0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Cwik / Agencja GazetaKrzysztof Cwik / Age...

Marek dowiedział się o tej stronie od znajomego w sobotę wieczorem. Małżeństwo lekarzy M. prowadzących prywatną praktykę, specjalizujące się w e-konsultacjach i e-receptach, ogłasza zaskakujacą ofertę: skierowania na szczepienie przeciwko COVID-19. E-konsultacja ma trwać nie więcej niż pół godziny, realizowana jest w godzinach 7-23. Koszt e-skierowania wynosi 89 zł.

Na stronie państwa doktorostwa M. przeczytać można, że "wystawione skierowanie pojawia się na stronie pacjent.gov.pl, a zapisy na szczepienie odbywają się na zasadach ogólnych".

Jak wyglądała ta "e-konsultacja"?

"Trudno to nazwać konsultacją. To po prostu kupno skierowania" - mówi OKO.press Marek.

"Proces jest całkowicie zautomatyzowany. Najpierw wypełniasz formularz, w którym wpisujesz swoje dane - imię, nazwisko, PESEL, wysyłasz zdjęcie dokumentu tożsamości. Wtedy przekierowuje cię na stronę z płatnością i za pomocą PayU płacisz 89 zł. Pokazuje się komunikat, że niedługo dostaniesz potwierdzenie. Po jakimś czasie przychodzi sms, że na portalu e-pacjent pojawiło się twoje skierowanie. Wchodzisz na portal, wybierasz województwo, punkt szczepień, rodzaj szczepionki, daty . I po wszystkim".

Wiadomość o tak niezwykłej usłudze rozchodziła się pocztą pantoflową.

Marek zdążył skorzystać z systemu w niedzielę 18 kwietnia rano. Już w godzinach popołudniowych pojawił się jednak komunikat, że ze względu na dużą ilość zamówień strona jest tymczasowo zablokowana.

Marek zapisał się na szczepienie na początek maja, choć ma 33 lata i żadnych chorób współistniejących, o czym poinformował w formularzu.

Dlaczego się zapisał?

"Wyszedłem z założenia, że osoby najbardziej potrzebujące szczepionek - starsze, schorowane - już zdążyły się zaszczepić. Postanowiłem przyspieszyć swoje szczepienie, bo nie uważam, że jak ktoś ma 41 lat, to jest w bardziej ryzykownej sytuacji niż ja. Nie wierzę też w rządowe deklaracje, że zaszczepią wszystkich chętnych do sierpnia" - wyjaśnia Marek.

"Miałem poczucie, że jestem ostatnim naiwnym, który grzecznie czeka na swoją kolej.

Wszyscy wokół już się zaszczepili. Do Białegostoku ciągną przecież pielgrzymki ludzi, którym oficjalnie nie przysługują skierowania" - mówi OKO.press. "Wahałem się, czy dzielić tym, że się zapisałem. Uznałem, że to zrobię, żeby ludzie mogli sami zdecydować. Nie żałuję, bo wiem, że oprócz mnie przez tę stronę dostały się na szczepienie osoby z grup ryzyka, które nie były jeszcze objęte skierowaniami. Osoby, które przez rok nie wychodziły z domu ze strachu".

Lekarze zniesmaczeni, ale anonimowo

Lekarz, który sam zaszczepił tysiące ludzi, nie jest zaskoczony. "Widywałem już w sieci takie oferty. Nie mogę powiedzieć, żeby mi się to podobało, to niesmaczny sposób zarabiania kasy na wypisywaniu e-skierowań".

Podkreśla jednocześnie, że handel e-skierowaniami to skutek zamieszania z kolejnością szczepień. Rząd ogłasza, że ma być taka czy inna, ale nie jest w stanie ani tego przeprowadzić, ani skontrolować.

W efekcie oficjalna kolejka staje się fikcją, co psuje atmosferę wokół szczepień. "Może kiedy zaczną się otwarte zapisy dla wszystkich, podobno od 10 maja, ten cały cyrk się skończy" - mówi.

Godzinę po rozmowie prosi o niepodawanie nazwiska:

"Fatalny system szczepień to jedno, ale tu krytykuję wprost innego lekarza, który prawdopodobnie nie narusza prawa i formalnie jest w porządku, choć w lepki sposób zarabia na tym bałaganie".

Małżeństwo M. korzysta z tego, że skierowanie na szczepienie można wypisać każdemu. Jak już pisaliśmy, na e-skierowaniu są tylko cztery rubryki:

  • imię i nazwisko,
  • pesel,
  • ICD (International Classification of Diseases), czyli kod choroby według międzynarodowej klasyfikacji chorób i tu wpisuje się Z.25.8, czyli „Potrzeba szczepień przeciwko innym określonym pojedynczym chorobom wirusowym”,
  • rubryka Procedura, i tu trzeba wpisać „Szczepienie przeciw Covid-19”.

A jak ktoś dostanie takie e-skierowanie, to może się zapisać, gdzie mu się uda najszybciej, bo nikt nie będzie sprawdzał, czy szczepienie mu się w obecnej chwili należy, czy nie. Nawet jak ma 33 lata, jak Marek, może przecież mieć którąś z chorób wymienionych w rozporządzeniu, albo być nauczycielem, który nie zdążył się zaszczepić itp.

Pomysłu na biznes firmy doktorostwa M. nie należy mylić z ratowaniem szczepionek, które miałyby się zmarnować. Widząc, że mają nadmiar szczepionek, bo np. zapisani ludzie rezygnują z AstraZeneki, lekarze w wielu miejscach w Polsce szczepią wszystkich chętnych. Nie biorąc za to pieniędzy. Opisaliśmy to w dwóch tekstach:

Przeczytaj także:

Na zewnętrznych platformach na szczepienie nie kierują

Strona państwa doktorostwa M. specjalizujących się w e-konsultacjach i e-receptach ma ponad 500 opinii w wyszukiwarce Google. Wszystkie są pozytywne - pięć, czasem cztery gwiazdki. Konta, które recenzują usługi lekarzy mają zazwyczaj tylko tę jedną recenzję w statystykach użytkownika.

Ale lekarze oferują swoje usługi również poprzez duże platformy teleporad, zrzeszające setki specjalistów. W wypisanych na koncie oferowanych usługach znajdziemy m.in.

konsultację i ewentualne e-zwolnienie, które kosztuje 99 zł,

a także e-receptę na kontynuację leków za 55 zł. Nie znajdziemy tam jednak usługi "skierowania na szczepienie przeciwko Covid". Część lekarzy korzystających z systemu nawet wprost zaznacza w opisach swojej działalności, że takich skierowań w ramach konsultacji nie wystawiają.

Rząd planuje zakończyć fikcję kolejki

Od 10 maja wszyscy pełnoletni mieszkańcy Polski mają mieć wystawione skierowania na szczepienia przeciwko COVID-19 i będą mogli się rejestrować - zapowiedział premier Morawiecki. Oznaczać to będzie koniec biznesu doktorostwa M.

A już we wtorek 20 kwietnia opublikowana została nowelizacja rozporządzenia o kolejności szczepień, która ureguluje opisany wyżej problem, przed którym staje wielu lekarzy, gdy grozi niewykorzystanie dawek. Wielu z nich szczepiło wtedy wszystkich chętnych bez względu na ich wiek, żeby tylko nie zmarnować szczepionki, choć rozporządzenie pozwalało na podawanie leku tylko osobom 40 plus. Wtorkowe rozporządzenie usankcjonuje tę praktykę i dawkę będzie można "legalnie" podać każdej osobie pełnoletniej.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze