacji w zakresie pkt 2, informuję ponadto, że Z-ca Dyrektora Robert Pelewicz przekazał Dyrektorowi Krajowej Szkoły D. Pawłyszcze informację, że publikacje dotyczą 2006 roku, a on od 2002 roku mieszkał w Nisku i to co mówił, że sędzia Zarzycki i sędzia Piotrowicz bywali u niego w domu - dotyczyło okresu do 2002 roku, gdyż nie przypomina sobie, by którykolwiek z nich był u niego w Nisku”.

Dyrektorem KSSiP jest Dariusz Pawłyszcze. To krakowski sędzia, prywatnie partner Dagmary Pawełczyk-Woickiej, obecnej szefowej neo-KRS. Pawełczyk-Woicka była też prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie, z nominacji ministra Ziobry. Oboje awansują za obecnej władzy. Pawłyszcze został niedawno powołany przez prezydenta na neo-sędziego SN w Izbie Cywilnej.

W sprawie egzaminu córki Piotrowicza zawiadomienie do prokuratury złożyli posłowie PO.

Jak córki Piotrowicza wchodzą w szeregi prokuratorów

Barbara Piotrowicz po niezdanym egzaminie na aplikację sądową wybrała inną ścieżkę kariery. Opisała ją też „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek”. Piotrowicz została adwokatem. W 2016 roku została prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Nisku. Według ówczesnych ustaleń „Wyborczej" nominacji córki prokuratora Piotrowicza dokonano na podstawie art. 80 ustawy o prokuraturze. Daje on prokuratorowi generalnemu, czyli Zbigniewowi Ziobrze, możliwość powołania na stanowisko kandydata wskazanego we wniosku prokuratora krajowego, bez konieczności przeprowadzenia procedury konkursowej.

W 2021 roku Barbara Piotrowicz zaczęła pracę w podkarpackim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Została oddelegowana do tzw. pezetów, czyli najbardziej elitarnego wydziału, który jest podległy bezpośrednio Prokuraturze Krajowej. OKO.press zapytało Prokuraturę Krajową jak ocenia jej pracę, odpowiedzi nie dostaliśmy.

To nie koniec. Niedawno „Gazeta Wyborcza” napisała, że prokuratorem chce też zostać druga, młodsza córka Piotrowicza, czyli Aleksandra Piotrowicz-Rycerska. Została ona asystentem prokuratora w Prokuraturze Krajowej w dziale kadr. W lipcu 2022 roku zdała egzamin i dostała się na skróconą aplikację prokuratorską.

Przemysław Radzik w otoczeniu rzeczników dyscyplinarnych
Sprawę egzaminu córki Piotrowicza mogą też wyjaśnić rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry, którzy ścigają niezależnych sędziów za byle co. Mogą wszcząć postępowanie wyjaśniające. Pierwszy z lewej to główny rzecznik Piotr Schab, w środku jego zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze