0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Wolność zgromadzeń i protesty / il. W. Syrkowska dla AOWolność zgromadzeń i...

Jednym z priorytetów rządu w najbliższych miesiącach powinno być cofnięcie wprowadzonych kilka lat temu ograniczeń wolności zgromadzeń oraz zapewnienie bezpieczeństwa protestującym – podkreśla Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka Amnesty International Polska.

W specjalnym raporcie Archiwum Osiatyńskiego zapytało ekspertki i ekspertów o wyzwania dla praw człowieka w Polsce. Zapraszamy do debaty i polemik.

Przeczytaj także:

„To jest Polska moich marzeń”

Często wspominam rozmowę z Agnieszką Jędrzejczyk – dziennikarką OKO.press, z którą po odebraniu przez nią nagrody Amnesty International „Pióro Nadziei 2022” rozmawiałam o Polsce jej marzeń.

Agnieszka Jędrzejczyk otrzymała nagrodę za pracę na rzecz przeciwdziałania SLAPP-om, a więc działaniom prawnym wymierzonym w aktywistów, dziennikarzy i obrońców praw człowieka tylko z tego powodu, że odważyli się publicznie protestować przeciwko nadużyciom władzy.

W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z pandemią tego zjawiska, które także w Polsce zebrało swoje ponure żniwo. Jakie było zatem moje zdziwienie, kiedy Agnieszka odpowiedziała: „To jest Polska moich marzeń”. Polska, w której nie boimy się protestować, nawet świadomi związanych z tym konsekwencji.

Prawo do protestu jest najbardziej pierwotną z gwarancji praw człowieka.

Zanim w grę wejdą przepisy prawa, sądowe procedury i państwowe instytucje nasze fundamentalne wolności są chronione przez tych, którzy zaprotestują przeciwko naszej krzywdzie. Przeciwko brutalności Policji, ograniczaniu praw kobiet, niszczeniu sędziów czy „strefom wolnym od LGBT”.

Dlatego każdy rząd, któremu przeszkadzają prawa człowieka, stara się w pierwszej kolejności ograniczyć prawo do protestu i stłumić wolność zgromadzeń.

Zmiana przepisów

Z tych powodów jednym z priorytetów rządu w najbliższych miesiącach powinno być cofnięcie wprowadzonych kilka lat temu ograniczeń wolności zgromadzeń oraz zapewnienie bezpieczeństwa protestującym.

Relatywnie prostym zadaniem jest uchylenie przepisów o zgromadzeniach cyklicznych, a więc zgromadzeniach, które – z naruszeniem standardów międzynarodowych – zostały uprzywilejowane przez ustawę.

Kolejna niezbędna zmiana to rezygnacja z konieczności zachowania odległości 100 m między dwoma zgromadzeniami tak, aby manifestanci i kontrmanifestanci mogli pozostawać w zasięgu swojego słuchu i wzroku.

Tu kończą się proste zadania. Bo fundamentalne dla ochrony prawa do protestu, a także składającej się na nie wolności słowa i wolności zrzeszania się, jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom protestującym.

W myśl zasady „nienawidzę tego, co mówisz, ale oddam życie, żebyś miał prawo to powiedzieć”, rząd jest zobowiązany do umożliwienia protestującym wylewania na siebie wszelkich pomyj, dopóty, dopóki są to działania pokojowe.

Nie ma tu znaczenia, czy protestować będą rozjuszone kobiety, czy wściekli rolnicy.

Tymczasem Amnesty International, jak i wiele innych podmiotów, wskazywała na instrumentalne wykorzystywanie prawa karnego do tłumienia wolności zgromadzeń w Polsce.

Wykroczenia takie jak słynne „znieważenie pomnika” czy „zakłócanie spokoju”, a nawet przestępstwa takie jak obraza uczuć religijnych stały się powszechnie używaną bronią w walce z prawami człowieka. Przeciwdziałanie temu zjawisku jest skomplikowanym procesem, który wymaga zarówno zmian w prawie, jak i zmian w zakresie praktyki jego stosowania.

W sferze prawnej Amnesty International proponowała wprowadzenie negatywnej przesłanki procesowej, która już na wstępnym etapie mogłaby powstrzymać nadużycia.

Sąd powinien móc odmówić wszczęcia lub umorzyć toczące się postępowanie, które w sposób oczywisty zmierza wyłącznie do nieproporcjonalnego i niezgodnego z prawem ograniczenia możliwości korzystania z konstytucyjnych praw i wolności.

Audyt wszystkich postępowań

Jednak poczucie bezpieczeństwa to także, a może przede wszystkim, sposób, w jaki prawo jest stosowane i filozofia, która stoi za działaniami organów ścigania. Instytucje publiczne, które przez ostatnie lata były szkolone z zasady „dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf”, muszą otrzymać jasny sygnał, że zamówienie na politycznie motywowane procesy jest już nieaktualne.

Konieczny jest audyt wszystkich toczących się postępowań wobec obrońców praw człowieka i podjęcie próby wzruszenia tych, które zakończyły się wyrokami skazującymi. Niezbędna jest wypłata odszkodowania lub zadośćuczynienia ofiarom instrumentalnego stosowania przepisów prawa karnego i wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych od sprawców.

Koniec z akceptacją brutalności Policji, czego legendarnym już symbolem stały się groteskowe wyjaśnienia i zdanie „siadaj, kulson!”.

Istotnych zmian wymaga stosowanie przez funkcjonariuszy tzw. mniej śmiercionośnej broni, tj. kule gumowe, pałki, paralizatory i armatki wodne. Ściśle monitorowane musi być stosowanie wobec protestujących gazu pieprzowego i łzawiącego. A wszystkie te zasady muszą być egzekwowane z równą stanowczością bez względu na to, czy mamy do czynienia Marszem Równości czy Niepodległości.

Wreszcie, prawo do protestu nie będzie w Polsce bezpieczne tak długo, jak prawa i wolności osób protestujących oraz specjalny status, którym cieszą się obrońcy praw człowieka, nie stanie się elementem podstawowego szkolenia funkcjonariuszy Policji, prokuratorów i sędziów.

Czy to realne? Nie wiem. Ale taka byłaby Polska moich marzeń.

Przeczytaj więcej o wyzwaniach ochrony praw człowieka w Polsce w 2024 roku w specjalnym raporcie Archiwum Osiatyńskiego.

Działania organizacji w latach 2022-2024 dofinansowane z Funduszy Norweskich w ramach Aktywni Obywatele – Program Krajowy.

Czarno-białe logo
Czarno-białe logo
;

Komentarze