0:000:00

0:00

Sondaż OKO.press wykonany przez Ipsos opublikowany w środę 17 czerwca jest przełomowy: po raz pierwszy od 2015 roku kandydat opozycji wygrywa wyraźnie z urzędującym prezydentem w hipotetycznej drugiej turze wyborów.

Paradoks obecnej sytuacji politycznej w Polsce polega na tym, że ten sam kandydat - Szymon Hołownia - ma ekstremalnie małe szanse, by zakwalifikować się do wyborczej dogrywki. Tam z Dudą niemal na pewno zmierzy się Rafał Trzaskowski, który w I turze ma nad Hołownią aż 20 pkt. proc. przewagi. Ale z Dudą w drugiej turze „zaledwie” remisuje.

Ipsos jest trzecią co do wielkości firmą badawczą na świecie, obecną w 84 krajach. Zatrudnia ponad 16 tys. pracowników i pracuje dla 5 tys. klientów. Ipsos prowadził badania exit poll m.in. we Francji, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, a także kilkakrotnie w Polsce. Badał wybory do Parlamentu Europejskiego 2014 i 2019, wybory samorządowe 2014, wybory prezydenckie 2015 oraz wybory parlamentarne 2015 i 2019. W tych ostatnich przewidziała wynik wyborów z wysoką trafnością.

Hołownia może być jednak benchmarkiem dla Trzaskowskiego: najważniejszym i kluczowym punktem odniesienia. Im bardziej kandydat Koalicji Obywatelskiej skopiuje strukturę elektoratu Hołowni, tym większe ma szansę na zwycięstwo. Oto co musi zrobić Trzaskowski, by wygrać.

Sondaż OKO.press: silna Konfederacja, słabszy PSL

Dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze kluczowe będzie to, jak zagłosują dwie grupy wyborców: zwolennicy Konfederacji oraz PSL-Kukiz'15. Zanim przejdziemy do szczegółowej analizy, zobaczmy, jak w połowie czerwca 2020 wygląda poparcie dla tych dwóch formacji. Zbadał to dla nas Ipsos.

W porównaniu do badania z maja 2020 Konfederacja wzrosła o 2 pkt. proc., tyle samo stracił PSL. Punkt procentowy stracił PiS, aż 8 punktów zyskała KO (ale w porównaniu do lutego straciła 2 pkt). W wypadku tej ostatniej wzrost nie zaskakuje - Koalicja powraca do sondażowej normy po zmianie kandydata i ponownej mobilizacji swych wyborców. Biedroń nie ciągnie w dół Lewicy - jej notowania bez zmian.

Jednak wyborcami Lewicy, KO oraz PiS nie będziemy się zajmować - w hipotetycznej drugiej turze te elektoraty w niemal identycznych proporcjach chcą głosować (bądź nie) na Szymona Hołownię i Rafała Trzaskowskiego.

Tymczasem nas interesuje różnica, która sprawia, że Hołownia z Dudą wygrywa, a Trzaskowski tylko remisuje.

Nożyce rozwierają się w średnich miastach

By właściwie przeprowadzić analizę, musimy uchwycić proporcje:

  • na wsi i miastach do 20 tys. mieszka nieco ponad 20 mln Polaków;
  • w miastach od 20 do 100 tys. prawie 7,5 mln;
  • w miastach od 100 do 500 tys. nieco ponad 6 mln;
  • w miastach powyżej 500 tys. tylko 4,5 mln.

Mówiąc obrazowo, kandydat ze 100 proc. poparciem na wsi i w miastach do 20 tys. wygrałby wybory w pierwszej turze (w naszym sondażu miałby 52 proc.), nawet gdyby w miastach powyżej 20 tys. nie otrzymał ani jednego głosu. Natomiast kandydat, który zdobyłby wszystkie głosy wyłącznie w największych miastach, w badaniu osiągnąłby wynik zaledwie 12 proc.

Przy dużej polaryzacji w Polsce (wieś i małe miasta zdecydowanie za PiS, największe - murem za opozycją), kluczowe są miasta średnie. Dobra wiadomość dla Rafała Trzaskowskiego: kandydat KO wygrywa w nich wyraźnie z Andrzejem Dudą. Gorsza - to właśnie tam traci w stosunku do wyniku Hołowni.

Pokazuje to poniższy wykres:

Jak widać, w miastach od 100 do 500 tys. nożyce między poparciem dla Hołowni i Trzaskowskiego wyraźnie się rozwierają: Trzaskowski ma zarazem niższy wynik od Hołowni i bardziej mobilizuje przeciwko sobie wyborców Dudy.

Co bardzo ważne: tej straty głosów nie kompensuje nieco lepszy wynik kandydata KO w największych miastach.

Bez poprawienia notowań w tym segmencie elektoratu, Rafałowi Trzaskowskiemu trudno będzie wygrać z prezydentem Dudą.

Kluczem elektorat Konfederacji i PSL

Zsumowany wynik Konfederacji (12 proc.) i PSL (5 proc.) w miastach od 100 do 500 tys. to 17 proc., niewiele mniej niż PiS (22 proc.). Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są dla Rafała Trzaskowskiego niedostępni, Konfederacji i PSL - już tak.

Za chwilę pokażemy, jakie poparcie wśród Konfederatów byłoby optymalne dla Trzaskowskiego. W poniższym wykresie pierwszy wynik to poparcie (w hipotetycznej II turze) dla Andrzeja Dudy i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w lutym 2020, drugi - wynik Trzaskowskiego z omawianego tu, najnowszego sondażu OKO.press, trzeci, oznaczony jako „droga do zwycięstwa”, to wynik jaki osiągnął Hołownia w starciu z Dudą.

Mamy ogromne zaskoczenie, Trzaskowski wśród Konfederatów radzi sobie o niebo lepiej niż Małgorzata Kidawa-Błońska.

W pewnym stopniu można wyjaśnić to różnicą płci: w zdecydowanej większości męski i mocno konserwatywny elektorat chętniej głosuje na Trzaskowskiego. Ale i tak wygrana z Dudą wśród tych wyborców to sensacja.

Szkopuł w tym, że jeszcze chętniej głosują oni na Hołownię.

Dlatego dla sztabu Trzaskowskiego cel minimum to obniżenie mobilizacji tych wyborców skrajnej prawicy, którzy optują za Dudą, do poziomu Hołowni. Nie trzeba ich do siebie przekonać, ważne, by ich nie przestraszyć czy sprowokować.

Różnica w poparciu dla Dudy przy starciu z Hołownią w porównaniu do walki z Trzaskowskim to ok. 120 tys. głosów, które przy bardzo wyrównanym wyścigu mogą się okazać kluczowe - nawet jeśli nie padną na Trzaskowskiego, ale nie zostaną też oddane na Dudę.

Paradoksalnie może to być łatwiejsze niż przekonanie do siebie wyborców PSL-Kukiz'15. Z nimi Trzaskowski ma wyraźny kłopot.

Rafał Trzaskowski wypada tu wyraźnie gorzej zarówno od Kidawy-Błońskiej jak i Hołowni. Sygnał optymistyczny - wśród tych wyborców sporo od lutego stracił również Duda. Gdy porównamy liczby wyborców PSL niezdecydowanych w pojedynku Dudy z Kidawą (9 proc.) z tą ze starcia z Trzaskowskim (20 proc.), nasuwa się jeden logiczny wniosek: 1 na 10 sympatyków ludowców nie chce głosować na Trzaskowskiego, ale również nie chce Dudy.

Cel minimum sztabu kandydata opozycji jest podobny jak wśród wyborców Konfederacji: powstrzymać od powrotu do Dudy te 4 proc. elektoratu PSL, który od lutego się do niego zniechęcił. To kolejne 36 tysięcy głosów, które nie padną na prezydenta.

Zmobilizować młodych, oto jest wyzwanie

Wśród najmłodszych wyborców (18-29 lat) Rafał Trzaskowski ma niemal identyczne poparcie jak Szymon Hołownia i o wiele większe niż w lutym Kidawa-Błońska:

Duda wypada fatalnie: najpewniej odbija mu się czkawką kampania nienawiści wobec osób LGBT - zraził nią do siebie młodych wyborców (szerzej o wynikach naszego badania na ten temat wkrótce w OKO.press), a nie zyskał w najmniejszym stopniu wyborców Konfederacji.

Kłopot Trzaskowskiego? Mobilizacja. W tej grupie wiekowej zaledwie 69 proc. deklaruje w naszym sondażu, że „nic nie jest w stanie zmienić mojego wyboru”, w pozostałych - od 76 do aż 92 proc. (najstarsi wyborcy).

To oznacza, że niemal 1/3 najmłodszych badanych może zmienić zdanie lub - to najbardziej prawdopodobne - w ogóle nie głosować. Frekwencja wśród młodych od lat jest najniższa.

Jak pokazuje raport Fundacji Batorego uśredniona frekwencja z wyborów parlamentarnych 1997-2011 wśród najmłodszych wyborców wynosiła zaledwie 47 proc. wśród grupy 51-60 lat - 71 proc. W wyborach europejskich w 2019 roku było jeszcze gorzej. Jak alarmowało OKO.press, głosowało dramatycznie mało - 27 proc. wyborców w wieku 18-29 lat.

Jeśli historyczny trend się potwierdzi, nastąpi efekt odwrotny niż w przypadku Konfederacji i PSL: tysiące głosów co prawda nie padną na Dudę, ale także nie na Trzaskowskiego - a to osłabi potencjał kandydata KO. Lepsza wiadomość dla kandydata KO: wśród młodych o wiele chętniej głosują wyborcy lepiej wykształceni i z większych miast.

Trzeba połączyć wodę z ogniem

Stratedzy kampanii Rafała Trzaskowskiego mają więc karkołomne zadanie. Z jednej strony są w o wiele lepszej sytuacji niż w maju, kiedy to remis między kandydatem KO a Dudą był w sferze political fiction.

Z drugiej strony - remis to nie wygrana. A żeby wygrać, trzeba połączyć ogień z wodą: mobilizować liberalnych młodych i zarazem nie zrażać konserwatywnych wyborców Konfederacji i PSL.

Jak to zrobić?

Strategia defensywna wskazuje, by unikanie drażliwych tematów: nie wspominać zbyt wiele o związkach partnerskich, prawach kobiet i liczyć na to, że ukontentuje to konserwatywny elektorat, a młodym wystarczy wizerunek Trzaskowskiego, który choć jest równolatkiem Dudy (obaj mają 48 lat), ma bardziej młodzieńczy wizerunek.

Strategia ofensywna wymaga znalezienia tematu mobilizującego młodych i nie odstraszająca konserwatystów. Być może postawienie na ekologię i walkę z globalnym ociepleniem? Temat szalenie angażujący młodych wyborców i jednocześnie interesujący konserwatywny elektorat, zwłaszcza wiejski, który codziennie boryka się z problemami wywołanymi przez katastrofę klimatyczną. Minus: wyborcy Konfederacji to często denialiści klimatyczni, osoby, które zaprzeczają udziałowi człowieka w ociepleniu klimatu.

Tę słabość Trzaskowskiego doskonale wyczuwa sztab Dudy, który za wszelką cenę próbuje zogniskować kampanię wokół tematów światopoglądowych - to doskonały sposób, by spolaryzować debatę na korzyść kandydata PiS. Dudzie opłaca się nawet wroga mobilizacja młodego, miejskiego elektoratu, jeśli nagrodą za to będą głosy Konfederatów i Ludowców.

Na szczęście do tej pory obóz władzy próbuje wygrać polaryzację narzędziami o subtelności bomby atomowej. Zaproszenie przez Dudę osób LGBT na rozmowę wskazuje, że już zrozumieli ten błąd. Od tej pory Trzaskowskiemu już nie będzie tak łatwo.

Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 15-16 czerwca 2020

Udostępnij:

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Przeczytaj także:

Komentarze