0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

OKO.press publikuje dziś przygotowaną przez TOK FM "Białą księgę" ukazującą 11 miesięcy korespondencji nadawcy radia z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Zakończyła się nałożeniem kary 80 tys. zł (przy maksymalnej w tym przypadku kwocie 88 975 zł), za opinie o podręczniku HiT Wojciecha Roszkowskiego, jakie padły w programie Piotra Maślaka "Pierwsze śniadanie w TOK-u" w czerwcu 2022 roku. Maślak i jego rozmówca uznali, że podręcznik jest formą propagandy i posługuje się mową nienawiści (m.in. homofobii).

Maślak użył drastycznego skojarzenia: "Czyta się to jak podręcznik, przepraszam za to porównanie, dla Hitlerjugend jakiś trochę, chwilami, nie wszędzie, ale chwilami".

Według KRRiT radio naruszyło art. 18.1 Ustawy o radiofonii i telewizji, który zabrania "propagowania poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności treści nawołujących do nienawiści lub przemocy, lub dyskryminujących ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną".

Konkretne zarzuty KRRiT się zmieniały, zmieniały się także zaskarżane fragmenty audycji.

Ostatecznie przewodniczący KRRiT Maciej Świrski (na zdjęciu) uznał, że w audycji "pojawiły się treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne (...) użyto obraźliwych, stygmatyzujących określeń wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego, przez co naruszono jego godność zagwarantowaną konstytucyjnie", a także "poniżono i naruszono godność ofiar II Wojny Światowej, w tym Żydów" (skąd ten zarzut? Czytaj "Białą księgę").

Przeczytaj także:

KRRiT stwierdził też, że podanie informacji, że prof. Roszkowski był europarlamentarzystą popieranym przez PiS, oznacza, że negatywne opinie o podręczniku są obraźliwe dla PiS oraz wszystkich osób, które podzielają poglądy tej partii.

Jak pisze redaktor naczelna TOK FM Kamila Ceran w oświadczeniu, które publikujemy poniżej, "przewodniczący Świrski, oprócz obrony dobrego imienia prof. Roszkowskiego, podjął się także ochrony dobrego imienia PiS".

Na zmieniające się zarzuty odpowiadał nadawca TOK FM, spółka Inforadio (której udziałowcami są Agora – 66,1 proc. i wydawca tygodnika "Polityka" – 33,9 proc.). W kolejnych pismach KRRiT wzywał TOK FM do "unikania na radiowej antenie sformułowań i określeń, które mogą prowadzić do sankcjonowania mowy nienawiści".

Także nowy (od września 2022) przewodniczący KRRiT Maciej Świrski "skierował w styczniu 2023 do nadawcy TOK FM

generalne wezwanie do unikania porównań książek/dzieł/utworów (...) do dzieł nazistowskich".

Znamienne, że w obszernej dokumentacji sprawy, jaką przedstawiła KRRiT, styczniowego listu Świrskiego nie ma, pojawia się tylko w omówieniu reakcji nadawcy TOK FM, który dziwi się, że "wezwanie" nie zakończyło sprawy.

Nieoczekiwanie 2 lutego Świrski wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania nadawcy TOK FM, a 28 kwietnia nałożył karę w wysokości 80 tys. zł. Ma takie prawo jako organ administracyjny.

Kamila Ceran przypomina, że konstytucyjnym zadaniem KRRiT jest "stanie na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji". Tymczasem działania Rady nasuwają podejrzenie, że chodzi o uderzenie w niezależne medium. Nie chodzi tylko o dotkliwą karę finansową, w grę wchodzić może także nieprzedłużenie koncesji. "Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna wygasa 3 listopada 2023" - pisze Ceran. I zapowiada odwołanie do sądu.

KRRiT jako centrum politycznych slappów

Działanie KRRiT spełnia wręcz modelowo kryteria tzw. SLAPP'ów, czyli "używanie narzędzi prawnych do zniechęcania ludzi do aktywności publicznej". Idzie o nękanie wydawców mediów, a także innych uczestników społeczeństwa obywatelskiego i aktywistek społecznych przy pomocy środków prawnych (także prokuratury), a także takich organów jak KRRiT. Chodzi o to, by

  • podważyć kompetencje i wiarygodność dziennikarzy, redakcji sygnalistów, a także wszelkich niezależnych organizacji i osób, które mogą znaleźć się "na celowniku władzy",
  • nałożyć na nich nierzadko znaczne obciążenia finansowe, a także "wymęczyć" koniecznością obrony przed zarzutami i kosztami obsługi prawnej,
  • wywołać "efekt mrożący" i zniechęcić do angażowania się w sprawy o znaczeniu publicznym.

W OKO.press analizą "slappów po polsku" zajmują się Agnieszka Jędrzejczyk i Anna Wójcik (zobacz ponad 100 tekstów z serii "Na celowniku"). W polskiej wersji SLAPP-ów atakującym jest państwo i jego instytucje: prokuratura, policja, media publiczne, a nawet Sanepid. I KRRiT.

KRRiT wszczęła ostatnio trzy postępowania w sprawie ukarania TVN24:

  • w marcu 2023 za reportaż „Franciszkańska 3" Marcina Gutowskiego, który ujawnił, że Karol Wojtyła wiedział o kilku przypadkach pedofilii wśród księży, ale przestępców przenosił w inne miejsce, a ofiarami się nie interesował. Do Rady wpłynęło 2,5 tys. skarg, do ich składania zachęcało Radio Maryja;
  • w grudniu 2022 za reportaż „Siła kłamstwa" Piotra Świerczka ukazujący, jak Antoni Macierewicz i jego podkomisja manipulowali dowodami, by bronić hipotezy o zamachu smoleńskim;
  • 21 kwietnia 2023 za "Kropkę nad i", w której mowa była o udziale Polaków w Holocauście, bo "podczas rozmowy red. Moniki Olejnik z prof. Barbarą Engelking pojawiły się treści antypolskie, fałszowano historię, przypisywano Polakom winę za zagładę Żydów w getcie". Jak napisał na twitterze sam Świrski, "jeśli gość programu łże, to dziennikarz ma widzom powiedzieć, że jest to kłamstwo".

KRRiT wszczęła też postępowanie wyjaśniające

  • w związku z publikacją Radia ZET na temat męża marszałkini Sejmu Elżbiety Witek. Materiał dotyczył zawiadomienia do prokuratury, złożonego przez córkę pacjentki, która zmarła nie doczekawszy się przeniesienia na OIOM w Legnicy. Córka zmarłej stawia zarzut, że miejsce na OIOM-ie od kilkunastu miesięcy blokuje mąż Witek.

We wszystkich tych sprawach KRRiT podejrzewa, że doszło do naruszenia art. 18 p. 1 ustawy o radiofonii i telewizji.

Nękanie nadawców niezależnych mediów ma znacznie szerszy zasięg. Nawet najbardziej absurdalne skargi kierowane do KRRiT – często "organizowane" przez organizacje powiązane z władzą – kierowane są przez Radę do mediów z poleceniem udzielenia odpowiedzi. To pochłania czas, energię i pieniądze. Dokuczliwą formą slappów są też żądania sprostowań, które czasem w hurtowych ilościach – do jednego materiału – otrzymują media.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji udziela koncesji radiowych i telewizyjnych. W 2021 roku KRRiT do ostatniej chwili wstrzymywała się z przedłużeniem koncesji dla TVN24, gdy do Sejmu wpłynął projekt ustawy zwanej “Lex TVN”, która miała zmusić amerykańskiego właściciela stacji do jej sprzedaży. Ustawę ostatecznie zawetował prezydent Duda. OKO.press było współorganizatorem dziennikarskiego protestu w obronie stacji (tutaj – wybór tekstów).

W 2018 roku KRRiT nałożyła 1,5-milionową karę na TVN za sposób, w jaki stacja relacjonowała kryzys sejmowy w grudniu 2016. Pod naciskiem USA (stacja ma amerykańskiego właściciela Warner Bros. Discovery) kara została wycofana.

Świrski, człowiek idealny do takiej pracy

Od objęcia stanowiska przez Macieja Świrskiego aktywność slappowa KRRiT nasiliła się. Świrski (rocznik 1962), był za pierwszego PiS wiceprezesem Polskiej Agencji Prasowej. W 2012 założył Fundację Reduta Dobrego Imienia, m.in. pilnując, by media nie używały zwrotu „polskie obozy zagłady”. Paradoksalnie działania fundacji przyczyniły się do pogorszenia wizerunku Polski. Kiedy w 2017 roku Reduta opublikowała artykuł atakujący prof. Jana Grabowskiego, badacza Holocaustu, w jego obronie podpisało się 180 historyków, w tym światowej sławy eksperci. O sprawie pisały amerykańskie i izraelskie media.

Świrski był także konsultantem nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która za „przypisywanie publicznie i wbrew faktom Narodowi Polskiemu lub Państwu polskiemu współodpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy” przewidywała do trzech lat więzienia. Ona także była efektowną porażką. Ściągnęła na Polskę protesty ze strony USA i Izraela, które doprowadziły do wycofania się z zapisów ustawy. A w międzyczasie cały świat usłyszał, że Polacy chcą tuszować swój antysemityzm.

W latach 2016-2018 Świrski był wiceprezesem Polskiej Fundacji Narodowej. Za osiem milionów złotych PFN w 2017 roku zorganizowała kampanię „Sprawiedliwe sądy”, oczerniającą polskich sędziów.

Świrski nie ukrywa swoich poglądów. Gdy zostawał przewodniczącym KRRiT posłanka Małgorzata Prokop-Paczkowska z Lewicy zapytała go o opinię o „Wiadomościach” TVP. Odpowiedział: „Jeżeli oglądam Telewizję Polską, to znacząco więcej dowiaduję się o rzeczywistości, niż gdy oglądam inne telewizje”.

Ostatnio w wywiadzie dla DGP stwierdził, że chce bronić treści narodowych i konserwatywnych przed "cenzurą". Bo są one często uznawane za politycznie niepoprawne. Opisywał krytykę jako "nagonkę".

Jaśniejszym momentem biografii Świrskiego, była jego decyzja z 24 stycznia 2023 o „wszczęciu postępowania z urzędu w sprawie ukarania nadawców Polskiego Radia Szczecin oraz TVP Info, w związku z emisją treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy”.

Chodziło o syna szczecińskiej posłanki Małgorzaty Filiks, który popełnił samobójstwo. Świrski poinformował, że „Przeprowadzona analiza wykazała naruszenie art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez emisję informacji pozwalających na zidentyfikowanie danych ofiar przestępstwa, tj. treści sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym”. Ale od tego czasu o sprawie jest cicho (artykuły OKO.press o medialnym skandalu i tragedii rodziny Filiksów – tutaj).

Analiza procesu ukarania przez KRRiT nadawcy TOK FM z art. 18 ust. 1

Dokument przygotowany przez nadawcę TOK FM

7 czerwca 2022. "Czyta się to jak podręcznik, przepraszam za to porównanie, dla Hitlerjugend"

Gościem audycji Piotra Maślaka ["Pierwsze śniadanie w TOK-u"] był Paweł Nawrocki, nauczyciel historii oraz wiedzy o społeczeństwie z Zespołu Szkół Poligraficznych w Warszawie. Prowadzący i ekspert odnosili się na antenie do fragmentów podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, opublikowanych przez Onet oraz na stronie wydawnictwa Biały Kruk.

Piotr Maślak cytował fragmenty z podręcznika, m.in:

"Unia Europejska lansuje ateizm i wciela go w życie metodami urzędniczo-administracyjnymi".

"Integracja europejska to zewnętrzna opresja przesycona eurosceptycznym dyskursem, który nijak się ma do realiów tworzenia się pierwszych organizacji europejskich w latach 50. XX wieku".

Podał też użyte w tekście sformułowania jak np. "ideologia gender" czy "intelektualne zboczenie europejskie".

Piotr Maślak przywołał również słowa dr Sławomira Drelicha z UMK, autora podręczników do WOS-u, który zrecenzował książkę w ten sposób: "Po prostu jakiś dramat; publicystyczny bełkot, wymieszany z bardzo szczegółową, akademicką wiedzą historyczną to najlepszy sposób, żeby zideologizować młodych ludzi, ale przy okazji zbudować w nich trwałą nienawiść do edukacji historycznej, wiedzy obywatelskiej i kształtowania w nich umiejętności funkcjonowania we współczesnym państwie i świecie".

Przytaczany w mediach fragment wypowiedzi Piotra Maślaka był próbą uściślenia wypowiedzi gościa o intencjach, jakimi mogli kierować się autorzy:

Piotr Nawrocki: (…) pojawia się na końcu takie zagajenie „dziś słowo „Murzyn” uznaje się za obelżywe”, coś takiego, i że próbuje się je usunąć z dzieł literackich, przez tzw. postępowe kręgi, organizacje, i tam już taki dodatek jest, środowiska marksistowskie, lewicujące itd., podczas gdy, zżyma się autor, są o wiele gorsze słowa, którym daje się furtkę, na przykład słowo „wypierd***”, wiemy, o jakie chodzi, i wiemy, do czego to jest aluzja (…), ale jest większa wada, użycia tej aluzji, mianowicie do pierwszej klasy idą 14-15-latki, które już nie pamiętają albo nie przeżywały i nie wiedzą, no może słyszały, ale nie znają biegle treści strajków kobiecych z 2020 roku, trzeba będzie im to „wypierd***” tłumaczyć jak dowolne inne nieznane wydarzenie, popularyzując je, i nie wiem, czy to jest intencją autorów podręcznika, szczególnie pryncypała.

Piotr Maślak: To co jest intencją? Bo ja czytam i mam wrażenie, że intencją jest przekonanie młodych, żeby jak najszybciej wyjść z Unii Europejskiej, jak nie teraz, to za kilka lat, może oni; przekonanie, że Unia Europejska to zło, przekonanie do – nie wiem – eksterminacji osób nieheteronormatywnych, bo może, bo są zagrożeniem dla zdrowej tkanki społecznej. Czyta się to jak podręcznik, przepraszam za to porównanie, dla Hitlerjugend jakiś trochę, chwilami, nie wszędzie, ale chwilami.

[w dalszej części "Białej księgi" TOK FM cytuje następny fragment: „Wyjdą być może bardzo dumni z faktu, że są dziedzicami spuścizny żołnierzy wyklętych, czy cierpiętną ofiarą, której się cały czas coś należy, a nie dostaje, patrz lekcje na temat: ofiary II Wojny Światowej i niemieckich braków w spełnieniu roszczeń"].

Paweł Nawrocki: To tak, ale wie Pan co, ma Pan oczywiście rację, i też powinienem to skrytykować i skarcić, i to robię.

11 miesięcy korespondencji z KRRiT. Ilustracja przygotowana przez Radio TOK FM

16 czerwca. KRRiT zwraca się do TOK FM o odniesienie do zarzutów wydawnictwa Biały Kruk

Do prezesa spółki Inforadio, czyli właściciela Radia TOK FM, wpłynęło pismo z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Znalazła się w nim informacja na temat wystąpienia Leszka Sosnowskiego, prezesa wydawnictwa Biały Kruk, które dotarło do KRRiT i dotyczyło właśnie audycji z 7 czerwca. Anna Szydłowska-Żurawska, dyrektor departamentu prezydialnego KRRiT zwróciła się o udostępnienie zapisu audycji i odniesienie się do zarzutów w ciągu 14 dni, a także dołączyła kopię pisma Leszka Sosnowskiego.

Prezes wydawnictwa Biały Kruk określił audycję w TOK FM mianem „haniebnej”. Napisał, że „ubliżano prof. Wojciechowi Roszkowskiemu oraz zmieszano z błotem jego podręcznik” do przedmiotu historia i teraźniejszość. Sosnowski podnosił, że z ust redaktora padło określenie „podręcznik dla Hitler-Jugend”.

Argumentował, że podręcznika jeszcze nie ma, więc nie może być mowy o wyrażaniu opinii na jego temat. „Jest to zatem sianie nienawiści do osoby autora oraz usiłowanie wywarcia nacisku na urzędników państwowych, którzy procedują zatwierdzenie (lub nie) podręcznika dla szkół. Z punktu widzenia wydawnictwa jest to poniewieranie jego wizerunku, a zarazem deprecjonowanie produktu jeszcze przed jego zaistnieniem, co ma negatywne skutki gospodarcze”. Sosnowski podkreślił, że i autor podręcznika, i jego wydawca oczekują pilnej reakcji KRRiT. Pismo jest datowane na 9 czerwca, zatem dwa dni po emisji audycji.

24 czerwca. Nadawca TOK FM odpowiada: To była trafna metafora propagandowego charakteru podręcznika

24 czerwca 2022 roku zarząd spółki Inforadio wystosował odpowiedź na pismo KRRiT. W dokumencie podpisanym przez Macieja Strzeleckiego i Adama Fijałkowskiego podkreślono, że audycja, o której mowa, była oparta na rozmowie z gościem – nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie. „Rzeczywiście, można podsumować, że opinie obu tych osób były wobec nowego podręcznika „Historia i Teraźniejszość” (dalej: HiT) – zdecydowanie niepochlebne, co jednak – naszym zdaniem – nie przynosi hańby ani audycji, ani jej nadawcy. Stoimy na stanowisku, że wyrażanie opinii (nawet miażdżących) jest obowiązkiem dziennikarzy” – brzmiało wyjaśnienie.

Co więcej, nadawca zwracał uwagę, że opinie, które padły w czasie audycji, były szeroko uargumentowane, a za argumenty posłużyły fragmenty podręcznika – w tym te opublikowane na stronie wydawnictwa Biały Kruk. „(…) określenie: Podręcznik dla Hitler-Jugend, stanowiło trafną metaforę podkreślającą propagandowy charakter dzieła. W ocenie prowadzącego, metafora ta była uzasadniona właśnie cytowanymi fragmentami podręcznika i nie przekraczała granic swobody dziennikarskiej” – można przeczytać dalej. W odpowiedzi dla KRRiT podkreślono również, że nie ubliżano prof. Roszkowskiemu, a także nie wyrażano wobec niego nienawiści.

„Audycja skupiała się jedynie na firmowanym przez prof. Roszkowskiego podręczniku” – padło w piśmie. Nadawca odniósł się również do argumentu o próbach nacisku wobec urzędników decydujących o losach podręcznika – konkludując, że „obawiamy się (…), że nie posiadamy takiego wpływu na urzędników”. Co do argumentów dotyczących strat gospodarczych, wskazano, że „nadawca nie czuje się odpowiedzialny za negatywne skutki gospodarcze dla wydawnictwa, wywołane jakością jego produktu”.

23 września. Kołodziejski wzywa do "unikania sankcjonowania mowy nienawiści"

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, a ściślej jej ówczesny przewodniczący Witold Kołodziejski odniósł się do tej odpowiedzi w piśmie z 23 września 2022 roku. Na wstępie stwierdził, że KRRiT nie może przyjąć przedstawionych wyjaśnień, a w szczególności twierdzenia na temat trafności użytej przez prowadzącego metafory. „KRRiT nie może aprobować rozpowszechniania w debacie publicznej tego typu porównań, które mogą wywoływać u odbiorców negatywne skojarzenia, podobnie jak inne tego typu odniesienia kojarzące się z Hitlerem i faszystowskim reżimem. W związku z powyższym kieruję do nadawcy wezwanie do unikania na radiowej antenie sformułowań i określeń, które mogą prowadzić do sankcjonowania mowy nienawiści” – napisał Witold Kołodziejski.

28 września. Nadawca TOK FM: To nie my, lecz "HiT" posługuje się mową nienawiści

Zarząd Inforadia odniósł się do tego stanowiska w piśmie z 28 września 2022 roku, określając opinię KRRiT jako „krzywdzącą i niezrozumiałą”.

„Nie możemy się zgodzić z sugestią, że na antenie TOK FM zamieszczane są sformułowania czy określenia, które mogą prowadzić do sankcjonowania mowy nienawiści” – brzmiała odpowiedź. W piśmie podkreślono również, że sformułowanie będące podstawą pisma prezesa wydawnictwa Biały Kruk, zostało wyrwane z szerszego kontekstu, który w tym miejscu przypomniano. „Zważywszy, że przedmiotowa książka nie jest (jak rozumiemy) materiałem publicystycznym, nie jest felietonem, a jest podręcznikiem dla młodzieży, należałoby oczekiwać w jej treści wyważonych informacji, zestawienia najistotniejszych faktów, przedstawionych w sposób obiektywny, nienacechowanych komentarzem zawierającym jednostronne oceny autora, aby młodzi ludzie mieli szansę wyrobić sobie własne stanowisko w omawianych sprawach.

Prowadzący oraz jego gość przywoływali natomiast fragmenty HIT-u, z których jasno wynika, że podręcznik prezentuje ksenofobiczne nastawienie do niektórych grup społecznych, ras czy płci, czyli posługuje się mową nienawiści. W tej sytuacji obowiązkiem dziennikarza było napiętnowanie mowy nienawiści, właśnie po to, by wyrazić sprzeciw wobec jej sankcjonowania” – wskazał nadawca w piśmie i podkreślił, że wciąż przywoływane sformułowanie zostało użyte wobec przedmiotu – podręcznika, a nie wobec osoby czy grupy osób.

I tu padło ważne wyjaśnienie dotyczące samego hasła „mowa nienawiści”. Wskazano bowiem, że w polskim prawie nie ma definicji tego, czym jest „mowa nienawiści”. Można o niej przeczytać w Strategii i Planie Działania ONZ, własną definicję rozwinęła również Rada Europy – obie definicje są tu zacytowane i w obu wyraźnie wybrzmiewa, że

„mową nienawiści” może być dotknięty tylko człowiek lub grupa ludzi, a nie przedmiot, jakim jest książka.

W piśmie podkreślono też, że „krytyka jest jedną z zasadniczych form wolnej wypowiedzi, a wolność słowa polega właśnie na możliwości wyrażania, każdorazowo odnoszących się do podstaw faktycznych, ocen i sądów”.

30 września. Kołodziejski: Naruszyliście dobre imię prof. Roszkowskiego

Przewodniczący KRRiT odpowiedział na to pismo bardzo szybko, bo już 30 września 2022 roku. Podtrzymał swoje stanowisko i stwierdził, że „krytyka podręcznika jest także krytyką jego autora”. Stwierdził również, że krytyka prasowa musi być „prawdziwa”.

Jednak, co ciekawe, w tym piśmie nie ma już mowy o rzekomym stosowaniu „mowy nienawiści” przez prowadzącego audycję – zamiast tego Witold Kołodziejski stwierdził, że naruszone zostało dobre imię prof. Wojciecha Roszkowskiego. Wspomniał również o wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który miał potwierdzić, że nazwanie jednej z gazet „nazistowskim dziennikarstwem” wykracza poza dopuszczalne granice krytyki politycznej.

26 października. Nadawca TOK FM: Czemu KRRiT broni dóbr osobistych Roszkowskiego?

Wobec takich zarzutów spółka Inforadio zdecydowała się zareagować – 26 października 2022 roku w jej odpowiedzi na pismo KRRiT pojawiło się kilka istotnych punktów.

Po pierwsze, wskazano, że zarzut naruszenia dóbr osobistych – abstrahując od tego, dlaczego zajmuje się nim Przewodniczący KRRiT – jest dla nadawcy nowy i niezrozumiały.

Po drugie, wyrok, na który powołał się Witold Kołodziejski, nie ocenia, że użycie słów „nazistowskie dziennikarstwo” jest przekroczeniem dopuszczalnej krytyki – okoliczności tego wyroku były znacznie bardziej skomplikowane, niż w opisano to w piśmie KRRiT.

I wreszcie po trzecie, nadawca wyraził swój sprzeciw wobec oceniania krytyki pod kątem jej prawdziwości – to kryterium, które stosuje się tylko do oceny faktów.

16 listopada. Świrski: "Podręcznik nie propaguje ideologii nazistowskiej". Dostosujcie działalność programową"

[Korespondencję przejmuje wybrany 15 września 2022 na przewodniczącego KRRiT Maciej Świrski].

16 listopada 2022 roku do sprawy odniósł się już nowy Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Maciej Świrski podtrzymał opinie z wrześniowych pism KRRiT – a więc i tego, w którym mowa jest o rzekomym głoszeniu „mowy nienawiści”, jak i tego, w którym pojawił się zarzut naruszenia dobrego imienia prof. Roszkowskiego.

Jednak już w treści pisma odniósł się tylko do kwestii dobrego imienia autora podręcznika HiT oraz granicy między krytyką a zniesławieniem. Przewodniczący stwierdził również, że fraza, która stała się podstawą do pierwszego zgłoszenia, jest „wyjątkowo obraźliwa i wręcz stygmatyzująca” prof. Roszkowskiego. I tu pojawiła się dość zaskakująca interpretacja: „z całą pewnością książka autorstwa prof. Roszkowskiego w żaden sposób nie propaguje wśród młodzieży ideologii nazistowskiej, co zostało stwierdzone na antenie TOK FM, bo tylko tak można zinterpretować frazę podręcznik dla Hitler-Jugend”.

Na koniec Maciej Świrski zwrócił się o „dostosowanie działalności programowej TOK FM” do stwierdzeń z obu wspomnianych pism i argumentów ze swojego pisma.

9 grudnia. Nadawca TOK FM: Chodziło o skojarzenie z indoktrynacją przez system totalitarny

9 grudnia 2022 roku na pismo Maciej Świrskiego odpowiedziała – w imieniu Inforadia – radca prawna Ewa Lewszuk, która odrzuciła interpretację dyskutowanej frazy przedstawioną w piśmie KRRiT. I zachęciła do zapoznania się z całym kontekstem, by móc w pełni zrozumieć, że chodziło o wywołanie skojarzenia z „przymusową indoktrynacją młodzieży przez system totalitarny”. Prawniczka odniosła się również do cytowanych przez przewodniczącego KRRiT wyroków sądu i Trybunału Konstytucyjnego, z których jeden dotyczył… konstytucyjności przepisów umożliwiających eksmisję bez konieczności dostarczenia lokalu socjalnego. Wskazała, że nie jest jasny związek tych orzeczeń z omawianą sprawą.

Mec. Ewa Lewszuk podkreśliła, że ani prof. Roszkowski, ani wydawca podręcznika HiT nie zgłosili redakcji żadnych pretensji w związku z audycją z czerwca. A występować w obronie czci i godności może tylko osoba, której cześć i godność miała zostać naruszona. W związku z tym, gdyby korespondencja w temacie krytyki podręcznika czy ochrony dóbr osobistych jego autora miała trwać, radca prawna poprosiła o przekazanie legitymacji od reprezentowanego przez Przewodniczącego KRRiT podmiotu.

12 stycznia 2023. Świrski: "Kieruję do nadawcy generalne wezwanie do unikania porównań książek/dzieł/utworów (...) do dzieł nazistowskich"

12 stycznia 2023 roku Maciej Świrski w nowym piśmie podtrzymał wszystkie wcześniejsze argumenty i tezy KRRiT. Podkreślił, że celem Rady nie jest ograniczenie wolności słowa, a „zwrócenie uwagi na niestosowność, w rozpowszechnianej publicznie debacie, przyrównania autorów podręcznika do HiT do twórców treści dla organizacji Hitler-Jugend”.

I tu padły kluczowe słowa: „Wobec powyższego kieruję do nadawcy generalne wezwanie do unikania porównań książek/dzieł/utworów (zwłaszcza tych nieprzeczytanych – a jak wynika z Państwa pisma z takim przypadkiem mamy do czynienia) do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej”.

Nadawca i zespół Radia TOK FM uznali te zdania za zakończenie sprawy i całej, trwającej siedem miesięcy korespondencji.

2 lutego Świrski wszczyna postępowanie z urzędu w sprawie ukarania TOK FM

Jednak 2 lutego 2023 roku Maciej Świrski poinformował spółkę Inforadio, że „prowadzone jest postępowanie dotyczące treści wyemitowanych w programie TOK FM – Pierwsze Radio Informacyjne, w audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u, wyemitowanej w dniu 7 czerwca 2022 roku”. W piśmie można przeczytać, że „przeprowadzona analiza wykazała naruszenie art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji poprzez emisję przekazów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym”, w związku z tym Przewodniczący KRRiT wszczyna z urzędu postępowanie w sprawie ukarania nadawcy Radia TOK FM. Na zapoznanie się z dokumentami i złożenie oświadczenia nadawcy przysługiwało siedem dni.

9 lutego. Wydawca TOK FM: nie ma nowych dokumentów. Porównań do dzieł nazistowskich unikamy

W piśmie z 9 lutego podpisanym przez Macieja Strzeleckiego i Adama Fijałkowskiego, przygotowanym już po zapoznaniu się z dokumentami w siedzibie KRRiT, czytamy, że członkowie zarządu nadawcy Radia TOK FM nie dostrzegli nowych dokumentów w sprawie – innych niż korespondencja między Inforadiem a KRRiT bądź jej przewodniczącym.

W piśmie podkreślono również, że spółka Inforadio „pozostawała w przekonaniu, że Pan Przewodniczący postanowił zakończyć sprawę pismem z dnia 12.01. br., które zostało skonkludowane generalnym wezwaniem do unikania porównań do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej. Nadawca akceptuje bez zastrzeżeń tę uwagę generalną i nie dokonuje takich nieuzasadnionych porównań”.

Również 9 lutego pismo – w imieniu Inforadia – wystosowała radca prawna Ewa Lewszuk. Odpowiedziała w nim na argumenty, które Maciej Świrski podnosił w piśmie ze stycznia 2023 roku. Po raz kolejny podkreśliła, że prowadzący audycję – w swojej wypowiedzi – odnosił się do nacechowanych emocjonalnie przekazów zawartych w podręczniku do przedmiotu historia i teraźniejszość. Wskazała też, że o autorze podręcznika prof. Wojciechu Roszkowskim kilkukrotnie wypowiadano się w sposób pochlebny – choć nie w kontekście tego podręcznika. Zwróciła także uwagę na słowa z pisma Macieja Świrskiego, w którym pisał on o „niestosowności” porównań.

„Jeśli (…) Pan Przewodniczący pragnął zwrócić uwagę zaledwie na niestosowność, tym bardziej trudno zrozumieć decyzję o wszczęciu postępowania w sprawie ukarania nadawcy”.

28 kwietnia 2023. Świrski: Nakładam karę w wysokości 80 tys. zł (i dwa nowe argumenty)

Wreszcie w piśmie z 28 kwietnia 2023 roku przewodniczący KRRiT Maciej Świrski poinformował Inforadio o stwierdzeniu naruszenia art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji „poprzez rozpowszechnianie w programie TOK FM – Pierwsze Radio Informacyjne, audycji pt. Pierwsze Śniadanie w TOK-u (…), propagującej działania sprzeczne z prawem, poglądy i postawy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym oraz zawierającej treści nawołujące do nienawiści i treści dyskryminujące” oraz o nałożeniu na nadawcę kary w wysokości 80 tys. zł. Decyzji towarzyszy liczące kilkanaście stron uzasadnienie, którego znaczną część stanowi streszczenie wielomiesięcznej korespondencji między KRRiT i jej przewodniczącym a nadawcą Radia TOK FM.

Okazało się jednak, że słowa, które przewodniczący KRRiT wskazał jako przyczynę nałożenia kary, nie pokrywają się zupełnie z tymi, których dotyczyła pierwotna skarga oraz o których przez miesiące rozprawiano w korespondencji. Pojawił się m.in. nowy cytat z audycji: „Wyjdą być może bardzo dumni z faktu, że są dziedzicami spuścizny żołnierzy wyklętych, czy cierpiętną ofiarą, której się cały czas coś należy, a nie dostaje, patrz lekcje na temat: ofiary II Wojny Światowej i niemieckich braków w spełnieniu roszczeń”. W uzasadnieniu czytamy, że słowa te – w ocenie przewodniczącego Rady –

naruszają godność ofiar II Wojny Światowej, m.in. poprzez użycie słowa „cierpiętny”.

Oprócz tego w piśmie pojawił się argument dotyczący sposobu przedstawienia prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość. „To, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że jedną z pierwszych informacji, po wskazaniu nazwiska autora, było przedstawienie go jako były eurodeputowany PiS”. Zdaniem Macieja Świrskiego jest to informacja bez znaczenia, która ma na celu „ukierunkowanie słuchacza”. W zestawieniu z cytatem dyskutowanym w trwającej wiele miesięcy korespondencji ma to – w ocenie przewodniczącego KRRiT – służyć przedstawieniu prof. Roszkowskiego jako „byłego eurodeputowanego PiS-u, którego intencją jest przekonanie młodych do eksterminacji osób LGBT, i który pisze podręcznik dla Hitler-Jugend”. A to, jak czytamy w piśmie, jest „propagowaniem treści nawołujących do nienawiści”. Dalej pojawia się argument, że celem użycia takiej konstrukcji było „nie tylko obrażenie samego profesora, ale również szerzej – osób, które podzielają poglądy partii Prawo i Sprawiedliwość”.

Oświadczenie nadawcy TOK FM: To zamach na niezależne medium. Podejmiemy kroki prawne

Po otrzymaniu informacji o nałożeniu przez przewodniczącego KRRiT kary pieniężnej za audycję „Pierwsze śniadanie w TOK-u” z dnia 7 czerwca 2022 roku zarząd Inforadia wydał oświadczenie, w którym napisano: „Stanowczo nie zgadzamy się z postawionymi zarzutami ani podstawą prawną, na którą powołuje się KRRiT. Uważamy, że jest to bezwzględny zamach na niezależne medium, które jest platformą wymiany opinii w istotnej społecznie debacie publicznej. W związku z tym, jako nadawca Radia TOK FM, podejmiemy stosowne kroki prawne, aby o zasadności nałożenia kary na stację zdecydował niezawisły sąd”.

Oświadczenie redaktor naczelnej TOK FM Kamili Ceran. Zarzut mowy nienawiści za krytykę mowy nienawiści

Radio TOK FM jest miejscem pluralistycznej debaty i wymiany opinii. Realizowana w ten sposób wolność słowa stanowi DNA naszej redakcji. Oznacza to również, że zajmując się wszystkimi sprawami obecnymi w debacie publicznej, poddajemy je ocenie – naszych dziennikarzy, publicystów, zapraszanych do rozmowy komentatorów oraz ekspertów.

Jako redaktor naczelna jestem w TOK FM ponad jedenaście lat. Przez cały ten okres stacja nie otrzymała żadnej kary od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Stanowimy jeden z filarów wolnych mediów

W tym czasie rozszerzyliśmy za to grono naszych słuchaczy do ponad miliona dziennie, staliśmy się czwartą w kraju stacją wśród rozgłośni ogólnopolskich i ponadregionalnych, a dostęp do już wyemitowanych audycji w formie podcastów ma ponad 33 tysiące aktywnych subskrybentów, co jest najlepszym wynikiem w Europie, a być może na świecie. Już tylko te dane wskazują, że jakość naszego programu jest powszechnie doceniana przez odbiorców.

Dzieje się tak dzięki temu, że stale i konsekwentnie dokładamy starań, by rzetelność dziennikarska była naszym znakiem rozpoznawczym i - w mojej opinii – stanowimy jeden z filarów wolnych mediów w Polsce.

Przewodniczący KRRiT wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania Radia TOK FM za naruszenie artykułu 18 ustęp 1 ustawy o radiofonii i telewizji. Spójrzmy więc, co mówi ten przepis:

"Art. 18. 1. Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujących ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną lub nawołujących do popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym".

Przepis ten został zastosowany do audycji, w której dziennikarz Radia TOK FM skrytykował stosowaną w podręczniku do przedmiotu historia i teraźniejszość mowę nienawiści, czyli treści nacechowane negatywnie i ksenofobicznie, nieobiektywne czy wręcz propagandowe. Nasunęły mu one skojarzenie z mową nienawiści służącą indoktrynacji młodzieży przez propagandę nazistowską.

Czyli Przewodniczący KRRiT zarzucił nam stosowanie mowy nienawiści, ponieważ skrytykowaliśmy mowę nienawiści.

Myślę, że w tej sytuacji warto zacytować jeszcze jeden przepis z ustawy o radiofonii i telewizji.

Zadaniem KRRiT jest ochrona wolności słowa

Artykuł 6. 1. Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności dostawców usług medialnych oraz dostawców platform udostępniania wideo, interesów odbiorców usług i użytkowników oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji.

1. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji.

Zadaniem KRRiT (w tym jej Przewodniczącego) jest więc ochrona konstytucyjnej zasady wyrażania opinii, dopóki opinie te są dostatecznie uargumentowane. Wciąż stoję na stanowisku, że w audycji zajmowaliśmy się propagandą i porównaniem metod propagandowych. Posługując się konkretnymi cytatami, pokazaliśmy próbę wtłaczania w podstawę programową dla młodych ludzi uprzedzeń, przyzwalanie na dyskredytowanie osiągnięć Unii Europejskiej czy feminizmu, deprecjonowanie ludzi posiadających odmienną orientację seksualną, a także antagonizowanie grup społecznych ze względu na przekonania. Co więcej, już po emisji audycji, „biorąc pod uwagę dobro społeczne”, wydawnictwo usunęło z omawianego podręcznika wzbudzające najsilniejsze emocje fragmenty, które dotyczyły in vitro.

Co się stało po 12 stycznia 2023?

Od czasu emisji audycji wymieniliśmy z Przewodniczącym KRRiT wiele pism. 12 stycznia 2023 r. zwrócił się on do nas z „generalnym wezwaniem do unikania porównań książek/dzieł/utworów (…) do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej”. W mojej opinii nie stosowaliśmy nieuprawnionych porównań i nie zamierzamy tego robić w przyszłości.

Ze zdziwieniem przyjęłam zatem komunikat KRRiT z 28 kwietnia br. o nałożeniu na stację kary w wysokości 80 tys. zł za naruszenie – wspomnianego już – artykułu 18 ustawy o radiofonii i telewizji. W dodatku zarzuty przedstawiane nadawcy oraz ich motywacja są całkiem nowe (dotychczas nigdy nawet nie wzmiankowane w korespondencji).

Teraz bowiem Przewodniczący KRRiT dopatrzył się w wyemitowanej przez TOK FM audycji propagowania działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, treści nawołujących do nienawiści i treści dyskryminujących oraz poniżenia i naruszenia godności ofiar II wojny światowej, w tym Żydów.

Kolejne absurdalne zarzuty

Zarzuty te w zderzeniu z treścią audycji będącej przedmiotem postępowania KRRiT brzmią absurdalnie, a sytuacja taka nigdy w historii Radia TOK FM nie miała miejsca.

Zupełnie nowym zarzutem Przewodniczącego jest też „nawoływanie do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne oraz do prezentowania treści dyskryminujących z uwagi na poglądy polityczne, poprzez przywołanie afiliacji politycznej autora podręcznika – wskazanie partii Prawo i Sprawiedliwość”. Zdaniem Przewodniczącego, przedstawienie autora podręcznika na początku audycji jako byłego eurodeputowanego PiS spowodowało, że wymienione w audycji negatywne opinie na temat treści podręcznika do HiT są obraźliwe dla tej partii oraz wszystkich osób, które podzielają jej poglądy.

Zatem tym razem Przewodniczący, oprócz obrony dobrego imienia prof. Roszkowskiego, podjął się także ochrony dobrego imienia PiS,

karykaturalnie wręcz przeinaczając sens audycji, która w żadnym fragmencie nie miała charakteru politycznego. Wszak rozmówcy właśnie wyraźnie przeciwstawiali się mowie nienawiści i prezentowaniu treści dyskryminujących w podręczniku dla dzieci, wskazywali i piętnowali takie wyrażenia jak: „ideologia gender”, „integracja europejska to zewnętrzna opresja przesycona eurosceptycznym dyskursem”, „intelektualne zboczenie europejskie”. Takie treści z pewnością byłyby przez nich napiętnowane niezależnie od konotacji politycznych jej autora.

Czy chodzi o koncesję?

Wobec tego muszę postawić pytanie: dlaczego stację, która od początku swojego istnienia opiera się na takich wartościach jak wolność słowa, tolerancja i szacunek dla różnorodności poglądów, właśnie dziś oskarża się o propagowanie mowy nienawiści i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a w konsekwencji nakłada na nią karę finansową?

Co się ostatnio zmieniło? Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada 2023.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze