0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. EUPAPFot. EUPAP

Ulf Gabrielsson, lat 75, jeden z bohaterów reportażu, zamieszczonego w szwedzkim dzienniku „Dagens Nyheter”, trenuje pływanie trzy razy w tygodniu. Przepływa wtedy po cztery kilometry. Regularnie bierze też udział w zawodach. Rok po tym, jak miał zawał i wszczepiono mu by-passy, zdobył złoty medal na Mistrzostwach Europy w pływaniu seniorów. Twierdzi, że to sport pomógł mu szybko wrócić do zdrowia.

Na poważnie zaczął trenować, kiedy skończył 61 lat, już na emeryturze. Podobnie jak jego koleżanka z pływalni, 77-letnia Bitte Axling, która ma na koncie znacznie więcej medali niż Ulf. Sport jest dla obojga naturalną, ważną częścią życia. Oboje chodzą też regularnie na siłownię. Bitte twierdzi, że to dzięki budowaniu mięśni pozbyła się uporczywych bóli kręgosłupa.

„NIEDZIELA CIĘ ZASKOCZY” to cykl OKO.press na najspokojniejszy dzień tygodnia. Chcemy zaoferować naszym Czytelniczkom i Czytelnikom „pożywienie dla myśli” – analizy, wywiady, reportaże i multimedia, które pokazują znane tematy z innej strony, wytrącają nasze myślenie z utartych ścieżek, zaskakują właśnie

Przeczytaj także:

Zdrowy jak Szwed

Sformułowanie „ruch to zdrowie” wydaje się być truizmem, a jednak nie wszędzie jest traktowane tak poważnie, jak w Szwecji. Na pewno nie w Polsce, choć mieszkając w którymś z dużych polskich miast, gdzie często widać biegaczy i rowerzystów, można odnieść wrażenie, że pełno tu miłośników sportu. Niestety, według regularnie przeprowadzanych w całej Unii Europejskiej badań Eurobarometru, należymy do najmniej ruchliwych mieszkańców Europy. Aż 65 procent Polaków nie uprawia żadnego sportu. W fizycznym lenistwie prześcigają nas tylko Portugalczycy i Grecy.

W UE najwięcej ruszają się mieszkańcy Finlandii, regularnie trenuje tam 71 procent społeczeństwa, a na czwartym miejscu znajdują się Dania i Szwecja. W obu krajach regularnie sport uprawia 59 procent społeczeństwa. Regularnie, czyli minimum 150 minut w tygodniu, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia. Taka dawka wysiłku fizycznego zwiększa odporność i pomaga w profilaktyce wielu chorób, między innymi cukrzycy, nadciśnienia, schorzeń układu krążenia i oddechowego, a nawet niektórych nowotworów.

Szwedzi są poza tym unijnymi rekordzistami zaangażowania w kluby i stowarzyszenia sportowe.

Aż 49 procent członków społeczeństwa jest zrzeszonych w organizacjach sportowych. Jeśli dodamy do tego, że tylko niewiele ponad 6 procent Szwedów pali papierosy (najmniej w całej UE), staje się bardziej zrozumiałe, dlaczego w czasie pandemii Covid-19 Szwecja bez lockdownów i bez obowiązkowych maseczek i tak miała najniższą nadumieralność w całej Europie. Szwedzi są po prostu bardzo zdrowym społeczeństwem, zdrowym i odpornym.

Nie ma złej pogody, są nieodpowiednie ubrania

Sprzyjający zdrowiu styl życia jest częściowo powiązany z wpisaną w szwedzką kulturę miłością do przebywania na łonie natury, do której blisko nawet w szwedzkich miastach. Spacery i zabawy na powietrzu są ważną częścią życia Szwedów od najmłodszych lat. To przecież tu króluje powiedzonko, że nie ma czegoś takiego jak zła pogoda, są tylko nieodpowiednie ubrania.

Dlatego wszystkie dzieci w szwedzkich przedszkolach zaopatrzone są w sięgające niemal szyi gumowe spodnie i kalosze, i bawią się na dworze choćby było mokro i zimno. Jest też rzeczą oczywistą, że niemal wszystkie dzieci w wieku szkolnym uprawiają jakieś sporty i to nie tylko dzięki zajęciom wychowania fizycznego, ale także w bardzo profesjonalnie działających klubach sportowych, które są dofinansowywane przez państwo, a organizowane oddolnie. Zajęcia prowadzą rodzice-wolontariusze. Klubów takich jest w kraju 2200.

Dzięki temu przykładowo 50 procent dziewięcioletnich chłopców gra w piłkę nożną, a wśród dziewczynek piłka najpopularniejsza staje się, gdy mają lat jedenaście (gra w nią 20 procent jedenastolatek).

Poza tym w Szwecji liczącej sobie 10 milionów ludzi w piłkę nożną gra 600 tys. osób. Nie mówimy tu o ludziach, którzy czasem kopią piłkę do bramki ze znajomymi, tylko o takich, którzy należą do klubów i biorą udział w regularnych treningach oraz organizowanych przez kluby i stowarzyszenia meczach.

Innymi bardzo popularnymi w Szwecji sportami, których uprawianie ułatwia istnienie niezliczonych klubów i stowarzyszeń sportowych są: unihokej, jeździectwo, tenis, curling, narciarstwo i pływanie. Poza tym normą jest, że

Szwedzi biegają, chodzą na siłownię, uprawiają jogę i inne formy sportów niezespołowych.

Większość szwedzkich pracodawców zapewnia pracownikom tzw. Friskvårdsbidrag, czyli nieopodatkowany dodatek „na promocję zdrowia”. Może on wynosić maksymalnie 5000 koron rocznie i pokrywa na przykład koszty rocznej karty na siłownię. Coraz częściej zdarzają się też w szwedzkich biurach zajęcia jogi w czasie lunchu oraz inne formy gimnastyki przerywającej na chwilę dzień pracy.

90-letni pływacy

W ostatnich latach państwo przeznacza też znaczące sumy na promocję zajęć sportowych dla osób starszych. W tym roku inwestuje się w to 25 mln koron. W ciągu najbliższych dwóch lat na ten cel pójdzie jeszcze dodatkowe 50 mln z kieszeni szwedzkich podatników. Chodzi nie tylko o promocję zdrowia, ale także o przeciwdziałanie samotności i izolacji osób starszych.

– Sport to dużo więcej niż zawody i wysiłek fizyczny. W sporcie jest też radość i poczucie wspólnoty, które sprawiają, że człowiek czuje, iż robi z innymi ludźmi coś sensownego. Trening w grupie daje też możliwość rozwijania się i uczenia nowych rzeczy – tłumaczy w jednej ze szwedzkich gazet Aila Ibanez Mengüc z Krajowej Federacji Sportu dla Wszystkich.

Podobnie mówi o tym 77-letnia pływaczka z reportażu w „Dagens Nyheter” Bitte Axling.

– Kiedy wyjeżdżamy razem na zawody albo na obozy treningowe, spotykamy pływaków z innych części Szwecji i z innych krajów. To daje wiele radości i satysfakcji.

Warto dodać, że wśród nadal biorących udział w zawodach pływaków w Szwecji są nawet osoby 90-letnie.

300 minut ruchu w tygodniu

Mało kto wie, że wdrażany dziś w niektórych krajach europejskich program EUPAP – „An European Physical Activity on Prescription model”, w skrócie Ruch na receptę” jest realizowany na wzór modelu szwedzkiego. Szwecja jest bowiem krajem, w którym już od przeszło 20 lat aktywność fizyczna jest ordynowana pacjentom przez lekarzy, a także przez fizjoterapeutów i dietetyków. Aktywność fizyczna jest jednym słowem przepisywana pacjentom w ramach podstawowej opieki zdrowotnej.

Pacjenci, którym zaleca się więcej ruchu, mają możliwość z korzystania z różnych form porad dotyczących tego, jakiego typu ćwiczeń i sportów potrzebują.

Zasada jest taka, że w tygodniu należy trenować minimum 150 minut, a dla wielu osób ideałem jest 300 minut.

Poza różnymi sportami osobom w starszym wieku zaleca się zawsze siłownię oraz ćwiczenia na równowagę. Ważne jest, by osoby, którym zapisuje się ruch na receptę, nie ćwiczyły na zajęciach organizowanych przez służbę zdrowia, tylko korzystały z istniejących już ośrodków sportowych, klubów i siłowni. Tak, aby trening stał się naturalną częścią ich codzienności, stałym elementem stylu życia.

Mieszkam w Szwecji od wielu lat i gdy się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że właściwie nie spotkałam nigdy Szweda, który nie uprawiałby jakiegoś sportu. Dla mnie samej ruch też stał się tu oczywistym elementem życia, czymś równie niezbędnym, jak mycie zębów czy zdrowe posiłki. I pamiętam, że kiedy wiele lat temu miałam bardzo stresujący czas w pracy i nie radziłam z tym sobie do takiego stopnia, że aż poszłam do psychologa, ten powiedział mi, że mam się natychmiast zapisać na zajęcia sportowe. I że nie może być tak, że nie mam na to czasu. To niepojęte!

Była to tak dobra rada, że ruch szybko zastąpił mi terapię.

Po jakimś czasie odnalazłam jogę i praktykuję ją od kilkunastu lat, co między innymi wyleczyło mnie z astmy i dało mi niesamowitą odporność. Jednak fakt, że praktykuję jogę codziennie i że wstaję, by to robić o 5 rano, nikomu w Sztokholmie za bardzo nie imponuje. To po prostu zwykła część zdrowego stylu życia. I trzeba mieć na to czas.

;
Na zdjęciu Katarzyna Tubylewicz
Katarzyna Tubylewicz

Pisarka, kulturoznawczyni i tłumaczka literatury szwedzkiej. Autorka m.in. reportaży o współczesnej Szwecji „Samotny jak Szwed? O ludziach Północy, którzy lubią bywać sami”, „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie”. Ostatnio wydała: „Szwedzka sztuka kochania. O miłości i seksie na Północy”.

Komentarze