Za obszerną rządową ustawą zagłosowali razem posłowie koalicji rządzącej i opozycji. Dzięki niej polskie wojsko będzie dwa razy większe i już od 2023 nakłady na nie wzrosną aż do 3 procent PKB. Przeszła część poprawek opozycji
Ustawę o obronie ojczyzny, która wprowadza szereg zmian w organizacji sił zbrojnych i ich finansowaniu Sejm przegłosował późnym wieczorem w piątek 11 marca 2022 roku. W głosowaniu udział wzięło 455 z 460 posłów. Za było 450 posłów. Przeciw nie głosował nikt. Od głosu wstrzymało się tylko 5 posłów Konfederacji: Janusz Korwin-Mikke, Dobromir Sośnierz, Artur Dziambor, Jakub Kulesza i Konrad Berkowicz.
Ustawa jest obszerna - to aż 495 stron nowych przepisów. Ustawa zmienia aż 14 dotychczasowych ustaw dotyczących wojska. Tempo pracy nad nią było ekspresowe. Wpływ na to miała wojna w Ukrainie. Projekt ustawy rząd przyjął 22 lutego 2022 roku, a Sejm prace nad nią zaczął już 3 marca. Ostateczny kształt przepisów ucierano w komisji obrony narodowej i w jej podkomisji. Tam przyjęto część poprawek zgłoszonych przez posłów opozycji.
W piątek po godzinie 20:30 odbyło się już trzecie czytanie projektu. Głosowano nad kolejnymi poprawkami opozycji. Większość z nich odrzucono - np. poprawkę Konfederacji, żeby każdy obywatel miał prawo do posiadania broni. Całą ustawę przegłosowano po godzinie 21:30.
Poseł Czesław Mroczek (KO), zastępca przewodniczącego sejmowej komisji obrony - pracowała nad ustawą o obronie ojczyzny - mówi OKO.press: „Opozycja głosowała za przyjęciem tej ustawy, bo wszyscy Polacy chcą teraz wzmocnienia bezpieczeństwa Polski. I upatrują tego w silniejszych siłach zbrojnych”. Poseł podkreśla, że PiS uwzględnił też cześć kluczowych poprawek opozycji, dotyczących najważniejszych rozwiązań ustawy.
„W wielu punktach ją poprawiliśmy. Będzie kontrola parlamentu nad specjalnym Funduszem na modernizację sił zbrojnych. Nie udało nam się obronić likwidacji Wojskowych Komend Uzupełnień i wojewódzkich sztabów wojskowych. Ale wywalczyliśmy, że nie będzie w nich czystek. Pracownicy przejdą z nich z zachowaniem umów do nowej służby” - mówi poseł Mroczek. Ustawa trafi teraz do Senatu.
Rządowy projekt ustawy o obronie ojczyzny w założeniu miał być odpowiedzią PiS na wzrost napięć na wschodniej granicy. Założenia ustawy zostały ogłoszone w październiku 2021 roku przez Jarosława Kaczyńskiego (prezes PiS jest też wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo narodowe) i szefa MON Mariusza Błaszczaka. Wojna na Ukrainie przyspieszyła przyjęcie projektu przez rząd i skierowanie go do Sejmu. Opozycja dopiero teraz mogła zgłosić do niego uwagi.
Z uchwalonej w piątek ustawy wynika głównie to, że licząca dziś 144 tysiące żołnierzy armia ma być dwa razy większa. Dziś służy 111,5 tysięcy żołnierzy zawodowych i 32 tysiące w Wojskach Obrony Terytorialnej. A ma być 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tysięcy w WOT. W tym celu ustawa zawiera dodatkowe zachęty finansowe i socjalne, by przyciągnąć do wojska mężczyzn. Nowo wstępujący ochotnik - bo na takich liczy rząd - z najniższym stopniem szeregowego, ma dostawać na początek ok. 4 tysiące złotych brutto.
Dla służących dłużej w armii, a rozważających przejście do cywila lub na emeryturę, będą dodatki motywacyjne do 2,5 tys. złotych. Rząd chce też ściągnąć do armii studentów specjalistycznych kierunków. Proponuje im szkolenia w Legii Akademickiej, a nawet stypendia na sfinansowanie studiów, które będzie trzeba potem odpracować pięcioletnią służbą w wojsku.
Ustawa nie przewiduje przywrócenia powszechnego poboru, ale zakłada przepisy o obowiązkowej służbie wojskowej. Rząd z tych przepisów będzie mógł skorzystać w sytuacjach kryzysowych. Projekt przewiduje też powstanie nowego rodzaju wojsk do zwalczania cyberprzestępczości. Do tej formacji łatwiej będzie się dostać, bo jej głównym zadaniem będzie działalność w internecie. Pisaliśmy o projekcie tej ustawy w OKO.press:
Wraz z podwojeniem stanu liczebnego wojska, rząd chce też zwiększyć wydatki na armię oraz na jej modernizację.
W 2021 roku z budżetu na wojsko wydano 2,2 procent polskiego PKB, czyli 51,8 miliardów złotych. Rząd proponował, by ten wskaźnik podnieść do 2,5 procent PKB w 2024 roku. Jednak podczas prac w Sejmie PiS zgłosił poprawkę, by już od 2023 roku wydatki na wojsko wynosiły 3 procent PKB rocznie.
Będzie to jednak wiązało się ze zwiększeniem zadłużenia budżetu państwa, o czym przestrzegał podczas konsultacji projektu - na etapie rządowym - minister finansów. Minister przestrzegał, że będzie to się działo w momencie wprowadzenia Polskiego Ładu, który zwiększa wydatki na zdrowie.
Wydatki budżetowe na wojsko nie będą jedyne. Rząd chce dofinansować modernizację armii i zakup nowego uzbrojenia sprzedażą udziałów w spółkach przemysłu obronnego. Ale przede wszystkim chce utworzyć specjalny Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Fundusz ma działać przy Banku Gospodarstwa Krajowego.
Fundusz ma wesprzeć modernizację wojska i ma być zasilany m.in. środkami ze sprzedaży obligacji (może je emitować BGK) i papierów wartościowych, darowiznami, spadkami, zyskiem NBP, czy środkami ze sprzedaży zbędnego mienia wojskowego. Rozliczenia z funduszem będzie prowadził minister obrony narodowej i to on będzie akceptował wydatki.
W Sejmie posłowie opozycji walczyli, by parlament miał kontrolę nad Funduszem, bo pierwotny projekt tego nie zakładał. Opozycja wytargowała, że rząd będzie musiał co roku zdawać sprawozdanie w Sejmie z realizacji programu modernizacji wojska oraz sprawozdanie z wydatków i przychodów Funduszu. Sejmowa komisja obrony będzie opiniować plan modernizacji wojska oraz plan finansowy Funduszu.
Przyjęto też poprawkę Koalicji Obywatelskiej, by w ciągu trzech miesięcy od uchwalenia ustawy o obronie ojczyzny rząd przygotował program wsparcia sił zbrojnych, obejmujący najważniejsze zadania dotyczące modernizacji uzbrojenia oraz wyposażenia armii. To mapa drogowa pokazująca co rząd chce zrobić w najbliższych trzech latach i na co wydać dodatkowe miliardy złotych. Opozycja bała się, że rząd tych większych środków nie wyda lub rozdrobni je na różne programy, a nie najważniejsze zadania.
PiS zgodził się też na poprawkę opozycji, by zakupy uzbrojenia były dokonywane przede wszystkim w polskich fabrykach zbrojeniowych. Opozycja przeforsowała, by aż 50 procent nowego uzbrojenia pochodziło z polskich fabryk. Ale zaprotestował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, tłumacząc, że może nie być to wykonalne. I ostatecznie przeszła poprawka, by przy zakupie uzbrojenia brać pod uwagę polski przemysł i kierować środki na badania w polskich ośrodkach naukowych.
Projekt ustawy przewiduje jeszcze jedną możliwość, która ma pomóc modernizować armię. Przez kilka państwowych podmiotów jak Agencja Rozwoju Przemysłu, Polski Fundusz Rozwoju, spółki obronne, wojsko będzie mogło brać sprzęt w leasing. Zgodę na to będzie dawać minister obrony narodowej.
Ustawa o obronie ojczyzny wzmacnia pozycję Wojsk Obrony Terytorialnej. Ma być ich więcej i nadal będą podlegać nie pod dowództwo armii, tylko pod ministra obrony narodowej. WOT dostanie też nowe uprawnienia do koordynowania zarządzania kryzysowego. Dla przykładu. Jeśli powtórzy się kryzys uchodźczy na granicy, to WOT będzie kierował zabezpieczeniem granicy. Podobnie będzie przy walce ze skutkami kataklizmów.
Eksperci krytykują to rozwiązanie, bo to formacja bez doświadczenia w kierowaniu zawodowymi jednostkami wojskowymi, które będą brać udział w takich akcjach. Wskazuje się, że wzmacniane WOT zaczyna upodabniać się do jednostki nadwiślańskiej, która podlegała pod MSWiA. Ta jednostka była traktowana jako wojska wewnętrzne, do dyspozycji rządu. Została rozwiązana w 2001 roku.
Najwięcej emocji wojskowych ekspertów i opozycji wzbudził pomysł likwidacji obecnych wojewódzkich sztabów wojskowych (zajmują się m.in. zarządzaniem kryzysowym) i 56 wojskowych komend uzupełnień (WKU), które zajmują się m.in. rekrutacją do wojska. Zadania sztabów w zakresie zarządzania kryzysowego ma przejąć WOT, a WKU Szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji oraz 16 centrów regionalnych.
Rząd przekonywał, że ma to usprawnić m.in. rekrutację do wojska. Ale eksperci uważają, że robienie teraz tak dużej reorganizacji wywoła chaos. Są spekulacje, że w ten sposób zwolni się baza lokalowa i infrastruktura zajmowana dziś przez WKU, która będzie mogła być przekazana WOT.
Opozycji nie udało się obronić likwidacji sztabów i WKU. Wprowadziła jednak poprawki, że ich pracownicy przejdą do nowej służby z zachowaniem warunków pracy. Dzięki temu nie będzie zwolnień i czystek personalnych. PiS obiecał, że wszyscy mają być po prostu przeniesieni do nowej struktury organizacyjnej. Dlatego opozycja zgodziła się na to rozwiązanie. W ustawie znajdują się też ogólne zapisy, które rodzą ryzyko nadużyć. Na przykład artykuł 10 daje „organom wojskowym” prawo do przetwarzania danych obywateli uzyskanych „ze zbiorów danych prowadzonych przez inne służby, instytucje państwowe oraz organy władzy publicznej”. Wojsko te dane może pozyskiwać niejawnie za pomocą łącz internetowych, bez konieczności składania wniosku.
Nie będzie problemu, jeśli wojsko pozyska tylko dane na potrzeby prowadzenia ewidencji wojskowej, w której są dane poborowych, czy rezerwistów. Ale wątpliwości miał nawet koordynator służb specjalnych. W czasie konsultacji rządowych ostrzegał on, że przepis jest zbyt ogólny i daje wojsku szerokie uprawnienia.
Ustawa reguluje też współpracę z organizacjami pro-obronnymi. MON będzie mógł podpisać z nimi umowę na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. A ich członkowie będą mogli przejść 28-dniowe szkolenie i przejść po tym szkoleniu do aktywnej rezerwy. Wojsko będzie mogło też tym organizacjom udostępniać swoją infrastrukturę.
Ryzyko nadużyć powoduje również artykuł 11 projektu. Daje on siłom zbrojnym prawo do używania środków przymusu bezpośredniego oraz broni podczas realizacji zadań „ochrony niepodległości państwa, niepodzielności jego terytorium oraz zapewnienia bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic”.
Przepis można byłoby wykorzystać przeciwko obywatelom, dziennikarzom, czy organizacjom pozarządowym, które aktywnie pomagały migrantom i uchodźcom przy granicy z Białorusią. Do tej pory legitymować i zatrzymywać mogła tam legalnie policja. Teraz będzie mogło to robić wojsko, czy WOT.
Ustawa o obronie ojczyzny trafi teraz do Senatu. Jeśli ten ją zmieni, wróci jeszcze raz pod głosowanie Sejmu. Wejdzie w życie po 30 dniach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Władza
Mariusz Błaszczak
Jarosław Kaczyński
Ministerstwo Obrony Narodowej
Rząd Mateusza Morawieckiego
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji
ustawa o obronie ojczyzny
Wojska Obrony Terytorialnej
wojsko polskie
zbrojenia
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze