Andrzej Duda zapewnia, że jego rządy są gwarantem skoordynowanego zarządzania krajem między rządem, parlamentem i prezydentem, a także utrzymania hojnej dla niektórych grup polityki społecznej Zjednoczonej Prawicy. W przeciwieństwie do kampanii prowadzonej na przełomie 2019 i 2020 roku, przed drugą turą temat odbierania przywilejów sędziom nie jest filarem opowieści kandydata Dudy.
Praworządność nie była też głównym tematem kampanii jego rywala Rafała Trzaskowskiego, choć w wywiadzie udzielonym TVN24 podkreślił, że „Duda podpisywał ustawy, które upolityczniały wszystkie niezależne instytucje i przyłożył rękę do niszczenia sądów”.
Druga kadencja Dudy
Jest prawie pewne, że Andrzej Duda w drugiej kadencji dalej ułatwiałby większości rządzącej destrukcję niezawisłości sądownictwa.
W Polsce teoretycznie mamy system pół-prezydencki, w praktyce – parlamentarny, od 2015 roku – system z centralnym ośrodkiem dyspozycji politycznej w osobie szeregowego posła Jarosława Kaczyńskiego. W tym systemie Prezydent RP pełni rolę symboliczną i jest wiernym sojusznikiem większości rządzącej.
Prezydent Duda podpisywał kluczowe ustawy i rzadko korzystał z prawa weta. W lecie 2017 roku zawetował ustawy o SN i KRS, ale nie dlatego, że zawierały rozwiązania sprzeczne z Konstytucją i prawem unijnym. Przyznawały one duże uprawnienia Ministrowi Sprawiedliwości. Prezydenckie projekty ustaw o SN i KRS, które ostatecznie uchwalono w grudniu 2017 roku z uwzględnieniem poprawek kluczowych dla Zjednoczonej Prawicy, przenosiły te uprawnienia na Prezydenta. Podpisane przez Dudę ustawy nadal zawierały rozwiązania niezgodne z Konstytucją i prawem unijnym, co potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku dotyczącym ustawy o SN wydanym w czerwcu 2019 roku.
W Polsce pod rządami Dudy i Zjednoczonej Prawicy zawiązał się też triumwirat prezydenta, rządu i Trybunału Konstytucyjnego. W obecnym faktycznym modelu ustrojowym zarówno Duda, jak i TK, nie są już „bezpiecznikami” ograniczającymi władzę wykonawczą, ale organami ułatwiającej większości rządzącej rządzenie tak, jak jej się podoba, nawet, gdy jest to ze szkodą dla jakości demokracji i państwa prawa.
Duda wykorzystywał uprawnienie do kierowania wniosków do Trybunału Konstytucyjnego, pomagając legitymizować przepisy uchwalane przez Zjednoczoną Prawicę, usuwać z polskiego porządku prawnego przepisy, które są dla rządu niewygodne, a także ratować większość rządzącą, gdy polityczny koszt przyjmowanych ustaw przewyższał korzyści – jak w przypadku nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
Jeśli Duda wygra, to można założyć, że będzie zaprzysięgał zaakceptowanych przez większość rządzącą nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego – w 2021 roku kończy się kadencja sędziego „starego” TK, prof. Leona Kieresa. Do tego Duda zapewne dalej nie odbierze też ślubowania od sędziów TK prawidłowo wybranych przez Sejm przed dojściem Zjednoczonej Prawicy do władzy.
Prezydent Duda zapewne wciąż odgrywałby olbrzymią rolę w procesie powoływania do Sądu Najwyższego sędziów pozytywnie zaopiniowanych przez neoKRS – która według orzeczenia SN z grudnia 2019 roku i uchwały trzech izb SN z 23 stycznia 2020, nie jest niezależna, a orzeczenia sędziów Izby Dyscyplinarnej powołanych z jej rekomendacji do SN są nieważne.
Wielokrotnie nowelizowana ustawa o SN z 8 grudnia 2017 roku dała Prezydentowi RP kompetencję ustalania liczby sędziów SN. Prezydent określa ją w wydawanym przez siebie regulaminie Sądu Najwyższego. Regulamin SN z 14 czerwca 2019 roku mówi, że w SN zasiada 125 sędziów. Obecnie w SN zajętych jest niemal sto miejsc. Daje to Prezydentowi możliwość dalszego wpływania na skład SN i zmienianie proporcji prawidłowo powołanych sędziów „starego” SN oraz osób zasiadających w SN, które nie zostały prawidłowo powołane.
Prezydent Duda pewnie dalej powoływałby też sędziów sądów powszechnych, pozytywnie zaopiniowanych przez neo-KRS. W świetle uchwały trzech izb SN, wobec sędziów sądów powszechnych powołanych z rekomendacji neoKRS powinno się dokonywać testu niezależności na podstawie kryteriów przedstawionych przez Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z 19 listopada 2019 roku.
Andrzej Duda w czasie drugiej kadencji mógłby też kontynuować swoją oszczerczą, nienawistną, prowadzoną z wielkim zaangażowaniem kampanię przeciwko sędziom, zarówno w czasie spotkań z wyborcami w Polsce, wystąpień w TVP, na międzynarodowych forach i w wywiadach dla mediów zagranicznych. Nie byłoby też niczym nowym, gdyby prezydent Duda obrażał zagranicznych prawników troszczących się o stan demokracji, praworządności i ochrony praw człowieka w Polsce.
Nowy prezydent
Zajęcie przez Rafała Trzaskowskiego urzędu Prezydenta RP przynajmniej znacząco utrudniłoby Zjednoczonej Prawicy dalsze ograniczania niezawisłości sędziowskiej, a nawet mogłoby je sparaliżować.
Plany Jarosława Kaczyńskiego na dalsze zmiany w sądownictwie obejmują zmianę struktury sądów, która pozwoli na indywidualną „weryfikację” sędziów sądów powszechnych oraz przenoszenie sędziów do sądów w odległych rejonach kraju, co może doprowadzić do odejścia wielu sędziów z zawodu. Te plany jedynie odroczono, kiedy rząd był zajęty odpowiedzią na zagrożenie epidemiczne.
Zaangażowanie się nowego Prezydenta w działania przeciwko dalszej erozji rządów prawa mogłoby przybrać wiele form. Oprócz kwestii rudymentarnych, takich jak poszanowanie Konstytucji i korzystanie z prawa weta oraz odsyłanie projektów ustaw do TK w trybie kontroli uprzedniej, nowy prezydent mógłby nie zaprzysięgać osób rekomendowanych przez neoKRS na sędziów SN i sądów powszechnych.
Mógłby też powołać społeczny zespół ekspertów prawnych przy Prezydencie lub współpracować z senackim Zespołem Doradców do spraw kontroli konstytucyjności ustaw, do którego marszałek Senatu Tomasz Grodzki powołał wybitne przedstawicielki i przedstawicieli nauki prawa. Jak również zapraszać Komisję Wenecką do wydawania opinii o projektach ustaw.
Prezydent mógłby też korzystać z inicjatywy ustawodawczej. Choć dziś wydaje się, że przy w większości Zjednoczonej Prawicy w Sejmie, prezydenckie projekty nie miałyby szans na uchwalenie, po wygranej Trzaskowskiego może dojść do roszad, a może i dekompozycji obozu Zjednoczonej Prawicy. Nic nie jest przesądzone.
Nowy prezydent mógłby też w orędziach i innych wystąpieniach w telewizji publicznej, a także w innych mediach w Polsce i zagranicą, a także na forach krajowych i międzynarodowych, mówić prawdę zmianach w sądach forsowanych przez większość rządzącą od 2015 roku i ich konsekwencjach dla ustroju i ochrony praw i wolności jednostek.
Prezydent – a także Pierwsza Dama – mogliby też powoływać lub patronować rozmaitym innym inicjatywom edukacyjnym skierowanym do Polaków w każdym wieku, ucząc – też na swoim przykładzie – patriotyzmu konstytucyjnego.
Takie zaangażowanie nowego prezydenta byłoby szczególnie istotne zwłaszcza, że w drugiej połowie 2020 roku kończy się kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich dr hab. Adama Bodnara. Obok Pierwszej Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf, kończący kadencję RPO jest symbolem walki o praworządność w Polsce i jednym z ostatnich jej centralnych instytucjonalnych bastionów.
Druga tura wyborów prezydenckich 12 lipca zaważy o tym, czy w Polsce będzie dalej postępować erozja państwa prawa, czy nie.
Jeśli Duda przegra to z państwa polskiego zostaną zgliszcza. Za rządów Trzaskowskiego w Warszawie wybiło szambo, nie mam powodu watpić,że tak samo będzie w dużej skali jeśli ten człowiek zostanie prezydentem RP.
Zgliszcza to już mamy i zwycięstwo Prezydenta Trzaskowskiego daje szansę na zatrzymanie totalnej demolki serwowanej przez PiS. Domyślam się, że jesteś najemnikiem PiSowskiej farmy trolli i dostajesz jakąś gratyfikację za wypisywanie tu tych bzdetów, ale proponuję przerzucić się na jakieś serwisy skierowane do ludzi bardziej bezmyślnych, bo z tymi tekścikami o szambie nic tu nie wskórasz.
Nie otrzymuje żadnych gratyfikacji, sam dalej się waham czy iść głosować(na prezydenta) bo dla mnie obaj kandydaci wymarzeni nie są. Trzaskowski jednak na zupełnie nowy poziom wyniósł nieudacznictwo Platformy. W dodatku kłamie jak z nut. Jeśli taki typ spod ciemnej gwiazdy zostanie prezydentem to trzeba będzie pakować manatki. Polska Trzaskowskiego i Polska Putina to jedno i to samo.
Ależ proszę już się pakować! Myśle, że nikomu nie będzie pana specjalnie brakowało – rekomenduje wschodnie kierunki: Białoruś, Rosja, Turcja, Węgry – na pewno wtopi się tam pan idealnie.
O, widzę ruskie automaty PiS odpalone…
Awaria oczyszczalni ścieków to nie zalanie Warszawy szambem. Dzięki zapobiegliwości Kaczyńskiego stoimy nad przepaścią i druga kadencja obecnego prezydenta wepchnie nas do niej.
za rządów Trzaskowskiego wybiło szambo, hehehe, za rządów PIS powstał koronawirus.
Odnoszę wrażenie, że tobie wybiło szambo w bardzo małej skali…
Skąd redakcja OP wytrzasnęła tę Wójcikową, autorkę tekstu? Chyba spod latarni. Oważ paniusia nie zna gramatyki i ortografii polskiej. Pisze np. "Nowy prezydent mógłby też w orędziach i innych wystąpieniach w telewizji publicznej, a także w innych mediach w Polsce i zagranicą" . Jest wielce prawdopodobne, że ta dziennikarynka, nie uczyła się w szkole, lecz na wagarach ZASZKOŁĄ, a może NA SZKOLE ?…. Pisownia łączna i rozdzielna nie jest jej mocną stroną. Podobnie jak używanie majuskuły: dla autorki polskie rzeczowniki to w dużej części nazwy własne. Jest ich tyle w odnośnym tekście, że staje się uciążliwy do czytania. To kwintesencja postmodernistycznej i postproletariackiej inteligenckości. Korektor potrzebny od zaraz!
Dostrzegam tylko brak konsekwencji w stosowaniu majuskuł, a nie ich nadmiar; te co są – są właściwie użyte. To w innych tekstach Oko.Press razi brak majuskuł (np. prezydent miast Prezydent). Stąd zapewne ów dysonans. Proponuję spróbować poczytać jakiś tekst w j. niemieckim – tam doświadczy Pan (obowiązuje majuskuła) bólu głowy.
Przez minione pięć lat PiS-owi nie udało się osiągnąć celu maksimum. Setek celów cząstkowych (zwłaszcza co się tyczy wielkich projektów gospodarczych) też zresztą nie.
Ale za kolejne pięć lat to już może być system taki, w którym jakakolwiek zmiana władzy stanie się niemożliwa. Oczywiście jakaś farsa wyborcza wciąż będzie się odbywała, lecz wynik wyborów będzie z góry znany. Natomiast wszystkie telewizje staną się rządowymi przekaziorami serwującymi niestrawne treści identycznie bądź prawie identyczne z Wiadomościami TVP1. Słowem: model turecko-węgierski.
Urodziłem się w PRL-u, dożyłem do nadejścia demokracji, zejdę z tego padołu znów w systemie monapartyjnym. Smutne.
Moi Rodzice mówią, że aktualne stanie się znowu powiedzenie "Głosowali jak chcieli, wybrali kogo trzeba". Wszyscy chociaż trochę myślący Rodacy powinni się zjednoczyć w obronie demokratycznej Polski.
– Nastąpiło (a przynajmniej powinno) nastąpić:
Częściowe zdyscyplinowanie sędziów, którzy orzekali wbrew ewidentnym zasadom sprawiedliwości, ale w myśl liberalnej zasady: przestępca ma więcej uprawnień niż ofiara.
(a) niedbalstwo procesowe – casus sędziego Juszczyczyna.
(b) „liberalne” traktowanie tzw. „celebrytów” – casus sędziów z Piaseczna w odniesieniu do znanego dziennikarza.
(c) patologia w sądach rodzinnych – negacja nadrzędnej zasady: dobro dziecka celem najwyższym
A propos, mamy bulwersujące orzeczenie pozytywisty prawniczego RPO A. Bodnara (ze stajni totalnej opozycji) – ważniejszy wyrok niezawisłego i niezależnego (ale niesprawiedliwgo) sądu niż dobro dziecka:
„Niestety – na skutek niezastosowania się do prawomocnych orzeczeń przez matkę dziecka, a po jej śmierci w listopadzie 2019r. przez babkę dziewczynki, obecnie tak trudno jest wykonać orzeczenie sądu – działając metodą faktów dokonanych – mama i babcia doprowadziły do tego, że dziewczynka ojca nie pamięta, nie mówi w jego języku i przywiązała się do swoich obecnych faktycznych (choć nie prawnych) opiekunów”.
https://www.rpo.gov.pl/pl/content/dziecko-nie-jest-wlasnoscia-panstwa-oswiadczenie-biura-rpo-w-sprawie-ines%C2%A0
A mimo to należy je – zgodnie z wyrokiem sądu – oddać za granicę, do ojca, który dziecka nie zna, a tym bardziej ono jego. Tak działa bezduszna machina sądownicza (oparta o pozytywizm prawniczy).
– Pamiętaj wyborco, że tylko A. Duda jest polskim patriotą w tym tandemie, obrońcą polskiej racji stanu, praworządności, sprawiedliwego (sic !!!) i niezależnego sądownictwa.
– Powinno nastąpić przywrócenie praworządności, w szczególności respektowanie ustaw przez polskie sądownictwo; przykładowo:
(a) sądy przyklepywały przywracanie komunistycznych nazw ulic, dokonywane przez samorządy opanowane przez totalsów, wbrew ustawie o dekomunizacji.
(b) sądy nie respektują decyzji wydanych przez „Komisję Jakiego” w kwestii złodziejskiej reprywatyzacji w Warszawie; HGW z PO i obecny prezyd. m. st. R. Trzaskowski zaskarża wszystkie decyzje łącznie z tymi, które mówią o odszkodowaniach dla pokrzywdzonych mieszkańców. To ma być urzędnik przyjazny mieszkańcom? Raczej jest przyjazny mafii reprywatyzacyjnej. A co będzie gdyby został (tfu na psa urok) głową państwa, niewykluczone – mamy wszak przykłady jego amnezji – że zapomniałby czyjego państwa jest głową: polskiego czy niemieckiego.
– Zakusy sędziów na "sędziokrację" (niezawiśli, niezależni od kogokolwiek, nieusuwalni, implementujący ustawy wedle widzimisię, niepodlegający kontroli społecznej, orzekajacy raz tak, a raz siak). Izba Dyscyplinarna – do eliminacji, bo nas nie wolno dyscyplinować: "my som sędziowie – kasta nadzwyczajna, sama sobie sterem żeglarzem i okrętem".
– Pamiętaj wyborco, że tylko A. Duda jest polskim patriotą w tym tandemie, obrońcą polskiej racji stanu, praworządności, sprawiedliwego (sic !!!) i niezależnego sądownictwa.
Po co te setki artykułów "co jeśli" ? Nie ma już co jeśli. Jest tylko jedna droga, ta którą obrał Kaczor. Powiedział że władzy nie odda. I to jedno zdanie powinno wszystkim uświadomić gdzie jesteśmy. ON WŁADZY NIE ODDA. Nie po dobroci. Zapomnijcie o tych "wyborach". To fikcja następnych już nie będzie
Nie chciał być złym prorokiem, ale jak wygra Trzaskowski za którym głosuje pisiorki stwierdzą że Prezydent to za duże koszty i trzeba to stanowisko zlikwidować
Senatu nie zlikwidowali chociaż to siedlisko łapówkarstwa pod immunitetem teraz.
Nie zlikwidują, ale spróbują ignorować i omijać. Tak jak zmieniali ustrój państwa ustawami, tak teraz będą zmieniać prawo rozporządzeniami ministrów. Podpis prezydenta nie będzie potrzebny. Kurski wytłumaczy ludowi o co chodzi.
Gdyby jakimś cudem (sic!) Trzaskowski minimalnie wygrał, PiS-owcy będą czynić co następuje:
a) podejmą batalię prawną i bezprawną o uznanie całych wyborów za nieważne oraz o niedopuszczenie Trzaskowskiego do objęcia urzędu pod milionem pretekstów,
b) będą wylewać na Trzaskowskiego jeszcze większe ilości medialnego łajna niż obecnie (wiem, trudno to sobie wyobrazić jeszcze większe niż obecnie, ale Jacek Kurski da radę)
Samego urzędu prezydenckiego tak od razu nie zlikwidują.
Na początek będą co roku uchwalać w sejmie coraz to niższy budżet prezydentury. Nie żeby od razu o połowę mniej, ale to będą bolesne uszczypnięcia.
A kiedy już uznają, że są bezkarni, to – jak pisze powyżej – będą prezydenta lekceważyć i ignorować. Na przykład niedawno opozycyjny senat próbował debatować nad sytuacją finansów państwa, lecz nikt z Ministerstwa Finansów się zwyczajnie nie stawił; młody człowieczek z rządu skomentował to tak: "nie będziemy na każde zawołanie Grodzkiego". Wyobrażam zatem sobie, iż wiele inicjatyw, zaproszeń, wezwań, zapytań, interwencji opozycyjnego prezydenta – też zostanie po prostu bez odpowiedzi, bez reakcji. Bo co ktoś chłopcom z PiS-u zrobi?
Panie Pełka, jest pan przewrażliwiony. Nie twierdze że coś pan spożywał dla POdkręcenia żywiołowych emocji, ale wyobraźnia pana POniosła wysoko, wysoko w chmurach.
A może to tylko ta znana antypisowska obsesja, która pozbawia zwolenników układu postkomunistycznego logicznego myślenia? Zastanów się pan, zanim znów coś tak paradoksalnie dziwnego pan napisze.
Nie muszą. Razem z PSL i Konfederacją będą mieli 3/5 w Sejmie. To pozwoli odrzucić każde veto. Będzie tylko sporo kosztowało, bo Konfederacja tanio kupić się nie da – ostatecznie Min. Spraw Wewn. może ich przekonać (to nawet śmieszne nie jest, niestety).
Hej, Zacznij zarabiać prawdziwe pieniądze w domu Dosłownie nic nie robiąc!
Nie pytaj jak- Zobacz na własne oczy! Wystarczy się zapisać tutaj: http://inwestor.edj.pl
Wpłacić pierwszy mały depozyt 1000zł A analitycy zrobią wszystko już za Ciebie!
W ciągu dnia można otrzymać zwrot!
"Jest prawie pewne, że Andrzej Duda w drugiej kadencji dalej ułatwiałby większości rządzącej destrukcję niezawisłości sądownictwa."
Tak twierdzi pani redaktor Wójcik i nie wiadomo czy tak napisała żeby utwierdzić zwolenników postkomuny i PO-KO w błędnym przekonaniu o niezawisłości sądów, czy też sama w te bzdury uwierzyła.
Od 1945 roku w Polsce nie było niezależnego sądownictwa. Było przysposobienie do zawodu prokuratora i sędziego w komunistycznej szkole Duracza i po kilkumiesięcznym przeszkoleniu ci "zaufani dla władzy" kursanci mogli oskarżać i wydawać wyroki. najczęściej na polskich patriotach z podziemia niepodległościowego i najczęściej kary śmierci. Ta szkoła Duracza wydała całe pokolenie prawników, a ci uczyli swoich następców, też zaufanych dla władzy komunistycznej. Zrobili zawód prawnika zawodem zamkniętym, swoistą kastę. I tak do dziś, bez weryfikacji, bez reform. Ale to długa historia. Tylko nie mówmy o niezależnym sądownictwie, bo to kłamstwo i bełkot.