0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Łukasz Cynalewski / Agencja GazetaŁukasz Cynalewski / ...

"Rozpoczynamy nowy rozdział po tym trudnym roku. Szczepionka na COVID-19 została dostarczona do wszystkich krajów Unii Europejskiej" — napisała na twitterze 16 grudnia, po godzinie 12:00, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Jak dodała, "to wzruszający moment jedności", a szczepienia będą oznaczały "trwałe wyjście z pandemii".

View post on Twitter

W nocy z 24 na 25 grudnia pierwsze 10 tysięcy dawek szczepionki przeciw COVID-19 wyruszyły do Polski z belgijskiego magazynu firmy Pfizer w Puurs. Media z zapartym tchem śledziły ponad tysiąckilometrową trasę, którą mieli do pokonania przewoźnicy.

25 grudnia, po godzinie 22:00 transport przekroczył granicę w Świecku, by po prawie dziewięciu godzinach, 26 grudnia o 06:45, trafić do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych w Wąwole pod Tomaszowem Mazowieckim. W ciągu dnia szczepionki zostanę przewiezione do sześciu hurtowni farmaceutycznych: w Warszawie, Łodzi, Toruniu, Poznaniu, Wrocławiu i Katowicach.

Pierwsi ramiona nadstawią pracownicy medyczni ze szpitala MSWiA w Warszawie. Jak informuje TVN24 będą to pielęgniarka i lekarz. Tam karetka ze szczepionkami ma podjechać już jutro, 27 grudnia o godzinie 07:00.

Pozostałe szpitale węzłowe rozpoczną szczepienia 27 lub 28 grudnia.

W etapie zero uprawnione do szczepień będą grupy najbardziej narażone na zakażenie:

  • pracownicy szpitala węzłowego;
  • pracownicy pozostałych podmiotów wykonujących działalność leczniczą, w tym stacji sanitarno-epidemiologicznych;
  • pracownicy domów pomocy społecznej i pracownicy miejskich ośrodków pomocy społecznej;
  • pracownicy aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki,
  • a także pracownicy uczelni medycznych i studenci kierunków medycznych.

Co dalej ze szczepionką?

Jak informuje Kancelaria Premiera do końca grudnia do Polski ma trafić jeszcze 300 tys. dawek szczepionki, a do końca stycznia - 1,5 mln. Masowe szczepienia mają zacząć się już 15 stycznia 2020, co 25 grudnia na antenie TVN24 potwierdził minister Michał Dworczyk.

"Z naszych obliczeń wynika, że w drugiej połowie stycznia rozpoczniemy szczepienie grupy pierwszej, czyli seniorów, osób powyżej 60. roku życia oraz przedstawicieli pewnych grup, m.in. służb mundurowych czy nauczycieli"

- mówił Dworczyk.

Minister nie chciał jednak dywagować, kiedy możliwe będzie szczepienie pozostałych Polek i Polaków.

"Po pierwsze nie mamy pewności, jakie transporty szczepionek i kiedy do nas dotrą. Dlatego, że mamy deklaracje firmy Pfizer, że przez styczeń będzie co tydzień 300 tys. dawek do Polski trafiało, ale wiemy, że w pierwszym tygodniu stycznia ma szansę być zarejestrowana kolejna szczepionka. Być może ta liczba szczepionek już w styczniu wzrośnie"

— tłumaczył.

Jak dodał, nie wiadomo też, jaka będzie dynamika zgłoszeń do szczepień.

Przeczytaj także:

Rządowy harmonogram zakłada, że po medykach, w pierwszej kolejności szczepione będą osoby z grup priorytetowych:

  • etap 1: pensjonariusze domów pomocy społecznej, zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu, osoby powyżej 60. roku życia w kolejności od najstarszych, służby mundurowe, w tym Wojsko Polskie oraz nauczyciele;
  • etap 2: pracownicy sektorów dotkniętych restrykcjami, a także reszta dorosłych obywateli (w kolejności od najstarszych do najmłodszych, granicą jest 18. rok życia).

Mimo że cały proces potrwa długie miesiące (o czym dalej) każdy obywatel będzie mógł umówić szczepienie już od połowy stycznia:

  • za pośrednictwem bezpłatnej infolinii 989;
  • poprzez swoje Internetowe Konto Pacjenta (na stronie pacjent.gov.pl);
  • poprzez elektroniczny formularz, który ma być dostępny na stronach resortu zdrowia;
  • u lekarza POZ, który prowadzi szczepienia.

Ile naprawdę potrwają szczepienia?

Co nas może martwić? Logistyka operacji naturalnie jest bardzo skomplikowana. W OKO.press pisaliśmy o słabych punktach rządowej strategii, a także czynnikach, które niezależnie od chęci i wykonania, po prostu mogą pójść źle.

Rząd zapewnia, że w tym momencie istnieje "gotowość organizacyjna" do podawania 3,5 mln dawek miesięcznie, czyli szczepienia miesięcznie 1,75 mln Polaków, bo szczepionka wymaga podania dwóch dawek w odstępie dwóch tygodni. Przy założeniu, że każdy pełnoletni obywatel przystąpiłby do programu, szczepienia w Polsce potrwałyby 17 miesięcy. Ten okres może się jednak wydłużyć.

Po pierwsze, do tej pory zarejestrowano 8 300 punktów, które będą zajmowały się szczepieniami. Wśród nich są zarówno duże szpitale, jak i małe przychodnie. Tak jak w tych pierwszych możemy łatwo wyobrazić sobie hurtowe szczepienia, tak w tych drugich wciąż brakuje zespołów leczniczych delegowanych konkretnie do tego zadania. Co więcej, jak alarmują samorządowcy, szczególnie w dużych miastach, takich jak Warszawa, liczba punktów szczepień odstaje od liczby mieszkańców.

Kolejną niewiadomą jest sposób dystrybucji szczepionek. Na razie tylko trzy szczepionki z tych zakontraktowanych przez Unię Europejską przeszły III fazę badań klinicznych. Jedna z nich, zaprojektowana przez BioNTech i koncern farmaceutyczny Pfizera została już zaakceptowana przez Europejską Agencję Leków, druga – Moderny, zapewne zostanie zaakceptowana wkrótce. Ale obie firmy mają w tej chwili do obsłużenia całą ludzkość! Pfizer miał do końca roku wyprodukować 100 mln szczepionek, ale z powodu kłopotów z surowcami będzie to tylko 50 mln.

Dlatego nie wiadomo, czy założenie 3,5 mln dawek miesięcznie, które stawia przed sobą rząd, będzie w ogóle do zrealizowania.

Co więcej, dr Paweł Grzesiowski zwracał też uwagę, że nawet 5 proc. z 60 mln zamówionych dawek trzeba będzie wyrzucić z powodu uszkodzenia czy złamania igły. A to znów oznacza wydłużenie całego procesu.

Nie wiadomo też w końcu, czy Polki i Polacy ruszą tłumnie do szczepień. Póki co, pozostajemy wciąż jednymi z największych sceptyków w Europie — według najnowszego sondażu CBOS tylko 36 proc. Polaków wyraża chęć zaszczepienia.

Jak pisała w OKO.press Miłada Jędrysik, można mieć nadzieję, że odsetek chętnych do szczepień będzie rosnąć, kiedy po kilku miesiącach okaże się, że niepożądanych reakcji poszczepiennych jest niewiele.

Ale to oznacza raczej, że po pierwszych miesiącach, w których zespoły szczepienne będą miały pełne ręce roboty, nastąpi spowolnienie tego procesu, taki „długi ogon”.

Czy wystarczy chętnych do szczepienia, żeby Polska osiągnęła upragnioną odporność zbiorową? Tego również nie wiemy. Podobnie jak nie wiemy, kiedy taka odporność mogłaby nastąpić. Eksperci najczęściej mówią, że konieczne jest osiągnięcie odsetka 60-70 proc. odpornej na wirusa populacji, czyli zaszczepionej lub po przejściu zakażenia.

Szczepionka przeciw COVID: co warto wiedzieć?

W OKO.press odpowiadaliśmy też na najbardziej powszechne pytania dotyczące szczepień. Czy szczepienia będą bezpieczne, darmowe, obowiązkowe? W jaki sposób zostały wyprodukowane i czy na pewno nie odbiją się na Państwa zdrowiu? Odpowiedzi w tekstach, które są poniżej:

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze