Debata między Emmanuelem Macronem a Marine Le Pen trwała prawie trzy godziny.
W środę 20 kwietnia 2022 roku oboje po raz drugi spotkali się w debacie – przed pięciu laty Macron rozgromił kontrkandydatkę w medialnym starciu, a później w wyborach: wygrał prezydenturę 66 do 34 procent. Tym razem nie zanosi się na takie zwycięstwo. Według sondaży Macron prowadzi nad Le Pen 54 do 46 proc. Nie jest to wielka przewaga.
Debata na ostro
„Jestem zmuszona po raz kolejny być rzecznikiem Francuzów” – mówiła Le Pen w pierwszej części debaty, dotyczącej inflacji i siły nabywczej. Macron zarzucił jej – i powtórzył to wiele razy – że głosowała przeciwko francuskiej wersji tarczy antyinflacyjnej. Le Pen odpowiedziała, że chce gruntownie zmienić system, a nie go łatać. „Chciałam zwrócić Francuzom ich pieniądze, pan mówi o jakichś tam czekach, czeki wspierają inflację. W rzeczywistym życiu ludzie pytają o pensje, a nie o dodatki i premie” – mówiła. Na co Macron odparował: „Wszyscy żyjemy rzeczywistym życiem”.
Słowem kluczem była ambicja. Le Pen mówiła: „Mam więcej ambicji niż pan”, zapowiadając zmiany, jakie chce wprowadzić w Unii Europejskiej i obiecując odbudowanie pozycji międzynarodowej Francji. „Niesamowity jest pani cynizm” – odpowiedział Macron i stwierdził, że postulaty Le Pen to nie przejaw ambicji, tylko kłamstwa.
„Proszę mi pozwolić wyrazić pełne współczucie i uznanie dla narodu ukraińskiego” — zaczęła Le Pen wypowiedź dotyczącą Ukrainy. Później powiedziała jednak, że nie zgadza się z najpoważniejszymi sankcjami, czyli tymi dotyczącymi blokady importu ropy i gazu. Trzy razy wspomniała Polskę jako przykład wspaniałej pomocy.
Macron wytykał jej hipokryzję i zmianę stanowiska. Atakował ją za to, że przyjęła pieniądze na kampanię z rosyjskiego banku i do dziś nie spłaciła pożyczki. „Pani, rozmawiając o Rosji, rozmawia ze swoim bankierem, a nie innymi przywódcami”. A jego stanowisko? „Musimy wzmacniać te obcęgi, którymi ściskamy Rosję i wpływać na Chiny. Wzmacniać Europę, przywołać Rosję do porządku”.
Mimo że debata była żywa, a kandydaci pokazali, w czym się nie zgadzają, wiele wskazuje na to, że jej wpływ na wyniki będzie mniejszy, niż spodziewali się obserwatorzy. Dlaczego?
Wyjaśnia Aleksander Smolar, znawca francuskiej i europejskiej polityki, były prezesa Fundacji Batorego, którego poprosiliśmy o komentarz:
Le Pen blisko odczuć ludzi, Macron kompetentny
Z góry było wiadomo, jakie są niebezpieczeństwa zarówno przed Marine Le Pen, jak i przed Emmanuelem Macronem.
Le Pen miała zdać egzamin z odporności psychicznej i kompetencji. Wszyscy mają w pamięci ich poprzednią debatę prezydencką. W 2017 roku Le Pen nie wytrzymała napięcia i okazała się niekompetentna. Macron ją wtedy merytorycznie zniszczył. Wczorajsza debata była dla niej tym ważniejsza, że Le Pen nie startuje z pozycji uprzywilejowanej.
Macron ma przewagę, nie jest ona ogromna, ale rośnie. Ostatnie sondaże dają mu 56 do 44 proc.
Główne niebezpieczeństwo, jakie stoi przed Macronem to, że nie jest nowicjuszem, musi bronić własnego bilansu, dokonań, które są bardzo różne. A jego prezydentura przypadła na trudny okres — wydarzył się covid, pojawił się ruch żółtych kamizelek.
Le Pen wypadła znaczenie lepiej niż poprzednim razem, do końca wytrzymała psychicznie i merytorycznie w dobrej formie. Na niektóre pytania miała niewątpliwie dobre odpowiedzi.
Tam, gdzie chodziło o kompetencje, nie dorównywała Macronowi, który ma ogromną wiedzę, niezwykłą pamięć i rządził krajem przez pięć lat. On może konkretnie wypowiedzieć się o wielu sprawach, w których Le Pen ma do powiedzenia tylko ogólne formuły.
Jednak tam, gdzie chodziło o ogólne wrażenie, Le Pen często była dobra. Odwoływała się do dołów społecznych, do odczuć konkretnych ludzi, do strachu przed przestępczością, mówiła o niebezpieczeństwie migracji, o zagubieniu młodzieży po dwóch latach covidu.
Była dobra, mimo że nie posługiwała się faktami i nie mówiła o konkretnych politykach. A jeśli o nich mówiła, Macron z łatwością pokazywał jej naiwność lub to, że jej propozycje są sprzeczne z konstytucją albo z ograniczeniami budżetowymi.
Le Pen atakowała prezydenta Macrona przede wszystkim za niedostatki demokracji, stawiała na znaczenie referendum. Atakowała go też za cechy osobiste, robiła aluzje do przypisywanej mu nadmiernej pewności siebie, arogancji, i tego, że reprezentuje on klasy wyższe, tych, którym i tak dzieje się dobrze.
Moje wrażenie jest takie, że ta debata niczego nie zmieni, prawdopodobnie nie przesunie wyniku ani w jedną, ani w drugą stroną, ale dystans między Macronem a Le Pen może się zwiększyć, bo taka jest tendencja od wyborów.
Jedna trzecia osób podejmuje decyzję w ostatniej chwili. Można powiedzieć, że im bardziej ludzie się zastanawiają, tym decyzja jest poważniejsza, a to zwiększa szanse Macrona.
Macron pokazuje, że Le Pen chce zlikwidować Unię Europejską
Macron atakował przede wszystkim merytorycznie. Pokazywał, że jej stanowisko jest antyeuropejskie, niezależnie od tego, co Le Pen mówi. Zarzucał jej, że chce doprowadzić do dekompozycji UE, zarówno jeśli chodzi o euro, jak i Schengen, oraz podkopać sojusz francusko-niemiecki, który jest filarem Unii. Wskazywał też, że Europa narodów, o której mówi Le Pen, jest próbą likwidacji Unii Europejskiej. Byłby to bowiem związek państw jeszcze luźniejszy niż Europa ojczyzn, którą proponował Charles de Gaulle. Ona próbowała zaprzeczać, ale to nie ulega wątpliwości.
Pokazywał też, że to, co mówi Le Pen, jest wbrew francuskiej konstytucji. Le Pen chce na przykład przywilejów dla Francuzów, jeśli chodzi o mieszkanie, miejsca pracy w stosunku do cudzoziemców, którzy legalnie pracują we Francji i powinni mieć z tego tytułu te same prawa co Francuzi. Broni przywileju francuskiego.
Le Pen broni też dyskryminacji muzułmanów, chodzi o chusty. Macron mówił, że Francja byłaby jedynym państwem, w którym zakazuje się noszenia chust i że to prowadzi do wojny domowej.
Co zrobią lewicowi wyborcy Mélenchona?
Zwolennicy Mélenchona są bardzo podzieleni, najwięcej z nich nie zamierza głosować. Albo w ogóle nie pójdą do wyborów, albo oddadzą nieważny głos, nie opowiedzą się za żadnym kandydatem, wrzucą białą kartkę. Ale zwolenników Macrona jest wśród wyborców Mélenchona znaczenie więcej niż zwolenników Le Pen. Sam Mélenchon nic nie mówił o stosunku do Macrona, wzywał tylko, żeby nie głosować na Le Pen. Powtórzył to cztery razy w wieczór wyborczy.
Sensacją polityczną jest to, że Mélenchon już zapowiedział, że w wyborach parlamentarnych będzie walczył o prawo utworzenia rządu. Niezależnie od tego, kto zostanie wybrany prezydentem, on chce zostać premierem reprezentującym lewicową koalicję. Szanse są niewielkie, ale zobaczmy po pierwszych sondażach po wyborach prezydenckich.
Główne hasło Mélenchona brzmiało: „ani, ani” — ani na Le Pen, ani na Macrona. To nie jest umiarkowana reformistyczna lewica, raczej radykalna, jego wyborcy raczej się utwierdzili przekonaniu, że ani jedno, ani drugie, nie sądzę, żeby ktoś ich przekonał.
Macron powściąga arogancję, Le Pen nie jest agresywna
Problem arogancji czy belferskiego stylu Macrona był podnoszony przez wszystkich obserwatorów. Mój odbiór jest mieszany. Macron czynił wiele, żeby tego nie potwierdzać. Na przykład patrzył jej w oczy, często kiwał głową na „tak”, pokazywał, że jest otwarty na to, co ona mówi, czasami się z nią zgadzał.
Ale były też momenty, które potwierdzały jego arogancję. Przerywał jej częściej niż ona jemu. Niezależnie od tego, czy miał rację, czy nie, to był poważny błąd. Przykładów jej niekompetencji czy kłamstw było dużo, ale prawdopodobnie zyskałby więcej, gdyby reagował z opóźnieniem. Jednak nie sądzę, żeby to odegrało istotną rolę. Bo równocześnie sposób, w jaki mówił, był bardzo spokojny, kulturalny, nie był arogancki. Oczywiście, ludzie, którzy go uważają za aroganta, utwierdzą się w tym mniemaniu.
Jeśli chodzi o Le Pen, czuć było w niej napięcie, a czasem nawet strach. Ale w większości przypadków tego nie było. Le Pen była dobra, mówiła spokojnie, nie agresywnie. Dla jej zwolenników na pewno mówiła w sposób przekonujący. Tylko w przypadku różnych problemów technicznych, które dla większości ludzi i tak są często zbyt trudne, nie potrafiła stanąć na wysokości Macrona.
Prorosyjska Le Pen
Ukraina — to była klęska Le Pen. Przy okazji różnych tematów Macron powracał z sugestią, że Le Pen nie jest niezależna od Moskwy. Sformułował to nawet ostrzej niż bym tego oczekiwał. Fakt, że wzięła rosyjskie pieniądze, miał według Macrona wpływ na jej stanowisko już w 2014 roku, kiedy uznała rosyjskość Krymu. Dziś jedna z prywatnych francuskich telewizji pokazała wywiad z Wołodymyrem Zeleńskim, w którym dziennikarze przypomnieli, że Ukraińcy zakazali Le Pen wstępu na terytorium ich kraju, za stanowisko, jakie zajęła w sprawie Krymu. A mówiła, że Krym to rosyjskie ziemie.
W sprawie obecnej wojny Le Pen podkreśliła, że natychmiast potępiła interwencję i poparła sankcje, poza tą dotyczącą surowców energetycznych, bo jej zdaniem Francja ucierpiałaby bardziej niż Rosja. Tu Macron też ją atakował, że zajmuje miękkie stanowisko, de facto przychylne Rosji.
Ta debata na pewno nie przejdzie do historii. Nie było żadnej formuły, która zostanie zapamiętana, żadnej konfrontacji, która by zaskakiwała i mogłaby służyć za metaforę tej debaty. Szybko o niej zapomnimy, a jej wpływ na wyniki będzie albo żaden, albo niezwykle ograniczony.
Le Pen od zawsze neofaszystka zarzucała Macronowi, że jest za mało demokratyczny. Jakie to dla tych populistów typowe zakłamanie. Jakbym oglądał TVpis Kurskiego albo Goworit Moskwa. Odwracanie pojęć, manipulacja, wielopoziomowe kłamstwa, zwykłe oszczerstwa.
Jacku, LePen nigdy nie rzadzila. Macron, Sarcozy i Hollande spotykali sie z faszysta putinem i rzadem ruskich faszystow setki razy !!! Nie zaklamiesz rzeczywistosci. To oni sa architektami i wykonowcami polityki faszysty putina. To oni maja krew na rekach. I to sa fakty.
Pamietasz premiera francji ktory zasiadal w zarzadzie ruskiej spolki?
Nie wiem czy jest pan opłacany czy po prostu agituje. Oczywiście ze w tej kwestii Le Pen ma rację, Macron to osoba rządząca silną ręką nie słuchająca obywateli oraz ograniczająca ich prawa ( brak referendów, ciągle protesty i krwawe ich tłumienie, zakazywanie swobód jak przykład z husta na głowie). Le Pen chce to zmienić i zawrócić autorytarny kurs jaki proponuje Macron. No ale żeby to powiedzieć trzeba być obiektywny i podać jakieś argumenty, a tego w pana wypowiedzi zabrakło….
Kolejny moskiewski troll? Le Pen na razie nie ograniczyła żadnych praw, bo na szczęście Francuzi nie są tak głupi jak naziści z krajów postkomunistycznych (np. putiniści, kaczyści, orbaniści). Chcesz argumentu? Jest jeden oczywisty – kierunek migracji. Gdyby we Francji było tak źle, jak piszesz, to więcej ludzi uciekałoby z Francji niż do niej imigrowało. Tak jak swego czasu napisała Joanna Chmielewska, gdy ktoś uparcie twierdził, że Kuba to lepszy kraj do życia od USA. Na to Joanna Chmielewska spytała – jeśli Kuba jest tak fajnym krajem do życia, to dlaczego ludzie ryzykują życie, żeby z niej uciec, a nikt z USA nie próbuje uciekać na Kubę. Sytuacja z Francją jest analogiczna – więcej Polaków emigruje do Francji, niż Francuzów ucieka do Polski, więcej Węgrów ucieka do Francji niż Francuzów do Węgier i oczywiście ogólna liczba migracji jest jednostronna – znacznie więcej ludzi do Francji przyjeżdża, niż z niej wyjeżdża, a to znaczy że nie ma tam rządów twardej ręki. Poza tym kolejna kwestia – któż powiedział, że w kraju demokratycznym mają odbywać się referenda? Mogą, ale to nie jest wyznacznik demokracji… Twierdzenie, że putinistka jest lepszą gwarantką wolności obywatelskich i bardziej słucha obywateli brzmi jak żart. Zresztą widać to po poparciu, gdyby naprawdę słuchała obywateli, to nie gadałaby i nie robiłaby bzdur, które robi. Wcześniej napisałem, że popularność Le Pen rosła, bo w pierwszej turze mówił za nią Zemmour, w drugiej turze wystarczy, że Le Pen zacznie mówić… Na razie się sprawdza.
Nie wiem czy ta osoba to Trol, a na pewno nie moge powiedziec czy Moskiewski… ale zaczynam sadzic ze pan Troluje, nikt nic o zadnym " we Francji jest zle" nie pisze oprocz pana, ani rowniez o zadnej migracji. Nikt rowniez nie pisal ze w kraju demokratycznym powinny sie odbywac referenda… Cos panu zdaje sie Troling nie wyszedl. Nikt tez nic nie twierdzil o tym kto jest leszym gwarantem wolnosci, i pewnie sie o tym nie przekonamy bo Macron raczej gladko wygra. Kompletnie niezrozumienie i konfabulacja…..
Ma Pan świadomość, że swoimi wpisami zaświadczamy o poziomie swojej inteligencji? Ja o swojej, pan o swojej? Moskwa chce, żeby wygrała Le Pen, więc absurdalna krytyka Macrona to jej zlecenie. Tym samym pytanie o trolla dotyczyło pana (zwłaszcza, że pańskie argumenty są absurdalne). Nikt nie pisał, że "we Francji jest źle"? Czyli według pana, dobrym rządzącym jest osoba, która nie słucha obywateli, ogranicza ich prawa, krwawo tłumi protesty i wprowadza rządy autorytarne? Bo to były pańskie zarzuty i tak pan opisał Francję. Pan pisał, że brak referendów świadczy o kursie autorytarnym, nie świadczy. W swym pierwszym komentarzu Pan to wszystko napisał, teraz Pan się tego wypiera, co tylko pokazuje jak pański pierwszy komentarz był absurdalny i chyba pisał go pan na zlecenie. O kierunku migracji pisałem ja, bowiem kierunek migracji jest papierkiem lakmusowym tego czy państwo idzie w kierunku autorytarnym, czy nie. I zarzut autorytaryzmu, gdy po drugiej stronie mamy Le Pen to kolejny żarcik. Macron nie jest idealny i można go krytykować, natomiast z pary Macron-LePen istnieje tylko jeden możliwy wybór i ucieczka właśnie przed autorytaryzmem…
Mowil pan o inteligencji a teraz wspomina co mysli "Moskwa" jak by to mialo jakikolwiek zwiazek z tym o czym piszemy…. Ograniczanie swobod oraz tlumienie protestow to zwykle fakty z rzadow Macrona, brak referendow o ktore mowi duzo Francuzow rowniez. Kierunek migracji wedlug mnie nie jest zadnym paierkiem lakmusowym czy kraj idzie w strone autorytaryzmu, to jedynie opinia. Dalej nie wiem kto jest bardziej autorytarny i czyje rzady beda leszpsze czy gorsze, opisuje jedynie fakty z ktorymi mielismy do czynienia.
PS: Pana argumenty rowniez sa absurdalne i pytanie o trola w pana kwestii rowniez jest otwarte dla mnie….
Argumenty padły (chociaż w Pana przypadku raczej można mówić o pomówieniach, bo żadnych faktów Pan nie przedstawił, do tego raz Pan je pisze, po czym Pan się wypiera tego co pisze i znów wraca do tych "argumentów", tymczasem kierunek migracji to twardy fakt, a nie moja opinia, czy opinia jednostki. To właśnie delikatny papierek lakmusowy, który pokazuje jakie są tendencje większych grup ludności i dlatego jest tak wiarygodny).
Twierdzi Pan, że w ocenie czy ktoś jest moskiewskim trollem nie ma znaczenia czego chce Moskwa 🙂 Zarzuca Pan, że trollem ma być Jacek Urbanowicz, który pisze coś sprzecznego z interesem Moskwy, a nie Pan, który pisze to co Moskwa dyktuje. Naprawdę każdym swoim wpisem okazuje Pan swój iloraz inteligencji, dziękuję, niech Pan pisze. Niezależnie – każdy może odczytać przebieg dyskusji i ocenić kto okazał się jak inteligentny 🙂 Pozostawiam więc do oceny potencjalnych czytelników. Miłego dnia.
Tez tak uwazam, moje argumenty padly owszem i sa odniesieniem do realnych zdarzen z zycia we Francji w ostatnich latach. Jedyne co wyparlem to imputowanie przez pana kontekstu "we Francji jest tak zle". Wedlug mnie dalej pan konfabuluje i odwraca kota ogonem. Tak migracja jest faktem ale uwazanie jej za papierek lakmusowy czy rzad jest autorytarny ( co odnosi sie do obywateli a nie migrantow ) to jest zwykla pana opinia, nie majaca wedlug mnie zadnego odniesienia do rzeczywistosci…. Tak zostawmy to sprawe bo wydaje mi sie ze zupelnie nie mamy szans na normalna rozmowe.
Ps : moj komentarz nie odnosil sie do zadnej "Moskwy" to sa problemy ze zrozumiem co pan czyta i nadinterpretowajnie i imputacja, wedlug mnie.
Pan nie rozumie czym jest migracja 🙂 Wyjaśnię więc, że ruchy migracyjne obejmują imigrację – czyli przyjazd do kraju z zewnątrz oraz emigrację czyli wyjazd z kraju, również OBYWATELI. Napisałem to wyżej i wyjaśniłem, że bilans migracji jest jednoznaczny, znacznie więcej ludzi do Francji przyjeżdża i nikt z niej nie ucieka, obywatele nie uciekają, dlatego jest to papierek lakmusowy, bo obejmuje wszystkich. Przepraszam. Miałem wrażenie, że to jasne po moim pierwszym wpisie. Niezależnie – każdy potencjalny czytelnik może ocenić sam naszą dyskusję i nasze wpisy 🙂
Tak ale co to ma wspolnego z tym o czym mowilismy, nie jest zadnym odnosnikiem do tematu o ktorym piszemy… Z Korei praktycznie nikt nie wyjezdza, z Polski wyjezdza duzo mniej ludzi teraz niz 10 lat temu a np ze Szwecji co raz wiecej osob wyjezdza….. Z wielu krajow ktore doza do autoryutaryzmu wlasnie co raz mniej osob emigruje tak bylo w Niemczech czy Wloszech… stad uwazam ze pana argument to kompletny aburd, nie jest odnosnikiem a na uwazanie tego zjawiska jako papierek lakmusowy jest kompletnie infantylne.
Z Korei nikt nie ucieka? Wie Pan, z Kuby formalnie też nikt nie uciekał. Za złapanie na ucieczce z obu krajów grozi kula w łeb albo więzienie, a i tak ludzie uciekają, jeśli Pan pisze to co pisze, to nie ma pojęcia o temacie. Jeśli chodzi o Polskę to wielka emigracja miała miejsce w okolicach lat 2004-2009 z powodów ekonomicznych i już wtedy wielu Polaków uciekło (notabene w czasach rządów PiS-u), ale dalej bilans migracji ukazuje tendencje. Dziś oczywiście Polska ma bardzo dobry bilans migracji, bo przybyło dużo Ukraińców, w ostatnich latach Ukraińcy również nasz bilans poprawiali, ale nadal nasz bilans i tak jest gorszy od bilansu Francuzów, bowiem analizując ilu Polaków wyjeżdża z kraju, widzimy dalej, że znacznie mniej Francuzów z Francji wyjeżdża, a co za tym idzie, dalej widać, że znacznie lepiej się mieszka ludziom we Francji niż w Polsce 🙂 Oczywiście, może Pan nie uznawać tego argumentu i wpierać (chyba tylko sobie), że ludzie uciekają z Rosji, Polski, Węgier do Francji, bo tam jest autorytaryzm, a we Francji wolą żyć i nie uciekać z niej do Polski, Rosji, Węgier bo lubią autorytaryzm i zniewolenie. Teraz Pan wyskoczy, że chodzi o kwestie ekonomiczne, ale Francuzi nie uciekają też do bogatych krajów, np. Niemiec, Francji, Szwecji, zaś Polacy raczej nie wybierają Arabii Saudyjskiej, nawet Syryjczycy wolą Francję od Arabii Saudyjskiej. To jednak pokazuje, że we Francji nie żyje się źle (żyje się lepiej niż w wymienionych krajach) i pańskie teorie o autorytaryzmie, twardej ręce można włożyć między moskiewskie bajki (co nie oznacza, że nie można krytykować Macrona). Oczywiście może Pan dalej twierdzić, że ludzie uciekają tam, gdzie żyje się gorzej. Czy pozwoli Pan ocenić czytelnikom?
Oczywiscie ze bilans Polski jest duzo leszy niz Francji, ale pomijajac to znowu pan nie rozumie. Migracja nie jest wyznacznikiem i imputowanie ze pisalem o sytuacji ekonomicznej nic nie zmieni. Imputowanie kolejne ze we Francji jest zle, przyrawia o flustracje, nic takiego nie pisalem. Pan stawia tezy i imputuje, a potem sam to obala…. Kompletne niezrozumienie i konfabulacja….. Ludzie emigrauja z biednych krajow tam gdzie zyje sie leiej i jest wiecej kasy…. to pan jedynie udowodnil, to ma byc wyznacznikiem Autorytaryzmu czy nie jest kompletnie infantylny a wrecz glupi… co udowodnile wczesniej….
Wyżej wykazałem, że nie tylko kwestie ekonomiczne decydują o migracji. Bilans Polski nie jest lepszy – z Francji nie wyjeżdża tak dużo Francuzów jak Polaków z Polski. Poza tym nawet kwestie ekonomiczne wcale temu nie przeczą, potwierdzają że ludziom we Francji żyje się po prostu lepiej 🙂 Pan może dalej uparcie twierdzić, że ludzie emigrują tam, gdzie jest gorzej. Zresztą już teraz nie wiadomo co Pan twierdzi – twierdzi Pan, że ludziom we Francji żyje się lepiej i że jest tam autorytaryzm, czyli według Pana autorytaryzm sprawia, że ludziom żyje się lepiej, a przynajmniej autorytaryzm nie powoduje, żeby ludziom żyło się gorzej 🙂 (czyli taki to autorytaryzm – skoro we Francji żyje się lepiej, to chcę takiego autorytaryzmu, jaki mają we Francji 😉 skoro ten autorytaryzm ma sprawić, że będzie mi się żyło lepiej?).
Skoro Pan coś udowodnił, to czym się Pan denerwuje? Ja według mnie też coś udowodniłem. Niech każdy sam oceni. Pozwoli Pan, że czytelnicy ocenią?
Glownym czynnikiem imigracji do Francji jest czynnik ekonomiczny to zwykly fakt nie ma co dyskutowac. To ze mniej Francuzow wyjezdza z Francji niz Polakow tylko to potwierdza. Ja nie twierdze ze ludzie emigruja tam gdzie jest gorze. W krajach Autorytarnych ludziom zyje sie z reguly dobrze to kolejny fakt. Denerwuje mnie imputowanie, przekrecenia moichj slow i zupelny brak zrozumienia co pisze. Ludziom zyje sie leie tam gdzie jest wiecej pieniedzy, to fakt znany od wiekow i glowny czynnik migracji….. Pan naprawde mysli ze jacys czytelnicy beda te wypociny czytac i oceniac ? 😀 echhhh
Moim zdaniem Macron zdeklasował Le Pen pod względem merytorycznym. Oparł się na twardych liczbach, których Le Pen nie rozumiała, ale… elektorat Le Pen to nie jest elektorat ludzi wykształconych, biegłych w liczbach. Trafiają do nich "argumenty" populistyczne i tego zabrakło Macronowi (oczywiście piszę to z perspektywy osoby, która chce, żeby Macron wygrał, bo z perspektywy Polaka, uważam że w interesie Polski jedynym słusznym wyborem Francuzów jest Macron). Moim zdaniem Macron powinien poruszyć temat tego co Le Pen mówiła w Polsce w grudniu 2021 roku. Wówczas Le Pen powiedziała, że Ukraina jest w strefie wpływów Rosji i wyraźnie przygotowywała świat na agresję Rosji. Zapytałbym czy nadal tak uważa i czy to nie było czasem zlecone przez Moskwę. Zwrócenie uwagi na te konkretne słowa w przeddzień ataku Rosji na Ukrainę, w momencie gdy świat wiedział o planach Rosji (media informowały o tym już w listopadzie 2021 roku) bardzo obrazowo pokazuje czyimi agentami są Le Pen, Kaczyński, Orban. Tego mi zabrakło, a to mogłoby trafić do elektoratu Le Pen. Jest jednoznaczne i obrazowe.
Zdeklasowal- 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣 Mariusz, twoje ogladanie tvn tak sie konczy- oderwaniem od rzeczywistosci.
Dwa ruskie szpiony. Wybór pomiędzy Saszką i Wańką.
Ulżyło?
2,5 godziny mlocki czasem bez sensu czasem kompletnie nie na temat. LePen za malo przypominala macronowi ze jest architektem i wykonawca polityki putina od lat plus jego poprzednicy i jest wspolodpowiedzialny za obecny krzyzs wlaczajac inflacje i smierc ukraincow. Za malo wspominala o jego dziesiatkach spotkan z putinem z ktorych nic nie wynikalo poza coraz wieksza zaleznoscia od rosji i to ze putin robil z niego glupka.
Poza tym LePen go zaorala w wielu aspektach czego on sie nie spodziewal. Czytajac komentarze w prasie francuskiej czy niemieckiej czy amerykanskiej ktore, nie pisza kto wygral to wygalda na to ze macron byl duzo gorszy niz 5 lat temu i LePen duzo lepsza. One raczej pisza o remisie z lekka przewaga LePen.
Po co te wszystkie strachy na lachy. Od dawna wiadomo, ze populiści są zawsze zawyżani w sondażach, więc jest oczywiste, że Macron wygra !