0:00
0:00

0:00

Andrzej Duda po fali lipcowych protestów przeciwko forsowanym przez PiS ustawom o KRS, SN i sądach powszechnych zawetował pierwsze dwie i zapowiedział, że przygotuje własne projekty na ich miejsce. Uprzedzając go, sędziowie ze stowarzyszenia „Iustitia” sami przygotowali projekty nowelizacji wszystkich trzech ustaw i złożyli je dzisiaj (16 sierpnia 2017) w Kancelarii Prezydenta. Przy okazji poprosili o przygotowanie harmonogramu konsultacji nad reformą sądownictwa i zgłosili gotowość do wzięcia w nich udziału.

Projekty „Iustitii” mają to, czego zabrakło ustawom PiS: naprawdę realizują pisowski postulat zwiększenia kontroli obywateli nad sądownictwem. I są zgodne z Konstytucją.

Transmisje z sądów nad sędziami

PiS uzasadnia swoją reformę sądownictwa rzekomą degeneracją moralną sędziów, którzy masowo kradną, powodują wypadki drogowe i niesprawiedliwie orzekają. Rozwiązaniem miało być stworzenie specjalnej izby dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym, nad którą kontrolę miałby Minister Sprawiedliwości. Zgodnie z projektem ustawy Zbigniew Ziobro mógłby sam wyznaczyć rzecznika dyscyplinarnego, który na jego polecenie zająłby się sprawą konkretnego sędziego.

Zamiast tego „Iustitia” proponuje, by zamiast ministra sędziów kontrolowali sami obywatele. Zgodnie z jej projektem w internecie miałyby być publikowane nagrania z rozpraw dyscyplinarnych dotyczących sędziów. Część przebiegu rozpraw mogłaby być utajniona “ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny”.

Dzięki temu rozwiązaniu obywatele mogli sprawdzić, czy sędziowie nie są traktowani zbyt pobłażliwie lub zbyt surowo. „Prawidłowe ukształtowanie postępowania dyscyplinarnego jest jednocześnie gwarancją nieusuwalności sędziów, którzy orzekają zgodnie z prawem i sumieniem, a nie na polecenie polityków” - pisze w uzasadnieniu „Iustitia”.

Prezesi sądów niezależni od Ziobry

Minister sprawiedliwości zgodnie z ustawą, która weszła w życie 12 sierpnia, może samodzielnie odwołać prezesów sądów powszechnych i samemu wybrać ich następców bez oglądania się na czyjekolwiek opinie.

„Iustitia” chce, by minister mógł odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu tylko wtedy, jeśli wyrazi na to zgodę Krajowa Rada Sądownictwa. Nowych prezesów za to mógłby powołać sam, ale tylko spośród dwóch kandydatów zgłoszonych przez sędziów danego sądu. Wiceprezesa wskazywałby wybrany w ten sposób prezes sądu.

„Iustitia” chce też, by obywatele sami mogli ocenić, czy prezes zasłużył sobie na to, by go odwołać. Jej projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych przewiduje obowiązek zorganizowania specjalnego posiedzenia, na których prezes sądu przedstawi roczne sprawozdanie ze swojej działalności, a obywatele będą mogli zadawać mu pytania. Sprawozdanie ma być też dostępne w internecie.

Demokratyczny KRS

Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej uznał, że niekonstytucyjne są przepisy obowiązującej jeszcze ustawy o KRS, które nie zapewniają odpowiedniej reprezentacji w Radzie sędziom sądów rejonowych, czyli najliczniejszej ich grupie. Jak zauważył sam prezydent Duda, uzasadniając swoje weto, projekt rządu wcale nie gwarantował parytetów dla sędziów którejkolwiek kategorii.

„Iustitia” naprawia ten błąd. W jej projekcie sędziowie sądów rejonowych mogą wybrać ośmiu członków rady, sądów okręgowych - dwóch, a apelacyjnych - jednego.

W projekcie PiS kandydatów na członków KRS wybierało Prezydium Sejmu (w którym przewagę ma PiS) i posłowie z propozycji zgłaszanych m.in. przez 20-osobowe grupy prokuratorów. W praktyce PiS mógł więc wybrać do KRS samych ludzi wskazanych przez podwładnych Ziobry, będącego Prokuratorem Generalnym.

„Iustitia” proponuje, by oprócz sędziów kandydatów na członków KRS mogli zgłaszać:

  • grupa dwóch tysięcy obywateli,
  • rady wydziałów prawa uczelni wyższych,
  • Naczelna Rada Adwokacka,
  • Krajowa Rada Radców Prawnych,
  • Krajowa Rada Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym
  • Rzecznik Praw Obywatelskich.

Przesłuchania kandydatów na członków KRS miałyby być transmitowane w internecie.

;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze