Od 2017 do 2020 roku ubyło osób, które uważają, że zmiany PiS w sądach to rozprawianie się z przywilejami sędziów, zostało ich 31 proc., w tym trzy czwarte to wyborcy PiS. Już 55 procent osób uważa, że reformy Ziobry to niedopuszczalny atak na praworządność. Częściej za wolnymi sądami są ludzie młodzi, a zwłaszcza młode kobiety
W czasie kampanii wyborczej na przełomie 2019 i 2020 roku prezydent Andrzej Duda mówił, że sędziowie "udają rzetelnych i uczciwych" i insynuował, że to oni - a nie rząd - psują wymiar sprawiedliwości; domagał się, by Polska stała się "krajem czystym" dzięki surowemu rozliczaniu sędziów w ramach nowego systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej; gorliwie popierał zmiany w sądach serwowane przez obóz Zjednoczonej Prawicy.
Pomimo konsekwentnych propagandowych wysiłków kandydata Dudy, który do reelekcji potrzebuje poszerzenia grona wyborców poza osoby wspierające PiS, okazuje się, że narracja o rozprawie rządu z "sędziokracją" nie porywa większości Polek i Polaków.
Mają co do niej wątpliwości nawet wyborcy Dudy oraz zwolennicy PiS. I to wątpliwości coraz większe, co dobitnie pokazuje porównanie wyników sondaży z 2017 i 2020 roku (oba przeprowadzone przez Ipsos).
W sondażu przeprowadzonym dla OKO.press przez Ipsos w 2020 roku - badanie wykonano przed zagrożeniem epidemicznym koronawirusem w Polsce - zapytaliśmy o ocenę zmian w sądach przeprowadzanych przez PiS.
Można było wybrać między odpowiedziami, których znaczenie sprowadza się do:
To samo pytanie zadaliśmy w sondażu Ipsos w marcu 2017 roku.
Już wtedy - jeszcze przed ogłoszeniem pakietu ustaw sądowniczych o KRS, SN i sądach powszechnych - 51 procent osób uważało, że polityka PiS to niedopuszczalny atak na sądy. 39 procent - że to próba ograniczenia przywilejów środowiska.
Trzy lata później, m.in. po zmianach kadrowych w sądach, wprowadzeniu nowego modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej w sądach, ukoronowanego przyjęciem ustawy kagańcowej, zwolenników poglądu, że PiS rozprawia się z przywilejami sędziów spektakularnie ubyło - w 2020 roku myśli tak aż o 8 punktów procentowych mniej osób niż w 2017 roku (spadek z 39 do 31 procent).
Natomiast 55 procent, zdecydowana większość - o 4 punkty procentowe więcej niż trzy lata temu - uważa, że PiS w niedopuszczalny sposób atakuje sądy.
Zaokrąglenie sprawia, że sumy na wykresach nie zawsze sumują się do stu procent.
Kwestia oceny zmian w sądach przeprowadzanych przez partię rządzącą nadal jest silnie skorelowana z preferencjami wyborczymi, czyli głosowaniem na PiS - i na Andrzeja Dudę w I turze wyborów prezydenckich.
Tylko wśród wyborców Andrzeja Dudy i Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji, przeważa ocena, że PiS rozprawia się z przywilejami środowiska sędziowskiego.
Ale aż 43 procent wyborców Dudy albo uważa, że PiS dokonuje ataku na sądy, albo nie ma na ten temat wyrobionego zdania. Głosują na Dudę pomimo, a nie w związku z jego poparciem dla zmian w sądach forsowanych przez partię rządzącą, których to zmian prezydent nie tylko nie wetuje, ale publicznie wspiera je niczym najbardziej wierny pretorianin obozu Zjednoczonej Prawicy.
Polacy i Polki - słusznie - uważają, że zmiany przeprowadzane przez obóz Zjednoczonej Prawicy w sądach to sprawa polityczna. Różnice zdań odnośnie charakteru tych zmian wyraźnie ujawniają się, gdy spojrzymy na preferencje partyjne i poparcie kandydatów na prezydenta.
89 procent wyborców Platformy Obywatelskiej i Lewicy uważa, że PiS dokonuje ataku na sądownictwo. Myśli tak też 69 procent wyborców PSL.
Wyborcy Konfederacji są podzieleni: 43 procent uważa, że PiS atakuje sądy, ale również 43 procent uważa, że partia rządzącą rozprawia się z przywilejami "kasty".
Jako niedopuszczalny atak na sądy działania partii rządzącej ocenia 19 procent wyborców PiS. 20 procent nie ma w tej kwestii zdania. Pokazuje to relatywną słabość rządowej propagandy przeciwko sądom i sędziom, nawet w elektoracie samej partii. 62 procent wyborców PiS uważa, że partia rozprawia się z sędziowskimi przywilejami.
Poparcie dla urzędującego Prezydenta Andrzeja Dudy, jak pokazują inne sondaże dla OKO.press, jest silnie skorelowane z poparciem dla PiS, partii, z której obecny prezydent się wywodzi, i której politykę wobec sądów otwarcie wspiera w kampanii.
Można założyć, że ci sami wyborcy, którzy w wyborach parlamentarnych zagłosowaliby na PiS (pod szyldem Zjednoczonej Prawicy), w I turze wyborów prezydenckich poparliby Dudę.
Wśród wyborców Dudy rozkład odpowiedzi na pytanie o ocenę polityki PiS wobec sądów przedstawia się niemal tak samo, jak rozkład odpowiedzi wśród wyborców PiS.
21 procent osób, które zadeklarowały, że w pierwszej turze zagłosowałoby na Andrzeja Dudę, uważa, że PiS dopuszcza się ataku na sądy. 22 procent nie ma zdania. 51 procent uważa, że PiS rozprawia się z sędziowskimi przywilejami.
Obok wyborców Dudy, jedynie większość wyborców Krzysztofa Bosaka (Konfederacja) uważa, że zmiany w sądach to rozprawienie się z przywilejami środowiska sędziów.
Najwięcej przekonanych, że PiS atakuje sądy, jest wśród wyborców Roberta Biedronia (Lewica) i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (Koalicja Obywatelska), myśli tak 9 na 10 ich wyborców.
Podobnego zdania jest 3/4 wyborców Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL + Kukiz '15) i 69 procent wyborców Szymona Hołowni.
Wśród wyborców Dudy i Hołowni, w porównaniu do wyborców pozostałych kandydatów, jest największy odsetek osób, które nie mają zdania na temat polityki PiS wobec sądów, odpowiednio 22 i 19 procent, byli co piąty ich wyborca.
W każdej grupie wiekowej przeważa opinia, że PiS przeprowadził niedopuszczalny ataku na sądy. Ogółem o tym, że zmiany w sądach to niedopuszczalna ingerencja władzy wykonawczej w sądownictwo, jest przekonany nieco większy odsetek kobiet (58 procent) niż mężczyzn (52 procent).
Najwięcej, aż 72 procent, uważa tak ludzi najmłodszych, w wieku 18-29 lat, urodzonych po 1989 roku. Jednocześnie 20 procent uważa zmiany w sądach za próbę ograniczenia przywilejów środowiska, a 8 procent nie ma zdania.
Ocena, że PiS zaatakował sądy, jest - w stosunku do innych grup wiekowych - najmniej popularna wśród osób najstarszych, po 60. roku życia - uważa tak 46 procent. Ale to i tak więcej, niż tych, które uważają zmiany w sądach za formę walki z przywilejami sędziów - 38 procent. 16 procent nie ma na ten temat zdania.
Można z tego wysnuć optymistyczną interpretację, że większość Polek i Polaków (zwłaszcza Polek), którzy dorastali lub urodzili się już w demokratycznej Polsce, jest przywiązana do idei, że sądy powinny być niezależne i poza kontrolą polityczną.
Młode kobiety między 18. a 39. rokiem życia w ogromnej większości uważają zmiany przeprowadzone przez PiS w sądach za niedopuszczalną ingerencję władzy politycznej (78 procent).
Co siódma młoda Polka uważa jednak, że PiS rozprawia się z przywilejami sędziów (14 procent). 8 procent nie ma zdania na ten temat.
Większość młodych mężczyzn między 18. a 39. rokiem życia (55 procent) również uważa, że działania PiS wobec sądów są niedopuszczalne, ale ten odsetek jest zauważalnie mniejszy niż w przypadku młodych kobiet - różnica wynosi aż 23 procent!
Do tego niemal co trzeci młody mężczyzna w Polsce (32 procent) sądzi, że PiS rozprawia się z przywilejami sędziów. 12 procent nie ma zdania.
Niezależnie od wykształcenia, największy odsetek w każdej grupie uważa, że PiS w niedopuszczalny sposób atakuje sądy.
Najczęściej myślą tak osoby, które mają formalnie najwyższe wykształcenie, czyli ukończyły co najmniej studia licencjackie (65 procent). W tej grupie co czwarta osoba (26 procent) uważa, że PiS walczy z przywilejami sędziów, a 9 procent nie ma zdania.
Najrzadziej - osoby z wykształceniem zawodowym (43 procent), ale to i tak więcej niż osób uważających, że PiS walczy z przywilejami sędziów (39 procent). 18 procent nie ma zdania.
Jeśli zanalizujemy odpowiedzi pod względem deklarowanych zarobków, okazuje się, że również niezależnie od wysokości zarobków, w każdej grupie przeważa pogląd, że PiS dokonuje ataku na sądy.
Odsetek osób, które tak uważają, stopniowo zwiększa się wraz z rosnącym poziomem zarobków. Wynosi 50 procent wśród osób zarabiających do 1500 zł miesięcznie i rośnie do 64 procent wśród osób zarabiających ponad 7000 złotych miesięcznie. Jest też wysoki (60 procent) wśród osób, które deklarują brak dochodów.
Zarazem co czwarta osoba zarabiająca ponad 7000 złotych miesięcznie uważa, że PiS rozprawia się z sędziowskimi przywilejami (24 procent).
Uważa tak też 35 procent osób, które pod względem miesięcznych zarobków są w środku stawki (2501-4500 zł) i osób zarabiających najmniej (do 1500 zł).
To, czy ktoś mieszka na wsi, w małym, średniej wielkości, czy dużym (powyżej 500 tys. mieszkańców) mieście nie powoduje znaczącej zmiany w ocenie postępowania PiS wobec sądów.
Co najmniej połowa osób w każdej z tych grup uważa, że PiS dopuścił się niedopuszczalnego ataku na sądy.
Najczęściej takiej odpowiedzi udzielały osoby mieszkające w największych miastach (66 procent) i w miastach średniej wielkości (63 procent), ale również połowa osób mieszkających na wsiach i w małych miastach. Mieszkańcy wsi za to dwukrotnie częściej niż mieszkańcy miast nie mieli zdania na ten temat.
Mniej więcej co trzecia osoba mieszkająca na wsi i w małych miastach oceniła, że PiS rozprawia się z przywilejami sędziów. Tak myśli też co czwarta osoba mieszkająca w dużych i największych miastach w Polsce.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 20-22 lutego 2020, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1013 osób.
Sądownictwo
Andrzej Duda
Jarosław Kaczyński
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
sondaż IPSOS
sondaż OKO.press
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze