Epidemia koronawirusa ani myśli wygasnąć. Zakażenia w całej Europie, a także w Polsce wyraźnie skoczyły w ostatnich tygodniach. Teraz już nie ma wątpliwości, że to tzw. druga fala. Co gorsze, obawiamy się trzeciej, prawdopodobnie jeszcze groźniejszej.
Wiązać się to będzie m.in. z typowym na naszym kontynencie sezonem grypowym, który w Polsce trwa zwykle od połowy września do początków kwietnia, najczęściej z dwoma pikami zachorowań na jesieni i na wiosnę.
„Wirusy uszkadzają nabłonek dróg oddechowych i w ten sposób torują drogę innym wirusom, czyli np. powodującemu COVID-19 wirusowi SARS-CoV-2, a także bakteriom, które mogą jeszcze bardziej pogorszyć stan pacjenta” – ostrzegała niedawno na łamach OKO.press prof. Lidia Brydak, największy polski autorytet w kwestii grypy.
„Pojawienie się dodatkowych zachorowań spowodowanych zakażeniem wirusami grypy i paragrypy będzie skutkowało gwałtownym wzrostem częstości hospitalizacji i izolacji (każda infekcja wirusowa do wykluczenia jej tła SARS-COV-2 będzie traktowana jako kolejne zachorowanie COVID-19)” – tłumaczył z kolei na naszym portalu dr hab. Cezary Parulski.
„Pojawią się infekcje złożone, w których wirus grypy uszkadzając dolne drogi oddechowe ułatwi inwazję koronawirusom, ale również rozwój bakteryjnych nadkażeń płuc” – mówił w tym samu duchu co prof. Brydak. I dalej: „Najcięższe postaci tych nadkażeń, określane potocznie terminem „superinfekcji”, będą prowadziły do zapaleń płuc powikłanych niewydolnością wielu narządów” – ostrzegał dr Parulski.
Ponad 4 mln przypadków
W Polsce liczba zachorowań na grypę i podejrzeń zachorowań na tę infekcję jest bardzo wysoka. Dane na temat zbiera od lat Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego –PZH w Warszawie. I tak np. w sezonie grypowym 2015/2016 było ich łącznie ponad 4 mln. Ponad 16,1 tys. osób wymagało z tego powodu hospitalizacji, a 140 chorych zmarło.
Infekcje prawdziwej grypy i podejrzeń zachorowań na nią trafiają do jednego worka, ponieważ stosunkowo rzadko robi się test wykazujący, że to rzeczywiście ta choroba. We wspomnianym sezonie grypowym 2015/2016 wykonano zaledwie 8,5 tys. badań w całym kraju.
„Z braku czasu lekarze podstawowej opieki zdrowotnej często wolą wpisywać do dokumentacji, że pacjent ma chorobę przeziębieniową, a nie grypę, ponieważ nie muszą jej wtedy raportować” – mówił w wywiadzie udzielonym Medonetowi dr Tadeusz Zielonka z warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. „Szpitale nie zawsze też wykonują badania w kierunku grypy, gdy trafia do nich pacjent z zapaleniem płuc, które może być jej powikłaniem” – dodał lekarz.
Przed grypą możemy się zabezpieczyć za pomocą szczepionki. Pierwszy taki preparat powstał w roku 1941. Dziś miliony ludzi na świecie korzystają z tego dobrodziejstwa.
Ponieważ jednak wirus ma kilka typów i wiele podtypów, a w dodatku wciąż może się zmieniać, co rok modyfikuje się nieco szczepionkę, tak by była maksymalnie skuteczna.
Polska – 4 proc. zaszczepionych
Polacy niechętnie jednak korzystają z tej możliwości. Dzieje się tak prawdopodobnie m.in. dlatego, że na naszych terenach stosunkowo niewiele osób zapadło na słynną hiszpankę, która pochłonęła od 50 do 100 mln ofiar.
W zachodniej Europie pamięć tamtej strasznej choroby była jeszcze stosunkowo świeża, dlatego też Francuzi, Anglicy, Włosi i Holendrzy szczepią się co roku masowo przeciw grypie, podczas gdy w Polsce popularność tej szczepionki jest znikoma.
Cytowany już dr Tadeusz Zielonka podawał, iż w Wlk. Brytanii przeciwko grypie szczepi się 78 proc. populacji, w Holandii 76, we Francji i we Włoszech 70 proc. Według danych OECD liczba ta jest mniejsza – w Belgii i Holandii szczepi się ok. 60 proc. osób, ale – uwaga – powyżej 65. roku życia. W Polsce jak poinformowało OKO.press Ministerstwo Zdrowia
„na przestrzeni ostatnich dziesięciu sezonów grypowych stan zaszczepienia przeciw grypie w całej populacji utrzymywał się na poziomie 3,26-4,12 proc.”
Ze szczepionki najczęściej korzystają u nas seniorzy, ale i tak odsetek ich jest niski (według danych Eurostatu w latach 2014-19 wyniósł on 9,7 proc.). Wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia mówią, iż pożądany odsetek szczepień przeciw grypie w tej grupie wiekowej to 75 proc. Niektóre państwa europejskie są blisko tego poziomu, my nadal o lata świetlne od spełnienia wytycznych.
Zapotrzebowanie może być zauważalne
W ostatnim sezonie grypowym (2019/2020) według danych Narodowego Instytutu Zdrowia – PZH sprzedano w Polsce 1 582 000 dawek szczepionek przeciwgrypowych. Oznacza to, że przyjęło ją 4,12 proc. Polaków.
A jak jest w tym – zupełnie nietypowym, bo pod znakiem koronawirusa – roku?
Spytaliśmy o to Ministerstwo Zdrowia.
„Odnosząc się do aktualnej sytuacji epidemiologicznej oraz w związku ze zbliżającym się jesiennym okresem wzmożonej zachorowalności i zwiększonym zainteresowaniem społecznym profilaktyką grypy, zapotrzebowanie na szczepionki w sezonie 2020/2021 może być zauważalne [podkreślenie moje]” – czytamy w ministerialnej odpowiedzi – „a wzrost wykonanych szczepień przeciwko grypie może przekroczyć poziom z ubiegłego sezonu”.
A zatem urzędnicy czuwający nad stanem zdrowia Polaków doszli do wniosku, że obywatele mogą zauważyćproblem i starać się tym razem szczepić.
„Zwracamy uwagę, że Ministerstwo Zdrowia nie zamawia ani nie kupuje szczepionek [podkreślenie ministerstwa]” – czytamy dalej w odpowiedzi. „To producent, składając wniosek o refundację, oświadcza, że dostarczy daną ilość szczepionek.”
Na usta ciśnie się od razu powiedzenie „A szkoda!”
Czy w tym wyjątkowym roku to właśnie nie ministerstwo powinno pomyśleć o nadzwyczajnym zakupie dużej ilości stosunkowo tanich szczepionek przeciwgrypowych i zadbanie w interesie nas wszystkich o zaszczepienie jak największego odsetka populacji?
To groteska
„Na dziś [4 września 2020] mamy potwierdzoną gotowość dostaw ok. 1,8 mln szczepionek przeciwko grypie” – poinformowało OKO.press Ministerstwo Zdrowia [wiadomość ta została już podana dzień wcześniej podczas konferencji prasowej ministra Adama Niedzielskiego prezentującej strategię władz jak walczyć z koronawirusem na jesieni].
„Kolejne 200 tys. jest już zadeklarowanych przez producentów. Nadal jednak prowadzone są rozmowy o możliwym zwiększeniu aprowizacji polskiego rynku w kolejne partie szczepionek” – odpisuje ministerstwo.
„Robimy wszystko, by zwiększyć dostępność do szczepień na grypę. Zgodnie z deklaracjami producentów mamy zapewnione, że do Polski trafi 1,8 mln szczepionek. Docelowo ma to być 2 mln” – mówił min. Niedzielski.
„Bardzo to smutne 2 mln dawek = 5,2 proc. zaszczepionej populacji – to groteska” – zatłitował niedługo po konferencji dr Paweł Grzesiowski, pediatra, specjalista w zakresie zapobiegania zakażeń.
Wkrótce dodał drugiego tłita:
„Jeśli Minister Zdrowia podał stan faktyczny, to program szerokich szczepień przeciw grypie nie ma pokrycia w dostawach szczepionek. W 2019 roku zaszczepiło się 4,1 proc. Polaków, teraz szczepionek ma być dla 5,2 proc. Promocja szczepień nie ma sensu, bo za miesiąc nie będzie czym szczepić”.
Potrzeba 13 mln, dostaniemy 2 mln
Kto powinien się szczepić przeciwko grypie? – pada pytanie na Twitterze.
Dr Paweł Grzesiowski odpowiada: „Przede wszystkim osoby z grup ryzyka, czyli osoby powyżej 50. roku życia i wszyscy przewlekle chorzy, a także kobiety w ciąży, dzieci żłobkowe i przedszkolaki. Dodatkowo wszyscy pracownicy zawodowo narażeni, tj. ochrona zdrowia, nauczyciele, służby. A poza tym każdy kto chce nie chorować”.
Jaki procent populacji powinien się szczepić na grypę? – pada inne pytanie
„Żeby to miało jakikolwiek wpływ na zdrowie publiczne, trzeba zaszczepić minimum 75 proc. osób z grup ryzyka, co w Polsce równa się 10 mln ludzi.
A jeszcze dochodzą ludzie z grup epidemiologicznego ryzyka zawodowego = 3 mln. Razem 13 mln, a mamy dostać 2 mln dawek szczepionek w tym sezonie” – tłumaczy dr Grzesiowski.
Prof. Lidia Brydak na łamach OKO.press: „Z mojego wieloletniego doświadczenia i ze stanu wiedzy na temat chorób zakaźnych wynika, że dzieci poniżej 14 roku życia są głównymi roznosicielami wirusów grypy. Dlatego uważam, że wszystkie dzieci oraz nauczyciele powinni zostać przeciwko niej zaszczepieni. (…) Tymczasem procent dzieci i młodzieży zaszczepionych przeciwko grypie w grupie wiekowej poniżej 14 lat wynosi w Polsce mniej niż 1 proc.”
Dodajmy, że w Polsce jest ok. 4,6 mln uczniów plus nieco ponad pół miliona nauczycieli.
Jak podchodzą do tego inne kraje?
Jak wspomnieliśmy, obywatele wielu krajów na zachodzie Europy od lat szczepią się przeciwko grypie, więc kraje te są przyzwyczajone do zamawiania znacznie większych ilości tych specyfików. W roku pod znakiem COVID-19 rządy poszczególnych państw raczej zastanawiały się nad rozszerzoną refundacją tych szczepień, po to by jeszcze dodatkowo ułatwić obywatelom podjęcie decyzji.
I tak np. brytyjski rząd postanowił zamówić 30 mln dawek szczepionki. Do darmowych szczepień zostały zakwalifikowane m.in. osoby powyżej 50. roku życia, uczniowie, kobiety w ciąży, chorzy przewlekle na choroby krążenia, układu oddechowego i odpornościowego.
W ubiegłym roku rząd zamówił 25 mln dawek, a z darmowego szczepienia skorzystało 15 mln Brytyjczyków.
Z kolei rząd USA zamówił w tym roku rekordową dawkę szczepionki przeciw sezonowej grypie. Ma ją dostać od 171 do 179 mln obywateli. Jak podaje stacja CNBC, koszt całej operacji to 1,6 mld dolarów.
W Polsce szczepionka za darmo należy się wyłącznie seniorom powyżej 75. roku życia i personelowi medycznemu.
Częściowa refundacja należy się natomiast osobom powyżej 65. roku życia, a także osobom w wieku 18-65 lat szczególnie narażonym na ryzyko powikłań pogrypowych oraz kobietom w ciąży, wreszcie dzieciom od 2 do 5 roku życia.
Zasady refundacji według MZ
Szczegółowe zasady refundacji zgodnie z odpowiedzią Ministerstwa Zdrowia tutaj:
Zgodnie z obwieszczeniem Ministra Zdrowia z dnia 24 sierpnia 2020 r. W sprawie wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych na 1 września 2020 r., przedstawiliśmy nową listę leków refundowanych, na której znalazły się szczepionki przeciw grypie dla dorosłych:
Vaxigriptetra, objęta refundacją we wskazaniu: czynne uodpornienie osób powyżej 65. roku życia w zapobieganiu grypie wywołanej przez dwa podtypy wirusa grypy A oraz dwa typy wirusa grypy B, które zawarte są w szczepionce. Odpłatność szczepionki dla pacjenta we wskazaniu wiekowym wynosi 22,88 zł. Dla seniorów w wieku powyżej 75+ szczepionka Vaxigriptetra jest bezpłatna;
Influvac Tetra, objęta refundacją we wskazaniu: profilaktyka grypy u osób w wieku od 18. roku życia do 65. roku życia o zwiększonym ryzyku wystąpienia powikłań pogrypowych tj.:
- 1) po transplantacji narządów,
- 2) chorujących na niewydolność układu oddechowego, astmę oskrzelową, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, niewydolność układu krążenia, chorobę wieńcową, niewydolność nerek, nawracający zespół nerczycowy, choroby wątroby, choroby metaboliczne (w tym cukrzycę), choroby neurologiczne i neurorozwojowe;
- 3) w stanach obniżonej odporności (w tym po przeszczepie tkanek i chorujących na nowotwory układu krwiotwórczego) oraz u kobiet w ciąży. Odpłatność tej szczepionki dla pacjenta w tym wskazaniu wiekowym wynosi 24,95 zł.
Dla dzieci szczepionką ujętą w wykazie jest produkt Fluenz Tetra (szczepionka donosowa) objęta refundacją we wskazaniu: zapobieganie grypie u dzieci w wieku od ukończonego 24. miesiąca życia do ukończonego 60. miesiąca życia. Odpłatność szczepionki dla pacjenta w tym wskazaniu wiekowym wynosi 47,87 zł.
Personel podmiotów leczniczych będzie szczepiony na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia w ramach podpisanych umów.
Kropla w morzu potrzeb
Tegoroczne szczepionki przeciwgrypowe pojawiły się na rynku w tych dniach i …natychmiast z niego zniknęły. Ponieważ mieszkam w województwie kujawsko-pomorskim sprawdziłem dostępność do nich w Brodnicy i Nowym Mieście Lubawskim.
„Nie ma. Może dostaniemy coś w przyszłym tygodniu lub w drugiej połowie września” – usłyszałem tę samą odpowiedź w różnych punktach.
Media donoszą, że podobna sytuacja jest w całym kraju.
„Zamówiłam 70 szczepionek, dostałam siedem” – mówi dziennikarce „Gazety Wyborczej” farmaceutka z Krakowa. „Inna opowiada, że otrzymała 10. Kolejny farmaceuta – 12. „Szczepionki znikają w kilkanaście minut. Pacjenci próbują się wpisywać na listy, żeby je zarezerwować”.
„To kropla w morzu potrzeb” – mówi na łamach „Wyborczej” dr Paweł Grzesiowski komentując wielkość pierwszej partii szczepionek, która już trafiła do aptek i ogólną liczbę szczepionek przewidzianych dla Polski w najbliższym sezonie grypowym. Ekspert podkreśla, że to poprzednie władze resortu z Łukaszem Szumowskim na czele przegapiły moment, w którym można było zwiększyć dostawy dla Polski, a jego ekipa nie podjęła nawet prób, by szczepionek było więcej niż w latach poprzednich.
„Szczepionek na grypę nie produkuje się i nie zamawia z dnia na dzień” – tłumaczy na łamach dziennika Grzesiowski.
„Proces planowania produkcji zaczyna się pod koniec roku. Wtedy producenci zamawiają jajka, ponieważ szczepionkę przeciw grypie produkuje się na zarodkach kurzych. Produkcja odbywa się między lutym a kwietniem. I właśnie wtedy rządy lub agencje rządowe oraz hurtownie z różnych krajów składają zamówienia na jesienny sezon”.
„Wyborcza” rozmawiała także (anonimowo) z przedstawicielem jednej z firm dystrybuujących szczepionki w Polsce. „Gdyby Ministerstwo Zdrowia obudziło się wiosną i poinformowało, że jest zapotrzebowanie na więcej szczepionek, że jest zainteresowane kontraktem rządowym, byłaby szansa na zwiększenie produkcji” – oznajmił. „Ale politycy tylko trąbili w mediach, że trzeba się szczepić i nie zrobili nic”.
Krótkowzroczność czy brak pieniędzy?
A może nasi urzędnicy uznali, że nie warto się starać o większe zamówienie, bo naród i tak się nie szczepi?
Sądzę, że przeważyła raczej krótkowzroczność, ewentualnie brak pieniędzy. W marcu-kwietniu rząd kupował na gwałt maseczki, respiratory, mało kto wtedy myślał o grypie i drugiej/trzeciej fali.
Jeśli jednak przyjmiemy, ze rozważano już wtedy większy zakup i nie zdecydowano się na niego ze względu na niechęć społeczeństwa do szczepień przeciw grypie, należało od razu przewidzieć dodatkowe fundusze na porządną akcję promocyjną. Dzięki temu mogliśmy choć w pewnym stopniu dołączyć do krajów, które grypę traktują poważnie.
W tej chwili pozostaje mieć nadzieję, że choroba ta zaatakuje w tym roku nieco słabiej niż w latach ubiegłych ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem.
Maseczki, dystans społeczny, dezynfekcja, sprawdzają się w walce zarówno z grypą jak i SARS-CoV-2. Widać to wyraźnie na wykresie obrazującym zapadalność na grypę i infekcje paragrypowe na 100 tysięcy mieszkańców w latach ubiegłych i w tym sezonie.
O ile krzywe z lat 2015/16, 2016/17, 2017/18 i 2018/19 niemal się na siebie nakładają, o tyle wiosną i na początku lata 2020 liczba przypadków wyraźnie spadła (pole niebieskie po prawej stronie jest wyraźnie poniżej krzywych).
Niestety, począwszy od początku sierpnia liczba zachorowań znów wróciła do normy.
Zachorowania i podejrzenia zachorowań na grypę. Średnia dzienna zapadalność (na 100 tys. ludności) wg tygodniowych meldunków w sezonie 2019/20 w porównaniu z sezonami 2015/16 – 2018/19
Źródło: NIZP-PZH
Ostatnio w radiu wypowiadał się jakiś epidemiolog i zalecał Wszystkim szczepienia na grypę i chwalił się, że właśnie się szczepił. Niestety, nie wyjaśnił jak 36 mln ludzi ma się zaszczepić 2 mln szczepionkami – być może jedną mają się szczepić 18 osobowe grupy. Nie pochwalił się też, skąd ma te szczepionki, bo pytałem ostatnio po aptekach i "nie ma i nie wiadomo kiedy będzie".
Niestety, na tym właśnie polega problem.
Jeszcze kilka dni temu prowadziliście dyskusję uzasadniając, że zaszczepienie się na grypę jest wskazane. Równie dobrze możnaby przekonywać, że warto być pięknym i bogatym. Zauważam pomału nakręcającą się histerię ze szczepionkami na grypę – po co namawiać ludzi do kupna towaru, który jest towarem limitowanym i nie starczy dka wszystkich. Titanic tonie, wsiadajcie do szalup! Jest ich tylko kilka, ale to nic, najważniejsze, żebyście panikowali.
No i co teraz będzie? Czarny rynek podejrzanym szczepionkami? Wynoszenie na lewo przez farmaceutów dla znajomych i rodziny?
Przy okazji może warto poruszyć temat dystrybucji ewentualnej szczepionki na covid. Przecież nikt nie wyprodukuje jej w jeden sezon dla całej populacji. Rocznie rodzi się ok 100 mln ludzi. A co jaki czas tą szczepionkę trzeba będzie powtarzac – co sezon? Jeśli tak, to strategia "oczekiwania na szczepionkę" jest mrzonką, chyba że się jest politykiem albo lekarzem. Może przeanalizujecie ten temat i przeprosić ie się że Szwecją, którą po cichu wszyscy zaczynają naśladować, bo nikogo nie stać na drugi lockdown? Może czas też się pogodzić, że życie jest codziennie zagrożone śmiercią i nie istnieje żaden bezpieczny świat?
Masz słusznego i jeszcze Ci rośnie, oczywiście, ten słuszny.
Pewnie, najlepiej w ogóle się nie szczepić, nie leczyć, nie dbać o zdrowie, nie zapinać pasów w samochodzie itd, itp – no bo przecież ludzie codziennie umierają i nie istnieje bezpieczny świat.
Ty tak serio?
Jeśli chodzi o co covid, to od początku pandemii uważam, że jest wzbudzana niepotrzebna panika. Moja żona miała podejrzenie nowotworu i po skierowaniuiu na usg zaproponowano jej… Konsultację telefoniczną. Na szczęście udało jej się dostać gdzie indziej i jeszcze bardziej szczęśliwie okazało się to fałszywym alarmem. Koszty z lockdownu odbiją się na finansach służby zdrowia. Skutków ubocznych PANIKI w tym ofiar będzie tyle, że przewyższą one liczbę ofiar covidu – tak uważam. To co najlepiej zrobić, to zdrowo się odżywiać i zażywać dużo ruchu. Wiosenna akcja "zostań w domu" prowadzona przez media była przeciwieństwem tej strategii. A sytuację dawania mandatów za to, że ktoś uprawiał sport na świeżym powietrzu to już było kuriozum.
Bo nadal uwazamy (korzystajac z rad specjalistow), ze szczepienie na grype jest wskazane. Czy z tego powodu mamy nie pisac, ze niestety szczepionek (refundowanych i czesciowo refundowanych) jest malo? Krytykujemy Ministerstwo, ze z jednej strony namawia Polakow na szczepienie, a z drugiej nie ułatwia tego.
Epidemiolog czy wirusolog? Bo zwykle głos zabierają ci drudzy, którzy nie patrzą cąłościowo na społeczeństwo. Epidemiolog kieruje walką z pandemią w Szwecji – i jak widać ma konkretne podejście, uwzględnia wszelkie czynniki, nie tylko sam covid (a to mega ważne, o czym jakoś w Polsce większość zdaje się zapominać…). Dopinguję Szwecji od początku, zaczyna wychodzić na to, że mieli rację.
Nie jestem pewien o kogo Pan/Pani (?) pyta. Jesli o dr Pawła Grzesiowskiego to jest on pediatra, specjalista od profilaktyki zakażeń. A jesli chodzi o Szwecje, to ja tez od samego poczatku sekunduje Szwecji. Napisalem na ten temat tekst w OKO.press i spieralem sie nawet z kolegami w redakcji na ten temat. Choc trzeba tez przyznac, ze glowny epidemiolog Szwecji sam sie przyznal po pewnym czasie do bledow. Liczba zgonow na tys. mieszkancow w Szwecji jest znacznie wyzsza niz w Norwegii. Pozdrawiam.
Odniosłam się do "jakiś epidemiolog" z komentarza powyżej 🙂
Tak, błędy były, co napisałam niżej w swoim komentarzu… ale to był na przykład systemowy błąd opieki medycznej w DPSach. Z tego, co się orientuję, to owa liczba zgonów wiąże się z dwoma głównymi grupami: ludzie z DPSów właśnie (ponad połowa zgonów) oraz imigranci (rodzaj "getto" pod Sztokholmem). Ja bym liczby porównała z Belgią, gdzie jest podobna wielkość społeczeństwa. A tak naprawdę… to głupotą jest porównywać cokolwiek między krajami, jeśli mam być szczera, bo trzeba uwzględnić zbyt wiele czynników, z kulturą i genetyką włącznie, to drugie zresztą sami pisaliście w Oko 🙂
Proszę wybaczyć, nie pamiętam. Odniosłem się do wywiadu z radia, chyba było to TOKFM, nie pamiętam kim był zaproszony gość, ale to bez znaczenia. Poraziło mnie w tym wywiadzie zachęcanie do szczepienia i chwalenie się, że się ma szczepionki, a nie padły słowa "przykro mi, ale dla większości z państwa nie starczy", nawet prowadzący nie zapytał o to, skąd ludzie mają wziąć te szczepionki i skąd je ma ten gość, temat niedoboru szczepionki zupełnie zignorowany. No i w tym kontekście zastanawiam się, czy napędzane popytu dla towaru, który i tak zejdzie w całości nie napędzi jakiegoś czarnego rynku i niebezpiecznych sytuacji.
Adrian powiedział, że on się nie szczepi, "bo nie". Dlaczego więc suweren miałby to robić? Zresztą, szczepionek i tak nie ma, więc po co ta dyskusja?
Adrian mowil to pod koniec kampanii wyborczej, a Ministerstwo Zdrowia powinno szczepionki zamowic wiosna i od razu rozszerzyc program refundowanych szczepien.
Nie chcę bronić ministerstwa, ale teraz wszyscy mądrzy. Czemu oko press nie apelowało na wiosnę o więcej szczepionek na grypę? Zwyczajnie wtedy nikt o tym nie myślał, bo nikt nawet nie wiedział co będzie za tydzień.
Kasy nie ma gdyż poszła na prostytuowanie suwerena pierwszej kategorii. Państwo uchyla się od obowiązku obrony swych obywateli.
Lekarze mają to wszystko w d… Sami się zaszczepią, pacjentów nie muszą oglądać, uzdrowią telefonicznie. To biblijne cuda. Ministrowi, za jego postępowanie w sprawie telefonicznego lecznictwa powinno się odebrać prawo wykonywania zawodu. Ale lekarze, w tym orzekający w takich sprawach mają to wszystko… jw. Proponuję od dziś sprzedawać im żywność telefonicznie, podobnie obsługiwać w restauracji, szyć im garnitury i kiecki itp…
Nie nakręcajmy spirali strachu. Szczepionka, jeśli będzie, to będzie z wirusami z poprzedniej mutacji, a zatem nie będzie super skuteczna. Poza tym, nie powinny szczepić się osoby z wstępnymi objawami grypy, bo to tylko pogorszy ich stan zdrowia. Taki efekt już trenowaliśmy w przeszłości. Inna rzecz, że info o takiej ilości jest, moim zdaniem, specjalne, by obecny (nie)rząd i powiązane z nim osobniki mogły uzyskać mentalną i przy okazji finansową przewagę nad resztą społecznej hołoty. Nie dajmy się zwariować.
Szczepionki sa zawsze robione na podstawie tego, co sie dzialo wczesniej w Azji. Ich skutecznosc nigdy nie jest i bedzie 100-procentowa. Jesli chodzi o to w jakim stanie mozna sie szczepic, to zawsze trzeba byc w tym momencie zdrowym. Wiec osoby z objawami grypy z cala pewnoscia nie powinny w tym momencie brac szczepionki!.
Trzeba jeść niezdrowo jak ja 😀 (słodko)
Moi bracia i ich żony stracili węch i smak na około 2 tyg, testy potwierdziły
Zamawiać należało na wiosnę, a nie teraz na jesieni. Bezpieczeństwo obywateli powinno być ważne. Czy tak trudno było na wiosnę oszacować grupę ryzyka która powinna być zaszczepiona (ok 10 mln.)? Te zapowiadane 2 mln szczepionek pokazuje jakie mamy państwo i jak ono dba o obywateli. A może już żaden z handlarzy broni czy instruktorów narciarstwa nie miał ochoty się podjąć zadania dostarczenia szczepionek?
Haha. Widzę że specjalistów nie brakuje, zamiast tej szczepionki wyprodukowanej na wiosnę równie dobrze można sobie wstrzyknąć soli fizjologicznej.
Jest różnica między "zamówieniem" a "produkcja" warto o tym pamiętać. Nikt nie produkuje szczepionki na grypę na wiosnę. Ten cykl wygląda następująco:
1. Wybór szczepów (styczeń-marzec).
2. Namnażanie szczepów (styczeń – lipiec).
3. Oczyszczanie i testowanie (czerwiec – sierpień).
4. Pakowanie (lipiec – grudzień).
5. Dystrybucja (sierpień – listopad).
6. Szczepienie (od października).
Polecam lekturze – https://podyplomie.pl/publish/system/articles/pdfarticles/000/011/007/original/Strony_od_MpD_2011_02-10.pdf?1468232605
Skuteczność szczepionki na grypę jest na poziomie 40% a czasto 0% jeśli jest nowa mutacja i zdaniem okopress to jest kluczowe…. no ręce opadają. Brawo dla Polskiego Rzadu ze nie marnuje pieniędzy podatnika na g… warte produkty big farmy. No myślę że lepsze efekty dała by zdrowa dieta bogata w witaminy i tryb życia poprawiający odporność. Zamiast tej szcepionki lepiej kupić siatkę jabłek, worek cebuli i żadna grypa i nie tylko nie straszna.
Napisałem 40% ale jak przejrzałem więcej materiałów to te 40 to w lepiej trafionych sezonach w tych gorszych to i 10% bywało.
No i jeszcze to dla wszystkich grup wiekowych. Okazuje sie że w grupach wiekowych 60+ skuteczność jest często na poziomie błędu statystycznego, 8% w lepiej trafonych sezonach.
Ale według okopress szczepionka na grypę ze skutecznościa na poziomie błędu statystycznego jest kluszowa…
"Przede wszystkim osoby z grup ryzyka, czyli osoby powyżej 50. roku życia i wszyscy przewlekle chorzy"
No jak wynika z badań u tej grupy osób szczepionka ma skuteczność bliska 0. Ciekawe ile ci ludzie biorą za wciskanie tego g….
40~70% to nie jest "poziom błędu statystycznego"…
Pani Ewo, proponuję przeczytać raz jeszcze ze zrozumieniem. Błąd statystyczny to wspomniane 8%. A skąd Pani wzięła teraz te 70%, bo czytam komentarz wyżej i naprawdę nie widzę… Skuteczność według danych sprawdzonych przez pana Marka wynosi maksymalnie 40%, ale w grupach ryzyka jest poniżej 10%. Miłego wieczoru.
Gratuluję, Oko, zachęciliście mnie do zarejestrowania się – bo już ten poziom stronniczości mnie przytłoczył. Od dawna widzę, że jest tu intensywne promowanie szczepień (od razu zastrzegam: szczepionki to jest ważne osiągnięcie medycyny, ale również szczepionka szczepionce nierówna). Natomiast dziś popłynęliście, ukrywając pewne dane.
Holandia. Poziom wyszczepienia na grypę ponad 70%. A może by tak podać poziom zachorowań i zgonów? W społeczeństwie ponad dwa razy mniej licznym od polskiego mamy takie statystyki dotyczące koronawirusa:
– prawie 77000 zachorowań,
– łącznie ponad 6200 zgonów,
– blisko 1000 zachorowań dziennie (!).
Macie może jakieś dane odnośnie poziomu wyszczepialności na grypę w Belgii? Bo tam statystyki są jeszcze gorsze. Najwyższą wyszczepialność ma z tych krajów, co znalazłam UK – muszę wspominać zestawienie statystyk koronawirusowych? W ramach dalszych ciekawostek, Włochy i Szwecja około 50%, Hiszpania blisko 60%. No faktycznie, szczepienie przeciwko grypie działa jak złoto w ramach profilaktyki covid-19…
A może skoro jest o covid, to jakiś komentarz odnośnie Szwecji, gdzie epidemia najwyraźniej wygasa bez lockdownu? Tak, wiem, zmarło tam sporo osób. Ponad połowa w tamtejszych DPSach, co Szwedzi przyznali, zmienili tam system opieki (był od dawna bardzo zły) i nagle ilość zgonów spadła do wręcz minimalnej.
Pozdrawiam.
A tak na marginesie… widziałam już w kilku miejscach informację, że niby we Włoszech zaszczepiono seniorów i potem oni tak masowo umierali. Tak jak jestem daleka od wiary w podobne rewelacje podawane w ramach plotek, to mam pytanie, czy można by to jakoś zweryfikować? Byłby to ważny głos w temacie szczepień na grypę. Czytałam już również o bardzo niepokojącym działaniu krzyżowym, gdzie w wyniku szczepienia na grypę toruje się drogę koronawirusowi. Też nie mam pojęcia, czy to prawda, ale brzmiało to przekonująco (miało więcej naukowości niż moje krótkie podsumowanie tu ^^'). Jestem ciekawa, czy w tym coś jest.
W środkach masowego przekazu powinny by promowane szczepienia przeciwko grypie oraz przeciwko pneumokokom i pałeczkom krztuśca (wspólna szczepionka przypominająca przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi). U osób w wieku podeszłym i tych z chorobami współistniejącymi, o niepomyślnym przebiegu leczenia często nie decyduje przebieg COVID-19, a następstwa nadkażeń bakteryjnych w sytuacji zmienionego w swoim działaniu układu odpornościowego. Pneumokokowe zapalenie płuc należy do tych najtrudniej poddających się leczeniu. Chociaż sytuacja finansów publicznych jest zła od rządzących powinniśmy oczekiwać darmowego zaszczepienia przynajmniej przeciwko pneumokokom wszystkich osób z populacji 65 plus oraz tych młodszych z licznymi chorobami współistniejącymi, które oczywiście wolę szczepienia wyrażą. Taki schemat postępowania został zrealizowany na początku trwania pandemii na obszarze Niemiec i objął obowiązkowo wszystkie osoby 60 plus. Koszt szczepionek jest wysoki, stąd ważna jest tu rola Państwa.
Skoro ta szczepionka tak bardzo ma nam pomóc w walce z Covid, to dlaczego w krajach, gdzie jest tak duża wyszczepialność przeciwko grypie, choruje tak wiele osób? I to zarówno na grypę, jak i z powodu najnowszego koronawirusa. I dlaczego w komisjach d/s szczepień zasiadają przedstawiciele firm farmaceutycznych produkujących szczepionki?