0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plJakub Porzycki / Age...

Krakowska rada miasta zdecydowała o powstaniu Strefy Czystego Transportu (SCT) w listopadzie. Strefa ma objąć całe miasto, mimo że wcześniej mówiło się o stopniowym rozszerzaniu jej od centrum na odleglejsze dzielnice. Jednak najstarsze i najbardziej zanieczyszczające powietrze pojazdy nie znikną od razu z ulic: będą wycofywane w dwóch etapach.

Od 2024 roku z Krakowa mają zniknąć samochody spełniające normę Euro 1. Według wyliczeń Krakowskiego Alarmu Smogowego to 2 proc. wszystkich poruszających się po mieście aut. Strefa ma zostać wzmocniona w 2026 roku - od tego momentu różnie będą traktowane samochody na benzynę i diesla.

Strefie sprzeciwiają się jednak środowiska katolickie na czele z Ordo Iuris.

Skrajnie konserwatywne stowarzyszenie zgłosiło swoje uwagi wojewodzie małopolskiemu. Według działaczy organizacji zapisy przegłosowanego przez radnych prawa stoją w sprzeczności z konstytucją. Skarg jest więcej, a wojewoda Łukasz Kmita (PiS) zapowiada, że bacznie przyjrzy się sprawie. Jeśli uzna zarzuty za słuszne, może unieważnić miejską uchwałę.

Jak to będzie z dieslem w Krakowie?

Od 2026 roku w Krakowie w przypadku samochodów benzynowych dopuszczalna będzie norma Euro 3 (rok produkcji od 2000 w górę), natomiast poruszające się po Krakowie diesle będą musiały wtedy trzymać standardy od Euro 5 w górę (rok produkcji: od 2010). Do wymiany będzie więc około 20 proc. obecnej floty jeżdżącej po Krakowie (choć niektóre z pojazdów w ciągu kilku lat zapewne zjadą z dróg na złomowiska).

Skąd to rozróżnienie? Diesle, mimo że z reguły mniej palą i emitują mniej dwutlenku węgla (który składnikiem smogu nie jest), dokładają się do zanieczyszczenia powietrza o wiele mocniej. Pojazdy napędzane olejem napędowym wypuszczają w powietrze więcej tlenków azotu - szkodliwych dla zdrowia i potencjalnie rakotwórczych związków.

"Dla porównania, samochód z 2001 roku z silnikiem benzynowym emituje podobną ilość zanieczyszczeń jak samochód z 2014 z silnikiem diesla” – tłumaczył Bartosz Piłat z Polskiego Alarmu Smogowego.

Właściciele kilkunastoletnich diesli muszą więc pogodzić się z koniecznością wymiany swojego samochodu na nowszy lub podobny - ale w benzynie.

Transport publiczny do poprawy

Pomysł radnych ma jedną, niezaprzeczalną zaletę. Zmniejszenie stężenia szkodliwych substancji w powietrzu pozytywnie wpłynie na zdrowie krakowian i uchroni wielu z nich przed groźnymi chorobami układu oddechowego. W OKO.press pisaliśmy jednak też o wyzwaniach. Krytycy decyzji rady miasta zwracają uwagę między innymi na cięcia w komunikacji miejskiej, która w najbliższych miesiącach może też stać się sporo droższa. Mieszkańcy mogą więc poczuć, że miasto odbiera im możliwość szybkiego poruszania się własnymi autami, jednocześnie nie oferując sensownej alternatywy.

Przeczytaj także:

Magistrat powinien też zastanowić się nad poprawą oferty komunikacyjnej na obrzeżach miasta. Kraków to nie tylko zwarte centrum ze sprawnie działającą siecią tramwajową, ale i obszary z typowo wiejską zabudową i słabo rozwiniętym transportem publicznym. Problemem są też codzienne korki na rogatkach, tworzone przez samochody wjeżdżające do Krakowa z sąsiednich gmin. Codziennie jest ich niemal ćwierć miliona. Podmiejski transport publiczny opiera się z kolei na kursach niewielkich, prywatnych firm, jeżdżących wysłużonymi busikami - według badań najmocniej dokładających się do komunikacyjnego smogu. Kierowcy spoza Krakowa również będą musieli dostosować się do reguł Strefy.

Katolicy kontra ekologizm

Nie zaskakuje więc, że dyskusja dotycząca Strefy Czystego Transportu jest gorąca. Nieco większe zdziwienie może budzić lista organizacji skarżących zapisy uchwały do wojewody małopolskiego. Pozostawienia starych diesli w Krakowie chcą między innymi:

  • członkowie Stowarzyszenia Zjednoczenie Wszechpolskie z Nowego Sącza,
  • ultrakonserwatywne Ordo Iuris,
  • Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka (antydeweloperskie, ale i sprzeciwiające się ograniczeniom dotyczącym używania kominków, ujętym w zapisach małopolskiej uchwały antysmogowej)
  • oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi.

To ostatnie prowadzi kampanię pod hasłem "Nie oddamy aut" i sprzeciwia się dążeniu do neutralności klimatycznej przez Unię Europejską. Konserwatyści krytykują europarlament i Komisję Europejską za strategię dążenia do osiągnięcia zerowych emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku.

"Przepisy powstałe w umysłach zainfekowanych – mającym źródła w neomarksistowskiej prądzie rewolucji – ekologizmem, mają stać się wykładnią życia dla wszystkich żyjących w Europie.

Czy możemy na to pozwolić, zwłaszcza jako obywatele kraju, w którym transport drogowy jest prężnie działającą gałęzią przemysłu?"

- piszą członkowie stowarzyszenia na stronie.

Jednocześnie sprzeciwiają się również "ekologizmowi" na lokalną skalę, zbierając podpisy pod petycją w sprawie krakowskiej Strefy Czystego Transportu: "Celem faktycznym nie jest ograniczenie emisji, za którą ruch samochodowy odpowiada marginalnie, ale ingerencja w nasze życie i wymuszenie zmiany!" - przekonują katoliccy aktywiści.

Ordo Iuris: Strefa Czystego Transportu niekonstytucyjna

Nieco bardziej konkretni w swoich zarzutach są przedstawiciele Ordo Iuris, którzy powołują się na konstytucję.

"Instytut Ordo Iuris przygotował opinię prawną, w której wykazano, iż uchwała narusza konstytucyjne zasadę równości obywateli wobec prawa, prawo własności czy też przesłanki ograniczania wolności i praw człowieka. Skutki wprowadzonych regulacji będą m.in. nieproporcjonalne i w największym stopniu dotkną w ludzi o niższym statusie majątkowym, których nie będzie stać na zakup nowego pojazdu spełniającego wymagania zawarte w uchwale" - czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia.

Argumenty te zbijają krakowscy urzędnicy. Przecież zawsze można wymienić samochód z silnikiem diesla na wartego tyle samo "benzyniaka" - zauważa między innymi Łukasz Franek, szef krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego.

"Jeśli wejdziemy na portal sprzedażowy oto.moto, to tam naprawdę ceny samochodów benzynowych z silnikami EURO3 zaczynają się od kilku tysięcy złotych. Zwracamy też uwagę, że dojdzie do wymiany samochodów, a nie wyrzucenia ich na złom. Mówimy o sytuacji, w której starego diesla czy bardzo stary samochód benzynowy wymieniamy na inny, sprzedając ten stary. Ten, który kupimy, powinien spełniać nowe wymogi" - mówił Franek naszej dziennikarce Agacie Kowalskiej w jednym z odcinków podcastu "Powiększenie".

Wojewoda sprawdzi skargi

Argumenty odnoszące się do konstytucyjnych zasad równości i wolności łatwo więc zbić. Kraków zresztą już dziś ogranicza wolność swoich mieszkańców w imię ochrony ich zdrowia. W mieście obowiązuje antysmogowy zakaz palenia w węglowych piecach. Mimo to wojewoda zapewnia, że przyjrzy się każdemu z wniosków o unieważnienie postanowień radnych.

"Rola wojewody jest określona konkretnie. Musimy sprawdzić, czy kwestie formalno-prawne zostały zachowane. To pierwsza taka uchwała w Polsce. Wystąpiłem do minister klimatu o ocenę. Chcemy działać wspólnie. Rada Miasta może wprowadzić pewne ograniczenia, ale argumenty podnoszone przez różne środowiska też są warte zbadania" - mówił Łukasz Kmita na antenie Radia Kraków.

Wywodzący się z PiS-u wojewoda znalazł się w trudnej sytuacji. Z jednej strony to jego otoczenie polityczne dopuściło możliwość tworzenia Stref Czystego Transportu. Z drugiej - odrzucając skargi może narazić się środowisku małopolskich konserwatystów.

Wojewoda zapowiada, że decyzję podejmie do końca grudnia. Rozwiązanie sporu o pierwszą polską SCT jest ważne nie tylko dla Krakowa. Utworzenie swoich stref planują już władze Warszawy i Wrocławia. Unieważnienie uchwały może być wskazówką dla rządzących w innych miastach, którzy w takim scenariuszu mogą postawić na łagodniejsze traktowanie starych diesli.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze