56 proc. jest zdania, że TSUE ma prawo zatrzymać „reformy” sądownictwa PiS, jeżeli uzna, że są one niezgodne z prawem UE. Przeciw - 38 proc. Propagandowa machina władzy skutecznie radykalizuje poglądy wyborców PiS. Opozycja murem za Trybunałem. Uderzająca różnica płci: kobiety w ogromnej większości za ingerencją TSUE
W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej 9 marca 2020 odbyło się wysłuchanie stron w sprawie polskiego systemu dyscyplinowania sędziów. W Luksemburgu stawili się przedstawiciele polskiego rządu i Komisji Europejskiej, by przedstawić swoje argumenty.
Tematem rozprawy było ew. zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. 24 stycznia 2020 wnioskowała o to KE, aby powstrzymać lawinę dyscyplinarek do czasu ostatecznego wyroku Trybunału.
Decyzja TSUE zapadnie w najbliższych dniach. Jeśli Trybunał zamrozi Izbę Dyscyplinarną, rząd PiS straci narzędzia do wywierania nacisku na "niepokornych" sędziów. Gdyby rządzący nie zastosowali się do takiego postanowienia, Polsce grozić mogą finansowe kary.
Unijny Trybunał już kilkakrotnie krytykował sądowe reformy PiS. Jak pisaliśmy w OKO.press w październiku 2018 wydał decyzję o środku tymczasowym w sprawie czystki w SN. Tym samym zmusił rząd do wycofania się z przejmowania SN siłą. Kontrowersyjne reformy w SN i sądach powszechnych ostatecznie uznał za sprzeczne z unijnym prawem.
Prawdziwy wstrząs wywołało orzeczenie z 19 listopada 2019. TSUE odpowiedział w nim na pytanie prejudycjalne dotyczące statusu Izby Dyscyplinarnej i nowej KRS. Podał kryteria oceny ich niezależności. Gdy kolejni sędziowie zaczęli stosować się do wyroku, PiS zarzucił ich dyscyplinarkami, by w końcu przegłosować pakiet ustaw "kagańcowych".
Politycy PiS mają świadomość, jak potężnym narzędziem kontroli ich poczynań w sądownictwie jest unijny Trybunał. Dlatego uparcie negują autorytet TSUE i argumentują, że nie ma on prawa wypowiadać się w sprawie tego, co nazywają "organizacją polskich sądów".
W prezydenckiej kampanii wyborczej Unię szczególnie ostro atakuje Andrzej Duda.
Dlatego w nowym sondażu IPSOS dla OKO.press sprawdziliśmy, czy narracja władzy ma wpływ na postrzeganie uprawnień TSUE przez opinię publiczną.
Argumenty rządzących nie przekonują Polek i Polaków. Większość badanych – 56 proc.- uważa, że TSUE może zatrzymać „reformę” sądownictwa, jeśli uzna, że narusza ona zasady UE. Odmiennego zdania jest 38 proc., a 6 proc. nie ma wyrobionej opinii.
Poparcie dla działań TSUE od ponad roku utrzymuje się na podobnym poziomie; zmiany mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Na to samo pytanie w sondażu OKO.press w sierpniu 2018, twierdząco odpowiedziało 54 proc. badanych, 41 proc. było na „nie”. W październiku 2019 proporcje te wynosiły 58 proc. do 35 proc. Różnica w kolejnych trzech badaniach na korzyść TSUE wynosiła + 13 pkt proc., + 23 pkt i + 18 pkt. Tendencji nie widać.
Porównaliśmy wyniki w grupie sympatyków PiS z pozostałymi ankietowanymi. Wykresy przedstawiają niemal dokładne lustrzane odbicie. O ile wyborcy PiS w 79 proc. odrzucają interwencję TSUE, pozostali badani w 78 proc. ją popierają. A w grupie "pozostałych" są wyborcy wszystkich innych partii (w tym Konfederacji), a także osoby deklarujące, że nie będą głosować lub nie wiedzą na kogo.
Wśród PiS mamy zaledwie 16 proc. osób odpowiadających twierdząco, wśród pozostałych 16 proc. odpowiadających przecząco.
Pokazuje to do jakiego stopnia narracja PiS o złej Unii, która wtrąca się w nieswoje sprawy, to opowieść na potrzeby własnego elektoratu. Skuteczna, bo
w porównaniu z październikiem 2019 roku odsetek wyborców partii Kaczyńskiego sprzeciwiających się roli TSUE wzrósł o 13 pkt. procentowych.
Argumenty te wciąż nie przekonują jednak politycznych przeciwników PiS - od października 2019 roku ich odpowiedzi niemal nie drgnęły.
Przyjrzeliśmy się rozkładowi odpowiedzi wśród elektoratów poszczególnych kandydatów w nadchodzących wyborach prezydenckich. Różnice sa uderzające:
Jak widać wyborcy Andrzeja Dudy uważnie słuchają prezydenckich przemówień i ostro sprzeciwiają się interwencji Luksemburga. Aż 74 proc. z nich udzieliło negatywnej odpowiedzi na nasze pytanie, a tylko 18 proc. było za ingerencją Trybunału.
Odpowiedzi wyborców Krzysztofa Bosaka są słabszą wersją odrzucenia interwencji europejskiego sądu, co jest zaskakujące, bo to Konfederacja lansuje narrację o "związku eurosowieckim", czyli Unii jako zagrożeniu dla narodowej suwerenności Polski.
Wyborcy opozycji odpowiadają podobnie, w ogromnej większości za Trybunałem. Mniej wyraźnie - zwolennicy niezależnego i "apolitycznego" kandydata, Szymona Hołowni, wśród których było też najwięcej odpowiedzi "trudno powiedzieć" (11 proc.).
Wyborcy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (kandydatki Koalicji Obywatelskiej) oraz Roberta Biedronia (z Lewicy) byli najbardziej proeuropejscy i zarazem antyrządowi. Zwolennicy Władysława Kosiniak-Kamysza nieco tylko mniej.
Badanie pokazało zasadnicze różnice między płciami. Choć za interwencją TSUE opowiadają się zarówno kobiety jak i mężczyźni, ci ostatni są do niej znacznie mniej przekonani.
Wśród Polek przewaga odpowiedzi twierdzących na zadane przez nas pytanie wynosi aż 31 punktów procentowych (63 do 32 proc.), wśród Polaków zaledwie cztery punkty (49 do 45 proc.).
Różnice są jeszcze wyraźniejsze, gdy pod uwagę weźmiemy najmłodszą grupę wiekową - 18-39 lat. Poparcie dla interwencji unijnego Trybunału wśród młodych kobiet jest wyższe niż u kobiet w ogóle - wynosi 77 proc. Przeciwniczek jest 17 proc. To aż 60 punktów procentowych różnicy.
Głosy młodych mężczyzn rozłożyły się niemal identycznie jak mężczyzn w ogóle. Dominują, z przewagą czterech punktów procentowych, odpowiedzi twierdzące.
Sprawdziliśmy również, jak do prerogatyw TSUE podchodzą grupy o różnym poziomie wykształcenia. Odpowiedzi negatywne dominowały tylko w jednej z grup - tej z wykształceniem zasadniczym zawodowym - 50 do 45 proc. To zmiana w porównaniu z badaniem z października 2019, gdy "tak" zwyciężyło w każdej grupie.
Po stronie Trybunału najczęściej opowiadają się osoby z wyższym wykształceniem, prawdopodobnie lepiej orientujące się w prawnych zobowiązaniach Polski jako członka UE. W grupie najwyżej wykształconych stosunek odpowiedzi twierdzących do przeczących wyniósł 65 do 31 proc.
To wciąż dużo, choć już wyraźnie mniej niż w październiku 2019 roku, gdy za interwencją TSUE opowiadało się 74 proc. posiadaczy dyplomu wyższej uczelni.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 20-22 lutego 2020, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1013 osób.
Sądownictwo
Andrzej Duda
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Unia Europejska
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze