0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Najpierw prezes NBP Adam Glapiński mówił, że podwyżka stóp procentowych to byłby szkolny błąd w zwalczaniu inflacji, teraz mamy ten szkolny błąd co miesiąc. Dziś, 4 stycznia 2022, na kolejnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej podniesiono stopy procentowe. Stopa referencyjna wzrosła z 1,75 proc. do 2,25 proc.

To już czwarta podwyżka. Jeszcze na początku października stopa referencyjna wynosiła 0,1 proc.

Stopa referencyjna to podstawowy wskaźnik. Poza tym:

  • stopa lombardowa – rośnie z 2,25 proc. na 2,75 proc.
  • stopa depozytowa – z 1,25 proc. na 1,75 proc.
  • stopa redyskontowa weksli – z 1,80 proc. do 2,30 proc.

Nie wiemy, czy w grudniu wzrosła inflacja

W tym miesiącu sytuacja jest specyficzna – decyzja o podwyżce stóp jest podjęta jeszcze przed wstępnym szacunkiem inflacji za poprzedni miesiąc.

Zwykle GUS prezentuje te dane w ostatnim dniu miesiąca, a podawany dokładny wynik w połowie miesiąca różni się od szacunku nieznacznie. Okres noworoczno-świąteczny przesunął tę publikację o tydzień, czyli na piątek 7 stycznia.

Członkowie RPP mogą mieć dostęp do wstępnych danych, my jednak nie możemy ocenić tej decyzji w świetle najnowszych liczb. Z drugiej strony jednak podwyżki stóp procentowych nie rodzą się z dnia na dzień, takich decyzji nie podejmuje się na podstawie danych z jednego miesiąca.

Przeczytaj także:

Czym są stopy procentowe

W uproszczeniu stopy procentowe to wskaźnik, który reguluje koszt kredytów. NBP decyduje, ile kosztuje pożyczka od banku centralnego do banków komercyjnych. A to wpływa na koszt kredytu, jaki każdy z nas może pobrać w dowolnym banku.

NBP przez większą część roku broniło się przed podniesieniem stóp i nasza stopa referencyjna wynosiła zaledwie 0,1 proc. W październiku rozpoczęły się jednak podwyżki, dziś jesteśmy już ponad dwa procent.

Mniejsza ilość gotówki na rynku oznacza mniejsze możliwości konsumpcyjne, a przez to zwykle niższą inflację. Ale nie dzieje się to szybko.

„Niecały miesiąc to za mało, by podwyżka wpłynęła już teraz na poziom inflacji. Podwyżka stóp z zeszłego miesiąca nie miała jeszcze szansy wpłynąć na ten odczyt – transmisja polityki pieniężnej, nawet jeśli w kryzysie Covid-19 jest szybsza niż zwykle – nie jest aż tak szybka. Normalnie zajmuje okres od jednego do nawet 8 kwartałów” – tłumaczył dr Paczos dla OKO.press.

RPP reaguje, by zbić inflację

Rada w uzasadnieniu decyzji pisze o przyczynach inflacji podobnie jak w poprzednich komunikatach:

„Ceny surowców energetycznych, w tym gazu ziemnego, ropy naftowej i węgla, oraz części surowców rolnych kształtują się na znacznie wyższych poziomach niż rok wcześniej. Jednocześnie przedłużają się zaburzenia w globalnych łańcuchach podaży, a ceny transportu międzynarodowego są nadal podwyższone. Wraz z silnym ożywieniem popytu przyczynia się to do wyraźnego wzrostu inflacji na świecie, która w wielu krajach osiąga poziomy nienotowane od dekad” – czytamy o sytuacji makroekonomicznej w komunikacie RPP.

Rada wskazuje też, że ożywienie aktywności ekonomicznej Polaków, dobra sytuacja na rynku pracy i przedłużające się szoki na globalnych rynkach powodują ryzyko, że inflacja utrzyma się powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.).

„Aby ograniczyć to ryzyko, a więc dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, Rada postanowiła ponownie podwyższyć stopy procentowe NBP. Podwyższenie stóp procentowych NBP będzie także oddziaływać w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych”.

Najwyższe od siedmiu lat

Dziś stopy procentowe są najwyższe od siedmiu lat, ale pamiętajmy, że stopy bliskie zeru to w naszej najnowszej historii gospodarczej anomalia. RPP obniżyła je do poziomu 0,1 proc. na początku pandemii, żeby stymulować aktywność gospodarczą w kryzysie.

Wcześniej stopa referencyjna utrzymywała się na poziomie 1,5 proc. przez pięć lat. Między 2003 a 2012 rokiem oscylowała między 6,5 proc. a 4 proc., potem przez trzy lata spadała z 4,75 proc. do 1,5 proc. Kredyt jest więc droższy niż w 2021 roku, ale wciąż znacząco tańszy niż przez większość ostatnich dwóch dekad.

Setki złotych drożej co miesiąc

Dla osób, które wzięły kredyt ze zmienną ratą w czasie, gdy stopy były bliskie zeru to jednak marne pocieszenie. Jak przekłada się to na raty kredytów?

  • Analitycy firmy Heritage Real Estate piszą, że rata przeciętnego kredytu mieszkaniowego wzrosła z 1125 zł we wrześniu do 1350 jeszcze przed dzisiejszą podwyżką, a docelowo może to być 1500 zł.
  • Podobnie Jakub Sadowski, główny ekonomista Expandera przewiduje, że przy podwyżce o 0,5 punktu proc., rata rośnie o 375 zł w stosunku do września 2021.

Według ogólnopolskiego raportu o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych nieruchomości w III kwartale 2021 liczba czynnych umów kredytowych w Polsce wynosiła ok. 2,54 mln. Średnia wartość kredytu - ok. 340 tys. zł.

Gdy kredyt jest wyższy, szybciej rośnie też rata. Analityk rynku i pełnomocnik jednego z deweloperów Tomasz Narkun szacuje na Twitterze, że przy kredycie na 500 tys. zł będzie to 548 złotych więcej niż przed podwyżkami, a przy kredycie w wysokości 700 tys. zł – 765 złotych miesięcznie więcej.

Stopy podwyższane są teraz z miesiąca na miesiąc, ale banki najczęściej indeksują raty w dłuższych okresach, np. co trzy miesiące. Więc podwyżki mogą być skokowe.

Będzie 3-4 proc.?

Pod względem wysokości stóp procentami przed nami są nasi sąsiedzi. Węgrzy podwyższali już stopy siedem razy, a w grudniu dobili do poziomu 2,4 proc.

W Czechach mamy 2,75 proc. W tych krajach prezesi banków centralnych komunikują się jaśniej, nie zaskakują rynków zmianą kursu o 180 stopni w ciągu jednego miesiąca, czytelnie definiują też cele inflacyjne – Czesi celują w 2 proc., Węgrzy – w 3 proc.

Adam Glapiński nawet tutaj nie wypowiada się jasno.

Jak pisał w OKO.press ekonomista dr Tomasz Makarewicz, "Prezes Glapiński od połowy roku powinien był pojawiać się w każdym możliwym medium, radiu, telewizji, gazecie, od lewa do prawa, niezależnie od linii politycznej, i spokojnie tłumaczyć Kowalskiemu i Kowalskiej, co właściwie się dzieje i czego należy się spodziewać. Zamiast tego, Glapiński przez długie miesiące uprawiał nieudolną propagandę sukcesu, budząc się dopiero w ostatnich tygodniach, kiedy inflacja zdążyła dawno już przekroczyć psychologiczny pułap 5 proc".

Najpewniej nie jest to ostatnia podwyżka w Polsce. W "Studiu Biznes" next.gazeta.pl dr Adam Czerniak, dyrektor ds. badań w Polityce Insight, mówił, że w 2022 roku stopy procentowe mogą zostać podwyższone nawet do 4 proc. Polski Instytut Ekonomiczny przewiduje 3,5 proc. na koniec roku.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze