Muzycy Black Eyed Peas wystąpili w Zakopanem z tęczowymi opaskami i przesłaniem o tolerancji, czym rozsierdzili polityków Solidarnej Polski. Po Sylwestrze Marzeń TVP się tłumaczy, Ziobro denerwuje, a Morawiecki mówi o wolności i tolerancji
"Dedykujemy tę piosenkę tym, którzy w tym roku doświadczyli nienawiści.
Żydowska społeczności — kochamy was.
Ludzie afrykańskiego pochodzenia na całym świecie — kochamy was!
Społeczności LGBT — kochamy was!"
Takich słów podczas Sylwestra Marzeń organizowanego przez telewizję publiczną chyba nikt się nie spodziewał. Prawdopodobnie nikt też nie przewidział, że na scenie w Zakopanem zobaczymy muzyków z tęczowymi opaskami na rękach.
A jednak. TVP na ostatnią chwilę udało się zaprosić do udziału w sylwestrowym koncercie zespół Black Eyed Peas. Muzycy - Will.i.am, Taboo i Apl.de.ap - tuż po godzinie 20:00 pojawili się na scenie, eksponując tęczowe opaski na ramionach. Niedługo później Will.i.am wygłosił ze sceny słowa wsparcia dla dyskryminowanych społeczności.
Sytuację próbował ratować prowadzący imprezę Tomasz Kammel: "Żeby uciąć wszelkie spekulacje, wszystko było umówione na najwyższym szczeblu. Włącznie z każdym elementem stroju" — mówił ze sceny. Kolegę ze stacji na Twitterze usiłował wesprzeć szef portalu tvp.info Samuel Pereira: "Cała akcja zaplanowana, a będzie jeszcze coś, cierpliwości".
Przypomnijmy: TVP przed Sylwestrem Marzeń ogłosiło, że była członkini zespołu Spice Girls Mel C będzie zagraniczną gwiazdą imprezy. 26 grudnia artystka wydała jednak oświadczenie, w którym odwołała swój występ.
„W świetle pewnych kwestii, na które zwrócono mi uwagę, a które są w rozdźwięku ze społecznościami, które wspieram, obawiam się, że nie będę już mogła wystąpić w Polsce w sylwestra zgodnie z planem. Mam nadzieję, że wkrótce tam wrócę” – napisała na Twitterze.
Mel C jest znana ze swojego poparcia praw osób LGBT+.
Jak pisaliśmy w OKO.press, w 2021 roku zdobyła nagrodę celebryckiego sojusznika podczas British LGBT Awards, z kolei na początku 2022 roku otrzymała tytuł „Honorary Gay” magazynu Attitude.
TVP na pięć dni przed imprezą musiało znaleźć zastępstwo. Padło na Black Eyed Peas, hip-hopowy zespół z USA, który powstał w latach 90., ale największą popularność zdobył w pierwszej połowie lat 2000.
Portal Wirtualne Media podał, że
za występ w Zakopanem TVP zapłaciło im milion dolarów, czyli około 4,5 mln złotych.
TVP nie ujawnia, ile wydaje na Sylwestra Marzeń. Stacja jednak poinformowała, że "występ zespołu Black Eyed Peas jest możliwy dzięki sponsorom". Głównym sponsorem tegorocznego koncertu sylwestrowego był państwowy koncern PKN Orlen.
Na scenie z amerykańskim zespołem pojawiła się Sara James, zwyciężczyni programu "The Voice Kids", reprezentantka Polski na Eurowizji Junior i finalistka amerykańskiego "Mam Talent".
Muzycy nie tylko pojawili się z tęczowymi opaskami i słowami wsparcia dla dyskryminowanych społeczności, ale również transmitowali cały występ w swoich mediach społecznościowych, obserwowanych przez miliony osób na całym świecie.
W relacji zza kulis Will.i.am mówił: "Jesteśmy Black Eyed Peas, a nie Black Eyed PiS".
Tuż po pierwszej piosence Black Eyed Peas na Twitterze pojawiły się komentarze dotyczące tęczowych opasek. "Homopropaganda w TVP za 1 milion dolarów. To nie była dobra zmiana. Wstyd" - napisał oburzony Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa. Na jednym tweecie się nie skończyło. Kowalski odpowiedział także Pereirze, przekonującemu, że cała akcja była zaplanowana. "Panu się najwyraźniej pomyliło. Rządzi prawica, która ma bronić polskich wartości, a nie lewacto czy Tuska. Nie finansujemy telewizji publicznej dla homopropagandy. Skoro Pan to zaplanował - DYMISJA!!! Skandal. Wstyd".
Na deser wiceminister rolnictwa znalazł odpowiedni cytat: "Papież Benedykt XVI: »Pojęcie małżeństwa homoseksualnego jest sprzeczne z wszystkimi kulturami, jakie do dziś istniały, i stanowi zatem rewolucję kulturalną, która sprzeciwia się całej tradycji ludzkości«. Jak mogliście?".
Sylwestrowe świętowanie przerwał także Zbigniew Ziobro, żeby wypowiedzieć się na gorąco w sprawie tęczowych opasek i poprzeć swojego kolegę z Solidarnej Polski: "Wpadki się zdarzają. Ale jeśli promocja LGBT na sylwestrowym koncercie TVP była zaplanowana przez stację, to ci, którzy uznali to za skandal, mają rację".
Występ amerykańskiego zespołu nie podobał się również Krystynie Pawłowicz. Napisała pod postem Pereiry: "Należy się nam jakaś rekompensata..Now !" (pisownia oryginalna).
"Promocja LGBT w TVP2 . WSTYD! To nie Sylwester Marzeń lecz Sylwester Wynaturzeń" — zdenerwował się wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (kiedyś — prawnik z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich).
Wdał się nawet w dyskusję z samymi muzykami, pisząc po angielsku: "Dlaczego nie zbojkotowaliście Mistrzostw Świata w Katarze przez to, jak tam traktowane są kobiety, migranci i społeczności LGBTQ+? Sprzedajecie zasady dla zysku. Hipokryzja". Inni wytykali zespołowi występy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Sadyjskiej.
Will.i.am wyjaśniał: "Pojechaliśmy do tych miejsc, aby szerzyć MIŁOŚĆ... po co bojkotować, skoro można udać się bezpośrednio do źródła, które potrzebuje inspiracji i spróbować swoich sił, aby je zainspirować i szerzyć MIŁOŚĆ".
Telewizja Publiczna próbowała udowodnić, że tęczowy występ Black Eyed Peas był zgodny ze scenariuszem i że tak naprawdę nic się nie stało.
Jeszcze przed północą 31 grudnia na stronie TVP Info pojawił się tekst z tytułem: "Black Eyed Peas w Zakopanem: Oby cały świat miał tak otwarte serca i umysły jak Polacy".
Takie słowa rzeczywiście padły - ale w kontekście przyjmowania uchodźców z Ukrainy. Przypomniano je później również w głównym wydaniu Wiadomości TVP 1 stycznia. Tych o LGBT już nie wyemitowano (fragment wycięto również w retransmisji Sylwestra Marzeń), ale, pomimo starań operatorów kamery, tęczowych opasek nawet w "Wiadomościach" nie dało się przegapić.
Jednocześnie w materiale "Wiadomości" podkreślono, że popularność Sylwestra Marzeń była rekordowa, a w szczytowym momencie przed telewizorami oglądało go 8,3 mln widzów. "Każdy znalazł tam coś dla siebie" — podkreślali prezenterzy, a pomiędzy tymi pochwałami widzowie mogli zobaczyć fragmenty występów — od disco polo, przez wokalistę Modern Talking i Golec uOrkiestrę, aż po Justynę Steczkowską i Edytę Górniak. "Byliśmy zjednoczeni, byliśmy razem" — mówił Mateusz Matyszkowicz, który zastąpił Jacka Kurskiego na fotelu prezesa TVP.
Wcześniej na antenie TVP Info aferę tłumaczył Miłosz Manasterski, szef Agencji Informacyjnej.
"To moda, która obowiązuje w Europie Zachodniej i USA, tego typu ozdoby tęczowe są szeroko przyjęte w popkulturze"
— mówił. Potem przypominał, że w trakcie wojny w Wietnamie "wszyscy stali się pacyfistami" i nosili na ubraniach pacyfki. "Później pojawiły się gesty związane z tak zwanym antyrasizmem, reprezentacje piłkarskie klękające przed meczami. Te gesty niewiele wnoszą" - objaśniał.
Prowadząca program dziennikarka zapytała, dlaczego na świecie "pokutuje obraz Polaka, który tolerancyjny nie jest". Manasterski zaznaczył, że trzeba zacząć od Niemców, którzy próbują zrzucić na innych odpowiedzialność za Holocaust. Później było o antypolskiej propagandzie w międzynarodowej polityce i, klasycznie, Donaldzie Tusku. Pod koniec programu prowadząca i gość zgodzili się, że w TVP jest "miejsce na różne poglądy", bo przecież zapraszani są politycy różnych frakcji.
Echa tęczowej afery nie ucichły również 2 stycznia. Zbigniew Ziobro zorganizował konferencję prasową, podczas której mówił: "Niestety, piękny symbol tęczy nie uosabia dzisiaj wartości, o których te środowiska [LGBT] głośno krzyczą, o wolności, miłości, tolerancji, swobody, wolnej dyskusji, ale jest zaprzeczeniem wszystkich tych pojęć, jest symbolem opresji".
Minister sprawiedliwości podkreślał, że jest zaskoczony. Jego zdaniem TVP wpisuje się przecież w "agendę wartości wolności" i obrony "wartości, na których stoi polska Konstytucja".
"[Telewizja Polska] zdecydowała się, jak wynika z oświadczeń ich przedstawicieli, do świadomego udziału w promowaniu symboli, tym samym wartości, które są zaprzeczeniem tego wszystkiego, o czym nasze środowiska polityczne dobrej zmiany konsekwentnie i przy każdej okazji mówiły. Deklarowały i zapewniały, że będą wierne określonej wizji wartości, która jest bliska naszym wyborcom, przekonaniom i zgodna z polską Konstytucją" - mówił Ziobro.
Zapowiedział, że przedstawiciele Solidarnej Polski „będą chcieli zapytać pana premiera o to, czy ten pewnego rodzaju manifest ze strony telewizji publicznej - skoro była to zaplanowana akcja związana z promocją pewnych postaw i wartości w obszarze publicznym -
jest kolejnym elementem ustępstw wobec żądań UE”.
Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowej konferencji prasowej również został zapytany o Sylwestra Marzeń. "Jeżeli ten zespół - który jednocześnie bardzo podziękował Polsce za wsparcie dla Ukrainy i te słowa też poszły w świat zrobił to, co zrobił, to my jesteśmy partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk. Na pewno nie będziemy cenzurowali w najmniejszym stopniu ekspresji artystycznej" — odpowiedział szef rządu.
"My w oczywisty sposób dbamy o rodzinę, o to żeby wszystkie wartości bliskie sercom ogromnej większości Polaków były pielęgnowane, ale też jesteśmy bardzo tolerancyjni dla wszystkich. Także w tym przypadku" — kontynuował.
Na konferencji obecny był również europoseł Joachim Brudziński. Wtórował Morawieckiemu, podkreślając, że „Prawo i Sprawiedliwość jest partią pełną wolności” (!).
"Szanujemy każdego człowieka, nieważne są dla nas jego poglądy, wyznanie religijne, orientacja seksualna. Cóż mi do tego, kto kogo kocha i jak kocha" — mówił.
Słowa Morawieckiego i Brudzińskiego zasługują na osoby artykuł. Tutaj przypomnimy jedynie kilka faktów, pokazujących tolerancję i wolność w PiS:
Przykłady, niestety, można mnożyć godzinami.
Nie wiemy, ile kosztował huczny Sylwester Marzeń. Ani ten, ani żadna z poprzednich imprez, organizowanych co roku z pompą i rozmachem.
W 2021 roku o koszty imprezy zapytała Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Stowarzyszenie zwróciło się do TVP z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Pytało o kwoty, jakie otrzymały od telewizji poszczególne podmioty oraz o umowy z występującymi artystami. Telewizja odmówiła odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację Sieci Obywatelskiej Watchdog. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że zgodnie z art. 61 konstytucji prawo do informacji o działalności władzy publicznej obejmuje również dane o działaniach podmiotów takich jak TVP, wykonujących zadania publiczne i wykorzystujących publiczne środki. Prawo, zdaniem WSA, może być ograniczone ze względu na tajemnicę przedsiębiorcy. "Takie ograniczenie wymaga wykazania, że zostały spełnione odpowiednie przesłanki odmowy udostępnienia informacji. To właśnie tego elementu w decyzji publicznego nadawcy zabrakło" - pisze DGP.
Telewizja Polska, utajniając koszty, powinna to dobrze argumentować.
Można się jednak spodziewać dwóch rzeczy.
TVP i tak nie poda kwot, jakie zapłaciła za Sylwestra Marzeń - odmówi podania tej informacji rozszerzając swoją poprzednią argumentację. A patrząc na skalę imprezy i astronomiczną kwotę, jaka miała trafić do Black Eyed Peas, możemy być pewni, że tanio nie było.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze