0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: University of Warsaw students started campus occupation in a protest against Israel aggression in Gaza - as well against killing humanitarian organisation volunteers recently, including a Pole - or recent assault on Rafah. Protesters called University to condemn Israel's attack on Gaza and for stopping all cooperation with any Israeli academical organisations. Warsaw, Poland, on May 24th, 2024.University of Warsaw...

Nena, studentka filozofii UW na III roku. W obozie od początku trwania protestu spędziła każdą noc. Oprowadza mnie pośród drzew i pokazuje namioty, w których śpią studenci. Jest ich kilkanaście. W jednym z nich przechowywana jest żywność — jedna z zaprzyjaźnionych piekarni dostarcza strajkującym pieczywo. Jest też kuchnia, gdzie trwają prace do przygotowania wspólnego posiłku. Obok składane są kartony, które później posłużą jako transparenty. Na trawie grupka osób dyskutuje i czyta poezję palestyńską. Obok trójka studentów uczy się z notatek i zapisuje coś na laptopie. Z drzew wyłaniają się flagi Palestyny.

Pokojowy protest studentów i pracowników Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny rozpoczął się 24 maja. Młodzi okupują Park Autonomia przy Nowym Świecie w proteście przeciwko izraelskiej interwencji w Strefie Gazy.

„Na razie szykujemy się do burzy” – mówi Nena. „Mamy jakieś plandeki, ale zostajemy w namiotach, nie wybieramy się do budynku” – tłumaczy i dodaje, że w ciągu dnia w obozie bywa do 50 osób. Studenci chodzą na zajęcia i przychodzą dopiero wieczorem, inni uczestniczą w organizowanych wykładach czy pokazach filmów.

View post on Twitter

Park Autonomia znajduje się niedaleko skrzyżowania Świętokrzyskiej i Nowego Światu, na tyłach Pałacu Zamoyskich, czyli siedziby Instytutu Nauk Stosowanych i Wydział „Artes Liberales”.

Dopytuję Nenę, czy protest na polskiej uczelni może mieć wpływ na to, co dzieje się w Gazie. „Jesteśmy częścią globalnego ruchu, który cały czas się rozszerza. Jako część społeczności akademickiej możemy wywierać wpływ na struktury uniwersytetu”.

Wśród protestujących jest Zaid, Palestyńczyk mieszkający w Warszawie od siedmiu miesięcy. Zaid całe życie mieszkał w Jordanii. Studiuje data science na UW. „Może tu nie mamy bezpośredniego wpływu na decyzje Izraela, ponieważ jesteśmy w Polsce. Ważne jest zabieranie głosu i uświadamianie innych o tym, co się dzieje w Gazie” – mówi.

Zaid dodaje, że strajk na akademii może wywrzeć presję na kraje Unii Europejskiej, które w przeszłości zastosowały sankcje wobec Rosji, która prowadzi wojnę z Ukrainą. Chodzi o wywarcie presji finansowej, która ma szansę osłabić zasoby militarne państwa.

Przeczytaj także:

Monika, studentka historii, nie śpi w namiotach, ale popiera postulaty studentów i czeka na decyzję rektora. „Najważniejsze dla mnie to wpływanie na dyskurs. Wreszcie jest przestrzeń na krytykę Izraela” – mówi. Dodaje, że dla niej również ważne jest jednoznaczne potępienie polityki Izraela. „Kto inny ma to zrobić, jak nie środowiska naukowe, które cieszą się autorytetem?” – dopytuje studentka.

Monika: „Rozwiązaniem wielu problemów będzie odebranie władzy konkretnym ludziom, którzy odpowiadają za nieetyczne zachowanie izraelskiego rządu”.

Pytam Zaida, czy wierzy w zakończenie konfliktu w Gazie. „Dla Palestyńczyków sprawiedliwością będzie utworzenie ich państwa. Wierzę, że kiedyś Palestyna będzie krajem niepodległym. Krajem ciągnącym się od rzeki aż do morza”- mówi. To odniesienie do hasła studentów solidaryzujących się z ludnością w Strefie Gazy: “From the river to the sea, Palestine will be free”. Hasło odnosi się do obecnego państwa Izrael – dotyczy obszaru rzeki Jordan do wybrzeża Morza Śródziemnego. Dla środowisk przyjaznych Palestyńczykom slogan jest wezwaniem do pokoju, dla Izraelczyków zaś jest to wezwaniem, które sugeruje, że ich kraj nie ma prawa istnieć, co wywołuje u nich poczucie zagrożenia. Problem w tym, że hasło wykorzystują organizacje terrorystyczne, takie jak Hamas.

Ewa studiuje etnologię na II roku na UW, w obozie od początku spędza każdą wolną chwilę. „Jako Żydówka mam wyrzuty sumienia, że państwo, które jest mi bliskie tożsamościowo, traktuje ludzi, którzy żyli na terenach przed utworzeniem Izraela, jak osoby drugiej kategorii” – mówi.

„Konflikt nie wydarzył się 7 października. To wszystko trwało latami. Potępiam wszelkie akty terrorystyczne, ale ruch pogodzenia musi być ze strony Izraela, bo to Izrael ma kontrolę. Stąd ten bojkot. Chcemy pokazać, że Izrael nie jest w stanie funkcjonować bez kontaktów z Zachodem” – tłumaczy studentka.

View post on Twitter

Postulaty: zerwanie stosunków z firmami mającymi powiązania z Izraelem

Studenci domagają się potępienia ataku Izraela na Strefę Gazy oraz okupacji Palestyny. Chcą także, by uniwersytet zerwał współpracę z niektórymi izraelskimi uczelniami np. z Uniwersytetem w Hajfie czy Uniwersytetem w Tel Awiwie, z którym uczelnia współpracuje w ramach programu Erasmus+. Ich zdaniem, uniwersytety te są „zaangażowane w opracowywanie systemów broni i doktryn wojskowych”, które są wykorzystywane w konflikcie.

Oprócz tego studenci domagają się także zerwania współpracy z niektórymi firmami i ośrodkami akademickimi m.in. takimi, które są związane z działaniami militarnymi Izraela w Strefie Gazy.

„Niektóre firmy produkują systemy sztucznej inteligencji, które później są dostarczane armii izraelskiej do identyfikacji osób w okupowanej Palestynie” – opowiada Nena. Według studentów jedną z takich spółek jest amerykańska firma technologiczna Palantir, która pod koniec października 2023 roku organizowała „warsztaty na Wydziale Matematyki, Informatyki i Mechaniki UW m.in. zachęcając studentów do rekrutowania się tam do pracy”.

Pod koniec 2023 roku mieszkańcy Londynu blokowali wejście do budynku tej firmy, oskarżając Palantir o „współudział” w zbrodniach wojennych podczas wojny Izraela z Hamasem. Bloomberg z kolei informował, że firma „zgodziła się na strategiczne partnerstwo z Siłami Obronnymi Izraela”, w ramach którego firma będzie świadczyć usługi dla „misji związanych z wojną”.

„Wiemy, że zerwanie współpracy jest trudne, ale jest to możliwe. Owszem rektor nam tłumaczył, że uniwersytety zwłaszcza w UE nie mogą podjąć tak ważnej decyzji bez konsultacji z innymi zaangażowanymi stronami. Z drugiej strony, są w Europie uczelnie, które zerwały stosunki z Izraelem” – mówi Zaid.

Do takich uniwersytetów, które oświadczyły, że wstrzymają inwestycje z firmami prowadzącymi interesy na Zachodnim Brzegu, należą Uniwersytet Kopenhaski oraz Trinity College w Dublinie. Uczelnia w Dublinie obiecała zająć się wycofaniem inwestycji z izraelskich spółek do końca czerwca.

Studenci domagają się także od Uniwersytetu Warszawskiego podania publicznej informacji, z jakimi podmiotami tego typu uczelnia współpracuje.

W Polsce strajkują także studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Czy taki bojkot ma w ogóle sens?

Działania polskich studentów są bliźniaczo podobne do tych prowadzonych przez studentów w Stanach Zjednoczonych. Na przykład studenci Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku domagają się, by ich uczelnia sprzedała udziały w firmach, które prowadzą działalność lub inwestują w Izraelu. Do takich firm studenci Uniwersytetu Columbia zaliczają m.in Google, Amazon czy Airbnb.

Inni strajkujący kierują swoje działania przeciwko firmom związanym z obronnością czy przeciwko producentom broni. Studenci Uniwersytetu Cornella wzywają do wycofania udziałów uczelni m.in. z amerykańskiego koncernu lotniczego Boeing czy koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin.

Historia pokazuje, że nie pierwszy raz studenci domagają się od swoich uczelni wycofania funduszy lub zerwania stosunków z firmami. W latach 70 i 80 amerykańscy adepci wywarli presję na władze uczelni, by te sprzedały inwestycje w firmach, które prowadziły interesy z RPA, ze względu na politykę apartheidu w tym kraju.

Od 2010 roku studenci wpływają też na władze, by zmniejszyły udziały w firmach, które mają powiązania z sektorem paliw kopalnych, takie protesty były m.in. na Harvardzie czy Uniwersytecie Bostońskim.

Czy jednak wycofanie się z udziałów przez uczelnie może coś zmienić? Nie do końca. Analitycy, z którymi rozmawiali przedstawiciele radia NPR, tłumaczą, że wyprzedaż inwestycji nie ma znaczącego wpływu. Spółki często kontynuują swoją działalność, ponieważ zbywane akcje są zazwyczaj kupowane przez innych inwestorów, którym może nie zależeć na wywieraniu presji na politykę danej firmy. Uniwersytety mogą natomiast wykorzystywać swoje wpływy i naciskać na firmy w celu promowania etycznych zachowań. A jeśli się wycofają, to zaangażują się inne podmioty, dla których kwestie etyczne nie są priorytetowe.

Co więcej, pozbywanie się funduszy od spółek prowadzących interesy w Izraelu może spowodować sprzeciw studentów, wykładowców lub absolwentów, którzy wspierają politykę Izraela.

„Dla wielu żydowskich studentów, w tym dla mnie, Izrael jest obecnie jedyną bezpieczną perspektywą dla pracy naukowej czy po prostu do życia” – mówi Maria, która studiuje na MISH na Uniwersytecie Warszawskim. Studentka nie bierze udziału w strajku i jest mu przeciwna. „Te protesty pogłębiają poczucie niebezpieczeństwa żydowskich studentów na kampusach” – uważa.

„Chcę, by Izrael istniał bezpiecznie i by porwani przez Hamas szybko wrócili do domu. Nie oznacza to, że nie chcę tego bezpieczeństwa dla ludności w Gazie” – dodaje studentka.

Wezwaniom do bojkotu inwestycji w Izraelu sprzeciwia się np. Uniwersytet Kalifornijski. „Dzięki starannemu zarządzaniu funduszami emerytalnymi i kapitałowymi, UC Investments zapewnia przychody, które wspierają obecnych i emerytowanych pracowników oraz misję edukacyjną, badawczą i publiczną Uniwersytetu” – czytamy w komunikacie.

Niemniej, dla protestujących studentów ważny jest aspekt symboliczny. Żądania wycofania się z inwestycji mogą być skuteczne w podnoszeniu świadomości społecznej o trudnej sytuacji Palestyńczyków w Strefie Gazy.

Czas pokaże, czy amerykańskie uczelnie wycofają inwestycje z firm powiązanych z Izraelem, na razie władze amerykańskich uczelni są skłonne do rozmów.

Negocjacje studentów z władzami wciąż trwają

Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP), której członkiem jest Uniwersytet Warszawski, wydała 20 maja oświadczenie, w którym potępia zbrodnie wojenne. Rektorzy zaapelowali do władz i narodów krajów Izraela i Palestyny o zakończenie konfliktu.

„Dla nas to wielki sukces, bo pokazuje, że presja ma sens. Po siedmiu miesiącach milczenia przedstawiciele akademiccy przyznali, że działania w Gazie są niedopuszczalne” – tłumaczy Nena.

W środę 29 maja delegacja strajkujących studentów rozmawiała z rektorem Alojzym Nowakiem oraz z innymi przedstawicielami UW o swoich postulatach. „Negocjacje przebiegły w spokojnej atmosferze. Czujemy, że zostałyśmy wysłuchane, choć władze uniwersytetu nie są jeszcze gotowe, by od razu przystać na nasze apele” – mówi Nena.

O bezpieczeństwo studentów dba straż uniwersytecka. W tygodniu brama do parku Autonomia jest zamykana od 21:30 do godz. 6 rano.

"Studenci mogą swobodnie opuszczać teren protestu, jak również korzystać z sanitariatów, prądu i wody na terenie uczelni” – przekazała OKO.press dr Anna Modzelewska, rzeczniczka UW. Powiedziała nam również, że rozmowy ze studentami miały koncyliacyjny charakter.

Negocjacje mają zostać wznowione w tym tygodniu.

;

Udostępnij:

Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. prowadzonym przez międzynarodową grupę śledczą Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Studiowała filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze