0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka JędrzejczykFot. Agnieszka Jędrz...

Sprawa o “Jebać PiS” studentki medycyny z Gdańska Julii Landowskiej zaczęła się 27 stycznia 2021 roku i nie zakończyła się na rozprawie 20 lipca 2023 roku. Bo jeden ze świadków-policjantów był na szkoleniu. Kolejna rozprawa 13 września.

Z rzeczy ważnych: pierwszy świadek-policjant, który sporządził notatkę w sprawie Landowskiej, zeznał przed sądem, że sam używa słowa “zajebiście”. Na wyrażenie pozytywnych emocji.

I jeszcze ważniejszych: pod sądem w Gdańsku zgromadziło się 20 osób, które przyszły wesprzeć 23-letnią Landowską. Mieli hasła “Nie będziesz szła sama”, “Teraz chodzi już o wszystko”. Kiedy okazało się, że rozprawa odbywa się w innym budynku sądu, pochód z transparentami i okrzykiem “osiem gwiazdek” przemaszerował kilkaset metrów ulicami Gdańska (zdjęcie na górze, Julia Landowska w środku). Razem szły koleżanki Julii Landowskiej i rówieśnicy jej rodziców. O sprawie dowiedzieli się z Facebooka KOD.

Landowska przed sądem: Coś we mnie pękło, kiedy zrozumiałam, co zrobiła mi władza

Sprawa dotyczy użycia hasła “Jebać PiS” na spontanicznym zgromadzeniu zwołanym 27 stycznia 2021 roku, w dniu, w którym władza opublikowała orzeczenie TK Przyłębskiej z 22 października 2022.

“Przyznaję, że krzyczałam «Jebać PiS». Zrobiłam to w skrajnej desperacji. Jako Polka, której odbiera się prawa i wolność. I jako przyszła lekarka-ginekolożka, która już wtedy rozumiała, jakie konsekwencje będzie miał wyrok TK Przyłębskiej" – mówiła w sądzie w czwartek 20 lipca Julia Landowska. Jest na szóstym roku studiów medycznych.

"Jako ginekolożka nie chcę patrzeć, jak kobiety dowiadują się, że noszą dziecko z ciężkimi wadami, bez mózgu albo serca, i mają tę ciążę donosić i urodzić. A potem patrzeć, jak dziecko umiera w męczarniach, odarte z godności. Kiedy bliscy, rodzina, przyjaciółki, wiedzą, że kobieta jest w ciąży z wadą letalną i płód może obumrzeć. I to jest dla niej ryzykowne. Ona też może umrzeć.

Każdy może sobie odpowiedzieć, co oznacza śmierć matki, żony, siostry, przyjaciółki.

"Poczułam wtedy taki przypływ bezsilności i gniewu. Coś we mnie pękło.

Grzeczne proszenie o uszanowanie naszych praw nie mogło już wystarczyć".

Jako obywatelka działam tylko oddolnie. Co więc mogę zrobić, kiedy władza odbiera mi prawa? Iść na protest. Bronić praw kobiet, takich jak ja i moje przyjaciółki.

Proszę więc wziąć pod uwagę okoliczności, w jakich krzyczałam. Razem z kilkuset tysiącami innych zdesperowanych osób w całej Polsce” – powiedziała przed sądem Julia Landowska.

Jej sprawę opisywaliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Osiem gwiazdek w całej Polsce

Landowska została już w tej sprawie skazana – wyrokiem nakazowym – na karę 50 złotych. Na tyle sąd wycenił “Jebać PiS”. Landowska się z wyrokiem nie zgodziła, wobec czego sprawa trafiła do sądu. To jest jedna ze spraw, jakich w Polsce mnóstwo – policja od lata 2021 roku zaczęła ścigać młode kobiety, których dane zanotowała w czasie protestów po wyroku TK Przyłębskiej jesienią 2020 roku. M.in. za hasło “Jebać PiS”. Śledziliśmy te sprawy w cyklu OKO.press w cyklu “Na celowniku”.

Sprawa Julii Landowskiej jest o tyle ważna, że jej obrony podjął się prof. Michał Romanowski i dla tej sprawy napisał opinię o tym, że “Jebać PiS” jest wulgaryzmem użytym adekwatnie – a więc w sposób nienaruszający porządku publicznego. Ta opinia krąży po Polsce i pozwoliła wielu aktywistkom uniknąć ukarania.

Młoda kobieta w ciemnej sukience i jasnym żakiecie, męzczyzna w garniturze bez krawata
Julia Landowska z obrońcą, prof. Michałem Romanowskim, fot. Agnieszka Jędrzejczyk

Poza tym do osądzenia sprawy Landowskiej wyznaczony został asesor wskazany już przez neo-KRS, a więc zależny od polityków. Choć sprawa naprawdę jest błaha, to dla asesora, którego awans na stanowisko sędziego zależy od upolitycznionej neo-KRS, rozstrzygnięcie tej sprawy będzie trudne.

Prof. Romanowski wystąpił do Sądu Najwyższego o wyłączenie asesora, ale wniosek został oddalony. Sprawa po roku wróciła więc na wokandę – i po przesłuchaniu samej Landowskiej i jednego policjanta sąd postanowił odroczyć sprawę i poczekać na jeszcze jednego świadka.

Świadek-policjant nic nie pamięta

Sąd próbował sprawę zgłębić. Jak dokładnie wyglądała tamta sytuacja w czasie zgromadzenia? – pytał Landowską.

“Nie pamiętam, Wysoki Sądzie. Uczestniczyłam wtedy w praktycznie każdej demonstracji w obronie praw kobiet. Czasem zgłaszałam te zgromadzenia na policji, a czasem byłam tylko uczestniczką” – mówiła Landowska. „To były pokojowe zgromadzenia. Być może policjanci mnie tego dnia wylegitymowali. Ale w tym czasie rozpoznawali nasz z widzenia. Traktowaliśmy się wtedy z szacunkiem, a policja zapewniała nam nasze prawo do protestu”.

Landowska przyznała też, że znane są jej wulgaryzmy takie jak “jebać”, “pierdolić”, “kurwa”, ale na co dzień ich nie używa. Rodzice uczyli ją, że tak robić nie należy.

Czy brała udział w protestach przed rokiem 2020? “Nie z taką częstotliwością”.

Gdyby orzeczenie TK Przyłębskiej zostało wydane z inicjatywy innej partii niż PiS, to czy krzyczałaby “Jebać PiS”? Nie, wtedy protestowałaby przeciwko temu ugrupowaniu, które do tak wielkiego naruszenia praw kobiet doprowadziło.

Jedynym świadkiem był młody policjant (31 lat), który zasłonił się całkowitą niepamięcią. Powiedział, że podobnych spraw miał setki, a przecież nie zajmował się w czasie pandemii wyłącznie zabezpieczaniem zgromadzeń. Miał też inne zadania. Policjant zaznaczył też, że wchodził w skład pododdziałów zwartych, więc interwencje podejmował na polecenie dowódcy zabezpieczenia. Oczywiście hasło “jebać PiS” narusza porządek publiczny. Wypełnia znamiona czynu opisanego w art.141 Kodeksu wykroczeń.

Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Ale oglądał „Psy”

Notatkę w tej sprawie świadek sporządził zaraz po zgromadzeniu. Nie był w stanie wyjaśnić, dalszego policyjne śledztwo zostało wszczęte dopiero po 9 miesiącach (“Jeśli uważaliście, że chodziło o czyn szkodliwy społecznie, to chyba za długo to trwało” – dopytywał obrońca. Świadek jednak nie był w stanie tego wyjaśnić).

Świadek podkreślił, że jako osoba odpowiedzialna za porządek publiczny wulgaryzmów nie używa. Nie słucha rapu. Nie miał w szkole „Fraszek” Kochanowskiego i nie wie, że poeta używa w nich czasownika, który jest dziś przedmiotem policyjnego postępowania.

Ale oglądał “Psy” Pasikowskiego (film kryminalny, którego bohaterami są dwaj byli esbecy, z których jeden jest w policji, a drugi współpracuje z mafią)? – zapytał mec. Romanowski.

"Czy nie jest to film nasycony wulgaryzmami?” – drążył obrońca Landowskiej. Tak – przyznał świadek.

“Czy film ten nie miał większego zasięgu społecznego niż zgromadzenie pod biurem PiS w Gdańsku?”.

Ostatnie pytanie sąd oddalił. I zarządził odroczenie – mimo argumentów, że drugi świadek-policjant też raczej niczego nie będzie pamiętał, a bezsporne jest, że Julia Landowska krzyczała “Jebać PiS”. Ustalić należy, czy w kontekście ówczesnych zdarzeń i orzecznictwa ETPCz o prawie do używania wulgaryzmów podczas zgromadzeń publicznych, rzeczywiście doszło tu do wykroczenia.

Sąd się nie dał przekonać.

Protest to naprawdę najmniejsza rzecz

Dziennikarzom pod sądem Julia Landowska powiedziała, że będzie dalej protestować – przeciw każdej partii, która próbowałaby odebrać jej prawa. Podkreśliła, że jest w uprzywilejowanej sytuacji – skoro broni ją prof. Romanowski. Protestuje też i będzie stawiać się na kolejne rozprawy w imieniu tych, które takiego luksusu nie mają i ciężej jest im jeździć do sądu.

Grupa ludzi z transparentami stoi na schodach
Pod sądem 20 lipca 2023. Fot. Agnieszka Jędrzejczyk

“Na początku byłam przerażona. Sprawa na policji? Teraz do nieprzyjemnych awizów się przyzwyczaiłam. Ale dziś pierwszy raz byłam w sądzie. To trudne”.

“Wychodząc na ulice w październiku 2020 byłyśmy piątką przypadkowych dziewczyn, zdesperowanych tak bardzo, by zmajstrować domowym sposobem transparent (“Zajmijcie się pandemią – wybór zostawcie kobietom” – red.). Dziś jesteśmy zorganizowane, mamy fundację Widzialne i działamy na rzecz praw kobiet" – Landowska wskazała na wspierające ją osoby.

"Działamy już dwa lata. A protestowanie to najmniejsza rzecz, jaką każdy z nas może zrobić, żebyśmy nie szły same”.

Przeciąganie spraw sądowych to jedna z form nacisku na aktywistów. Ostateczna kara na pewno nie będzie dotkliwa. Ale czasu spędzonego w sądzie się nie odzyska.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze