0:00
0:00

0:00

Do próby sił pomiędzy wykonującym obowiązki prezesa SN Kamilem Zaradkiewiczem i powołaną przez PiS Izbą Dyscyplinarną z jednej strony, a starym SN doszło w środę 6 maja.

Z informacji OKO.press wynika, że prezes Izby Dyscyplinarnej Tomasz Przesławski zwrócił się do Kamila Zaradkiewicza, by ten spowodował przekazanie jej akt spraw dotyczących „ustalenia stosunku służbowego” sędziów SN. Takich spraw jest 15 i są one zarejestrowane w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, czyli w Izbie starego SN, której prezesem jest Józef Iwulski.

Przesławski żądając akt, powołuje się na artykuł 27 ustawy o Sądzie Najwyższym, którą PiS wielokrotnie nowelizował po to, by zwiększyć kontrolę władzy nad SN. Przesławski dowodzi, że na podstawie tego przepisu sprawy o „ustalenie stosunku służbowego” sędziów SN są w kompetencjach jego Izby.

Kamil Zaradkiewicz opierając się na piśmie prezesa Izby Dyscyplinarnej, szybko wysłał swoje pismo do prezesa Izby Pracy. Zażądał w nim, by natychmiast przekazać mu na biurko wszystkie te sprawy. Zażądał też, by Iwulski zajął stanowisko ws. żądań prezesa Izby Dyscyplinarnej.

Dał mu na to niewiele ponad godzinę czasu, co jest wbrew dotychczasowym obyczajom w SN i świadczy o lekceważeniu starego SN. Pisaliśmy w OKO.press kim jest Zaradkiewicz i jak trafił do SN.

Jak niezależni sędziowie podważyli status nowych sędziów SN

Akta, których zażądał Zaradkiewicz i prezes Izby Dyscyplinarnej, dotyczą precedensowych pozwów. Te sprawy mają znaczenie dla przyszłości SN, bo dotyczą ustalenia, czy nowi sędziowie SN, nominowani przez nową niekonstytucyjną KRS, pozostają w stosunku służbowym z SN. Czyli chodzi o ustalenie, czy są sędziami SN.

Jako pierwsza taki pozew złożyła rok temu sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, związana ze stowarzyszeniem Iustitia. Pozwała ona Jana Majchrowskiego z Izby Dyscyplinarnej, który decydował o wyznaczeniu sądu dyscyplinarnego do rozpoznania jej sprawy dyscyplinarnej. Ma ją za obronę wolnych sądów.

Frąckowiak pozew złożyła jednak do Izby Pracy SN, bo uważa, że to ona daje gwarancję wydania niezależnego orzeczenia, a nie obsadzona głównie byłymi współpracownikami resortu i prokuratury Zbigniewa Ziobry Izba Dyscyplinarna.

Na kanwie jej pozwu skład orzekający Izby Pracy zadał pytania prejudycjalne do TSUE. Zapytał unijny Trybunał, czy SN może oceniać legalność powołania nowych sędziów SN.

Potem w ślady sędzi Frąckowiak poszli inni sędziowie, w tym z Iustitii, np. szef Iustiti Krystian Markiewicz, Paweł Juszczyszyn, Bartłomiej Starosta oraz Waldemar Żurek, były rzecznik legalnej KRS (rozwiązał ją PiS), a obecnie członek stowarzyszenia Themis.

Pozwali oni innych, nowych sędziów SN. W sumie pozwani są wszyscy sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz część sędziów z Izby Dyscyplinarnej. Obie powołał PiS.

Sędziowie ostrzegali, że nowy prezes SN może odebrać Izbie Pracy pozwy

O tych pozwach zrobiło się głośno w połowie kwietnia 2020 roku. Autorzy pozwów wzywali SN, by się nimi zajęła. Bo od czasu zadania pytań prejudycjalnych do TSUE Izba Pracy nic w tych sprawach nie robi, czekając na orzeczenie unijnego Trybunału.

Sędziowie przekonywali, że składy orzekające Izby Pracy powinny przynajmniej rozpoznać ich wnioski o tzw. zabezpieczenie; w których domagali się odsunięcia nowych sędziów SN od orzekania, do czasu wydania wyroków. Wydając orzeczenie ws. zabezpieczeń Izba Pracy musiałaby już wstępnie ocenić legalność powołania tych sędziów.

Autorzy pozwów ostrzegali wtedy, że czas na zajęcie się tymi sprawami jest do końca kwietnia, czyli do końca kadencji prezes SN Małgorzaty Gersdorf. Podkreślali, że jej następcy mogą chcieć zablokować rozpoznanie tych spraw. A nawet jak pisaliśmy w OKO.press, odebrać je Izbie Pracy. Dziś widać, że się nie mylili.

Niezależni sędziowie chcieli jeszcze, by Izba Pracy rozpoznała ich zabezpieczenia z jednego powodu. Bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej będzie orzekać o ważności wyborów prezydenckich. I ma znaczenie, czy o tej ważności będą orzekać legalni sędziowie.

Prezes Izby Pracy odmawia Zaradkiewiczowi

Szarża Kamila Zaradkiewicza i Izby Dyscyplinarnej na Izbę Pracy na razie rozbiła się o weto prezesa Józefa Iwulskiego. Jak wynika z informacji OKO.press, nie przekazał on precedensowych spraw. Iwulski odpowiedział Zaradkiewiczowi, że akta tych 15 spraw zostały już przydzielone składom orzekającym. I tylko one mogą zdecydować, co dalej będzie działo się z tymi sprawami. Dlatego wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej o przekazanie akt zostanie rozpoznany przez te składy orzekające na posiedzeniach niejawnych.

Żądania Zaradkiewicza i Izby Dyscyplinarnej to kolejne ruchy „komisarza” Andrzeja Dudy pokazujące, że w SN będą marginalizowane stare Izby (Pracy, Cywilna i Karna), a zyskać mają nowi sędziowie i Izby powołane przez PiS, czyli Izba Dyscyplinarna i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Wszystkie decyzje Zaradkiewicza

Zaradkiewicz, choć jest powołany tylko na chwilę jako tymczasowy prezes, już pierwszego dnia rządów w SN – 1 maja – wydał oświadczenie, w którym zapowiedział ostry kurs w SN. W tym oświadczeniu dał znać, że SN przestanie już bronić wolnych sądów, co robił za prezes Gersdorf. Zażądał od sędziów SN, by zaprzestali działalności publicznej i by nie wypowiadali się w mediach. A tych co nie zaakceptują jego reguł wezwał do dobrowolnego odejścia z SN.

W poniedziałek 4 maja Zaradkiewicz znowu „błysnął”. Nakazał w trybie natychmiastowym zdjąć portrety sześciu prezesów SN z okresu PRL-u. Wisiały one w galerii prezesów SN. Zaradkiewicz uznał jednak, że uderzają w wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Zdekomunizowanie ścian w SN spodobało się sympatykom prawicy.

Ale Zaradkiewicz dopiero się rozpędzał. Od wtorku 5 maja wydarzenia w SN i wokół SN nagle przyspieszyły. We wtorek Zaradkiewicz nagle uchylił zarządzenie prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która wykonując orzeczenie TSUE z 8 kwietnia 2020 roku zawiesiła działalność orzeczniczą Izby Dyscyplinarnej.

Zaradkiewicz zaś ją odwiesił. Co oznacza, że Izba Dyscyplinarna dostała zielone światło do rozpoznawania dyscyplinarek niezależnych sędziów i prokuratorów. Może im też uchylać immunitety i zawieszać ich w obowiązkach służbowych. Izba Dyscyplinarna zamierza nawet prowadzić te sprawy w okresie epidemii.

Środa 6 maja przyniosła kolejne decyzje pokazujące w jakim kierunku będzie szedł teraz SN. W okolicy południa prezydent nagle powołał sześciu nowych sędziów SN, którym nominacje do SN już dawno dała nowa, niekonstytucyjna KRS. Te nagłe powołanie należy wiązać z datą Zgromadzenia sędziów SN. Zaradkiewicz wyznaczył je już na piątek 8 maja. Powołani nowi sędziowie też będą mogli wziąć w nim udział, co zwiększy ilość głosów nowych sędziów SN.

Zgromadzenie wybierze pięciu kandydatów, spośród których prezydent Andrzej Duda wybierze nowego prezesa SN. Jeśli prezydent podejmie szybko decyzję to rządy Zaradkiewicza w SN będą krótkie.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze